Louis Vierne: organista Notre-Dame, który w życiu miał tyle samo talentu, co pecha
Louis Vierne urodził się 8 października 1870 w Poitiers. Od wczesnego dzieciństwa przejawiał zainteresowanie muzyką. Tę pasję przekazał mu jego wujek, Charles Colin, który był organistą w kościele Saint-Denis-du-Saint-Sacrement. Była jednak jeszcze inna rzecz, która towarzyszyła Louisowi już od dzieciństwa - niemal całkowita ślepota. Chłopiec urodził się z zaćmą tak poważną, że w dzisiejszych czasach mógłby być uznany za prawnie niewidomego. Z tego powodu nie mógł podjąć nauki w zwykłej szkole. W wieku 7 lat przeszedł dwie operacje wzroku, po których był w stanie samodzielnie poruszać się, rozpoznawać ludzi, a także z bliska widzieć przedmioty i odczytywać dużą czcionkę. Wtedy też zaczął uczyć się muzyki u swojej ciotki.
Louis Vierne: Młodość i pierwsze sukcesy
Samej gry na organach spróbował mając dopiero 16 lat, przedtem ucząc się na fortepianie i skrzypcach w paryskim Instytucie Młodzieży Niewidomej. Jego talent został zauważony, kiedy jury przyznało mu pierwszą nagrodę w organizowanym przez Instytut konkursie. Wówczas César Franck - przewodniczący jury, a prywatnie ogromny autorytet Vierne’a - zaoferował mu prywatne lekcje z zakresu harmonii i kontrapunktu, a także zachęcił go do podjęcia studiów w Konserwatorium Paryskim. Louis uczył się u niego prywatnie przez 3 lata, po czym dostał się do klasy organów swojego mistrza w prestiżowym Konserwatorium. Niestety nauka pod jego skrzydłami nie trwała długo – zaledwie miesiąc później Franck umarł. Vierne przeszedł wówczas do klasy Charlesa-Marii Widora, który za życia Francka był jego asystentem, a po śmierci przejął jego uczniów. Louis darzył zmarłego nauczyciela ogromnym szacunkiem, tak wypowiadając się o nim we wspomnieniach: „Uwielbiałem tego człowieka, który okazał mi tak czułą życzliwość, który mnie wspierał, inspirował głęboką miłość do muzyki”. Nowy nauczyciel równie szybko docenił talent Vierne’a. Gdy Louis miał zaledwie 22 lata, Widor zaproponował mu stanowisko asystenta w jego klasie organów oraz okazjonalne zastępstwa w roli organisty w kościele Saint-Sulpice. Był to punkt zwrotny w karierze Louisa, ponieważ to właśnie z pracą pedagogiczną oraz organisty kościelnego był on związany przez lata.
Dopełnieniem branżowych sukcesów było podjęcie ważnych decyzji życiowych. Podczas jednego ze swoich koncertów Louis poznał Arlettę Berthę Taskin, córkę znanego śpiewaka paryskiej opery komicznej oraz swoją przyszłą żonę. Ceremonia zaślubin, podczas której na organach grał sam Widor, odbyła się 22 kwietnia 1899 roku. To jednak nie był koniec ważnych zmian w jego życiu. W 1900 r. 30-letni wówczas artysta zwyciężył w konkursie na stanowisko organisty tytularnego paryskiej katedry Notre-Dame. Dzięki temu uzyskał do swojej dyspozycji jeden z największych i najnowocześniejszych instrumentów słynnego francuskiego budowniczego organów, Cavaillé-Colla.
Louis Vierne – „chwała Notre-Dame”
Vierne objął stanowisko niezwykle prestiżowe, choć organizacyjnie w wielu kwestiach zaniedbane przez działania poprzedniego organisty - Eugène Sergenta. Wedle tradycji, przy organach mogły znajdować się jedynie osoby do tego upoważnione ustnie lub pisemnie przez organistę. Vierne postanowił zmienić zły zwyczaj poprzednika, jakim była niechęć do przyjmowania odwiedzin. Ze względu na osiem lat współpracy z Widorem w Saint-Sulpice oraz pracę na stanowisku asystenta, Vierne posiadał liczne znajomości, które zaowocowały wieloma wizytami przy instrumencie w Notre-Dame. Artystę chętnie podziwiali nie tylko znamienici muzycy czy studenci, ale też osobistości takie jak ambasadorzy (w tym Polski) i inne ważne persony z ówczesnego świata nauki. Rekordowa ilość osób, jaka znajdowała się na chórze, to ponad 80. Wydarzyło się to podczas setnej rocznicy śmierci Napoleona Bonaparte. Tego dnia wykonano specjalnie na ten cel napisaną kompozycję Vierne'a „Marche Funebre et Triomphale” na organy, instrumenty dęte i kotły.
Niestety prestiż związany z pracą w katedrze nie przekładał się na stabilizację zawodową. Zarobki roczne Vierne’a często były niższe niż organistów z innych kościołów. Dodatkowo stan zachowania miejsca przez poprzednika pozostawiał wiele do życzenia. Empora na której stały organy była bardzo brudna, dokładnego czyszczenia wymagało też wszystkie pięć klawiatur manuałowych ze szczególnym uwzględnieniem dolnej partii klawiatury pedałowej. Cały stół gry był oświetlony zaledwie trzema skromnymi lampami. Louisowi udało się jednak doprowadzić instrument do stanu dawnej świetności. Ze względu na swoje zasługi i utrzymywany podczas 37-letniej kariery w katedrze wysoki poziom muzyczny, Vierne został nazwany „chwałą Notre-Dame”.
Jednakże w Konserwatorium Louis wciąż nie miał własnej klasy organów, pozostając asystentem, tym razem przy Alexandrze Guilmant. Oprócz tego udzielał wielu lekcji prywatnych i chętnie komponował dla swoich uczniów, dobierając utwory do ich charakterów. Niestety wytężona praca odcisnęła piętno na jego zdrowiu. Ze względu na znaczne pogorszenie wzroku, Vierne w 1906 r. musiał przejść kolejną operację na jaskrę. Była to jednak dopiero jedna z wielu przykrych sytuacji, jakie spotkały później kompozytora. W 1909 r., po dziesięciu latach od ślubu, wyszła na jaw niewierność jego żony, czego skutkiem był rozwód. Ponieważ Vierne miał z Arlettą troje dzieci (Jacquesa, André i Colette), syn Jacques trafił pod opiekę ojca, zaś Andre i Colette (która biologicznie nie była jego córką) zostały z matką. Nieszczęśliwy artysta niedługo potem wdał się w romans z sopranistką Jeanne Montjovet. Niestety, ten związek również okazał się nieudany i zakończył się po zaledwie 5 latach znajomości.
W 1911 r. 41-letni kompozytor miał już napisane 3 duże symfonie, jego asystencka praca w Konserwatorium trwała 17 lat, a do tego fakt piastowania zaszczytnego stanowiska organisty katedry Notre-Dame sprawił, że Vierne cieszył się w środowisku dużym szacunkiem. Po śmierci Guilmanta, Louis na jego życzenie miał zostać wreszcie mianowany profesorem konserwatoryjnej klasy organów. Spotkało się to jednak z oporem ze strony ówczesnego dyrektora placówki, który faworyzował Eugene'a Gigout. To właśnie on został nowym profesorem. Natomiast Vierne'owi stanowisko wykładowcy organów zaoferowała paryska Schola Cantorum, gdzie ostatecznie pracował do końca życia.
Nieszczęścia chodzące wieloma parami
Sukcesy artystyczne w przypadku niewidomego kompozytora szły w parze z nieszczęściami w życiu prywatnym. Również w 1911 roku umarł na gruźlicę jego młodszy syn, 10-letni André. W latach 1915-1917 Vierne wybrał się do Lozanny na kolejne leczenie jaskry, która wówczas groziła mu całkowitą ślepotą. Gdy tam przebywał, dotarła do niego wiadomość, że 11 listopada 1917 r. jego 17-letni syn Jacques zginął podczas działań wojennych w Szampanii. Głęboko poruszony i dręczony poczuciem winy (Louis musiał podpisać zgodę, by syn mógł uczestniczyć w działaniach wojennych), skomponował Kwintet na fortepian i smyczki op. 42, który zadedykował „ku pamięci mojego syna Jacquesa”. W 1920r. stan wzroku 50-letniego wówczas artysty coraz bardziej się pogarszał. Przeszedł on terapię, której celem było odwrócenie tego procesu. Niestety okazała się ona bezskuteczna.
Wkrótce Vierne poznał śpiewaczkę, Madeleine Richepin. Pomogła mu ona znaleźć mieszkanie, a także pozyskać nowych studentów do jego klasy. Aby odwdzięczyć się za jej pomoc, kompozytor napisał kilka utworów do słów poezji autorstwa jej kuzyna, Jeana Richepina, a utwory zadedykował właśnie Madeleine. Pani Richepin stała się przewodniczką Vierne'a oraz towarzyszką podczas jego podróży. W tym czasie Vierne odbywał liczne trasy koncertowe, których celem było zebranie pieniędzy na remont organów w katedrze Notre-Dame. Madelaine została również jego kolejną kochanką. Dzieliła ich jednak ogromna różnica wieku - pani Richepin była młodsza od muzyka o 28 lat. Gdy wyszła za mąż za znanego specjalistę w dziedzinie nowotworów, doktora Luciena Mallet, Vierne postanowił na zawsze zaniechać dalszych poszukiwań żony. W wieku 56 lat podjął trzecią próbę uzyskania tytułu profesora, jednak i tym razem nie powiodło się mu. Stanowisko to otrzymał jego były uczeń, Marcel Dupré.
Ostatni akord
Ostatnie lata życia kompozytora stanowią okres zahamowania twórczego - stan zdrowia Vierne'a nie pozwalał mu nawet na samodzielne pisanie. Zmarł na atak serca lub zawał (relacje świadków różnią się) podczas swojego 1750 recitalu, który miał miejsce w katedrze Notre-Dame. Śmierć nadeszła, gdy miał zacząć grać improwizację. Muzyk stracił wtedy przytomność i osunął się na ławce, wciskając dźwięk na klawiaturze pedałowej. Ciekawostką jest, że dokładnie o takim zakończeniu ziemskiej podróży marzył - w młodości po usłyszeniu po raz pierwszy gry Francka powiedział swojemu wujkowi „nie wiem dlaczego, ale to jest tak piękne, że chciałbym zagrać taką muzykę i od razu potem umrzeć”. Został pochowany na Cmentarzu Montparnasse w Paryżu, a podczas jego pogrzebu katedralny instrument milczał.
Bibliografia:
- Rollin Smith, Louis Vierne - Organist of Notre-Dame Cathedral, Hillsdale: Pendragon Press, Nowy Jork 1999 r.
- Biuletyn „Amis de Leonce de Saint-Martin", nr 14-15, czerwiec 1976r., [w:] musimem.com, [dostęp. 22 sierpnia 2020 r.], http://www.musimem.com/vierne.htm .
Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz