Łukasz Niesiołowski-Spano – „Dziedzictwo Goliata. Filistyni i Hebrajczycy w czasach biblijnych” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-09-26, 19:56
wolna licencja
Nie licząc najeźdźców rodem z Mezopotamii, chyba żaden inny lud nie przysporzył starożytnym Izraelitom tylu problemów co Filistyni. Bowiem w myśl tradycji biblijnej im to dane było ciemiężyć hebrajskie plemiona, doprowadzić do śmierci króla Saula, a nawet zdobyć Arkę Przymierza! O dziwo, na poświęconą Filistynom polskojęzyczną monografię naukową wielbiciele starożytności zmuszeni byli czekać aż do roku 2012.
reklama
Łukasz Niesiołowski-Spano
Dziedzictwo Goliata. Filistyni i Hebrajczycy w czasach biblijnych
nasza ocena:
9/10
cena:
38,00 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Naukowe UMK
Rok wydania:
2012
Okładka:
twarda w obwolucie
Liczba stron:
598
Format:
15 x 21 cm
ISBN:
978-83-231-2943-1

Gwoli ścisłości wypada nadmienić, że ów lud obowiązkowo trafiał do wszelkich opracowań dotyczących zamierzchłej przeszłości hebrajskich plemion (jak chociażby klasycznych już „Dziejów ludów biblijnych” Alfreda Tschirschnitza). Zwykle były to informacje mechanicznie powielane na podstawie ksiąg Starego Testamentu, uzupełnione przekazami z kronik władców Asyrii, Babilonu, Egiptu, a także wynikami badań archeologicznych. Tymczasem u schyłku 2012 r. swoją premierę miała książka autorstwa Łukasza Niesiołowskiego-Spano – „Dziedzictwo Goliata. Filistyni i Hebrajczycy w czasach biblijnych”. Niniejsza pozycja – tak obszernie traktująca o emblematycznych wręcz wrogach narodu wybranego – nie znajduje precedensu w polskim piśmiennictwie historycznym. Na tym jednak nie kończy się wyjątkowość tej pracy. Zwłaszcza że jej autor w swoich badawczych wnioskach de facto przewartościowuje dotychczasowy ogląd na sytuację polityczną i etniczną w Kanaanie/ Palestynie przełomu II i I tys. p.n.e. oraz stuleci, w trakcie których doszło do konsolidacji plemion hebrajskich w królestwa Izraela i Judy.

W „Dziedzictwie Goliata” autor skupia się nie tylko na rekonstrukcji dziejów Filistynów oraz roli, jaką przyszło im odegrać w zamieszkiwanym przez nich regionie, ale przede wszystkim na interakcji, do której przez setki lat dochodziło pomiędzy bohaterami tej publikacji a Hebrajczykami/ Izraelitami. W przekonaniu Niesiołowskiego-Spano ta okoliczność miała kapitalny wpływ na polityczne i ogólnie cywilizacyjne okrzepnięcie przodków Żydów. Nawet jeśli autorzy ksiąg Starego Testamentu nieszczególnie skłonni byli to przyznawać.

Strukturę książki oparto na pięciu rozdziałach zwieńczonych konkluzją. We wstępie autor wyjaśnia zakres swoich badań, zwięźle przygotowując odbiorcę na zawarte w publikacji treści. Z kolei rozdział pierwszy traktuje o badaniach nad etnicznością społeczeństw starożytnych, zagadnieniu wyjątkowo trudnym do pełnego uchwycenia w zachowanych źródłach. Przy czym autor nie omieszkał posłużyć się analogiami z innych okresów dziejowych (Normanowie sycylijscy i Waregowie na Rusi), co być może ułatwi przyswojenie ogólnego dyskursu także tym czytelnikom, którzy na co dzień zwykli przejawiać zainteresowanie m.in. mediewistyką.

Zwięźle nakreślono również skalę przemian, do których doszło w efekcie – co tu kryć – dziejowej katastrofy, jaką okazała się dla bliskowschodniej strefy świata starożytnego migracja Ludów Morza. Przypomnijmy, że ok. XIII i XII w. p.n.e. fala plemion wywodzących się prawdopodobnie z ówczesnej Egei, zachodniej i południowej Anatolii, a być może również matecznika kultury mykeńskiej, z impetem wdarła się w rzeczywistość ówczesnego Lewantu. Wszelkie dostępne nam dane wskazują, że to właśnie za ich sprawą zagładzie uległo jeszcze do niedawna prężnie rozwijające się mocarstwo Hetytów, a Dolny Egipt ocalał od spustoszenia za sprawą determinacji Ramzesa III. Szczególnie boleśnie najazd zamorskich przybyszy odczuły wybrzeża Palestyny, o czym świadczy nie tylko nieodwracalna destrukcja Ugarit ale przede wszystkim trwała obecność zupełnie nowego etnosu w krajobrazie kulturowym wspomnianego regionu.

reklama

W myśl biblijnego przekazu najbardziej aktywnym żywiołem w ramach konglomeratu najeźdźców byli przodkowie Filistynów, którzy – dysponując technologiczną (a być może także społeczną) przewagą – zdołali narzucić swoją dominacje zastanym ludom, z czasem mieszając się z semickimi mieszkańcami Palestyny. Tym samym dali początek nowej jakości kulturowo-etnicznej, określanej w książce terminem filisto-kananejskiej.

Swój dyskurs Niesiołowski-Spano kontynuuje w rozdziale drugim, m.in. określając typowy model osadnictwa preferowany przez przybyszy. Następna część książki to przybliżenie mieszkańców Palestyny w świetle treści Biblii. To właśnie w tym rozdziale daje o sobie znać chwilami chyba aż nazbyt śmiała skłonność autora do utożsamiania różnorodnych grup etnicznych (np. zamieszkujących Hebron Anakitów) z Filistynami. W rozdziale czwartym wyszczególniono informacje dotyczące Filistynów zarówno w Biblii, jak i źródłach pisanych wytworzonych przez ludy ościenne – zwłaszcza Asyryjczyków i Egipcjan.

Zasadniczą i najobszerniejszą część książki stanowi rozdział piąty w którym przybliżono efekty interakcji Filistynów i Hebrajczyków. Tropów jednoznacznie wykazujących ogrom cywilizacyjnego długu zaciągniętego przez tych drugich u potomków Ludów Morza jest wystarczająco wiele – począwszy od terminologii metalurgicznej, poprzez wróżbiarstwo, aż po czynności rytualne (np. ofiara typu molk) i architekturę sakralną (przejawiającą się m.in. w formie charakterystycznych, „rogatych” ołtarzy). Nawet termin „święte świętych” –_ debir_, dla oznaczenia najważniejszej strefy w świątyni jerozolimskiej – to najprawdopodobniej zapożyczenie z mowy Filistynów.

Według deklaracji autora podstawowym postulatem badawczym, którym kierował się przy tworzeniu niniejszej pracy, była chęć zmierzenia się z wersją biblijną, aż nazbyt podejrzanie negatywną wobec Filistynów. W udzielonym radiowej Dwójce wywiadzie określił formułowane przezeń tezy jako wsadzenie kija w mrowisko. I rzeczywiście, bo Niesiołowski-Spano chwilami wyjątkowo odważnie poczyna sobie z uaktualnianiem wcześniejszych poglądów dotyczących starożytnej Palestyny. Okazuje się bowiem, że jest on zwolennikiem teorii zaproponowanej m.in. przez żydowskiego archeologa Izraela Finkelsteina, w myśl której przekazy dotyczące świetności monarchii Dawida i Salomona to mitomańska fikcja powstała za sprawą judejskich skrybów/ kapłanów najwcześniej w VIII w. p.n.e. Jako argument na rzecz zasadności tej tezy jej zwolennicy zwykli posiłkować się wynikami prac archeologicznych. W ich efekcie o dwieście lat wcześniejsza Jerozolima jawi się ponoć jako niewielka miejscowość o zabudowie w niczym nie przypominającej monumentalnych fundacji opisanych m.in. w Pierwszej Księdze Królewskiej.

reklama

Co w zamian proponuje Łukasz Niesiołowski-Spano? W jego przekonaniu wraz z atrofią egipskich wpływów w Palestynie ok. XIII/XII w. p.n.e. oraz kryzysem lokalnych władztw kananejskich w Palestynie doszło do wytworzenia politycznej próżni, co skwapliwie wykorzystali zaznajomieni z obróbką żelaza Filistyni oraz inne pokrewne im plemiona (m.in. Danuna, Szerdana i Tjeker). Nie poprzestając na opanowaniu nadmorskich obszarów, w relatywnie szybkim czasie rozszerzyli zakres swoich wpływów na tereny znacznie odleglejsze. Stąd wzmianki o stacjonowaniu filistyńskich garnizonów m.in. w Gibeonie, Betlejem Efrata, Hebronie, a być może także Jerozolimie. Przewaga przybyszy nad ludnością miejscową była przytłaczająca w niemal każdym aspekcie cywilizacyjnym. Do tego stopnia, że przy okazji wszelkich napraw metalowych narzędzi przedstawiciele izraelskich plemion zmuszeni byli korzystać z usług filistyńskich rzemieślników.

Przeszło dwa stulecia hegemonii władców m.in. z Gat i Ekronu dobiegło końca wraz z odnotowanym również w Biblii najazdem faraona Szeszonka (być może ok. 925 r. p.n.e.), za sprawą którego polityczne status quo Palestyny uległo gruntownemu przeobrażeniu. To właśnie ta okoliczność umożliwiła emancypację zarówno mieszkańców monarchii Omrydów (tj. Izraela), jak i słabszej pod względem potencjału Judei. Co nie zmienia faktu, że wpływy kulturowe Filistynów (m.in. w zakresie przypisywanej im nekromancji) pozostały jeszcze bardzo długo aktualne. Pytanie tylko, czy zarówno Niesiołowski-Spano jak, i badacze, na których się powołuje, nie przeceniają znaczenia i faktycznego zasięgu wzmiankowanego najazdu.

Kolejną intrygującą tezą zawartą w tej publikacji jest przesunięcie genezy antagonizmu pomiędzy Izraelitami a ich filistyńskimi sąsiadami na VII w. p.n.e., tj. okres dominacji na Bliskim Wschodzie imperium asyryjskiego. To właśnie wówczas, w realiach tzw. Pax Assyriaca doszło do dynamicznego rozwoju Ekronu, jednego z pięciu miast tzw. konfederacji filistyńskiej. A to tylko jedna z przesłanek wskazujących na rozkwit filistyńskich ośrodków miejskich. Hipoteza ta zdaje się o tyle zasadna, że w źródłach uchwytne jest faworyzowanie Filistynów kosztem Judei. Z oczywistych względów ów moment dziejowy nie zapisał się w świadomości autorów biblijnych jako szczególnie rozwojowy. Tym samym wygenerował jednoznacznie negatywną, graniczącą wręcz z zakompleksieniem, opinię o Filistynach.

reklama

Pomimo solidnego oparcia autora na źródłach niekiedy jego argumentacja sprawia wrażenie aż nazbyt śmiałej. I co więcej, dotyczy to nie tylko sygnalizowanego wyżej zanegowania przekazów o monarchii Dawida i Salomona. Najwyraźniej Łukasz Niesiołowski-Spano nie uniknął pokusy chyba zbyt łatwego „spowinowacenia” wymienianych na kartach Starego Testamentu grup etnicznych – m.in. Anakitów, Hiwitów czy Jebusytów – z Filistynami. Jego zdaniem bowiem nazwy tych ludów stanowiły niemal synonim Filistynów. Tym samym autor, jak gdyby nigdy nic, zdaje się ignorować etniczną złożoność Palestyny, obszaru o otwartych granicach, względnie swobodnie przemierzanym przez kolejne fale nomadów. Powoływanie się na kulturę materialną (żelazne wozy stosowane przez podkomendnych kananejskiego wodza Sysery) nie wydaje się wystarczająco przekonującym argumentem. Zwłaszcza że sam autor przyznaje, iż: tekst biblijny (…) nie jest rzetelnym opisem przeszłości, na podstawie którego można wiernie rekonstruować historie Palestyny (s. 70). W innym miejscu stwierdza natomiast, że: ludność Judy (…) stanowiła zlepek wielu ludów i grup ludności (s. 281). Cóż zatem stało na przeszkodzie, by różni etnicznie od Filistynów Anakici zamieszkiwali okolice Gat czy Aszdodu?

Gruntowna polemika z tezami Łukasza Niesiołowskiego-Spano wykracza poza ramy tegoż tekstu. Reasumując jednak tę część refleksji z lektury „Dziedzictwa Goliata” przyznać trzeba, że wątków do żywiołowej dyskusji w omawianej książce nie brakuje.

Jak przystało na publikacje naukową, czytelnik odnajdzie w niej rozległą bibliografię, indeksy (osobowy, toponimów, nazw etnicznych oraz tekstów źródłowych), a nawet apendyks zawierający teksty identyfikowane z Filistynami. I chociaż sam autor boleje nad względnie niewielką ich liczbą (łącznie 72 strony wraz z komentarzami), to jednak ich zamieszczenie istotnie wzbogaca znaczenie tej pracy.

„Dziedzictwo Goliata” to kolejna pozycja opublikowana pod szyldem Monografii Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Tym samym warszawski historyk dołączył do grona badaczy (m.in. Jacka Banaszkiewicza i Przemysława Urbańczyka), którym dane było upublicznić efekt naukowej dociekliwości w ramach tej prestiżowej serii. Ta okoliczność cieszy tym mocniej, że zagadnienia związane z historią starożytnego Bliskiego Wschodu jak dotąd nie były we wspomnianym cyklu prezentowane.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Mazur
Rodem z Lublina; absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się dziejami kultur mezopotamskich, hiszpańskich odkryć geograficznych oraz religioznawstwem. Nie oparł się również urokowi komiksu i fantastyki. Publikował m.in. w „Mówią Wieki” i kwartalniku „Fronda”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone