Marek M. Dziekan, Krzysztof Zdulski, Radosław Bania – „Arabska wiosna i świat arabski u progu XXI wieku” – recenzja i ocena
Marek M. Dziekan, Krzysztof Zdulski, Radosław Bania – „Arabska wiosna i świat arabski u progu XXI wieku” – recenzja i ocena
To właśnie w tym wydarzeniu [amerykański atak na Irak – 20 marca 2003 roku] dostrzega on początki kształtowania się idei, które doprowadziły do powstania tzw. Państwa Islamskiego. Z kolei w wielu innych źródłach moment ten uważany jest za katalizator procesów, które doprowadziły do rewolt roku 2011.
Recenzowana książka w sposób syntetyczny podsumowuje wydarzenia, które miały miejsce na Bliskim Wschodzie w pierwszych miesiącach 2011 roku. Pierwsza była Tunezja, gdzie presja społeczeństwa doprowadziła do wyjazdu z kraju prezydenta Ibn Alego. Kolejnym państwem był rządzony blisko trzy dekady przez Mubaraka Egipt. Protestowano również na ulicach Bahrajnu, Maroka, Algierii i Jordanii. Najkrwawszy przebieg miały, zakończone wieloletnimi wojnami domowymi, wystąpienia w Libii, Syrii i Jemenie. W jaki sposób protesty wpłynęły na arabski świat?
Profesor Marek M. Dziekan, chyba najwybitniejszy polski arabista i islamista, podkreślił we wstępie, że początek XXI wieku na Bliskim Wschodzie powinniśmy datować od rozpoczętej w marcu 2003 roku amerykańskiej interwencji w Iraku i obalenia reżimu Saddama Husajna. To właśnie te wypadki, a nie wcześniejszy o dwa lata atak na World Trade Center i jego konsekwencje, przyczyniły się do zmian w regionie, których punktem kulminacyjnym były zapoczątkowane w 2011 roku konflikty wewnętrzne. Ich następstwem był natomiast kryzys imigracyjny oraz wzrost zagrożenia terrorystycznego w Europie.
Jeden z najciekawszych fragmentów pracy dotyczy polityki Stanów Zjednoczonych wobec wydarzeń rozpoczętych w Tunezji. Od lat 80. ubiegłego wieku podstawą amerykańskiego zaangażowania jest tzw. doktryna Cartera, według której każda próba przejęcia kontroli nad regionem przez siłę zewnętrzną będzie traktowana jako atak na interesy USA i taki atak zostanie odparty wszystkimi niezbędnymi środkami. Kolejni prezydenci zasiadający w Białym Domu skupiali się zatem na tworzeniu systemu sojuszy, pomocy wojskowej dla zaprzyjaźnionych państw, militarnej obecności w Zatoce Perskiej oraz zabezpieczeniu dostępu do ropy naftowej i gazu ziemnego. Mimo że tekst Arabskiej Wiosny… jest naukowy i wielokrotnie brakuje w nim wyraźnej oceny podejmowanych przez władze w Waszyngtonie działań, między wierszami Czytelnik bez trudu może odnaleźć krytykę administracji Baracka Obamy. Chodzi m.in. o liczne momenty zawahania, brak spójnych działań dla regionu, konsekwencje obalenia Muammara al-Kaddafiego oraz zbyt ostrożną politykę wobec Syrii i tzw. Państwa Islamskiego.
Akademicki głos porządkujący wiedzę na temat przyczyn, przebiegu, postawy najważniejszych aktorów stosunków międzynarodowych, konsekwencji oraz kontekstu społeczno-kulturowego Arabskiej Wiosny jest niewątpliwe ważny i potrzebny. Lekturę z pewnością ułatwią kolorowe mapy i ilustracje, a także zestawienie najważniejszych dat i wydarzeń na zakończenie każdego z podrozdziałów. Z drugiej strony, praca przygotowana przez badaczy związanych z Uniwersytetem Łódzkim może stanowić sprawnie napisane wprowadzenie do podjętej problematyki. Studenci i wykładowcy zapewne będą wykorzystywać tę pracę jako podręcznik akademicki.
Osobą kwestią jest pytanie, czy z perspektywy naukowej możliwe jest wytłumaczenie Czytelnikowi w odpowiedni sposób złożoności Bliskiego Wschodu. Wydaje się, że korespondenci przebywający przez dłuższy czas w pogrążonych w konflikcie krajach – tacy jak Alfred de Montesquiou i Squad Mekhennet – często są bardziej wiarygodni i atrakcyjni dla odbiorców tekstu. Dlatego też – chcąc lepiej poznać i zrozumieć nieprzewidywalność świata arabskiego – tuż po lekturze Arabskiej wiosny przygotowanej staraniem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego, warto również poszerzyć swoją wiedzę w oparciu o inne prace omawiające sytuację na Bliskim Wschodzie. Zachęcam do lektury!