Niall Ferguson – „Niebezpieczne związki” – recenzja i ocena
Szkocki historyk (w coraz większym stopniu związany obecnie ze Stanami Zjednoczonymi) zasłynął jako autor monografii imperiów – brytyjskiego („Imperium”) i amerykańskiego („Kolos”) oraz popularyzator efektownych teorii historiozoficznych („Cywilizacja”). Jest on jednym z najbardziej medialnych obecnie badaczy dziejów, na co niebagatelny wpływ mają głoszone przez niego twierdzenia, nieraz nader dyskusyjne (np. że Wielka Brytania nie powinna była przystępować do I wojny światowej czy że w 1939 Polska pod względem stosunków wewnętrznych w zasadzie niewiele różniła się od Niemiec). U progu swej kariery był on znany przede wszystkim jako historyk gospodarki. Jego książka „The Cash Nexus” (co nieco pretensjonalnie przetłumaczono na „Niebezpieczne związki”) poświęcona relacjom między światami władzy i pieniądza w świecie nowożytnym (1700-2000) pochodzi z roku 2001. Co ciekawe, choć Ferguson już kilka lat później dał się poznać polskim czytelnikom (wywiady z nim publikował między innymi periodyk „Europa”, będący dodatkiem do „Dziennika” a wcześniej... „Faktu”), jest to pierwsze w naszym kraju wydanie tej pracy.
Ferguson swą historię gospodarczą pisze z pozycji wolnorynkowych, jest bowiem zwolennikiem podejścia leseferystycznego. Na tyle zagorzałym, że niestety czasem odbijało się to na jego rzetelności. Popierając w 2012 r. kandydaturę Mitta Romneya nieco zbyt kreatywnie potraktował w jednym z artykułów dane statystyczne mające świadczyć o wyższości postulatów jego faworyta nad tymi zgłaszanymi przez Baracka Obamę, co ściągnęło na autora falę krytyki. Już na pierwszych stronach książki Ferguson mierzy się ze sztandarowym twierdzeniem historiografii marksistowskiej, zakładającym dominację czynników ekonomicznych nad wszelkimi innymi. Zakłada, że było dokładnie odwrotnie – to kwestie polityczne (np. prowadzone wojny) stymulowały nowe rozwiązanie ekonomiczne (jak budowa sprawnego aparatu fiskalnego).
Przekrojowo omawia autor historię podatków – pośrednich, a następnie bezpośrednich. Nie ukrywa przy tym, że bardzo bliski jego sercu jest postulat Williama Gladstone'a (a w naszych czasach np. Viktora Orbána czy... Janusza Korwin-Mikkego) całkowitego zniesienia podatku dochodowego. Zwraca też uwagę na niesprawiedliwość degresywnego de facto podatku pogłównego, próba wprowadzenia którego przyczyniła się do upadku jego ulubienicy (często wspominanej na kartach książki) Margaret Thatcher. Snuje Ferguson rozważania nad taxation i representation. Wydaje się być przeciwnikiem reprezentacji bez opodatkowania. Poszerzenie grup objętych prawem wyborczych na osoby zwolnione z podatków prowadziło jego zdaniem do rozrostu aparatu państwowego i zwiększania wydatków także w czasie pokoju.
Książka nie ogranicza się jedynie do zagadnień czysto ekonomicznych. Porusza również tematy stricte polityczne. Ferguson, posługując się przykładami głównie z polityki brytyjskiej, dość przekonująco obala twierdzenia np. o tym, że wyborcy en masse kierują się jakąś racjonalną kalkulacją, że „głosują portfelem”, uzależniając sympatie partyjne od własnej sytuacji finansowej. Okazuje się, że nie tylko nie zachodzą tu żadne proste zależności, ale wręcz mają miejsce procesy dokładnie odwrotne od tych, których można by się było spodziewać. Na przykład mimo że w trakcie rządów Margaret Thatcher bezrobocie utrzymywało się na stosunkowo wysokim poziomie, bardzo długo zdobywała ona poparcie dla polityki rządu (można tu wtrącić, że przecież jednocześnie np. zwycięska wojna o Falklandy podbudowała brytyjską dumę narodową – kolejny przykład obalający marksistowską tezę o prymacie gospodarki nad wszystkim innym). Z kolei podczas rządów New Labour Tony'ego Blaira notowania gabinetu malały... wprost proporcjonalnie do spadku bezrobocia.
Oprócz zagadnień czysto ekonomicznych jak dług publiczny czy standard złota omawia też Ferguson kwestie politologiczne, wdaje się w dialog z tezami Fukuyamy o końcu historii czy Webera o znaczeniu protestanckiego etosu pracy. Sprawia to, że „Niebezpieczne związki” to pozycja interesująca nie tylko dla historyka, ale także (przede wszystkim) dla ekonomisty, jak również dla adepta nauk politycznych. Muszę jednak stwierdzić, że tak rozległy zakres tematyczny może zostać uznany za wadę w kompozycji książki. Tok jej narracji nie sprawia bowiem wrażenia systematycznego wykładu, bez trudu dałoby się „wykroić” klika artykułów czy pozycji mniejszej objętości o różnorodnej tematyce. Należy też zaznaczyć, że adresatem pracy jest przede wszystkim czytelnik obeznany z zagadnieniami ekonomicznymi i nimi zainteresowany. Zupełny laik łatwo może bowiem pogubić się w wywodach autora czy też po prostu nimi znużyć.
Niall Ferguson jest niezaprzeczalnie jednym z najbardziej wpływowych uczestników współczesnych debat intelektualnych. Z tej chociażby przyczyny po „Niebezpieczne związki” warto sięgnąć. Nawet jeśli ktoś uważa autora za medialnego showmana koniunkturalnie głoszącego jak najbardziej kontrowersyjne tezy, to tezy po prostu wypada znać.