Mennonici: kim byli i co robili w Prusach Królewskich?

opublikowano: 2019-01-29, 19:36
wolna licencja
Mennonici, znani też jako Olędrzy, byli niewielką społecznością zamieszkującą ziemie dawnej Rzeczpospolitej. Pracowici przedstawiciele radykalnego odłamu protestantyzmu wzbogacali bagniste Żuławy i tereny nadwiślańskie, wywołując też jednak nierzadko sporo kontrowersji.
reklama
Menno Simmons (1496-1561), holenderski reformator religijny, twórca wyznania mennonickiego (domena publiczna).

Wystąpienie Marcina Lutra w 1517 roku wstrząsnęło Europą. Przeciwko Kościołowi katolickiemu wystąpiło wielu ludzi idących tropem tez głoszonych przez augustiańskiego mnicha. W efekcie tego na łonie Reformacji wyrosły nowe wyznania protestanckie, nie zawsze utrzymywane w duchu ściśle luterańskim. Wśród nich pojawił się też ruch radykalny i skrajnie różniący się od pozostałych – anabaptyzm. Nowochrzczeńcy, bo tak można nazwać anabaptystów, jako podstawę bycia chrześcijaninem uznali chrzest w wieku dorosłym, gdy człowiek świadomie się na to godzi, a także dosłowną interpretację Pisma Świętego. Anabaptyści (w tym mennonici) byli też pionierami całkowitego pacyfizmu – zakaz noszenia broni, praktykowany we wszystkich odłamach tego wyznania, był jedną z głównych przyczyn ich konfliktów z innymi religiami w późniejszych wiekach. Przez swoje rewolucyjne postulaty byli oni traktowani nieprzychylnie zarówno przez katolików, jak i pozostałych protestantów.

Jak holenderscy mennonici znaleźli się w Polsce?

Po reformacji w Niderlandach, znajdujących się do 1581 roku pod panowaniem ultrakatolickich Habsburgów, dochodziło do prześladowań protestantów. Odłamem szczególnie gnębionym, ze względu na skrajną odmienność, byli właśnie anabaptyści, nazywani w Holandii mennonitami. W połowie XVI wieku w wyniku prześladowań udali się oni do Polski, która w porównaniu do zachodniej Europy był krajem niezwykle wręcz tolerancyjnym. Nie bez powodu Polskę, a później Rzeczpospolitą Obojga Narodów, nazywa się „państwem bez stosów”. Dowodem na staropolską tolerancję jest Akt Konfederacji Warszawskiej z 1573 roku – nowatorski dokument, który gwarantował swobodę innych wyznań chrześcijańskich na równi z katolicyzmem.

Mennonici osiedlali się szczególnie na terenach nadwiślańskich, od Gdańska aż po Warszawę. Głównym obszarem, na który przybyło najwięcej mennonitów, były jednak Prusy Królewskie, w szczególności Żuławy Wiślane. Skąd ta lokalizacja? Wygnani z Holandii anabaptyści do Polski przedostawali się w dużej mierze drogą morską, a bardzo żywy handel między potężnymi miastami portowymi, Amsterdamem i Gdańskiem, ułatwiał ten proceder.

Krajobraz Żuław Wiślanych, których zagospodarowywaniem zajmowali się mennonici (fot. Bogdan Groth, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0).

Mennonitom, za zgodą króla Zygmunta Augusta, pozwolono osiedlać się na Żuławach Gdańskich oraz w delcie Wisły. Przydzielono im ziemie bagniste i podatne na wylewy – takie na których nikt inny nie chciał i nie mógł się osiedlać, gdyż nie potrafiono poradzić sobie z tego typu terenem. Olędrzy, bo tak nazywano osadników, swoje pierwsze większe osiedle założyli na królewskich ziemiach Nowego Dworu Gdańskiego. Lokalni posiadacze ziemscy chętnie przygarniali na swoje ziemie mennonitów oraz dawali im ziemię w dzierżawę, co czasami spotykało się z głosami sprzeciwu, szybko jednak urywanymi przez argumenty o skuteczności i pracowitości osadników. Gospodarze witali ich z otwartymi ramionami i dawali im liczne przywileje, na czele z obniżaniem lub nawet zawieszaniem dzierżawy. Charles Ogier, towarzysz posła francuskiego hrabiego D'Avout, w swoim Dzienniku podróży po Polsce z 1635/1636 roku pisał o mennonitach: „Wielu ich bowiem mieszka po wsiach wokół Elbląga i Gdańska, gdzie ściągnęli, aby osuszać bagna i uprawiać ziemię”.

reklama

Może i to dobrzy osadnicy, ale...

Chociaż mennonitów objęła tolerancyjna polityka monarchy i Sejmu, inaczej sprawa wyglądała na poziomie lokalnym, zwłaszcza w większych miastach Prus Królewskich, gdzie autonomia pozwalała na pewną samodzielność. Dochodziło do wielu incydentów, podczas których starano się ograniczyć mennonitom prawa, jednak sympatia mieszkańców miast ograniczała pole działania władz kościelnych i świeckich. W 1676 roku na obradach sejmiku pomorskiego wojewoda pomorski Jan Ignacy Bąkowski nazwał Gdańsk „gniazdem mennonitów” i zarzucał miastu tolerowanie herezji, przez co Bóg zesłał na Żuławy karę w postaci zniszczenia tam na rzekach i powodzi. Urzędnik żądał wygnania mennonitów, na co nie zgodzili się przedstawiciele mieszczan Gdańska i Elbląga, którzy oburzeni zasugerowali, by sprowadzić ich jeszcze więcej.

W 1678 roku przed komisję biskupią z biskupem kujawskim Stanisławem Sarnowskim na czele wezwano Hendricka van Durhena, przewodniczącego gminy mennonickiej w Gdańsku, oraz Georga Hansena, starszego gminy flamandzkiej. Przesłuchanie, z polecenia Jana III Sobieskiego, miało na celu poznanie bardziej szczegółowo prawd wiary oraz poglądów religijnych mennonitów. Zadawano pytania o Trójcę Świętą, znaczenie łaski i ogólne przekonania religijne. Miało to na celu lepsze poznanie tej społeczności i dowiedzenie się, czy nie jest ona zbyt podobna do braci polskich – jedynej nietolerowanej w Rzeczpospolitej społeczności religijnej. Zarówno Hansen jak i van Durhen twierdzili, że katolicy mogą być zbawieni oraz zaprzeczyli przy pytaniu „czy papież jest antychrystem?”. Wynik przesłuchania był zadowalający dla obu stron, mennonitów zostawiono więc w spokoju.

reklama
Młyn mennonicki w Palczewie (fot. Bartol, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Debaty na temat tolerancji wobec mennonitów wybuchały często. Dochodziło nawet do sprzeczek między samymi dostojnikami kościelnymi, jak choćby między biskupem warmińskim Stanisławem Hozjuszem, który zabronił mennonitom osiedlać się na terenie swojego biskupstwa, a biskupem włocławskim Janem Drohojewskim, który zezwolił na to bez najmniejszych problemów. Hozjusz znany był z tego, że twardo walczył z reformacją, będąc pierwszym polskim biskupem, który sprowadził na ziemie swojej diecezji jezuitów. Jego następcy bardzo często walczyli z mennonitami, oskarżając ich o herezje czy też unitaryzm, czyli odrzucanie boskości Jezusa.

Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”

Damian Dobrosielski
„Kobieta w świecie Azteków”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
62
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-25-9

Relacje mennonitów z innymi protestantami również były zróżnicowane. Problematyczne sytuacje zdarzały się zwłaszcza wtedy, gdy jakiś luteranin chciał przejść na wyznanie mennonickie. Dochodziło nawet do sytuacji, w których gmina mennonicka była zobowiązana zapłacić karę za przyjęcie w swoje szeregi nowego członka. Jednak mimo tego chętni nie zrażali się. Powody były różne – fascynacja poglądami, pobożność jaką przedstawiali Olędrzy, pacyfistyczne poglądy czy chęć życia w społeczności, która o siebie dba i sobie wzajemnie pomaga.

Dom mennonicki we wsi Bystrze (fot. Bartol, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Jak wyglądało życie społeczności olęderskich?

Mennonici byli społecznością niezwykle zjednoczoną i dbającą o dobro wspólnoty. Z tego powodu bardzo wysoko cenili edukację swoich dzieci. W każdej wsi, w której mieli swój kościół, prowadzili w nim również lekcje. Wsie złożone głównie z mennonitów, szczególnie na Żuławach Malborskich, posiadały własne szkoły, jeśli jednak takowych nie było, wtedy Olędrzy byli w stanie zgodzić się na to, by ich dzieci nauczał ksiądz albo pastor. Ci robili to chętnie, mając nadzieję na pozyskanie nowych wiernych. Dzieci formalnie nie należały jednak do żadnego wyznania, gdyż przed czternastym rokiem życia anabaptyści nie zezwalali na chrzest.

Początkowo poważniejszym problemem był brak obywatelstwa, który pozwalał być mennonitom „tolerowanym, ale nie równouprawnionym”. Pierwszym miastem, które w 1586 roku zaczęło nadawać osiadłym w nim i jego okolicach Olędrom obywatelstwo był Elbląg. Kilka lat później pozwolono im też wybudować pierwszy kościół w granicach miasta.

reklama
Kościół pomennonicki w Gdańsku (fot. Sensej314, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Inaczej wyglądała sprawa w Gdańsku, który do końca XVIII wieku opierał się nadaniu obywatelstwa mennonitom. Na budowę kościołów pozwolono im już nieco szybciej – pierwszy powstał w 1638 roku na Nowych Ogrodach, drugi zaś w 1648 roku na Starych Szkotach obok Bramy Oruńskiej. Kościoły musiały znajdować się poza murami, gdyż prawa miejskie zobowiązywały wszystkich mieszkańców do obrony w razie oblężenie, mennonici zaś jako anabaptyści mieli zakaz choćby noszenia broni. Z tego powodu nie mieli więc prawa zamieszkiwania w części otoczonej murem. Respektowano jednak prawo mennonitów do odmowy noszenia broni i walki. Gest w ich kierunku uczynił też król Jan Kazimierz, który wydał dekret zwalniający osady mennonickie z obowiązku kwaterowania maszerujących wojsk.

Mennonici przez ponad dwa wieki tworzyli małą, ale ważną część Prus Królewskich. Po pierwszym rozbiorze w 1772 roku Prusy Królewskie (zwane też Prusami Polskimi) stały się częścią państwa pruskiego. Wtedy też mennonici byli zmuszeni opuścić te tereny, gdyż militarystyczna polityka Prus nie pozwalała na to, by jakaś grupa była wyłączona z przymusu służby wojskowej. Większość z nich udała się wtedy do Rosji, pod protekcję Katarzyny II. I tam nie znaleźli oni spokoju, zmuszeni byli więc emigrować dalej, do Kanady i Stanów Zjednoczonych, gdzie do dzisiaj żyją ich największe skupiska. Ci którzy zostali szybko ulegli silnej germanizacji. Jeśli jednak zachowali swoją kulturę i religię, to kres ich społeczności nastąpił w 1945 roku, wraz z ucieczkami ludności niemieckiej z Żuław przed Armią Czerwoną.

Cmentarz mennonicki w Stogach (fot. Joanna Barton, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Poland).

Co po nich pozostało? Przede wszystkim liczne wioski. Na terenach osadnictwa mennonickiego zachowały się ślady tej społeczności w postaci młynów, pięknych i schludnych domów podcieniowych oraz cmentarzy. Przykładem tego mogą być chociażby Stogi na trasie Kwidzyn-Malbork, gdzie można oglądać odnowione finezyjne nagrobki z widocznymi symbolami mennonickimi, takimi jak np. makówka (oznaczająca sen wieczny), złamana róża (śmierć w kwiecie wieku) czy gwiazdy (niebo i zbawienie). Chichotem historii jest to, że o pamięć po mennonitach i ich dziedzictwo materialne dbają dzisiaj często lokalne parafie katolickie, które jeszcze kilkaset lat temu nie były tak przychylne temu wyznaniu.

Bibliografia:

  • Kizik Edmund, Mennonici w Gdańsku, Elblągu i na Żuławach Wiślanych w drugiej połowie XVII i w XVIII wieku. studium z dziejów małej społeczności wyznaniowej, Wydawnictwo Gdańskie, Gdańsk 1994;
  • Klassen Peter J., Menonici w Polsce i Prusach w XVI-XIX w., Muzeum Etnograficzne im. Marii Znamierowskiej-Prüfferowej, Toruń 2016;
  • Ogier Charles, Dziennik podróży do Polski 1635-1636, Wydawnictwo Maszoperia Literacka, Gdańsk 2010.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”

Sebastian Adamkiewicz
„Zrozumieć Polskę szlachecką”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-4-6

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

reklama
Komentarze
o autorze
Krzysztof Lubera
Student III roku historii na Uniwersytecie Jagiellońskim, członek Koła Naukowego Historyków Studentów UJ, zainteresowany w szczególności historią Stanów Zjednoczonych oraz problemami narodowościowymi.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone