Mija 27. rocznica podpisania tzw. porozumienia jastrzębskiego
— Przełożeni odnosili się do nas z pogardą: „Wy barany, dwa wagony siana wam zamówię” — wspomina Sobczyński. — Warunki pracy były nie do wytrzymania. Trzeba więc było się poderwać do walki — dodaje.
Ćwierć wieku później poeta i tłumacz, prof. Tadeusz Sławek powiedział: — Solidarność w 1980 roku oznaczała koniec beznadziejnego poczucia niemocy i niechęci do uczynienia czegokolwiek.
Zdaniem Jarosława Neja, historyka IPN-u, na Śląsku strajkowano lub podjęto próby strajku w 272 zakładach pracy. Pracowało w nich prawie 900 tys. osób. W jednych miejscach protesty szybko wygasały, a w innych przyjmowały znaczenie kluczowe dla historii. Na Śląsku pierwszy zastrajkował FAZOS w Tarnowskich Górach. 21 sierpnia pracy zaprzestała ranna zmiana, a potem kolejne — w sumie 500 osób. Na trzeci dzień dyrekcja w popłochu podpisywała porozumienia płacowe i socjalne.
Gdy Leszek Waliszewski, informatyk, zatelefonował do Gdańskiego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z informacją, że od 29 sierpnia strajkuje tyski FSM, usłyszał: „Dlaczego tak późno?!”.
Waliszewski wyjechał w 1983 roku do USA. Powrócił na początku lat 90. jako dyrektor fabryki Delphi Automotive Systems Polands.
— Oficjalna propaganda milczała na temat protestów. Strajkujący niewiele wiedzieli o wydarzeniach w innych miastach. Do Gdańska wysyłali swoich emisariuszy — wspomina Zbyszek Klich z tarnogórskiej Solidarności.
Górnicy jastrzębskich kopalni pamietają dni poprzedzające wybuch strajków jako czas wielkiego wyczekiwania na zmiany. Najpierw w nocy z 28 na 29 sierpnia zastrajkowało blisko 1000 górników z nocnej zmiany w kopalni Manifest Lipcowy w Jastrzębiu. Żądali przede wszystkim zniesienia czterobrygadowego systemu pracy w górnictwie, wprowadzenia wolnych sobót i niedziel oraz powstania wolnych związków zawodowych. Wkrótce w regionie strajkowało już 28 kopalni i 28 innych zakładów.
Protest na kopalni XXX-lecia PRL (dziś Pniówek) rozpoczęła 29 sierpnia druga zmiana. Na dole pracował wówczas Adam Kowalczyk, mechanik górniczy. — Przyszliśmy pod szyb wcześniej niż zwykle, ale nie było sygnalisty, telefon nie działał — opowiada. — Czekaliśmy pod ociosami godzinę, dwie i nagle klatka ruszyła. Druga zmiana nie zjechała na dół, rozpoczął się strajk.
Dla Leopolda Sobczyńskiego z kopalni Manifest Lipcowy (dziś Zofiówka) najgorszy był czas po 30 sierpnia, gdy podpisano porozumienia szczecińskie i po 31 sierpnia, gdy podpisano porozumienia gdańskie. — Nagle się okazało, że ze strajkiem zostaliśmy sami. Co będzie dalej z nami? — wspomina. — Chcieliśmy nagłośnić w telewizji, że my wciąż protestujemy, że czekamy na rozmowy, ale telewizja, czy raczej władza, do której ta telewizja należała, nas zignorowała. To nam dodało sił i przekonania, że nie możemy ustąpić.
Negocjacje ze stroną rządową rozpoczęły się 2 września. Dzień później, 3 września 1980 roku o godz. 5.40 podpisano porozumienie, zwane od tego czasu porozumieniem jastrzębskim. Władza przystała na postulaty strajkujących.
Niezależnie od tego zawarto też porozumienia w FSM w Tychach, Hucie Katowice, Bytomiu, Siemianowicach Śląskich i Tarnowskich Górach. Na Śląsku powstało 6 wolnych międzyzakładowych organizacji związkowych. Ich zjednoczenie nastąpiło w lipcu 1981 roku.
źródło: Dziennik Zachodni