Michael Wieck – „Miasto utracone. Młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina” – recenzja i ocena
Michael Wieck – „Miasto utracone. Młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina” – recenzja i ocena
Dla młodego Żyda w Prusach Wschodnich w latach trzydziestych i czterdziestych XX wieku zbrodniczymi okazały się dwa totalitaryzmy. Wyczekiwane wyzwolenie nie nadeszło, a dodatkowo zamieniło się w abstrakcyjne włączenie dotychczasowej ofiary z zbiorowość winnych.
Michael Wieck jest znanym muzykiem. Był koncertmistrzem Stuttgarter Kammerorchester, pierwszym skrzypkiem Radio-Simfonieorchester Sttutgart des SWR oraz pracował jako wykładowca w Nowej Zelandii. Prywatnie jest królewieckim Żydem, synem dwójki znanych muzyków. Jego ojciec był protestantem, matka Żydówką, a młodego Michaela wychowywano w zgodzie z Talmudem. W okresie 1933-1945 miało to ogromne znaczenie dla obywatela Trzeciej Rzeszy. Obecnie nakładem Ośrodka KARTA w serii „Świadectwa XX wiek. Niemcy” ukazały się jego wspomnienia z życia pod butem Hitlera i Stalina.
Po dojściu do władzy Hitlera oraz umacnianiu się rasistowskiego prawa Wieck jako pochodzący z mieszanego związku został Geltungsjude (uznany za Żyda). Choć w jakimś stopniu chroniło go to przed natychmiastową deportacją do obozu zagłady, to jednak cała reszta prześladowań oraz niepewność jutra była jego codziennością. Na jego oczach wywieziono członków rodziny oraz szkolnych kolegów – nigdy więcej miał ich nie spotkać. Jednak zdobycie przez Armię Czerwoną Königsberga nie zmieniło niczego w jego położeniu. Dotychczasowa ofiara została automatycznie włączona w społeczeństwo niemieckie, które kolektywnie ponosiło winę za zbrodniczość systemu narodowosocjalistycznego.
Wielu odbiorców może zdziwić fakt, że negatywne doświadczenia stalinizmu, w tym pobyt w łagrze, zajmują u Wiecka tyle samo miejsca, co opis narodowosocjalistycznych prześladowań. Nie jest to powszechne w dotychczas ukazujących się wspomnieniach żydowskich ofiar. Zazwyczaj wkroczenie Sowietów jest równoznaczne z zakończeniem gehenny. Jednak wynika to po prostu z małej ilości ukazujących się w Polsce relacji niemieckich Żydów zamieszkujących ówczesny teren III Rzeszy. Niemniej doskonale korespondują z dziennikami Hansa Grafa von Lehndorffa, które ukazały się również nakładem Ośrodka KARTA.
Choć wspomnienia trzymają się chronologii wydarzeń, a narracja płynnie przechodzi od jednego wydarzenia do drugiego, to jednak nie sposób pokonać wrażenia, że autor dzieli się z czytelnikiem obrazami, które na zawsze utkwiły mu w pamięci. Do tego dochodzi dość trudny sposób prowadzenia narracji odwołujący się do religii, wiary oraz filozofii. Niemniej jest to zgodne z ówczesną formacją duchową Wiecka. W okresie prześladowań odniesienie do judaizmu dawało mu siłę niezbędną by przetrwać. Choć trzeba uczciwie przyznać, że obecnie najbliższy jest mu model Spinozy.
„Miasto utracone. Młodość w Königsbergu w czasach Hitlera i Stalina” to lektura wymagająca nie tylko empatii, ale również otwarcia na różnorodność doświadczeń. Okrucieństwo z jakim spotkał się autor jest niespotykane. Dodatkowych emocja przysparza jego otwartość, gdy nie boi mówić się o sprawach trudnych, jak choćby konflikt z ojcem. To wszystko daje czytelnikowi bardzo prawdziwą, chciałoby się rzec krwistą sagę. A do tego dobry punkt wyjścia do zdecydowanie głębszej refleksji.
Recenzowana pozycja niewątpliwie znajduje się na szczycie listy lektur, które po prostu trzeba przeczytać. Niemniej nie jest to książka prosta, ani oczywista. Wymaga od czytelnika zaangażowania oraz refleksji nad światem i jego dziejami.