Malarz aktów i końskich głów. Jan Matejko, jakiego nie znacie

opublikowano: 2017-03-17, 14:46
wolna licencja
Jaką powierzchnię zajmują obrazy Jana Matejki, a wśród nich… akty i końskie głowy? Co sprawiło, że artysta namalował poczet królów polskich i dlaczego student Matejko nie pozwolił klęczeć Janowi Kazimierzowi? Oto kilka pytań, na które odpowiedź przynosi poniższy tekst.
reklama

Zobacz też: Jan Matejko: Bitwa pod Grunwaldem

Malarstwo Jana Matejki na trwałe zapisało się w podręcznikach sztuki XIX w. Na jego obrazach kształtowała się wyobraźnia historyczna pokoleń Polaków - w swoistym teatrze historii, pełnym mitów i emocji. Znamy Matejkę z największej sceny bitwy grunwaldzkiej, choć przecież to nie największe jego dzieło. Mniej znane obrazy krakowskiego malarza także zasługują na uwagę.

Stańczyk. Fragment obrazu Hołd pruski (domena publiczna)

„Polski król nie klęczy”

Powyższe zdanie to podobno ostatnie słowa, jakie w 1860 r. wypowiedział student Matejko do jednego z wiedeńskich profesorów Akademii Sztuk Pięknych, gdy ten krytykował kompozycję jego obrazu. Po tym zdarzeniu Matejko definitywnie zrezygnował z dalszego studiowania za granicą i wrócił do ukochanego Krakowa. Słowa te wypowiedział po polsku, bo nie miał daru uczenia się języków obcych. Spór ucznia i profesora dotyczył obrazu zatytułowanego „Jan Kazimierz na Bielanach”, ukończonego w rok później, już w kraju. To jeden z pierwszych, większych obrazów historycznych Matejki.

Jego temat odwołuje się do czasów potopu szwedzkiego. Jak to u Matejki bywało, połączył on dwa zdarzenia z tej wojny. Pierwszym jest spalenie przedmieść Krakowa podczas obrony miasta przed Szwedami, po ucieczce Jana Kazimierza na Śląsk (październik 1655 r.), a drugim oblężenie miasta, kiedy to wojska koronne zdobywały Kraków zajmowany przez Szwedów (czerwiec-sierpień 1657 r.). Wtedy to Jan Kazimierz miał spotkać się w podkrakowskim Klasztorze Kamedułów na Bielanach ze Stefanem Czarnieckim - niedawnym obrońcą Krakowa i starostą krakowskim Jerzym Lubomirskim. Matejko te dwa zdarzenia umieścił razem na jednym obrazie, dzięki czemu uzyskał scenę dramatyczną, działającą na emocje, choć nie do końca prawdziwą.

Niszczony przez wojnę kraj, symbolem, którego był płonący Kraków, artysta połączył z dramatem władcy zmuszonego do ucieczki. Z dramaturgią sceny kontrastuje postawa króla, który nie załamuje się, stoi dumnie, jakby chciał powiedzieć, że to jeszcze nie koniec i że tu jeszcze powróci. Tak scenę z królem Polski widział zapewne młody Matejko. Ale ówczesny dyrektor wiedeńskiej uczelni, oglądając obraz sugerował Matejce, że w namalowanej scenie król powinien klęczeć, wyrażając w ten sposób tragedię, jaka spotkała jego i cały kraj. Młody artysta stanął więc w obronie swojej koncepcji dzieła. Pokazał tym samym swój charakter, który w przyszłości będzie dawał się we znaki innym „doradcom artystycznym”. Odezwała się też w Matejce duma narodowa, z którą się nie dyskutuje.

reklama
Władysław Jagiełło z Witoldem modlący się przed bitwą pod Grunwaldem (domena publiczna)

Czy Matejko pozostał wierny słowom protestu, wypowiedzianym na początku swojej malarskiej kariery? Czy rzeczywiście polski król u Matejki „nie klęczy”? Po tym spornym obrazie namalował Matejko jeszcze kilkadziesiąt obrazów przedstawiających sceny udziałem władców Polski. Na tych znanych, ale i mniej znanych dziełach Matejki królowie i książęta stoją („Zygmunt I słuchający dzwonu”), siedzą na tronie („Jadwiga nadaje przywileje Uniwersytetowi”) lub na ziemi („Zygmunt August w ogrodzie wileńskim”), uciekają na koniu („Zabicie Leszka Białego w Gąsawie”) i leżą na łożu śmierci („Śmierć Zygmunta Augusta w Knyszynie”).

Na dwóch jeszcze innych obrazach król jednak klęczy. Ale nie dlatego, że jest strwożony czy załamany. Klęczy, bo przed majestatem boskim inaczej nie wypada. Nie chodzi tu o obraz modlącego się Jagiełły przed bitwą grunwaldzką („Jagiełło z Witoldem”, 1855 r.), bo ten powstał jeszcze przed studiami zagranicznymi, ale o ukończoną w 1889 r. „Koronację pierwszego króla r.p. 1001”. Obraz pochodzi z cyklu 12 szkiców „Dzieje cywilizacji w Polsce” i przedstawia Bolesława Chrobrego, któremu biskup i cesarz zakładają koronę. Bolesław klęczy, podpierając się włócznią św. Maurycego, ofiarowaną wcześniej przez cesarza. Drugi obraz z klęczącym królem przedstawia… Jana Kazimierza. Ten władca, który stał się źródłem sporu studenta Matejki z profesorem sztuki, tym razem jednak klęczy przed ołtarzem katedry lwowskiej i ślubuje oddanie Polski w opiekę Matki Boskiej. Obraz „Śluby Jana Kazimierza” to także ostatni obraz Matejki, nie w pełni ukończony. Malarz pracował nad nim praktycznie do ostatnich swoich dni.

Kup e-booka: „Polacy na krańcach świata: XIX wiek”

Mateusz Będkowski
„Polacy na krańcach świata: XIX wiek” (cz. I)
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
143
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-01-3

Książka dostępna jako e-book w 3 częściach: Część 1, Część 2, Część 3

Najmniejsze i największe dzieło Matejki

Nie jest może niespodzianką, że tematem zarówno najmniejszego jak i największego obrazu Matejki jest historia. Połowa jego obrazów odwołuje się do wydarzeń i postaci z przeszłości Polski. Największe rozmiarami dzieło artysty nie odwołuje się jednak do dziejów ojczyzny.

Największe rozmiarowo dzieło Jana Matejki - Dziewica orle­ań­ska (Joanna d’Arc) (domena publiczna)

Najmniejszy obraz namalowany przez Matejkę ma rozmiary zwykłej pocztówki (10cm15cm) i znany jest pod nazwą „Dzieci króla Jagiełły”. Wiadomo, że został namalowany w 1874 r., jako prezent imieninowy Jana dla swej żony Teodory. Przedstawia on najbliższych Jagiełły po jego śmierci tj. żonę Zofię oraz kilkunastoletniego Władysława (Warneńczyka) już w koronie, i małego Kazimierza (Jagiellończyka). Za nimi stoi biskup Zbigniew Oleśnicki. Tło dopełnia rycerz w zbroi z rozpostartym nad głową Władysława sztandarem z orłem. Niestety obraz jest uznany za zaginiony, a jego treść znamy tylko z opisów. Jeden z nich pochodzi z relacji z wystawy malarstwa we Lwowie, z roku 1877, gdzie „Dzieci króla Jagiełły” prezentowano m.in. wraz z dwoma matejkowskimi wizerunkami Wita Stwosza („Wit Stwosz jako dziecko”, 1855 r. i „Ociemniały Wit Stwosz z wnuczką”, 1865 r.).

reklama

Największy obraz Matejki nosi tytuł „Dziewica Orleańska”. Odwołuje się do historii Joanny d’Arc, bohaterki narodowej Francji. Na obrazie o imponujących rozmiarach (4.84 m x 9.73 m) Joanna siedzi na koniu i wśród wiwatującego tłumu prowadzi królewski orszak na koronację Karola VII do katedry w Remis. Matejko malował ten obraz przez 2.5 roku. W zamierzeniu artysty miał być on darem dla Francji. Po wielu sporach z włodarzami Krakowa, przeciwnych takiemu podarunkowi, obraz pozostał ostatecznie w kraju. W cztery lata po śmierci Matejki obraz zakupił kolekcjoner i twórca galerii w Rogalinie – Edward Aleksander

Raczyński, ojciec późniejszego premiera RP na uchodźstwie. W Galerii Malarstwa pałacu w Rogalinie jest on obecnie wystawiony w jednej z największych sal wystawowych.

Podziw budzi ogrom tego dzieła, tym bardziej, że Matejko kończąc go w 1886 r. był już schorowanym i fizycznie zniszczonym człowiekiem. Jako namiętny smakosz kawy i papierosów wcześnie dorobił się wrzodów żołądka. A przecież przed tym zawsze chorowitym artystą było jeszcze kilka ważnych dzieł historycznych. Wśród nich największe malowidło - polichromia prezbiterium Kościoła Mariackiego w Krakowie, zwana też litanią loretańską (1889-1891). Matejko zaprojektował całość tego dzieła, wykonał do litanii odpowiednie karty ze szkicami i choć sam jej nie malował, to wielokrotnie wizytował stan prac, również z poziomu chwiejących się, drewnianych rusztowań.

Powierzchnia zamalowana pędzlem Matejki w ciągu jego 55 lat życia jest imponująca. Dziesięć największych obrazów Mistrza ma od kilkunastu do kilkudziesięciu m2. Niemal 280 jego olejnych obrazów zajmuje łącznie powierzchnię 480m2. Do kompletu należałoby jeszcze dodać ok. 60 obrazów, uznanych za zaginione. Gdyby przyjąć, że miały one rozmiary średnio poniżej 1m2, i uwzględnić liczne akwarele Matejki, to otrzymalibyśmy powierzchnię sumaryczną blisko 550 m2. Taką powierzchnię ma połowa krakowskich Sukiennic. Tych Sukiennic, których Matejko bronił przed przebudową lub nawet likwidacją, jaką zaplanowali niektórzy „postępowi” krakowscy rajcy.

Trzy pejzaże, sześć aktów i małe stado koni

Dominującą tematyką malarstwa Matejki są niewątpliwie sceny historyczne i portrety. Obrazy z tej pierwszej grupy przedstawiają głównie zdarzenia z historii Polski, chociaż także Rusi i Rosji, Francji, a nawet Turcji. Charakterystyczne dla Matejki jest wykorzystywanie zdarzeń i postaci historycznych do wzbudzania emocji i uczuć patriotycznych. Częste mieszanie faktów historycznych, realizowane świadomie, stało się argumentem oponentów Matejki. Odbierali mu prawo do artystycznej wizji, spychając niesłusznie do roli reportera historii, na dodatek jak mawiali „impregnowanego na nowe kierunki w malarstwie”. Prawdą jest, że poza portretami i scenami historycznymi, dorobek tego malarza jest dość ubogi i prawie nieznany. Stąd tym bardziej warty wspomnienia.

reklama

Matejko jest autorem jedynie trzech obrazów, przedstawiających piękno przyrody. Pierwszy z nich to „Zima czyli śnieg” namalowany w 1856 r. Jest to właściwie studium pejzażowe, widok z góry na fragment przydomowego ogrodu, pokrytego śniegiem. Obraz był własnością Mariana Gorzkowskiego, sekretarza Matejki i niestety nie zachował się do dziś. Kolejny pejzaż to „Widok z Wieży Ratuszowej na Rynek i kościół Mariacki w Krakowie”. Ten obraz sennego centrum Krakowa, eksponowany jest obecnie w Domu Jana Matejki. Historia trzeciego pejzażu wiąże się z podróżą Matejki na kraniec Europy. Mistrz wraz z rodziną przebywał przez dwa miesiące u osiadłego w Konstantynopolu kuzyna, Henryka Gropplera. Obok pejzażu przedstawiającego nadmorską dzielnicę obecnego Stambułu („Widok Bebeku pod Konstantynopolem”, 1872 r.) powstał też wtedy ciekawy i rzadki w malarstwie Matejki

Widok Bebeku koło Konstantynopola. Jeden z nielicznych pejzaży, jaki wyszedł spod pióra Matejki (domena publiczna)

przykład aktu kobiecego („Utopiona w Bosforze”), opracowany również w drugiej wersji, w 1880 r. Inne akty namalowane przez Matejkę pochodzą z czasów jego studiów w Monachium. Są to akademickie torsy, półakty, studia aktu męskiego, itp. – w sumie sześć szkiców, sporządzonych na kartonie i płótnie. Do tej tematyki „piękna ludzkiego ciała” można byłoby jeszcze zaliczyć półnagiego Mickiewicza z autorskiego szkicu do pomnika poety oraz obraz o tematyce religijnej „Zmartwychwstanie” z 1884 r.

Imponujący jest za to zbiór obrazów Matejki, poświęconym torsom i głowom końskim. Pierwszych siedem końskich studiów z lat 1875-76, stanowiło przygotowanie Matejki do „Bitwy pod Grunwaldem”. Artysta wielokrotnie w tym celu odwiedzał podkrakowskie majątki, szkicując szczegóły i dynamikę ruchów tych zwierząt. Drugi zbiór sześciu końskich głów wykonanych w latach 1882-83, wykorzystał Matejko podczas malowania „Sobieskiego pod Wiedniem”. Trzy ostatnie obrazy końskich głów można odnaleźć na największym płótnie, „Dziewicy Orleańskiej”. A poza wymienionymi jest jeszcze kilkanaście obrazów, z mniejszym lub większym udziałem koni, w tym jeden obraz rodzinny, z najmłodszym synem („Portret syna Jerzego na koniu”, 1882 r.).

reklama
POLECAMY

Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!

Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!

Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/

Gdyby nie te dwa zlecenia…

Jan Matejko, Autoportret (1892) (domena publiczna)

Pomysłów na obrazy nigdy Matejce nie brakowało. Przygotowywał się do nich długo i starannie, zbierał materiały i przedmioty, które mógł wykorzystać podczas malowania, robił szkice fragmentów lub całości przyszłych obrazów. Nieraz czekały one latami, by dojrzeć i przekształcić się w dzieło końcowe. A wszystko to jakby zaplanowane w czasie, by w odpowiednim momencie przypomnieć np. o mijającej rocznicy ważnego wydarzenia z historii Polski.

Inaczej było z portretami, malowanymi na zamówienie. Te powstawały z inspiracji zleceniodawcy, a Matejko pracował nad nimi tym szybciej, im bardziej w danej chwili zasoby finansowe rodziny malarza wymagały uzupełnienia. Nie inaczej było z najbardziej znanym autoportretem mistrza. Powstał on w przeciągu 3 miesięcy 1892 r., na zamówienie litewskiego arystokraty, hrabiego Ignacego Korwin-Milewskiego, kolekcjonera malarstwa.

Matejko niechętnie zgodził się na to nietypowe zamówienie, i jak stwierdził: „…robota będzie mi przykra, bo ja sam siebie nie lubię”. Namalował jednak siebie, choć nie tak jak Milewski to sobie skomponował, czyli w postawie stojącej z pędzlem i paletą, jakby podczas pracy. Na rok przed śmiercią powstał portret siedzącego Matejki, dzieło tak samo realistyczne, jak i emocjonalne, najczęściej wykorzystywana ilustracja w biografiach malarza. Ten „Autoportret” stał się inspiracją dla autora pomnika Matejki, który w 2013 r. wzniesiono malarzowi tuż przy Barbakanie i krakowskiej ASP. Obok Barbakanu chodził Matejko codziennie ze swojego mieszkania na ul. Floriańskiej na uczelnię, gdzie przez 20 lat był rektorem. A hrabia Milewski, inicjator „Autoportretu” dokupił później do swej kolekcji słynnego matejkowskiego „Stańczyka”. Po śmierci Milewskiego, oba obrazy Matejki zostały w 1924 r. zakupione do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie obecnie się znajdują.

Nie byłoby też znanych wszystkim portretów polskich królów i książąt, gdyby nie prywatne zamówienie, pewnego księgarza i wydawcy z Wiednia, Maurycego Perlesa. Chciał on wydać ilustrowaną historię Polski. Wiedział, jaką ogromną estymą był darzony Matejko i dlatego zwrócił się do niego z propozycją opracowania takiej książki, zilustrowanej wybranymi fragmentami jego historycznych obrazów. Poważne honorarium jakie zaoferował Matejce, a także tematyka bliska sercu mistrza sprawiła, że zlecenie zostało zaakceptowane. Chociaż, podobnie jak w przypadku „Autoportretu”, zmodyfikowane wg pomysłu Matejki.

reklama

Zamiast książki o historii Polski, powstał „Poczet królów polskich” z 44 rysunkami władców, każdy o rozmiarach ok. 45cm60cm, wykonanymi przez Matejkę i uzupełnionymi opisem historycznym, sporządzonym przez dwóch historyków i profesorów UJ Stanisława Smolkę oraz Augusta Sokołowskiego. Matejko pracował nad portretami władców prawie przez dwa lata (II.1890 – I.1892) i jak sam przyznał, nie zdawał sobie sprawy, że będzie to tak wyczerpujące zajęcie. Rysowanie miękkim grafitem wymagało bowiem stałego trzymania ręki malarza nad kartką, aby nie zamazać rysunku. Przy tym stopniu szczegółowości jaki prezentują rysunki Matejki, było to zajęcia karkołomne. Ale tylko taki rodzaj obrazka, sporządzony w odcieniach szarości dawał się przetworzyć na druk, za pomocą techniki heliograwiury, taniego i wiernie odtwarzającego oryginał sposobu masowej reprodukcji, jaki wtedy stosowano.

Pierwsze wydanie „Pocztu” nastąpiło wtedy, gdy Matejko kończył już swoje życie. Od tamtego czasu portrety królów i książąt sporządzone przez Matejkę działają niezmiennie na wyobraźnię patriotyczną kolejnych pokoleń Polaków. Wizerunki władców zdobią też banknoty, znaczki, medale, są ilustracjami z podręczników i książek. Oryginalne rysunki Matejki powróciły do Polski w 1919 r., a od 1946 r. znajdują się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu.

Obrońca starego Krakowa

Projekt konsoli w kształcie głowy Tadeusza Stryjeńskiego do polichromii w kościele Mariackim (domena publiczna)

A co jeszcze zawdzięczamy Matejce? Oprócz wspomnianych Sukiennic, udało się Matejce zablokować likwidację starego ołtarza głównego w Katedrze Wawelskiej, którą to zaproponował jeden z kanoników wawelskich. W liście otwartym, wydrukowanym w „Czasie”, w kwietniu 1883 r. upominał krakowskich „burzymurków”: „Nie niszczcie, ani niepotrzebnych nowości nie zaprowadzajcie. Niech potomni nie skarżą Was o zagładę, a nas o wygodną, lecz wstrętną obojętność…”. Wizerunek piastowskiego orła na Bramie Floriańskiej, to także mały sukces Matejki wywalczony z… ówczesnym konserwatorem zabytków.

Nie udało się Matejce uratować kaplicy na placu św. Ducha, gdzie planował urządzić sobie pracownię końca swoich dni. Szkoda, że to właśnie na tym ulubionym przez niego miejscu nie umieszczono jego pomnika. Nie starczyło też Matejce życia, aby uczestniczyć w odnowieniu Kaplicy Zygmuntowskiej, o czym marzył i do czego przygotował projekty. Ale wydaje się, że jego malarskie marzenia przejęli w części studenci, których uczył: Julian Fałat, Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, Wojciech Weiss, Jana Styka, Franciszek Żmurko…

Bibliografia:

Redakcja: Antoni Olbrychski

Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!

reklama
Komentarze
o autorze
Piotr Banasik
Doktor habilitowany, inżynier, pracownik Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie na Wydziale Geodezji Górniczej i Inżynierii Środowiska

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone