Mikołaj Grynberg – „Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne” – recenzja i ocena
Książka Mikołaja Grynberga porusza jedną z najważniejszych, ale zapomnianych kwestii: traumy u byłych więźniów i Ocalonych. Niewiele osób myśli o wyzwoleniu z obozów jako o przywróceniu wolności. Dla nich jest to raczej jeden z najgorszych dni, bo wtedy odkryli, że przetrwali, ale są sami. Oprócz nich często z rodziny nie uratował się nikt inny. Ci okaleczeni ludzie za wszelką cenę nie chcieli czuć tej samotności, zakładali więc rodziny, płodzili dzieci (żywe dowody na ich zwycięstwo z Niemcami), ale nie umieli uciec przed wspomnieniami i przeszłością. Dzieci wychowywały się w domach, które dziś z całą pewnością określilibyśmy mianem patologicznych.
Recenzowana publikacja nie należy do łatwych w odbiorze. Trudno zrozumieć, że ludzie, którym udało się przeżyć i odzyskać wolność, w większości nie mogli sobie z tym stanem rzeczy poradzić. Dzisiaj pewnie zasięgnęliby porady psychoterapeuty, ale nie było to kiedyś takie łatwe. Niemożność nawiązywania kontaktów, brak zaufania, niekończąca się melancholia, a często nawet depresja – z tym wszystkim bohaterowie książki stykali się od najmłodszych lat. Ich cierpiący na KZ-Syndrom rodzice przekazali im coś więcej, niż tylko czystą informację genetyczną. Przede wszystkim przenieśli na swoje dzieci syndrom poobozowy, a tym samym przekreślili u wielu z nich szansę na normalne życie.
Rozmówcy Grynberga mają mieszane uczucia co do swoich rodziców. Z jednej strony starają się ich wytłumaczyć, zrozumieć, ochronić, a z drugiej mają do nich żal, a często nawet odnoszą się do nich z utajoną złością. Są źli na wszystko: na Hitlera, Niemców, Polaków, Europę, własnych rodziców, a przede wszystkim na samych siebie. Bo nie umieją sobie poradzić z danym im bagażem. Wielu z nich angażuje się w działalność na rzecz pamięci o zbrodniach II wojny światowej. Przez to wszystko starają się odnaleźć w otaczającej ich rzeczywistości.
Książka Oskarżam Auschwitz. Opowieści rodzinne mówi o rodzinach żydowskich. Jednak nieodmiennie podczas lektury nasuwa się pytanie: a co z Polakami, byłymi więźniami KL Auschwitz? Jak to wygląda w ich domach? Dlatego praca Grynberga ma bardzo ważny wydźwięk także dla Polaków. Może stanie się ona inspiracją do przeprowadzenia podobnych rozmów z dziećmi polskich Ocalonych? KZ-Syndrom nie zna przecież przynależności narodowej czy religijnej. W takim samym stopniu dotyka Polaka i Żyda. Warto o tym pomyśleć, sięgając po tę jakże ważną publikację.
Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz