Maja i Jan Łozińscy - „Wojciech Kossak. Opowieść biograficzna” - recenzja i ocena
Z postacią największego polskiego malarza batalisty związany jest pewien paradoks. Otóż jego prace są prawdopodobnie oglądane przez niemal każdego Polaka, widnieją bowiem w każdym podręczniku do historii. Jednocześnie jednak bardzo często nie pamięta się, że to on jest ich autorem - przy reprodukcjach bowiem nie zawsze zamieszczane jest nazwisko artysty. Tym bardziej nie dziwi więc, że w powszechnej świadomości niewiele wie się o samym artyście. Lukę tę uzupełnia najnowsza książka Mai i Jana Łozińskich Wojciech Kossak. Opowieść biograficzna.
Jej tytuł precyzyjnie oddaje zawartość. Jest to faktycznie barwna opowieść o Kossaku i dokładnie tak się ją czyta. Łozińscy snują gawędę o malarzu z wielkim wyczuciem smaku: spokojną i stonowaną, a miejscami - pasjonującą. Dzięki temu lektura idzie bardzo wartko. Obraz wyłaniający się z niej może być dla wielu sporym zaskoczeniem.
Oto bowiem widzimy Kossaka nie jako „malarza polskiej chwały”, lecz dandysa, bon vivanta i nieuleczalnego flirciarza, miłośnika szybkich samochodów i kobiet, nie wyobrażającego sobie życia bez luksusów. Aroganta i megalomana, przepełnionego miłością własną i chełpiącego się swoim talentem, jednocześnie zaś człowieka ciepłego dla swoich bliskich i wymarzonego ojca dla swych córek. Wielu z tych cech raczej się nie spodziewaliśmy po autorze Olszynki Grochowskiej i Orląt lwowskich.
Łozińscy zachowują ciepły stosunek do malarza, co widać w wielu miejscach książki. Wprawdzie nie ukrywają oni jego pychy, której poziom potrafi nieraz wzbudzić zakłopotanie, jednak widać też pewne przymrużenie oka. Biorąc pod uwagę formę książki, sprawia to wrażenie pewnej pobłażliwości, aniżeli powstrzymywania się od ferowania opinii.
Autorzy gęsto przetykają narrację fragmentami z zachowanej przebogatej korespondencji malarza. Większość cytatów pochodzi z listów do jego żony i to one są najbardziej otwartymi, nie poddanymi retuszom słowami malarza. Są one niezwykle interesujące zarówno jako przyczynek do biografii Kossaka jak i jako wgląd w życie rodzinne i język ludzi XIX wieku.
Wydaje się zresztą, że autorom przyświecało przedstawienie Kossaka jako człowieka raczej, niż malarza. Sami piszą oni o „odbrązowieniu” tej postaci, sam zaś dobór tematów wyraźnie na to wskazuje. Nie poznamy ewolucji stylu malarza ani jego technik, dowiemy się natomiast niemal wszystkiego o jego romansach, kochankach, stosunku do bawarskiego piwa czy marzeniach związanych z dworami Berlina i Wiednia. Żadną miarą nie można uznać tej książki za monografię o Kossaku, ani nawet za poświęconą mu biografię.
Pewnym mankamentem okazuje się skromna liczba ilustracji. W wielu miejscach wydawało mi się naturalne umieszczenie reprodukcji obrazów wzmiankowanych w tekście, tymczasem ich nie odnalazłem. Biorąc pod uwagę wspomniany przeze mnie na wstępie paradoks było by to dla książki bardzo korzystne. Czytelnicy nie mający bowiem na co dzień kontaktu z malarstwem mogliby się, mimochodem, przekonać, jak wszechobecne są obrazy Kossaka i jak wiele ich w gruncie rzeczy widzieli. Nie jest to może fundamentalna wada, jednak brak jest odczuwalny.
Książka nie jest zbyt obszerna a do tego czyta się ją szybko, lektura więc nie zajmie nikomu więcej niż trzy-cztery godziny. Mimo to poruszone są wszystkie potrzebne wątki. Przedstawione zostaje zarówno prywatne życie Kossaka, jak i jego charakter oraz rolę, jaką pełnili jego bliscy. To wystarczy, by poznać tego wybitnego artystę. Zdecydowanie polecam.