„Mój ukochany jest gdzieś we Francji”, czyli amerykańska muzyka na Wielkiej Wojnie
W kwietniu 1917 roku Stany Zjednoczone przyłączyły się do I wojny światowej po stronie Ententy. Do listopada kolejnego roku rządowi udało się zmobilizować ponad 4 miliony Amerykanów. Około połowa z nich trafiła wraz z Amerykańskimi Siłami Ekspedycyjnymi (ang. American Expeditionary Forces – AEF) do Europy, gdzie toczyły się działania bojowe. Młodzi obywatele USA walczyli na lądzie, morzu i w powietrzu – poznając brutalność wojny i przeżywając chwile, które w przyszłości mogły odbić się na ich zdrowiu psychicznym. Do domów nie powróciło ponad 110 tysięcy z nich, a dwa razy tyle odniosło rany fizyczne. Kolejne tysiące żołnierzy cierpiało na nerwicę frontową (ang. shell shock) spowodowaną traumatycznymi doświadczeniami z okopów.
Po raz pierwszy w historii USA pod broń powołano tak ogromną liczbę mieszkańców tego kraju. Nie był to konflikt przypominający chociażby ostatnie amerykańskie interwencje w republikach Morza Karaibskiego, gdzie kilkuset marines penetrowało dżunglę w poszukiwaniu partyzantów uzbrojonych przeważnie w maczety. Milionom zmobilizowanych do walki mężczyzn należało zapewnić prowiant, umundurowanie i amunicję, ale jednocześnie zastąpić ich w porzuconych na czas wojny miejscach pracy. Konflikt odcisnął piętno nie tylko na jej bezpośrednich uczestnikach. Wysiłek zbrojny spadł również na barki dużej części narodu.
Jednym z elementów jednoczących Amerykanów była muzyka powstająca w czasie wojny. Piosenki opisywały ówczesne nastroje panujące w społeczeństwie, motywowały do działania, a jednocześnie pozwalały na chwilę wytchnienia i relaksu. Popularne poglądy z tego okresu ilustrowało następujące stwierdzenie: „Śpiewająca armia, czy będzie to armia bojowa, czy też armia robotników, nigdy nie zostanie pokonana”.
Piosenka wojny
W piątek 6 kwietnia 1917 roku praktycznie każdy nagłówek w USA głosił jedną wiadomość. „Senat uchwalił wojenną rezolucję głosami 373 do 50” – donosił nowojorski „The Sun”. „Stany Zjednoczone na wojnie!” – wtórowały mu wytłuszczone litery z pierwszej strony wydawanego w Kalifornii „Riverside Enterprise”. „Prezydent proklamował wojnę z Niemcami” – informował „The Tuscon Citizen” z Arizony.
Część młodych mężczyzn uznała, że nadszedł czas, aby zaciągnąć się do którejś z amerykańskich formacji zbrojnych. Z kolei ludność cywilna postanowiła na różne sposoby wspomóc organizacje wskazane przez państwo. W ten sposób „mieszkańcy stolicy zademonstrowali swoje patriotyczne nastawienie wspierając Czerwony Krzyż nie tylko osobistą służbą, ale szczodrymi datkami pieniężnymi” – donosił waszyngtoński „Evening Star” z 7 kwietnia 1917 roku.
Podobny nastrój udzielił się mieszkającemu na Brodway’u George’owi M. Cohanowi. Kompozytor, autor tekstów a zarazem producent zainspirowany podniosłą atmosferą ważkich wydarzeń oraz nagłówkami prasowymi postanowił napisać stosowny do okoliczności utwór „Over There”:
Johnnie, weź swą broń,
Weź swą broń, weź swą broń
Weź ją w biegu,
W biegu, w biegu
Słyszysz jak wołają ciebie i mnie,
Każdego syna wolności
Pośpiesz się bez zwłoki
Idź już dziś
Spraw by Twój tatuś był zadowolony,
Że miał takiego zucha
Powiedz swojej ukochanej, żeby nie tęskniła
By była dumna, że jej chłopak jest w kolejce
Ref. Tam, tam, tam
Przekażcie słowo, przekażcie słowo tam
Że Jankesi nadchodzą
Jankesi nadchodzą
Wszędzie słychać bębny
Więc przygotujcie się, zmówcie modlitwę
Przekażcie słowo, przekażcie słowo, by uważać
Będziemy na miejscu, będziemy na miejscu
I nie wrócimy, póki nie będzie po wszystkim, po wszystkim.
Johnnie, weź swoją broń.
Bierz swoją broń, bierz swoją broń
Johnnie pokaż Hunowi.
Kto jest skurczybykiem
Wywieś flagę i pozwól jej powiewać.
Yankee Doodle, zrób to lub zgiń
Spakuj swój mały zestaw
Pokaż swój zapał, zrób swoje.
Wersja oryginalna:
Johnny get your gun,
get your gun, get your gun
Take it on the run,
on the run, on the run
Hear them calling you and me
Every Son of Liberty
Hurry right away,
no delay, go today
Make your Daddy glad
to have had such a lad
Tell your sweetheart not to pine,
To be proud her boy's in line
Ref. Over there, over there,
Send the word, send the word over there
That the Yanks are coming, the Yanks are coming
The drum's rum-tumming everywhere
So prepare, say a prayer,
Send the word, send the word to beware
We'll be over, we're coming over
And we won't come back till it's over, over there
Johnnie, get your gun,
get your gun, get your gun
Johnnie, show the Hun
you're a son-of-a-gun
Hoist the flag and let her fly
Yankee Doodle, do or die
Pack your little kit,
show your grit, do your bit.
Wykonanie utworu zostało powierzone Norze Bayes – ówczesnej gwieździe amerykańskiej estrady. Piosenka śpiewana przez tą popularną aktorkę i komediantkę, została uwieczniona na nagraniu z lipca 1917 roku. W innej odsłonie tego przeboju swojego głosu użyczył jeden z najsłynniejszych tenorów tamtych czasów – Enrico Caruso. Jego wykonanie „Over There” jeszcze bardziej rozpowszechniło utwór.
Do końca wojny sprzedano ponad 2 miliony broszurek z tekstem tej piosenki, a kopie na winylowych płytach mogły rozejść się nawet w 300 tysiącach egzemplarzy. Pieśń szybko zyskała sławę i stała się najpopularniejszym amerykańskim przebojem konfliktu. Urzędujący w tym czasie w Białym Domu prezydent Stanów Zjednoczonych Thomas Woodrow Wilson określił ją jako „prawdziwą inspirację dla wszystkich amerykańskich mężczyzn”.
Sam tytuł utworu wszedł przy okazji do mowy potocznej. Wojskowi, którzy ruszali do Europy by walczyć z Niemcami, płynęli „Over There”. I tak w powstałej nieco później piosence pt. „Mój ukochany jest gdzieś we Francji” (ang. My Sweetheart is Somewhere in France) stęskniona za swym oblubieńcem młoda obywatelka USA modli się za „chłopców, którzy są over there”.
„Jankesi nadchodzą”
„Wspaniała Francja wita naszych dzielnych chłopców” – tak zatytułowano fotoreportaż zamieszczony na łamach „New York Tribune” z 23 lipca 1917 roku. „Pierwsze kontyngenty amerykańskich wojsk zostały radośnie powitane przez ludność z całej okolicy” informował z któregoś z francuskich miast portowych korespondent „The Sun”. Wykończeni trwającą od trzech lat wojną obywatele europejskiego państwa witali świeże wojska zza oceanu z wielką radością. Głośne wiwaty mieszkańców St. Nazaire czy Brestu było słychać już od momentu, gdy amerykańskie okręty wpływały do portu. W czasie tych hucznych powitań nie brakowało także wątków związanych z muzyką. Odegranie przez miejscową orkiestrę hymnów narodowych obu państw symbolizowało wspólną walkę, idee, a także historię łączącą oba kraje.
„Lafayette, jesteśmy tutaj!” – rzekł, nad grobem francuskiego bohatera rewolucji amerykańskiej, dowodzący AEF gen. John Pershing w Dzień Niepodległości 1917 roku. Markiz Marie Joseph Lafayette został także wybrany na patrona eskadry lotniczej N124 złożonej w dużej mierze z ochotników pochodzących z USA, którzy postanowili walczyć pod trójkolorowym sztandarem jeszcze w czasie neutralności własnego państwa.
Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
Nastroje pierwszych Amerykanów napływających do Europy w połowie 1917 roku doskonale ilustrują teksty powstałych w tym czasie utworów. Pierwsi żołnierze i marines – ochotnicy i zawodowi wojskowi, którzy opuszczali okręty na redach francuskich portów, wykazywali wysokie morale i byli zdeterminowani do działania. Tekst utworu pt. „Tom, Dick i Harry i Jack (Pospieszcie się)” (ang. Tom, Dick, and Harry and Jack (Hurry Back)) autorstwa Howarda Johnsona nakazywał ruszającym na front obywatelom Stanów Zjednoczonych odnosić błyskawiczne zwycięstwa w wojnie i wracać do stęsknionych rodzin:
Tom, Dick, Harry i Jack
Pospieszcie się z powrotem, pospieszcie się
Bądźcie szybcy, zróbcie sztuczkę, skończcie to.
Więc nawet nie zatrzymujcie się, by się spakować
Łzy, które wylaliśmy, tworzą ocean.
Dom bez was wydaje się tylko pustą chatą
Więc Tom, Dick, Harry i Jack
Pospieszcie się z powrotem! Pospieszcie się! Pospieszcie się!
Wersja oryginalna:
Tom, Dick and Harry and Jack
Hurry back, hurry back
Be quick, do the trick, get it over
Then don't even stop to pack
The tears that we've shed make an ocean
Home without you seems just like an empty shack
So Tom, Dick and Harry and Jack
Hurry back! Hurry back! Hurry back!
Francuscy dowódcy wychwalali bitność jednostek złożonych z Afroamerykanów, którzy trafili pod ich komendę. Zaszczyty spłynęły również na żołnierzy stawiających czoła niemieckiej ofensywie w rejonie Château-Thierry oraz marines w lesie Belleau. Należy przy tym pamiętać, że w przeciwieństwie do pozostałych żołnierzy biorących udział w zmaganiach wojennych od lat, front zachodni był dla Amerykanów nowością. Nie poznali jeszcze na własnej skórze piekła okopów czy masowych sposobów zadawania śmierci. W mentalności członków AEF konflikt zbrojny wciąż jawił się jako prawdziwie męska przygoda. W wielu przypadkach nie zmieniło się to do momentu przerwania ognia. Kapitan Harry Truman (przyszły prezydent USA) na kilka godzin przed zawieszeniem broni, 11 listopada 1918 roku, rozkazał swoim artylerzystom, aby systematycznie ostrzeliwali niemieckie pozycje aż do chwili nastania rozejmu.
Do podtrzymania bojowego nastroju przyczyniła się w pewnym stopniu także muzyka. Utwór pt. „Nie chcemy bekonu (to czego pragniemy to kawałek Renu)” (ang. We Don't Want the Bacon (What We Want is a Piece of the Rhine)) napisany w 1918 roku przez "Kida" Howarda Carra, Harry’ego Russella i Jimmie’ego Havensa, odzwierciedlał właśnie takie podejście:
Nie chcemy bekonu.
Nie chcemy bekonu,
To czego pragniemy to kawałek Renu.
Nakarmimy "Billa Kaisera" naszą aliancką przystawką.
Będziemy się świetnie bawić.
Stary Wilhelm Der Gross będzie krzyczał: "Was is Los?"
Linia Hindenburga będzie wyglądać jak dziesięciocentówka;
Nie chcemy bekonu.
Nie chcemy bekonu,
Pragniemy tylko kawałka Renu!
Wersja oryginalna:
We don't want the bacon
We don't want the bacon,
What we want is a piece of the Rhine.
We'll feed "Bill the Kaiser" with our Allied appetizer.
We'll have a wonderful time.
Old Wilhelm Der Gross will shout, "Was is Los?"
The Hindenburg line will sure look like a dime;
We don't want the bacon
We don't want the bacon,
What we want is a piece of the Rhine!
„Śpiewająca Armia”
W „New York Timesie” z 16 września 1917 roku opublikowano fotografię grupy rozśpiewanych, młodych i jeszcze nawet nieumundurowanych poborowych zasiadających na schodach jednego z klubów w Wrightstown w stanie Nowy Jork. „Zostali oni zaprezentowani śpiewając „Over There” w akompaniamencie banjo” – głosił podpis pod zdjęciem.
Muzyka towarzyszyła żołnierzom, marynarzom i marines od chwili rozpoczęcia służby. „Jest to tak samo niezbędne żeby żołnierz potrafił śpiewać, tak jak trzymać karabin i strzelać z niego” – przyznawał gen. Leonard Wood – amerykański dowódca pełniący w czasie pierwszego światowego konfliktu pieczę nad szkoleniem rekrutów. Oficjalne władze wojskowe bardzo chętnie namawiały swoich podwładnych do tego typu aktywności. W 1918 roku żołnierzom rozdawano nawet darmową broszurkę pt. „Popularne piosenki AEF” (ang. Popular songs of the AEF).
Osoby służące w Amerykańskich Siłach Ekspedycyjnych chętnie słuchały występów przyjezdnych gwiazd. Taką rozrywkę zapewniali im przełożeni. W grudniu 1918 roku bazę w Breście odwiedziła nawet córka prezydenta – Margaret Wilson. Wydarzenie to opisał w liście do matki Rollo D. Winne, sierżant U.S. Marines pełniący w czasie występów obowiązki żandarma:
Cały budynek był przepełniony, a sala nie była w stanie pomieścić całego tłumu, więc zaśpiewała kilka wybranych utworów w głównej kantynie. Jej śpiew wydawał się sprawiać chłopakom przyjemność. „Old Kentucky Home”, „Dixie” itd. były „hitami” wieczoru.
Oba utwory wymienione przez marine musiały okazać się dla słuchaczy niezwykle sentymentalne. Utwór „Dixie”, który ponad 50 lat wcześniej śpiewano w czasie wojny secesyjnej stał się nieoficjalnym hymnem Skonfederowanych Stanów Ameryki Północnej i przypominał mieszkańcom południowej części USA o ich miejscu pochodzenia. Muzyka była więc częścią tożsamości mężczyzn służących w AEF.
Podobną funkcję pełniły przyśpiewki poszczególnych jednostek, gdzie członkowie układali wersy legitymujące ich oddział. Nowojorczycy z 77. Dywizji opisywali swoje pochodzenie etniczne w następujących strofach
Z trzydziestu dolarów każdego miesiąca, odlicz dwadzieścia dziewięć
Oh armia, armia, demokratyczna armia
Żydzi, makaroniarze i Holendrzy i irlandzcy gliniarze,
Wszyscy są teraz w armii!
Wersja oryginalna:
Thirty dollars every month, deducting twenty-nine
Oh, the army, the army, the democratic army.
The Jews, the Wops, and the Dutch and Irish cops
They’re all in the army now!
„Mężczyzna z tego domu walczy we Francji…”
Zgodnie z narracją oficjalnej polityki władz, obywatele Stanów Zjednoczonych mieli odczuwać dumę z powodu służby członków ich rodzin na froncie. Takie podejście reprezentował m.in. tekst utworu „Over There”. Zwłaszcza te działania były wspierane przez decydentów z U.S. Marines. Rodziny członków tej formacji mogły przystroić swoje miejsce zamieszkania trójkolorową kartką w barwach flagi sprzymierzeńca, ozdobioną napisem: „Mężczyzna z tego domu walczy we Francji w szeregach Korpusu Piechoty Morskiej”.
Duma nie mogła w żaden sposób zrekompensować tęsknoty za synami, braćmi, ojcami czy partnerami oraz nie zagłuszała strachu przed ich utratą. Zdarzały się przypadki, gdy członkinie rodzin wojskowych walczących we Francji podążały za nimi do tego kraju. I tak np. pani Wise ruszyła do Europy w ślad za swoim mężem Frederickiem – majorem U.S. Marines. Takie sytuacje były jednak rzadkością. Większości Amerykanów i Amerykanek pozostawało pisanie listów, lektura najnowszych doniesień prasowych, modlitwa oraz muzyka, która odzwierciedlała panujące nastroje.
W 1918 roku w USA na szczytach list przebojów znajdował się sentymentalny utwór pt. „Modlitwa dziecka o zmierzchu (Za tatusia Over There)” (ang. Just a Baby's Prayer at Twilight (For Her Daddy Over There)). Do tekstu autorstwa Sama M. Lewisa i Joe Younga muzykę sporządził M. K. Jerome, a swego głosu do niej użyczył Henry Burr:
Słyszałem modlitwy matek,
Niektóre z nich są stare i siwe.
Słyszałem modlitwy innych.
Za tych, którzy odeszli
Często modlitwa nauczy nas
znaczenia pożegnania.
Czułem ból każdego z nich,
Ale ta jedna sprawiła, że płakałem.
To tylko modlitwa dziecka o zmierzchu.
Gdy światła są słabe
Biedne dziecięce lata
są wypełnione łzami.
Wersja oryginalna:
I've heard the prayers of mothers,
Some of them old and gray
I've heard the prayers of others
For those who went away
Oft times a prayer will teach one
The meaning of good bye
I felt the pain of each one,
But this one made me cry
Just a baby's prayer at twilight
When lights are low
Poor baby's years
Are filled with tears
I wojna światowa nie była jedynym z konfliktów XX wieku, w czasie którego amerykańska popkultura odgrywała znaczącą rolę. Po japońskim ataku na Pearl Harbor na rzecz rządu lub poszczególnych formacji zbrojnych, działały hollywoodzkie wytwórnie filmowe. Kreskówki propagandowe stworzone przez Disneya i braci Warner stały się po 1941 roku charakterystycznym elementem ówczesnej kultury masowej. Podobnie jak w przypadku Margaret Wilson ponad 30 lat wcześniej, także w czasie konfliktu koreańskiego żołnierze i marines mogli cieszyć się z odwiedzin Marylin Monroe. Z kolei najsłynniejsze utwory muzyczne rozpowszechniane wśród amerykańskich wojskowych pochodzą z lat 60., czyli okresu wojny w Wietnamie. W Stanach Zjednoczonych sławę i uznanie zdobywały wtedy takie zespoły jak Creedence Clearwater Revival, The Rolling Stones czy duet Simon & Garfunkel.
Bibliografia:
Źródła:
- Evening Star, 07.04.1917.
- New York Times, 16.09.1917.
- New York Tribune, 23.07.1917.
- Riverside Enterprise, 06.04.1917.
- The Sun, 06.04.1917.
- The Tuscon Citizen, 06.04.1917.
Opracowania:
- Farwell Byron, Over There. The United States in the Great War, 1917-1918, W. W. Norton & Company, New York & London 1999.
- O francuskiej służbie marine w 1918 roku. List R. D. Winne'a do matki, red. Kacper J. Gęsior, tłum. Kacper J. Gęsior, Weronika H. Kulczewska, [w:] "Clepsydra", nr. 2., 2020, s. 303-317.
- Wise Fredrick M., A Marine Tells it to You, J.H. Sears & Company, inc., Washington 1929.
Redakcja: Natalia Stawarz