Ludwika Maria Gonzaga – długa droga na polski tron
Ludwika Maria Gonzaga – zobacz też: Jan Kazimierz: najgorszy król w historii czy ofiara „złotej wolności”?
Urodzonej 18 sierpnia 1611 r. pierwszej córce Karola Gonzagi i Katarzyny, córki księcia Lotaryngii, nadano imiona Maria Ludwika. Mała księżniczka była trzecim dzieckiem Karola i Katarzyny, jednak będąc najstarszą z córek miała zapewnione dostatnie życie oraz perspektywę wysokiego zamążpójścia. Jej dwie młodsze siostry – Anna i Benedykta – przeznaczone zostały do klasztorów właśnie po to, żeby Maria mogła otrzymać odpowiednie uposażenie. Były to kwestie ważne dla jej ojca, który jako członek rodziny plasującej się bardzo wysoko wśród europejskich rodów, mając za przodków Paleologów, rościł sobie pretensje do tronu Bizancjum. Karol Gonzaga snuł poważne i dalekosiężne plany, które wpłynęły także na Marię.
Pierwsze wielkie plany
Po wczesnej śmierci matki, która nabawiła się przeziębienia i zmarła, kiedy księżniczka miała zaledwie 7 lat, opiekunką i przewodniczką Marii została księżna de Longueville, siostra Karola Gonzagi. To ona wprowadzała Marię na salony Paryża i miała duży wpływ na pierwszą z przygód miłosnych przyszłej królowej. Oto owdowiały brat króla, Gaston Orleański, był dla młodej księżniczki szansą na spełnienie choć części ambicji jej i jej ojca.
Ludwik XIII, który nie zdołał spłodzić z Anną Austriaczką dziedzica, był chorowity i w przypadku jego śmierci dziedziczna monarchia francuska miałaby nowego króla - Gastona. Wizja, choć może i daleka, była z pewnością kusząca. Sam książę Orleanu nie był też odpychający - radosny, pełen wdzięku i inteligentny, o szerokich zainteresowaniach kulturalnych, musiał być dobrym partnerem do rozmów. Taki związek jednak nie podobał się królowej matce Marii Medycejskiej, która widziała syna w związku z jedną z Medyceuszek. Również Ludwik XIII oponował przeciw kontaktom brata z Marią Gonzagą. Tutaj w grę wchodziły toczące się walki o Mantuę, w których brał udział ojciec księżniczki. Sam Gaston przyczyniał się do perturbacji w swoich relacjach z Marią przez swoją niestałość i porywczość.
Ostatecznie ich kontakty urwały się, choć nie wiemy czy to on czy ona zerwali znajomość. Być może w grę wchodzi też bardziej skomplikowane rozwiązanie. Niestałość Gastona i opór królowej matki, który zamanifestował się poprzez uwięzienie Marii i księżnej de Longueville, a w końcu także śmierć tej przewodniczki po paryskim życiu i ciężka sytuacja ojca, który potrzebował francuskiej pomocy przy objęciu swoich nowo odziedziczonych dominiów. Jedno jest pewne – znajomość zakończyła się, a wraz z nią zniknęły wszelkie nadzieje na francuską koronę.
Stare i nowe marzenia
W tej sytuacji Maria zwróciła się do swoich sióstr, które przebywały w tym czasie w jednym klasztorze. Tam spędziła 3 lata i to tam dotarły do niej wieści o śmierci braci oraz o sukcesie ojca w objęciu we władanie Mantui. Opuściła klasztor w roku 1633, w wieku 21 lat i udała się do Nevers, gdzie na uboczu prowadziła skromny dwór. Ksiądz de Mallores, który był we wcześniejszych latach nauczycielem braci Marii i kompanem do rozmów dla niej samej, opisywał, że nie widział księżniczki tak wesołej jak wtedy. Niestety ta sytuacja skończyła się, kiedy w 1637 roku do Marii dotarła informacja o śmierci Karola Gonzagi. Wtedy to właśnie otrzymała od króla akt upoważniający do zarządzania księstwem Nevers, co było posunięciem taktycznym, jako że legalny spadkobierca, wnuk Karola Gonzagi, mógł w przyszłości okazać się niezbyt wiernym wasalem. Ten moment otworzył znów księżniczce wiele paryskich drzwi, a wraz z tym i wiele możliwości.
Marię pochłonęło życie towarzyskie. Otoczona kręgiem przyjaciół: księżną Condé, księciem d’Enghien, księżną Rohan, księciem de Longueville, panią de Choisy, spędzała czas na rozmowach, zabawach i prowadzeniu dworu. Najważniejszym jednak było uczęszczanie do salonu markizy de Rambouillet, który był centrum spotkań towarzyskich i literackich. Sam wstęp tam świadczył już o konkretnych przymiotach, które były niezbędne aby znaleźć się w błękitnym pokoju markizy, w którym przyjmowała gości. Dzięki regularnym wizytom Maria mogła ćwiczyć się w konwersacji i poznać wiele nowych myśli, prądów i ludzi. Zanim jednak losy Marii zwiążą się z Polską przeżyje ona jeszcze jeden zawód miłosny i nieudaną próbę małżeństwa.
Wszystko to za sprawą Henriego d’Effiat, markiza Cinq-Mars, wielkiego koniuszego, faworyta króla. Miał on 18 lat, był energiczny, wesoły i piękny. Zawrócił księżniczce w głowie. Roztaczała przed nim wizje wielkiej kariery, którą stawiała też jako warunek do swojej ręki – miał on zostać marszałkiem oraz księciem i wtedy nic nie miało stać na przeszkodzie ich małżeństwu. Markiz rzucił się w wir starań o nominacje i zaczął zabiegać o nowe tytuły u kardynała Richelieu i samego króla, co okazało się dla niego zgubne. Żaden z nich nie chciał bowiem pomóc młodemu protegowanemu w osiągnięciu tak wygórowanych celów. Zdesperowany doszedł do wniosku, że nie pozostała mu żadna legalna droga do uzyskania upragnionych tytułów.
Polecamy e-book Damiana Dobrosielskiego – „Kobieta w świecie Azteków”
Przewrotny los sprawił, że sojusznikiem w tej sytuacji okazał się nie kto inny jak książę Orleanu, niedoszły mąż jego wybranki. Będąc w wiecznej opozycji wobec brata i mając na swoim koncie już podobne spiski, zgodził się pomóc w zorganizowaniu zamachu na życie kardynała Richelieu. Po zwerbowaniu do spisku jeszcze kilku innych osób, powstał plan zabicia kardynała. Miał on zginąć podczas wyprawy zbrojnej w poparciu dla Katalonii. Jednak plan się nie powiódł. Richelieu zdobył kopię traktatu spisanego przez spiskowców i w czerwcu 1642 markiz Cinq-Mars został aresztowany. Już we wrześniu zawisł na szafocie. W ten tragiczny sposób skończyło się kolejne niespełnione marzenie Marii.
Długa droga do Polski
Teraz dopiero miała rozpocząć się właściwa historia królowej polskiej Ludwiki Marii Gonzagi. Władysław IV miał marzenie – odzyskać Szwecję, pokonać Turków i być wielkim królem. Do tego potrzebował sojuszników i pieniędzy, a kiedy, zwłaszcza po śmierci pierwszej żony Cecylii Renaty, Habsburgowie okazali się mało skorzy do pomocy postanowił zwrócić się do ich arcywroga – Francji. Szybko do pracy wziął się wysłannik francuski do Polski, pan de Brégy, który zachwalał przymioty księżniczki mantuańskiej. Było to tym bardziej na miejscu, że już wcześniej, przed ślubem ze zmarłą królową, kandydatura ta była wysunięta przez Francję. Obiecywał on duże ilości pieniędzy, które miały być wypłacone ze skarbu państwa. Pan de Brégy musiał rozdać wiele prezentów, żeby porozumienie doszło wreszcie do skutku. Mazzarini wyraził swoje niezadowolenie z warunków jakie wynegocjował francuski wysłannik, jednak nie było już odwrotu. Rząd francuski miał wypłacić 2 100 000 liwrów posagu. 26 września 1645 roku podpisany został w Paryżu kontrakt ślubny i wtedy też Maria oficjalnie zmieniła imię. Od tej pory królowa polska znana była jako Ludwika Maria.
Zanim jednak wyruszyła do Polski, w Paryżu odbył się 5 listopada ślub per procura, w trakcie którego Władysława zastępował Krzysztof Opaliński, wojewoda poznański. Od tego momentu rozpoczęły się intensywne przygotowania do podróży do nowego kraju. Rozpoczęła się ona ostatecznie 27 listopada 1645 roku wyjazdem z Paryża, w którym udział brał także Ludwik XIV. Droga do Polski wiodła królową przez Niderlandy hiszpańskie, Zjednoczone Prowincje, Północne Niemcy i Księstwo Pomorskie. Wszędzie witano ją z odpowiednim ceremoniałem, jednak im bliżej była Polski, tym bardziej widać było zniszczenia wojenne. Duża ilość przystanków i trudności w podróży sprawiły że opóźniające się dotarcie Ludwiki Marii do Polski zaczęło niepokoić zarówno Mazzariniego jak i samego małżonka królowej. W wielu listach pośpieszał ją i w końcu wyznaczył jej ostateczny termin. Przed 14 lutego miała przyjechać do Gdańska.
Terminu dotrzymała i chociaż Gdańszczanie nie byli z tego powodu zadowoleni, zatrzymała się w mieście na kilka dni. Dalej jednak czekała ją jeszcze jedna podróż – na spotkanie z mężem. Rozpoczęła ją 21 lutego i dotarła aż do Falent, skąd wyruszyła ostatecznie 10 marca na spotkanie z Władysławem IV. Król, cierpiący z powodu dokuczającej mu podagry, wyczekiwał niecierpliwie przybycia małżonki i kiedy w końcu zobaczył ją w całym majestacie, nie był nadto zachwycony. W przeciwieństwie do Cecylii Renaty, nie podniósł Ludwiki Marii kiedy ta skłoniła mu się do stóp. I choć można sądzić, że po spotkaniu małżonków mogło być już tylko lepiej, to zanim korona spoczęła na skroniach Ludwiki Marii, musiała ona stoczyć jeszcze jedną bitwę. Władysław żądał od Marii pożyczki w celu rozpoczęcia wojny z Turcją. Nie zamierzał jej jednak oddawać. Królowa sprzeciwiała się wszelkim działaniom wojennym, jednak wiedziała, że będzie musiała posłuchać męża. Ale i z tej sytuacji znalazła wyjście. Cała Polska dowiedziała się bowiem, jak z opuchniętymi od płaczu oczami przyjmowała kanclerza Radziwiłła. Król w następstwie tych wydarzeń złagodniał i ustępował żonie, która dała się obłaskawić.
I w takiej, pozornie sielankowej atmosferze, Ludwika Maria Gonzaga została koronowana w wawelskiej katedrze na królową Polski. Z wielkimi nadziejami na przyszłość, choć była ona niepewna. Jednak na pewno z poczuciem, że w końcu była tam, gdzie powinna się znajdować.
Bibliografia:
- Zofia Libiszowska, Żona dwóch Wazów, Książka i Wiedza, Warszawa 1963;
- Karolina Targosz, Uczony dwór Ludwiki Marii Gonzagi (1646-1667) : z dziejów polsko-francuskich stosunków naukowych, wyd. 2 z Aneksami, Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Warszawa 2015;
- Wanda Więckowska-Mitzner, Miłość i polityka, Książka i Wiedza, Warszawa 1961;
- Henryk Wisner, Władysław IV Waza, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1995.
Redakcja: Maciej Zaremba