Mariusz Majewski – „Samoloty i zakłady lotnicze II Rzeczpospolitej” – recenzja i ocena
Budowa lotnictwa wojskowego to jedno z najtrudniejszych zadań, na jakie może natrafić kraj zaczynający od zera. Do wytworzenia sprawnego samolotu potrzeba przecież produktów rozmaitych gałęzi przemysłu, a każdy z nich musi być najwyższej klasy. Ówczesne maszyny były, rzecz jasna, dalece prostsze od tych używanych choćby 30 lat później, jednak jedną z cech latania jest niewybaczanie słabości materiałów przez maszyny. Niezbędne jest też stworzenie zaplecza remontowego, pozwalającego na używanie samolotów we właściwy sposób. Książka Majewskiego opowiada o tym trudnym dla polskiego lotnictwa okresie, a także o latach rozkwitu polskiego przemysłu lotniczego.
Co znajdziemy pomiędzy okładkami?
Książka liczy sobie łącznie 243 strony, z czego zasadnicza część publikacji zajmuje 206 stron. Już po lekturze pierwszych kartek można zauważyć pewną nieścisłość związaną z tytułem. Autor na pierwsze miejsce wsunął w nim samoloty, podczas gdy w pracy mówi o nich niewiele. Najbardziej eksponowane miejsce zajmują zakłady remontowe i wytwórcze, a same samoloty pojawiają się w zakresie niezbędnym do objaśnienia profili produkcji danych zakładów i ich programów rozwojowych. Osoby szukające danych technicznych polskich myśliwców, bombowców czy maszyn obserwacyjnych, a także informacji o przebiegu ich służby, nie mają w zasadzie po co zaglądać do pracy Majewskiego. W obliczu szerokiej dostępności tych danych w istniejącej literaturze nie jest to duży minus, jednak sytuacja rzeczywista powinna mieć swoje odbicie w tytule.
Inną ciekawą cechą omawianej pozycji jest jej podział wewnętrzny. Autor określa go jako „problemowo-chronologiczny”. Przez większość książki trzyma się go dość ściśle, co w połączeniu z wypisaniem tytułu rozdziału na górnej części każdej strony pozwala na sprawne poruszanie się po książce. Niestety, pod jej koniec autor zdecydował się na odejście od tego przejrzystego podziału, kiedy to w podrozdział nominalnie dotyczący Warszawskiej Odlewni Metali Półszlachetnych wrzuca kilkanaście innych przedsiębiorstw, wytwarzających m.in. sprzęt radiowy i optyczny. Nie wiem, czym autor motywował swe postępowanie, utrudnia to jednak osobom poszukującym informacji o tych niewielkich zakładach odnalezienie ich w publikacji.
A recenzent chuchał, dmuchał...
Nieodłączną częścią mojej osobowości jest wynajdywanie błędów w pracach innych autorów, i czerpię z tego sporą dawkę przyjemności. Pan Majewski uczynił jednak wiele, by mnie jej pozbawić. Cała praca jest bogato ilustrowana zdjęciami samolotów, konstruktorów i zakładów. Same zdjęcia są najczęściej niewielkich rozmiarów, jednak są bardzo dobrze zreprodukowane. Całość uzupełniają schematy przedstawiające strukturę poszczególnych firm, a także plany samych zakładów. Rzadko spotykanym w polskich publikacjach elementem są angielskie podsumowania, a tu prócz takowego wszystkie zdjęcia mają podpisy w języku polskim i angielskim. Rzecz jasna, czytelnik anglojęzyczny nie osiągnie dzięki temu całkowitego zrozumienia treści, niemniej jednak książka ta dostarczy mu podstawowych informacji o polskim przemyśle lotniczym.
Podsumowanie
„Samoloty...” trudno nazwać pozycją porywającą, ale i taką nie miała być. To solidne opracowanie na temat polskiego przemysłu lotniczego, wypełnione faktami, nazwiskami i innymi danymi. Może nie nadaje się ono jako towarzysz podróży pociągiem czy tramwajem, ale jednak każdy chcący się zagłębić w tę naziemną stronę polskiego lotnictwa wojskowego powinien dołączyć pracę Mariusza Majewskiego do swojej biblioteczki.
Zredagował: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda