Mateusz Będkowski – „Polscy poszukiwacze złota” – recenzja i ocena
Mateusz Będkowski – „Polscy poszukiwacze złota” – recenzja i ocena
Któż zresztą nie jest pielgrzymem na świecie? Potrzeby rzeczywiste i urojone, ciekawość, nudy lub próżność nie dają człowiekowi ani chwili spoczynku, i naglą go do nieustannego ruchu. Ale każda podróż obok nauki, zysku lub rozrywki przynosi razem i trudzenie.
Eugeniusz Żmijewski
Góry Czarne, Kraj Zabajkalski, Kalifornia, Nowa Południowa Walia – fenomen gorączki złota dotknął w dziewiętnastym wieku również polskich poszukiwaczy przygód, którzy w pogoni za błyszczącym metalem docierali na krańce znanego świata.
Celem książki Mateusza Będkowskiego jest przywrócenie naszej pamięci zapomnianych uczestników gorączki złota. Polscy odkrywcy poszukiwali najcenniejszego kruszcu na Syberii, w Australii i Nowej Zelandii, a także w Ameryce Północnej i Afryce Południowej. Recenzowana pozycja jest najlepszym historyczno-podróżniczym tytułem w dotychczasowym dorobku autora znanego m.in. z artykułów publikowanych na portalu Histmag.org. Podczas lektury poznamy kilkanaście sylwetek obieżyświatów zaangażowanych w wydobycie jasnożółtego metalu. Wędrowcy doby zaborów zostali ułożeni według przejrzystego, chronologiczno-geograficznego, klucza. Tekst wzbogacony został ponadto o kilkunastostronicowe wprowadzenie do opisywanej problematyki.
Podróżowanie w stuleciu pary stanowiło nieporównanie większe wyzwanie niż obecnie. Ówcześni poszukiwacze przygód należeli do elitarnego grona osób, które poznawały ostatnie białe plamy na mapie naszej planety. Niestety czasy romantycznych odkryć już się zakończyły. Jakie rozwiązanie pozostaje zatem czytelnikowi żyjącemu w erze Internetu? Każdy z nas może podczas lektury książki Będkowskiego przenieść swoje myśli do dawno minionej epoki i w towarzystwie polskich emigrantów przeżyć australijską lub kalifornijską gorączkę złota.
Największą zaletą „Polskich poszukiwaczy złota” są barwni bohaterowie. Zasługą autora jest przede wszystkim przypomnienie najmniej znanych nazwisk, takich jak zesłaniec Eugeniusz Żmijewski i powstaniec Seweryn Korzeliński. Najciekawszą postacią w prezentowanym gronie wydaje się jednak Sygurd Wiśniowski, awanturnik uznawany za pioniera polskiego reportażu podróżniczego. Jego życie szczególnie obfitowało w przygody: przeżył katastrofę statku i uprowadzenie przez bandytów, pracował m.in. jako marynarz, księgowy, dziennikarz, hodowca owiec i nadzorca bydła. Żółtego kruszcu szukał w Australii, Nowej Zelandii, Nowej Gwinei oraz w Górach Czarnych. Był człowiekiem z krwi i kości. Pisarz może stanowić dobry przykład sprzeczności charakterystycznych dla wieku kolonializmu. Najpierw stanął po stronie Aborygenów i Maorysów, a następnie poparł ekspansję amerykańskich osadników na Dzikim Zachodzie. Indian nazywał „niedbałymi, zdradzieckimi i do gruntu zepsutymi”.
Jedynym zarzutem do niniejszej pozycji jest powrót do omówienia kilku sylwetek, których losy mogą być znane czytelnikom „Polaków na krańcach świata”. Trzeba jednak przyznać, że rozdziały dotyczące poszukiwania złota należały do najciekawszych partii wydanego przez portal Histmag.org tytułu. Rozszerzenie tego tematu warto docenić i ocenić pozytywnie. W książce wciąż młodego popularyzatora historii znajdziemy bowiem również wiele nowych nazwisk i interesujących opowieści osnutych wokół ich przeżyć, takich jak sceny z życia syberyjskich zesłańców oraz dzieje osadnictwa w Kalifornii.
Mateusz Będkowski opisuje epokę romantycznych poszukiwaczy przygód, którzy dotarli do najdalszych rejonów kuli ziemskiej. Lektura powinna przypaść do gustu zarówno miłośnikom historii, jak i literatury przygodowej, bowiem życiorysy polskich poszukiwaczy najcenniejszego kruszcu czyta się momentami niczym dobrą powieść awanturniczą. Autor nie tylko sprawnie wprowadził czytelnika w realia opisywanych czasów, ale też narobił apetytu na dalsze zgłębianie poruszanej tematyki. Pozostaje czekać na kolejne książki Będkowskiego!