Krzysztof Rak, Grzegorz Kucharczyk – „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” – recenzja i ocena
Krzysztof Rak, Grzegorz Kucharczyk – „Piekielni sąsiedzi. Jak Rosja i Niemcy dogadywały się kosztem Polski” – recenzja i ocena
Osłabienie Polski, a raczej jej uprzedmiotowienie w początkach XVIII wieku, stanowiło podwaliny dla rozwoju mocarstwowości Prus, potem Niemiec oraz Rosji/Związku Sowieckiego. Polska była łakomym kąskiem pod względem terytorialnym, ale nie tylko. Oto nad osłabioną, a następnie zajętą w wyniku rozbiorów Rzeczpospolitą, budowano polityczny pomost. Jak podkreślają autorzy, w najbardziej ponury sposób owo porozumienie niemiecko-rosyjskie ujawniło się po wrześniu 1939 roku – „otworzyło bramy piekła dla narodów Europy Środkowej i Wschodniej – od Finlandii oraz państw bałtyckich po Rumunię”. Dla Rosji kluczem do budowy mocarstwowej pozycji był Zachód, dla Niemiec – Wschód. Obie strony doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że tylko podporządkowanie tych ziem oznaczało wzrost gospodarczy, ale również bezcenne „punkty prestiżu”.
Zajęcie ziem polskich przez Moskwę również przydawało znaczenia – rozległe imperium było bliżej Europy i mogło realizować swoje interesy na dwóch kontynentach. Dla Niemiec stanowiło z kolei jedyną drogę ekspansji terytorialnej, bowiem nie ryzykując zanadto zszarganiem opinii na europejskich dworach i w zaciszu gabinetów, mogły, wchłonąwszy ziemie wschodnie, postawić potencjalnych i przyszłych konkurentów przed faktem dokonanym. I gotować się dzięki temu do nowych wojen o dominację na Starym Kontynencie. O uzasadnienie zaborczych ambicji zadbali usłużni filozofowie i propagandyści, zaś wzajemne i przyjazne relacje niemiecko-rosyjskie cementowały w XVIII i XIX wieku związki dynastyczne.
Każdy rozdział recenzowanej książki stanowi jak gdyby odrębną całość i kończy się krótkim podsumowaniem ujętym w ramkę. Zebrane w ten sposób wnioski układają się w logiczną całość – otrzymujemy bowiem syntetyczny obraz „kostek domina”, które prowadziły do kolejnych tragedii. Fakt, że autorzy poprowadzili narrację do czasów współczesnych jest wielce wymowny: historia dzieje się również na naszych oczach. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Możemy być jednak pewni, że jeśli pragniemy rozwoju, to nie możemy liczyć na sąsiadów. Musimy liczyć wyłącznie na siebie.
Jeżeli więc obruszamy się na traktowanie „z góry”, to właśnie „Piekielni sąsiedzi” doskonale ukazują sekwencję wydarzeń, które w mistrzowski sposób ukształtowały globalne myślenie o Polsce. Nie jest to wyłącznie efekt polskich grzechów (te można oczywiście wymieniać), ale konstruowania narracji. Świat pogodzi się z zajęciem państwa pogrążonego w anarchii, dominacją nad zacofanym i nie potrafiącym rządzić narodem.
Omawiany w pracy Kucharczyka i Raka okres wypełniały burzliwe przemiany ustrojowe. Dosięgły one również Niemcy i Rosję – z dramatycznym dla świata skutkiem. Jednak pomimo tego potrafiły dalej współpracować. W sposób otwarty i niejawny. Nawet pozornie wrogie wobec siebie niemiecki narodowy socjalizm i sowiecki komunizm wróciły do znanej praktyki podboju i dominacji. A gdy dochodziło do konfrontacji między Rosją a Niemcami, skutkiem była klęska tych drugich w I czy II wojnie światowej. Kucharczyk i Rak widzą szereg zależności i konsekwencji od Bismarcka do Angeli Merkel, od Katarzyny II do Władimira Putina. Jest też i gorzka refleksja – wprawdzie agresja Rosji na Ukrainę zniszczyła korzystny dla obu państw układ, to jednak należy się spodziewać, że w dalszej perspektywie dojdzie do odnowienia wzajemnych relacji. I znów oba państwa spojrzą chciwie na Europę Środkowo-Wschodnią.
Bibliografia i aparat naukowy są więcej niż solidne. Autorzy wykorzystali wiele źródeł (głównie drukowanych) i publikacji anglo-, niemiecko-, a także rosyjskojęzycznych. W zasadzie – biorąc pod uwagę przekrojowy charakter omawianej pracy i dorobek obu historyków – nie musieli tego robić. Każdy rozdział zamykają porządnie opracowane przypisy. Zamieszczone w książce ilustracje (nie jest ich zbyt wiele) są raczej typowe, choć we współczesnych wydawnictwach raczej niezbędne. Bardziej adekwatne są natomiast mapy.
Książka Grzegorza Kucharczyka i Krzysztofa Raka nie przynosi
prostych recept dla naszego regionu. Wskazuje raczej na konsekwencje
niepohamowanej żądzy dominacji sąsiadów. Ich nadmierna siła zawsze
oznaczała cierpienie milionów ludzi. Warto, ba!, nawet należy tę historię znać. I nie pozwolić, by się powtórzyła.