Martina Winkelhofer – „Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze” – recenzja i ocena
Martina Winkelhofer – „Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi na wiedeńskim dworze” – recenzja i ocena
Autorka jest zamieszkałą w Wiedniu historyczką i pisarką. Jak deklaruje wydawca, Winkelhofer interesuje się dziejami dynastii Habsburgów, czego zresztą omawiana pozycja może być jednym z dowodów. Choć republikańska Austria przez długi czas bardzo niechętnie traktowała dawna dynastię, to jednak niektórzy twierdzą, że krytycyzm wobec Habsburgów jest najprostszą metodą na pogrzebanie szans na karierę w tym kraju. Nie wiem czy to prawda, ale jeśli tak, to Martina Winkelhofer nie była przesadnie antyhabsburska, bowiem jest publikowana w poczytnej prasie codziennej oraz magazynach historycznych.
Książka nie jest bynajmniej biografią Elżbiety Bawarskiej. Autorka raczej staje się prześledzić proces aklimatyzowania się Sisi na wiedeńskim dworze w, jak wskazuje podtytuł, pierwszych latach jej pobytu na nim. W centrum zainteresowania austriackiej badaczki znajduje się Elżbieta nie jako bawarska księżniczka czy żona cesarza Austrii, ale jako młoda kobieta, która znalazła się w nowym, niekoniecznie przyjaznych środowisku.
Ważną osią narracji są skomplikowane relacje Sisi z teściową, cesarzową Zofią. Co ciekawe, obie panie były bliskimi krewnymi i wywodziły się z bawarskiej dynastii Wittelsbachów. Cezurą stanowiącą klamrę zamykającą akcję książki jest oddalenie przez Elżbietę ochmistrzyni, hrabianki Esterhazy, tak naprawdę szpiegującej synową dla teściowej. Tok narracji rozpoczyna z kolei przedstawienie dzieciństwa i backgroundu Sisi. Już tutaj Martina Winkelhofer obala zresztą mit dotyczący rzekomo skromnych warunków, w jakich wychowywać się miała Elżbieta Bawarska. Utrwalał go zresztą ostatnio także niemiecki serial o Sisi produkcji Netflixa.W rzeczywistości linia boczna Wittlesbachów, z której wywodziła się Elżbieta, była znacznie zamożniejsza niż linia królów Bawarii.
Taka demitologizacja bajkowo-cukierkowego obrazu Sisi przewija się przez całą książkę. Trudno się temu dziwić, skoro cesarzowo często bardziej niż jako realna postać historyczna odbierana jest wręcz jako postać z bajki. Taki przynajmniej jest jej obraz w kulturze. Oglądając pierwszy z filmów z Romy Schneider miałem wręcz wrażenie, że śledzę perypetie jakiejś Disneyowskiej księżniczki. Utrwalonych mitów o Sisi które w powszechnym mniemaniu uchodzą za fakty, jest wiele. Utrwaliliło się na przykład, że początkowo Franciszek Józef miał ożenić się z siostrą Sisi, Heleną zwaną Nene, ale okazało się, że bardziej oczarowała go Elżbieta. Wersję tę powielają kolejne filmy. Tyle tylko, że jak wykazuje Martina Winkelhofer, nic nie wskazuje na taki bieg wypadków.
Trzeba przyznać, że baza źródłowa książki robi dobre wrażenie. Autorka obficie korzystała ze zbiorów Austriackiego Archiwum Państwowego w Wiedniu, archiwów bawarskich, budapeszteńskiej Biblioteki Narodowej, jak również niemieckich i austriackich rejestrów parafialnych. Winkelhofer wykorzystała także znaczną ilość źródeł drukowanych, w tym prasy. Wykaz literatury przedmiotu nie robi może imponującego wrażenie, ale skoro wykorzystało się tak bogatą bazę źródłową, to po co powoływać się na opracowania? Przypisy, umieszczone niestety na końcu książki, mają charakter bibliograficzny. Może przydałyby się indeksy, ale jak na książkę „do czytania”, przeznaczoną dla szerokich rzesz czytelniczych, aparat naukowy robi i tak imponujące wrażenie.
Co warto podkreślić, autorka sygnalizuje potencjalne problemy z doborem źródeł, przypominając, że archiwiści także starali się ukazywać wizerunek Habsburgów w jak najlepszym świetle, a źródła nie pasujące do określonej narracji były ukrywane lub ignorowane. Czasem były nawet niszczone i to w procesie autocenzury. Jedna z dam towarzyszących Sisi w zagranicznych wojażach, spaliła swój pamiętnik, obawiała się bowiem że opublikowany pośmiertnie może budować negatywny wizerunek cesarzowej i monarchii.
Książka opowiada nie tylko o samej cesarzowej, ale i o jej czasach. Poznając jej życie rodzinne dowiadujemy się wiele o pozycji kobiety w XIX-wiecznym społeczeństwie oraz o ówczesnej obyczajowości. Z kolei czytając o ciążach Sisi dowiadujemy się niemało o panującym wówczas podejściu do macierzyństwa i rodzicielstwa.
Z lektury zadowoleni mogą być chyba wszyscy, którzy są świadomi, że historia nie kończy się na wojnach i wielkiej polityce. Coś dla siebie znajdą fascynaci monarchii habsburskiej, zwolennicy perspektywy historii społecznej i badania ówczesnej obyczajowości, jak również badania roli i znaczenia kobiet na przestrzeni wieków. A przede wszystkim ci, którzy chcieliby poznać Sisi taką, jaką była.