Muzyka opozycji - Karel Kryl
Robotnik, burżuj.
Karel Kryl urodził się 12 kwietnia 1944 roku w małej czeskiej miejscowości Kromieryż. Jego ojciec odziedziczył po dziadku Karela dużą firmę drukarską, dlatego też dzieciństwo Kryla upłynęło pod znakiem luksusu. Sielanka skończyła się jednak na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Wówczas właśnie ojciec przyszłego barda zaangażował się w drukowanie ulotek, których treść nie szła w parze z oficjalną doktryną czeskiej partii komunistycznej. W konsekwencji, państwowe bojówki zniszczyły ojcowski zakład, a rodzina Kryla została skazana na biedę. Na dokładkę całą rodzinę naznaczono groźną w owym czasie etykietką burżujów.
W młodości próbował imać się wielu różnych zajęć, przez pewien czas myślał nawet o zapisaniu się do pionierów, jednak dosyć szybko wyleczył się z tego pomysłu. Pomimo dużych zdolności do nauki, jego burżuazyjne pochodzenie spowodowało, że nie mógł dostać się do porządnego liceum. Został zatem adeptem technikum sanitarnego, gdzie szkolił się w wypalaniu sedesów. Konstrukcja sanitariatów nie okazała się jednak jego życiową drogą, postanowił więc poświęcić się muzyce. Zanim jednak doszło do tego, musiał odbyć zasadnicza służbę wojskową.
Demoralizując Yossarianem
Wśród dowódców Kryl zyskał miano demoralizatora i wichrzyciela. Nie był jednak żołnierzem złym, wypełniał sumiennie wszystkie swoje obowiązki. Paradoksalnie, w czasie wolnym zajmował się działalnością skrajnie antywojskową. Najpierw, z istnie defetystycznym nastawieniem, przybliżał współżołnierzom „Paragraf 22” Hellera, a następnie założył z kilkoma innymi żołnierzami kabaret, którego tytułowym numerem był „Nalot na głupców”, wyszydzający wojsko. Nie dziwota więc, że za te i podobne zachowania był najczęstszym gościem wojskowego karceru.
Wojsko, pomimo własnej rozległej działalności agitacyjnej, zawsze uważał za niezwykle smutny okres w swoim życiu. Bardzo źle przeżywał samotność wojskowego życia i tęsknotę za życiem w cywilu. W tym okresie napisał wiele utworów o tematyce wojskowej. Jednym z najważniejszych, i do tej pory najczęściej kojarzonym z Krylem, jest piosenka „Lasko” (pol. „Miła”), w której przedstawia niedole młodego żołnierza, siłą wcielonego do wojska. Być może nawet, że powstała ona na pryczy w karcerze, gdzie tak często nocował bard.
Sedesy i muzyka
Po zwolnieniu z wojska pracował w wyuczonym zawodzie, wypalając sedesy. On sam doskonale jednak wiedział, że nie jest to zajęcie dla niego. Już w roku 1966 rozpoczął karierę artystyczną. Oddawszy swe życie gitarze, nie mógł zagrzać jednego miejsca. Karel Kryl jeździł po całej Czechosłowacji i koncertował. W tym czasie powstały takie utwory jak „Pieta”, „Znak epoki”, „Jego wielmożny Kat” i „Salome”.
Ze swoją gitarą jeździł po małych czeskich miasteczkach i, ku przerażeniu ojca, zamierzał utrzymywać się właśnie z tego. Przez pewien czas grywał z zespołem bigbeatowym, jednak ich wspólna droga nie trwała długo. W końcu, rozpoczął pracę w Radiu Ostrawa. Jednak i tam nie udało mu się zostać na dłużej. W roku 1968 dostał list od dawnego znajomego, wówczas będącego już prokuratorem okręgowego w Teplicach, z propozycją wyjazdu do Pragi i pracy w telewizji. Tak rozpoczął się nowy rozdział jego życia.
Salome
Salome - przecież noc się kończy
Salome- a ty dalej tańczysz
Drżysz jak struny w gitarze
Dla swego cesarza ruszyłaś w tan
Salome - Chrzciciela już ścięto
Salome - a ty uśmiechnięta
Twoje ciało w wirze
Twe usta wampirze krwią Ci spłynęły Salome...
--(Źródło: http://chorynawyobraznie.blogspot.com/2009/04/karel-kryl-salome.html)
Rok 1968 i Radio Wolna Europa
Wiele jego utworów zyskało nowe znaczenie po wydarzeniach roku 1968. Dobry przykładem są „Jarzębiny” napisane jeszcze podczas pobytu w wojsku. Wejście wojsk Układu Warszawskiego, wywołało w nim, podobnie jak w większości Czechów, olbrzymią traumę. „Jarzębiny”, ze względu na kontekst inwazji „sojuszników”, interpretowano jako tragedię porzuconej Czechosłowacji. Tak naprawdę jednak utwór ten powstał o wiele wcześniej, jeszcze podczas wędrówek z jednym z jego przyjaciół.
Gdy Czechosłowację opanowała „Praska Wiosna”, Kryl pracował w telewizyjnej redakcji „Poczty rodzinnej”. W kraju zapanowała euforia. W praskim pasażu Metro dwóch hipisów z gitarami codziennie przyciągało tłumy: to koncerty dawali Jaroslav Hutka i Vlastimil Trzeszniak. Głoszone przez nich hasła wpisywały się w myśl późnych lat sześćdziesiątych i ekscytację pacyfizmem. Karel Kryl nie pozostawał dłużny i w tym okresie napisał gorzki w swojej wymowie utwór „Generacja (Pasażowa rewolta)”.
Generacja
W hipisów dzisiaj się bawimy
Bo taka przyszła moda,
Prochu i tak nie wymyślimy więc nawet czasu szkoda
Najlepiej żyje się nam w tłumie – to życie bez kłopotu
Nosimy dżinsy się rozumie, i głowę dla pozłoty
I nasza generacja ma swoich prominentów
Programem rezygnacja, policzek argumentem
Oklaski są wezwaniem, a gwizdy na pochwałę
A zamiast przekonania, jest picie wina z żalu
Pod tyłkiem stronę z Panoramy, wzywamy złote ciele
I przed obrazem tu siadamy, czekamy Zbawiciela
Patrzymy chciwie na miedziaki, sierotki po Bierucie
I przeklinając mieszczan strasznych, tworzymy rewolucję
I nasze pokolenie, ma swoich biczowników
Tajniaków z wykształceniem i skromnych urzędników
I stwory bez sumienia i płazy bez godności
I życie bez myślenia i miłości do nicości
Już nie jesteśmy tym czym kiedyś, umiemy być jak lisy
I zdradzić przyjaciela w biedzie i pójść na kompromisy
A tym co mają racje, liżemy cudze stopy
Zdechniemy kiedyś na frustracje, tu w sercu Europy
I w naszej generacji, już mamy bojowników
I własną emigrację i własnych męczenników
I z gębę roztrzaskaną zostaliśmy dziś niemi
Nie, nie jesteśmy na kolanach
Ryjemy mordą w ziemi!
(Tłumaczenie własne)
Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
21 sierpnia 1968 roku w granice Czechosłowacji wkroczyły wojska Układu Warszawskiego. Praska Wiosna zostaje zdławiona. Podobnie jak „Jarzębiny” nową wymowę zyskał utwór „Braciszku, zamknij bramę. Władzę objął partyjny aparatczyk Gustav Husak, o którym Kryl mawiał, że to „najobrzydliwsze, najwstrętniejsze zjawisko światowej polityki i cwany niegdyś więzień, który stał się gangsterem, niszczycielem narodu czeskiego, który zamordował wszystko co było w nim dobre”. Przeciw Gustavovi Husakowi wymierzona była wiele mówiąca zbitka: Gustapo.
Bratříčku, zavírej vrátka
Braciszku nie szlochaj
to nie są strachy
Przecież jesteś już duży
To tylko żołnierze
Przyjechali w kanciastych
żelaznych przyczepach
Z łzą w oku
patrzymy na siebie
Bądź ze mną braciszku
boję się o ciebie
na krętych drogach
Braciszku w bucikach
(Źródło: http://www.tekstowo.pl/piosenki_artysty,karel_kryl.html)--
Rok 1969 przyniósł Krylowi pierwszą płytę, na której znalazły się prawie wszystkie utwory, które grywał będąc w Pradze. Niedługo później, jeszcze we wrześniu tego roku, ostatecznie wyjechał z Czech i trafił na studia do Niemiec. W latach 1973-1979 studiował historię sztuki i dziennikarstwo w Uniwersytecie w Monachium.
Po pewnym czasie rozpoczął pracę w Radiu Wolna Europa. Dziś dostępne w sprzedaży są zapisy jego audycji pod tytułem „Krylogia”. Rozgłośnia płaciła mu niewielkie pieniądze, toteż życie Karela Kryla na Zachodzie było trudne. W pewnej mierze od utracenia wiary w sens swoich opozycyjnych działań, uchroniła go współpraca z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Szczególne zasługi miał na tym polu Jan Nowak-Jeziorański. Już na emigracji powstała druga z płyt Kryla pt. „Maszkary”.
Katolik w kraju ateistów
W przeciwieństwie do większości Czechów, którzy nie zdradzają zainteresowania sferą sacrum, Karel Kryl był człowiekiem wierzącym. Szczególnie ważną rolę w jego życiu odegrał opat Anastáz Opasek, który podczas swojej posługi w bawarskiej miejscowości Rohr, dość często gościł poetę. Opasek był dla Kryla swoistego rodzaju przewodnikiem duchowym.
O zainteresowaniu religią świadczy spora cześć piosenek Kryla. Miedzy innymi „Psalm 71”. I chociaż jego religijność, jak sam mawiał, była raczej kacerska, to i tak stanowiła ewenement w zlaicyzowanych Czechach.
Osobnym rozdziałem jest przygoda Kryla z „Kartą 77” oraz jego znajomość z Vaclavem Havlem, z którym pod koniec życia pokłócił się. W latach osiemdziesiątych studiował cały czas na Akademii Sztuk Pięknych w Niemczech.
Za życia jeść nie dają, po śmierci pomnik stawiają
W roku 1989 przyjechał do koncert do Wrocławia. Tam zagrał część swoich utworów po polsku, z czego, jak sam przyznawał, był niezwykle dumny. Kontakty za Polakami, Kryl zawsze wspominał bardzo dobrze, w szczególności znajomość z Andrzejem Zajączkowskim, któremu w latach siedemdziesiątych poświęcił utwór „Ręka to most”.
W dwa tygodnie po wrocławskim koncercie w Pradze wybuchła „aksamitna rewolucja”. Dyktatura komunistyczna trzęsła się w posadach, a stary porządek rozpadał się. W życiu Kryla wiele się dzieje. Wrócił do Czechosłowacji i kupił dom na Morawach. Kursował wówczas miedzy Monachium, gdzie zostawił żonę Marlen, a Morawami gdzie zamieszkał.
Rok 1991 był chyba ostatnim rokiem, kiedy był prawdziwym bardem. To podczas koncertu „Solidarności” na Placu Vaclava po raz ostatni zebrał liczną widownię. Potem było już coraz gorzej. Skłócił się z większością wcześniejszych przyjaciół, w tym i z Havelem. Gdy czechosłowacki prezydent komentując upadły reżim komunistyczny stwierdził, że „wszyscy są winni”, Kryl odpowiedział, że na pewno nie w równym stopniu. Zaczął burzyć własną legendę. Sfrustrowany nowymi porządkami, mówił szczerze, co mu się nie podoba, przez co utracił sporą cześć publiki. Bezlitośnie wyrażał się o większości elit niepodległej Czechosłowacji, a potem Czech. Gwiazda Kryl przygasła..
Umarł w roku 1994 w Monachium, po tym jak zasłabł po wyjściu z baru. Nie udało się go uratować, opuścił świat w szpitalnym łóżku 3 marca 1994 roku.
Czesi momentalnie przypomnieli sobie o Krylu. Wznowione zostały jego płyty, w radiach puszczano jego piosenki. Część ludzi buntowała się przeciwko nowym elitom płaczącym nad trumną barda, był to jednak bardzo cichy głos. Kwartalnik „Karta”, w artykule poświęconym Krylowi stwierdził, że najbardziej adekwatnym komentarzem do zachowania nad ciałem poety, jest utwór „Pieśń nieznanego żołnierza”. Trudno się z nimi nie zgodzić.
Redakcja: Michał Przeperski