„Mała Moskwa” (reż. Waldemar Krzystek) – recenzja i ocena filmu
Główna część akcji „Małej Moskwy” rozgrywa się w 1967 roku w Legnicy, czyli właśnie w tytułowej małej Moskwie – siedzibie największego w Europie Wschodniej garnizonu wojsk Armii Radzieckiej (dowództwo i koszary Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej stacjonowały w mieście w latach 1945-1993). Do miasta przybywa pilot wojskowy Jura wraz ze swą młodziutką żoną Wierą. Podczas „konkursu przyjaźni”, który dzięki pięknie zaśpiewanej „Grande Valse Brillante” Ewy Demarczyk wygrywa Wiera, dziewczyna poznaje polskiego oficera Michała. Przed nimi prywatne lekcje przygotowujące Wierę do kolejnego konkursu. Przed nimi także: rozterki, wielki romans, miłość i łzy...
„Mała Moskwa”, to klasyczny melodramat. Mamy tu młodych, pięknych kochanków, tragiczną postać męża jednocześnie kochającego i nienawidzącego swą (zdradzającą go) żonę, niesprzyjające okoliczności, zakazaną miłość i tragiczny finał. Ale mamy też historię: zamkniętą Legnicę, codzienność życia w PRL-u, politykę KGB, i ocenę tej historii, której w latach 90. dokonuje mąż i córka Wiery. Ocenę skazaną na wynikające z zafałszowań błędy.
Nie ma co ukrywać, że historia jest w filmie tylko tłem. Nietrudno zauważyć starania reżysera zmierzające ku temu, by jak najlepiej oddać tzw. ducha epoki, ale duch ten zastał zaledwie naszkicowany. Choć przyznać trzeba, że dość wyraźnie. Widać, że Waldemar Krzystek poświęcił nieco uwagi na zbadanie tematu. Podobno początkowo temat Legnicy i trudnych relacji rosyjsko-polskich miał być przedstawiony w sposób czysto historyczny, rozrachunkowy. Może jeszcze powstanie film o takim charakterze, ale czy zgromadzi w kinach tylu widzów, co melodramat? Prawdopodobnie nie, i stąd jak sądzę decyzja o wybranym gatunku. Moim zdaniem jednak przydałoby się nieco mniej dramatu a więcej historii.
W filmie zachwycają wspaniałe zdjęcia Tomasza Dobrowolskiego. Z kreacji aktorskich najlepiej wypada ta stworzona przez Swietłanę Hodczenkowę, ale także Lesław Żurek gra naprawdę nieźle. Melodramat nie jest gatunkiem dla każdego, ta jednak historia została doceniona przez wielu krytyków, publiczność i jury. Film został nagrodzony Nagrodą Specjalną oraz Złotym Lwem na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, oraz Orłem Polskiej Akademii Filmowej.
Dla tych wszystkich, którzy zdecydują się zakupić DVD z filmem producenci przygotowali dodatki: wywiad z reżyserem Waldemarem Krzystkiem, materiały z planu, galerię zdjęć, zwiastun kinowy, oraz „Grande Valse Brillante” i „Pocałunki” Ewy Demarczyk.
Film oceniam dobrze, zaznaczywszy jednak, że nie jest to kino wybitne. Jak już wspomniałam, przydałoby się więcej historii, bo ten wymiar produkcji niknie pod ciężarem miłosnego dramatu. Mam także wątpliwości co do wstawek z lat 90. Postać córki Wiery wydaje mi się przerysowana, a całość raczej niewiele wnosi. Ale ogólnie, jest dobrze.
Zredagował: Kamil Janicki