Krzysztof Wasilewski – „Inna wizja transformacji” – recenzja i ocena
Autorem książki jest Krzysztof Wasilewski – historyk, prasoznawca i aktywny publicysta (m.in. „Przeglądu”). W swojej książce podjął temat niezwykle interesujący, a do tej pory szerzej nieomawiany. Jego książka poświęcona publicystyce miesięcznika „Dziś. Przegląd Społeczny” stanowi wartą odnotowania próbę analizy narracji politycznej stojącej w opozycji do tzw. głównego nurtu debaty publicznej. Najczęściej bowiem przyjmuje się, że reformy polityczno-ekonomiczne, które zostały wprowadzone na początku lat 90., zakończyły się zasadniczym sukcesem, a ich koszty społeczne stanowiły nieodzowny element drogi przemian, przyjętej przez społeczeństwo polskie po wyborach czerwcowych w 1989 r. Miesięcznik „Dziś. Przegląd Społeczny” od samego początku sprzeciwiał się takiej interpretacji. Ten bardzo ważny motyw przewija się przez całą książkę. Zacznijmy jednak od początku.
Mieczysław Rakowski był w ostatnich latach PRL silnym i niezależnym politykiem, jednak po przekształceniu PZPR w SdRP musiał odejść na polityczną emeryturę. W sytuacji, gdy polityczna aktywność była już niemożliwa, Rakowski powrócił do źródeł – do dziennikarstwa. Dzięki materialnemu wsparciu przyjaciół, a przede wszystkim Jerzego Urbana, udało mu się założyć miesięcznik „Dziś. Przegląd Społeczny”, którego tytuł nawiązywał do ruchu socjalistycznego i ludowego z czasów aktywności małżeństwa Wysłouchów (ostatnie lata XIX wieku). W praktyce wśród twórców pisma znaleźli się przede wszystkim ludzie, którym bliska była PRL i którzy gotowi byli bronić pewnych tradycji oraz zdobyczy ustroju komunistycznego w Polsce. Z książki Wasilewskiego dowiemy się więcej o szczegółach formowania redakcji, choć wątek ten można było bardziej wyeksponować i szerzej rozwinąć. Bez odpowiedzi pozostaje m.in. pytanie: dlaczego Rakowskiemu nie udało się zachęcić większej liczby współpracowników z „Polityki”, której redaktorem naczelnym był przez blisko ćwierć wieku?
Do najciekawszych fragmentów książki należą te, które przywołują debatę polityczną z pierwszych lat III RP. Dziś już nieco zapomniane, a odgrzebane przez autora teksty stanowią dokument czasów, gdy debata o przyszłości Polski była żywa i miała duże znaczenie dla dalszych losów naszego kraju. Integracja ze strukturami NATO oraz Unii Europejskiej (a wcześniej: Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej) nie była wówczas oczywistością, a postulaty Rakowskiego i jego redakcji, aby Polska stała się swoistym pomostem pomiędzy Wschodem a Zachodem, wydawały się propozycjami sensownymi i wartymi przemyślenia. Krzysztof Wasilewski zdecydował się podzielić swoją książkę chronologicznie na rozdziały odwzorowujące rytm kolejnych wyborów parlamentarnych (w latach 1993, 1997, 2001, 2005), aż do roku 2008, gdy „Dziś” przestało się ukazywać wraz ze śmiercią Rakowskiego. Rozwiązanie takie na pewno porządkuje tok wywodów, jednak niektóre tematy warto byłoby omówić w perspektywie pełnego obrazu aktywności publicystycznej autorów miesięcznika. Ciekawie wyglądałoby takie spojrzenie choćby na wspomniane przeze mnie zmiany nastawienia wobec instytucji europejskich i NATO. Chyba jeszcze lepiej sprawdziłoby się to w przypadku problematyki obrony pamięci PRL i kreowania przez pismo swoistej polityki historycznej, z newralgiczną dla elit Polski Ludowej sprawą lustracji na czele. I chociaż rolę podsumowania głównych problemów ideowych pełni częściowo ostatni rozdział, to jednak pewien niedosyt pozostaje.
Książka Wasilewskiego będzie na pewno cennym studium dla osób zajmujących się historią lat 90. w Polsce. Na poziomie faktograficznym autor przypomina wiele interesujących wypowiedzi medialnych, do których odnosili się autorzy „Dziś”. Częste przywoływanie tekstów polemicznych nieoczekiwanie nasuwa czytelnikowi pytanie o miejsce pisma w systemie prasowym Polski po 1989 r. Z jednej strony Wasilewski zaznacza, że miesięcznik ukazywał się w relatywnie niewielkim nakładzie i często bywał po prostu ignorowany przez aktorów sceny politycznej. Z drugiej jednak podkreśla jego znaczenie jako istotnego medium lewicowego. Miało ono stanowić jeden z nielicznych głosów w obronie godności ludzi czujących więź z Polską Ludową, którą w III RP osądzano nieraz bardzo krytycznie. Jak podsumować te dwie sprzeczne oceny? Nie do końca wiadomo. Wyraźnie brakuje w tym miejscu kropki nad i.
Najbardziej ryzykownym krokiem, na jaki zdecydował się w swojej monografii Krzysztof Wasilewski, było zestawienie Mieczysława Rakowskiego i jego miesięcznika z Jerzym Giedroyciem i prowadzoną przez niego paryską „Kulturą”. Autor sam zresztą zadeklarował, że wie, iż „Porównanie «Kultury» i «Dziś. Przeglądu Społecznego» wydaje się dość karkołomnym zadaniem”. Niestety, Wasilewskiemu nie udaje się przekonująco uzasadnić takiego właśnie zestawienia. Uznanie ich obu za ludzi osobnych względem bieżącej polityki polskiej może się jeszcze obronić. Jednak bliższa analiza wpływów politycznych, ideowych i moralnych okazuje się dla Rakowskiego bardzo niekorzystna, momentami wręcz groteskowa. Nie wystarczy uznać, iż obaj politycy mieli pokrewne charaktery i niezwykłą pasję do polityki. Ich życiorysy, powiązania i konteksty kulturowe, w których żyli, zdecydowanie bardziej dzielą niż łączą. Można nawet odnieść wrażenie, że Wasilewski, który nie kryje sympatii do swojego głównego bohatera i jego środowiska, chciał porównaniem do Giedroycia dowartościować Rakowskiego. Tak czy inaczej, w mojej opinii, porównanie obu redaktorów naczelnych okazało się chybione.
Czy warto więc przeczytać książkę Wasilewskiego? Pomimo jej słabszych stron na pewno tak. Polecam ją wszystkim zainteresowanym historią III RP oraz dyskusjami politycznymi, toczącymi się w tym okresie. Choć głos środowiska skupionego wokół Mieczysława Rakowskiego nie brzmiał tak donośnie, jak choćby środowiska „Gazety Wyborczej”, warto go odnotować. Ponieważ losy wielu ważnych postaci PRL, takich jak choćby Andrzej Werblan czy Wiesław Górnicki, skrzyżowały się z dziejami „Dziś”, dlatego „Inną wizję transformacji” można polecić też również historykom zajmującym się elitami PRL.
Korekta: Maria Buczkowska