Mirosław Olszycki - „Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej” - recenzja i ocena
Mirosław Olszycki jest absolwentem wydziału reżyserskiego i wydziału operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi oraz absolwentem Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Jest także autorem książkowych esejów i powieści historycznej (m.in. „Peru”, „Bramy Szeolu”, „Meksyk. Szlakiem zdobywców”) oraz filmów dokumentalnych.
„Świat kolonialnej Ameryki Łacińskiej” ma na celu opisanie funkcjonowanie hiszpańskiego i portugalskiego systemu kolonialnego w Ameryce, na przestrzeni ponad 300 lat jego istnienia (1492-1824). Składa się z pięciu rozdziałów. Pierwszy z nich, w sposób skrótowy opisuje indiańskie cywilizacje prekolumbijskie (z okresu przed pierwszą wyprawą Krzysztofa Kolumba w 1492 roku) oraz proces powstawania kolonii hiszpańskich i portugalskich w „Nowym Świecie”, drugi rozdział poświęcony jest funkcjonowaniu hiszpańskiego systemu kolonialnego w Ameryce we wszystkich jego aspektach, trzeci rozdział - systemu portugalskiego, czwarty natomiast roli Kościoła Katolickiego w omawianym przez autora okresie. W końcu, ostatni prezentuje ogólniejsze wnioski z całej treści książki.
Od początku kolonizacji „Nowego Świata” przez Europejczyków, czyli od XVI wieku najwięcej kontrowersji wywołuje stosunek kolonizatorów do miejscowej ludności, czyli Indian oraz ich osiągnięć cywilizacyjnych. Autorowie dobrze udało się opisać zarówno „blaski” indiańskich cywilizacji prekolumbijskich - Majów, Azteków/Mexicas i Inków (duże osiągnięcia z dziedziny astronomii, matematyki, medycyny, architektury i sztuki), a także ich „cienie” (składanie swoim bóstwom ofiar z ludzi na masową skalę). Porusza także niezwykle ponurą kwestię masowego wymierania Indian po podboju ich ziem przez Hiszpan i Portugalczyków, podając kilka możliwych przyczyn tego stanu rzeczy. W grę wchodzą tu masowe morderstwa Indian przez konkwistadorów podczas podbojów, pozbawianie przez nich ludności tubylczej żywności i zmuszanie jej do niewolniczej pracy ponad siły, choroby przywleczone przez zdobywców z Europy, na które miejscowa ludność nie była odporna. Olszycki wstrzymuje się przed odpowiedzią na pytanie, która z wymienionych przyczyn doprowadziła w największym stopniu do wymierania ludności indiańskiej.
Moim zdaniem głównymi przyczynami tego stanu rzeczy były choroby, przywleczone mimowolnie przez Europejczyków. Jak podają choćby autorzy wydanej niedawno „Nowej Historii Meksyku”, pod red. Erika Velasquesa Garcii, ospa wietrzna, przywleczona przez Hiszpanów w 1520 roku, w ciągu roku zabiła 3 mln osób, a inne szacunki mówią nawet o 10 mln. Drugim kluczowym powodem wymierania Indian był system encomienda, czyli nadawanie przez hiszpańskich monarchów na podbitych terenach ziemi poszczególnym Hiszpanom tzw. encomenderos wraz z zamieszkującą ją ludnością, która była zobowiązana do przymusowej pracy na ich rzecz, co prowadziło do jej wyniszczenia. Korona Hiszpańska dopiero w 1574 roku ograniczyła system robót w ramach encomiendas do 45 dni w roku, za które każda osoba powinna otrzymywać wynagrodzenie (z reguły Indianie nie otrzymywali nic, albo bardzo mało). Od 1718 roku system encomiendas zaczął zanikać.
Autor w niezwykle plastyczny sposób przedstawia hierarchiczny podział społeczeństwa kolonialnego w koloniach hiszpańskich. Na samym szczycie stały osoby urodzone w metropolii, jako jedyna warstwa uprawniona do piastowania najwyższych urzędów, niżej od nich znajdowali się Kreole (Hiszpanie urodzeni w koloniach), później Metysi (potomkowie z mieszanych związków indiańsko-hiszpańskich), Mulaci (potomkowie z mieszanych związków ludności białej i czarnej), następnie Indianie, a na samym dole - czarni niewolnicy. Mimo upływu 200 lat od upadku europejskich imperiów kolonialnych w Ameryce podział ów w znacznej mierze utrzymał się do dzisiaj.
Podczas lektury książki mocno zaskoczone będą osoby przeświadczone o negatywnej roli odegranej przez Kościół katolicki w koloniach europejskich w Ameryce. Autor dowodzi, że Kościół w miarę swoich możliwości starał się chronić Indian przed uciskiem ze strony europejskich zdobywców. Papież Paweł III już 1537 roku wydał bullę „Sublimis Deus”, w której stwierdził, że Indianie to „prawdziwi ludzie, powołani jak wszyscy, do udziału w życiu Bożym”, którym nie wolno odbierać wolności i dóbr materialnych, wykorzystywać ich ani zniewalać. Kościół bronił także Indian przed systemem encomiendas, poprzez skupianie ich w specjalnie zorganizowanych gminach chrześcijańskich. Szczególną rolę odegrały w tej sprawie zakony, zwłaszcza jezuici.
Dużym plusem publikacji jest to, że Olszycki dosyć obszernie opisuje kulturę, sztukę, architekturę i życie intelektualne w koloniach hiszpańskich i portugalskich w omawianym przez siebie okresie. De facto bowiem to wówczas powstała tak bogata i do dziś bujnie rozwijająca się kultura latynoska. To zresztą tylko jeden z dowodów na to, że recenzowana pozycja to lektura obowiązkowa dla każdego zainteresowanego europejską kolonizacją Ameryki, a także dla tych, którzy szukają odpowiedzi na pytanie o nierozwiązane do dziś problemy społeczne krajów Ameryki Środkowej i Południowej. Największym z nich pozostaje masowa, strukturalna nędza, w jakiej żyją tam do dziś bardzo szerokie rzesze ludności.
Pojawienie się „Świata kolonialnej Ameryki Łacińskiej” na naszym rynku jest tym bardziej pożądane, iż na temat funkcjonowania hiszpańskiego oraz portugalskiego imperium kolonialnego w Ameryce niewiele u nas pisano. Tym bardziej zachęcam do wciągającej lektury!