Marek Jończyk (red.) – „Tatuś Wasz jest w Rosji… Listy kieleckich katyńczyków” – recenzja i ocena
Marek Jończyk (red.) – „Tatuś Wasz jest w Rosji… Listy kieleckich katyńczyków” – recenzja i ocena
Pomimo upływu lat, temat zbrodni katyńskiej wciąż pozostaje ważnym obiektem zainteresowania badaczy, śledzących losy polskich żołnierzy wziętych do niewoli sowieckiej w 1939 r. Istotny wkład w stan owych badań stanowi pozycja wydana przez Instytut Pamięci Narodowej we współpracy z Wojewódzką Biblioteką Publiczną im. Witolda Gombrowicza w Kielcach – „Tatuś Wasz jest w Rosji… Listy kieleckich katyńczyków”. Omawiana publikacja ukazała się jako kolejny, piąty już z kolei tom Serii świętokrzyskiej „Dzienniki, Wspomnienia, Pamiętniki, Listy”. O ile poprzednie jej części skoncentrowane były na wspomnieniach czy zapiskach konkretnych osób lub rodzin, bohaterem najnowszego opracowania wydawca uczynił grupę ofiar zbrodni katyńskiej, powiązanych – czy to przez pochodzenie czy bliskich – z przedwojennym województwem kieleckim. Co można znaleźć na kartach publikacji?
Książka pod redakcją Marka Jończyka stanowi zbiór korespondencji, stworzonej i wysłanej do najbliższych przez więźniów Kozielska, Ostaszkowa, Starobielska. Wśród 34 autorów listów i kart pocztowych, zamieszczonych w publikacji, zdecydowaną większość stanowili jeńcy osadzeni w obozach specjalnych NKWD. Z tego też względu przeważająca część korespondencji odnosi się do tego właśnie okresu, chociaż w opracowaniu zamieszczone zostały również przesyłki stworzone jeszcze w pierwszych dniach II wojny światowej. Posunięcie to, mimo iż początkowo może wydawać się zastanawiające, nadaje książce wyjątkowej wartości. W niezwykle wiarygodny sposób oddaje atmosferę napięcia i niepewności, towarzyszącej pierwszym dniom wojny i agresji na Polskę.
Oprócz tego wiernie obrazuje zmianę, jaka zaszła w nastawieniu walczących. Najlepszym przykładem jest tu korespondencja autorstwa Stanisława Przeradowskiego. W jednym z pierwszych listów kieruje on do najbliższych następujące słowa: „Bądźcie spokojne i nie upadajcie na duchu, za kilka dni się zobaczymy”. W stwierdzeniu tym można dostrzec ufność i nadzieję na rychłe zakończenie wojny, wzmocnioną być może formalnym wypowiedzeniem Niemcom wojny przez Francję i Wielką Brytanię. Tych samych uczuć trudno jednak szukać w kolejnej korespondencji – już po kilkunastu dniach ich miejsce zajmuje przygnębienie, zawierające się w pełnym zrezygnowania podpisie „Niewolnik Przeradowski Stanisław”. Podobnych przykładów można w omawianej pozycji odnaleźć znacznie więcej.
Większość korespondencji zaprezentowanej w omawianej publikacji pochodzi z prywatnych zbiorów rodzin ofiar. Jak więc nietrudno się domyślić, w wielu przypadkach ma ona charakter osobisty, co sprawia, że momentami ciężko czytać ją bez wzruszenia. Poprzez odpowiedni dobór listów, autor przeprowadza czytelników przez całe spectrum emocji – niepewności, obawy o los najbliższych, przygnębienia, ale i licznych zapewnień miłości, nadziei na rychłe spotkanie czy wręcz próby ironizowania i silenia się na lekki ton. Nawet jednak jeśli takowe się pojawiają, mają na celu ominięcie restrykcyjnej cenzury oraz oszczędzenie najbliższym bólu – co tylko dodatkowo potęguje wzruszającą wymowę listów. Poza postawą i nastawieniem więźniów, zaprezentowana korespondencja stanowi również cenne źródło informacji o warunkach panujących w obozach oraz systemie ich nadzoru. Głód, zimno, szerzące się choroby, propaganda sowiecka, wszechobecna cenzura i problemy z wysyłaniem paczek – to główny obraz życia w obozach, wyłaniający się z relacji i wspomnień osadzonych.
Niewątpliwie dużym atutem książki jest fakt, iż nacechowane emocjonalnie relacje osadzonych poprzedzone zostały krótkim wstępem merytorycznym, osadzającym wybraną korespondencję w określonych realiach politycznych. Stąd więc zanim czytelnik stanie się świadkiem prywatności więźniów, zostaje przez autora poprowadzony przez część teoretyczną, nakreślającą kontekst historyczny, okoliczności i przebieg zbrodni katyńskiej oraz zasady sporządzania i wysyłania korespondencji jenieckiej. To zaś pozwala spojrzeć na wybrane listy nie tylko jak na zapiski relacji rodzinnych osadzonych, ale i jak na ważny materiał historyczny, obrazujący codzienność więziennej rzeczywistości. Ich wartość zwiększa dodatkowo fakt, iż każdy z listów opatrzony został informacjami o nadawcy oraz wspomnianych weń postaciach, w miarę możliwości dołączone zostały również adnotacje ułatwiające odczytanie naznaczonej duchem czasu treści listów. Dużym walorem jest również bez wątpienia zamieszczenie w publikacji zdjęć oryginalnie zachowanych przesyłek. Dzięki temu czytelnik może niemal naocznie stać się świadkiem opisywanej rzeczywistości.
Publikacja Instytutu Pamięci Narodowej prezentuje źródła, które z racji trudnej dostępności i dużego rozproszenia są stosunkowo rzadko wykorzystywane w procesie badań nad Katyniem. To też sprawia, że pozycja rzuca nowe światło nie tylko na kwestię samej zbrodni, ale i na losy polskich jeńców wojennych, w trwającym ponad pół roku okresie sowieckiej niewoli – od pojmania we wrześniu 1939 r., do egzekucji w kwietniu i maju 1940 r. Co jednak również istotne – pozwala inaczej spojrzeć na same ofiary. Anonimowej grupie katyńczyków na powrót przywraca się tożsamość; widzimy dzięki temu osoby z konkretnym systemem wartości, ideałami, troską o najbliższych i losy ukochanej Ojczyzny. To też sprawia, że omawiana publikacja zalicza się do tych pozycji, które zdecydowanie trzeba przeczytać.