Krwawe rozpoczęcie roku szkolnego. Atak terrorystyczny na szkołę w Biesłanie

opublikowano: 2023-05-22, 06:25 — aktualizowano: 2024-09-02, 05:00
wszelkie prawa zastrzeżone
To rozpoczęcie roku szkolnego mieszkańcy Biesłanu zapamiętają na zawsze. Zamiast dzwonków wzywających na lekcję tamtejsze dzieci usłyszały strzały z karabinów, a zamiast materiału na tablicy zobaczyły palących się żywcem ludzi. Choć atak czeczeńskich separatystów w 2004 roku był niewyobrażalną tragedią, mieszkańcy do dziś nie poznali pełnej prawdy na jej temat.
reklama
Miejsce pamięci w sali gimnastycznej, w której przetrzymywani byli zakładnicy

1 września 2004 r., Szkoła Podstawowa nr 1 w Biesłanie w Północnej Osetii. Na dziedzińcu przed budynkiem zgromadziły się setki ludzi – nauczyciele, rodzice z dziećmi, ich dalsi krewni. Na placu panuje ogólny gwar. Ubrani w biało-czarne mundurki uczniowie witają się po przerwie, wymieniają wrażeniami z wakacji, nad ich głowami unoszą się kolorowe balony. Nagle w powietrzu rozlega się huk. Początkowo nie budzi on jednak większych podejrzeń. Dzieci są przekonane, że to pękające balony, dorośli – że to kolejne ćwiczenia rosyjskich służb specjalnych – w ostatnim czasie przeprowadzono w kraju co najmniej kilka zamachów terrorystycznych. Nie mają pojęcia, że są ofiarami kolejnego z nich – do momentu, aż jeden z zamachowców dobitnie im to uzmysławia, krzycząc: „Jesteście zakładnikami! Wszyscy zginiecie! Jesteśmy tu, żeby was zabić!”

Źródła nienawiści

Po przejęciu władzy w ZSRR przez Michaiła Gorbaczowa w narodach wchodzących w skład sowieckiego imperium doszło do ożywienia nastrojów narodowościowych. Tak było również w Czeczenii. W listopadzie 1990 roku zwołano Powszechny Kongres Narodu Czeczeńskiego, a jego przewodniczącym został generał Dżochar Dudajew. Blisko rok później, w październiku 1991 roku, objął on zaś stanowisko prezydenta, ogłaszając suwerenność i neutralność Czeczenii. Deklaracja ta znalazła potwierdzenie w przyjętej w następnym roku konstytucji. Krajem targały jednak różne konflikty wewnętrzne, co postanowiła wykorzystać Rosja, która nie uznała niepodległości swojej byłej republiki.

Początkowo udzieliła wsparcia promoskiewskiej Tymczasowej Radzie Republiki Czeczeńskiej. Kiedy jednak to nie przyniosło skutków, Kreml posunął się do bezpośredniej interwencji wojskowej. Doszło do niej 11 grudnia 1994 roku ­– to właśnie wtedy do Czeczenii wkroczyły wojska rosyjskie z zamiarem przywrócenia porządku konstytucyjnego i zapobieżenia działaniom separatystycznym. Ku zdziwieniu Rosjan, mimo ich przewagi liczebnej mieszkańcy stawili opór. Ostatecznie więc akcja się nie powiodła. Kreml postanowił zmienić taktykę i podjął próbę zajmowania republiki małymi krokami, dopuszczając się przy tym krwawych masakr ludności.

Szamil Basajew w 1995 roku (fot. Natalia Medvedeva)

Rozzłoszczeni okrucieństwem Rosjan Czeczeni stwierdzili, że najlepszym rozwiązaniem będzie przenieść walki na terytorium wroga. Tak doszło do pierwszych zamachów terrorystycznych. Chociaż w 1996 roku udało się zakończyć walki, a rok później podpisano traktat pokojowy, niedługo udało się utrzymać ten stan rzeczy. Rosja izolowała Czeczenię, a ta pogrążała się w coraz większym kryzysie gospodarczym. W efekcie już w 1999 roku doszło do wybuchu nowej wojny czeczeńsko-rosyjskiej.

reklama

W jej wyniku Rosjanie zajęli stolicę Czeczenii, a wybrany w 2000 roku na urząd prezydenta Rosji Władimir Putin postanowił sformalizować status republiki. Utworzono w niej administrację, na czele której stanął Achmat Kadyrow podporządkowany Kremlowi oraz zaostrzono kurs wobec grup separatystycznych pod wodzą Szamila Basajewa. Na tym się jednak nie skończyło. W 2003 roku przeprowadzono w kraju referendum, w którym – według oficjalnych danych – ponad 90% mieszkańców opowiedziało się za uznaniem Czeczenii za integralną część Rosji. W następnym roku Kadyrow został wybrany na prezydenta – a Szamil Basajew i podlegli mu separatyści przystąpili do działania.

Zamach na szkołę w Biesłanie

1 września 2004 roku po godzinie 9:00 na dziedziniec przed Szkołą numer 1 w Biesłanie wtargnęły furgonetki i ciężarówki, z których zaczęli wyskakiwać uzbrojeni bojownicy – w grupie ponad trzydziestu terrorystów znajdowały się dwie kobiety obwieszone materiałami wybuchowymi. Po wymianie ognia z policją napastnicy opanowali budynek, do którego zapędzili ponad 1100 zakładników – większość z nich stanowiły dzieci mające poniżej 18 lat. Od początku pokazywali, że nie żartują – w ciągu pierwszego dnia zabili około dwudziestu  dorosłych mężczyzn, do tego w całej szkole rozmieścili ładunki wybuchowe, grożąc, że w razie szturmu wysadzą budynek razem z zakładnikami.

Czego domagali się zamachowcy? Przede wszystkim wycofania wojsk rosyjskich z Czeczenii. Sposób, w jaki traktowali zakładników, był przy tym skandaliczny. Stłoczyli setki osób na parkiecie w niewielkiej i dusznej sali gimnastycznej i kazali im siedzieć nieruchomo i cicho, grożąc, że zabiją każdego, kto zacznie rozmawiać czy w jakikolwiek sposób hałasować. Nie pozwalali też ruszać się z miejsca, nawet do toalety, w efekcie czego zakładnicy zaczęli pić własny mocz. Napastnicy zabronili też wnosić do szkoły wodę, jedzenie czy leki. Nie zgadzali się również na wynoszenie ciał zabitych przez siebie osób.

Próba odbicia zakładników

Wokół Szkoły nr 1 szybko zgromadził się kordon złożony z milicjantów, wojsk wewnętrznych i rosyjskich żołnierzy, wspieranych przed posiłki z FSB i MSW. Ogromny chaos sprawiał, że szybko zaczęli dołączać do nich również uzbrojeni cywile, nad którymi ciężko było w jakikolwiek sposób zapanować. Aby uśpić czujność terrorystów, rosyjskie władze ogłosiły, że nie zamierzają siłowo szturmować budynku. W rzeczywistości powołano jednak dwa sztaby kryzysowe, z których jeden zajmował się opracowaniem planu przeprowadzenia szturmu, drugi zaś próbował negocjować z napastnikami.

Polecamy e-book Przemysława Mrówki – „Krwawy Kaukaz: Czeczenia”:

Przemysław Mrówka
„Krwawy Kaukaz: Czeczenia”
cena:
Wydawca:
Michał Świgoń PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Liczba stron:
82
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-03-7
reklama

Jeden z negocjatorów twierdził później, że bojownicy byli skłonni wypuścić dzieci poniżej siódmego roku życia. Wpadli jednak w szał, gdy dowiedzieli się, że władze rosyjskie zakłamują dane o zamachu ­– w tym głównie mocno zaniżają liczbę zakładników, którą oszacowały na około 350 osób. Oprócz tego władze ukrywały żądania terrorystów. Rozzłoszczeni mieli rzekomo powiedzieć, że skoro doliczono się jedynie trzystu więźniów, to oni zabiją resztę zakładników, żeby „rachunek się zgadzał”.

Zakładnicy zgromadzeni w sali gimnastycznej przez zamachowców

Aby uspokoić napastników, Kreml próbował ściągnąć różnych negocjatorów. Wśród nich znalazł się między innymi Rusłan Auszew, były prezydent Inguszetii, któremu udało się wynegocjować zwolnienie dwudziestu kobiet i dzieci. Oprócz tego negocjatorzy próbowali ściągnąć również Asłana Maschadowa – umiarkowanego czeczeńskiego separatystę, który nie popierał działań terrorystycznych, a atak na szkołę w Biesłanie nazwał „barbarzyńskim”. Ten jednak domagał się od władz rosyjskich gwarancji nietykalności, której te nie były skłonne mu zapewnić – jego również uważały za terrorystę i nie chciały dopuścić do tego, by taki ktoś miał swój udział w zażegnaniu kryzysu.

Tragiczne wyzwolenie

Trzeciego dnia napadu, po negocjacjach, bojownicy zgodzili się na usunięcie ciał martwych zakładników z terenu szkoły. Sytuacja wymknęła się jednak spod kontroli. Gdy ratownicy podeszli do budynku, rozległ się huk wybuchu. Nie wiadomo, skąd on pochodził ­– niektórzy twierdzili, że to któryś z terrorystów przypadkowo potrącił zapalnik i doszło do eksplozji, inni, że strzały pochodziły z zewnątrz, od uzbrojonych cywilów. Niezależnie od tego, jak było naprawdę, napastnicy uznali, że negocjatorzy złamali obietnice o pokojowym charakterze akcji i oświadczyli, że zaczną detonować bomby. To doprowadziło do rzeczywistego szturmu budynku.

Matka jednej z ofiar nad grobem córki w Biesłanie (fot. Aaron Bird)

Sprawa przybrała tragiczny obrót. Na skutek ostrzału dach sali gimnastycznej zajął się ogniem, co doprowadziło do zawalenia się ściany. Setki zakładników zginęły pod gruzami i w płomieniach. Ci, którym udało się uciec z budynku, znaleźli się pod ostrzałem terrorystów, a nierzadko i rosyjskich sił ratunkowych – kiedy akurat znaleźli się w ogniu krzyżowym. W samym budynku szkoły rozgrywały się prawdziwie dantejskie sceny. Zakładnicy próbowali z niego uciec, ale wiele z nich nie miało najmniejszych szans – sala gimnastyczna znalazła się w płomieniach, co doprowadziło do tego, że mnóstwo osób spłonęło żywcem. Terroryści opuścili budynek, wielu z nich schroniło się w okolicznych domach. Detonacje i ostrzał trwały jeszcze przez kilka godzin.

reklama

Według oficjalnych danych zginęło 334 osoby (w tym 156 dzieci) a 700 zostało rannych. Europejscy badacze sugerowali jednak, że w rzeczywistości liczby te mogły być znacznie wyższe. W czasie zamachu zginęło też 31 z 32 porywaczy – jeden został schwytany.

Kontrowersje

Tuż po ataku Władimir Putin ogłosił dwudniową żałobę narodową, a na jej zakończenie – 7 września – na Placu Czerwonym w Moskwie odbyła się demonstracja przeciwko terroryzmowi, w której wzięło udział ponad 100 tysięcy osób. Zagraniczne media twierdziły jednak, że był to zorganizowany wiec poparcia dla rządów prezydenta, na co miał wskazywać chociażby staranny dobór demonstrantów i cenzurowanie haseł na transparentach.

W rzeczywistości mieszkańcy Biesłanu wcale nie byli skorzy do wyrażania poparcia dla rosyjskich władz. Przeciwnie – wielu z nich twierdziło, że znaczna część zakładników zginęła nie tyle z rąk terrorystów, co podczas szturmu dokonanego przy użyciu barbarzyńskich metod, takich jak chociażby miotacze ognia czy czołgi, co ­– ich zdaniem – oznaczało całkowite lekceważenie życia zakładników.

Oliwy do ogniwa dolał fakt, że władze rosyjskie przez długi czas zaprzeczały, jakoby korzystały z tego rodzaju broni – do czasu, aż mieszkańcy znaleźli pozostałości wyrzutni. Lidia Grafowa, prezes Forum organizacji działających na rzecz uchodźców, na łamach „Nowej Gaziety” ­ – jednego z ostatnich niezależnych magazynów w Rosji – pisała wręcz, że „głównym celem ataku było nie ratowanie dzieci, lecz zlikwidowanie terrorystów”.

Władimir Putin odwiedzający szpital w Biesłanie po ataku terrorystycznym (fot. Пресс-служба Президента России)

Nieudolnie przeprowadzona była też sama akcja ratunkowa. Rannych przewożono do szpitala w dużej mierze prywatnymi samochodami, bo zabrakło karetek, a i to skończyło się dla wielu tragicznie – niemało ofiar zmarło w szpitalu w Biesłanie, który był kompletnie nieprzygotowany na tragedię takich rozmiarów. Straż pożarną wezwano zaś dopiero dwie godziny po eksplozjach.

Wiele kontrowersji wzbudziło również zachowanie rosyjskich władz po zamachu. W jego wyniku blisko stu zakładników „zniknęło bez śladu”.  Mimo tego, że Władimir Putin obiecał zbadać okoliczności tragedii, w rzeczywistości do niczego takiego nie doszło. Prokuratura wojskowa ogłosiła, że dotychczasowe wnioski pozostają niezmienne, a służby specjalne podczas akcji ratunkowej nie popełniły żadnych błędów – mimo że z miejsca tragedii nie zebrano nawet podstawowych dowodów. Główną uwagę rosyjska komisja parlamentarna poświęciła nie tyle wyjaśnieniu tragedii, co zaostrzeniu walki z terroryzmem. W efekcie Biesłan pogrążył się w żałobie i zmienił się w miasto niewypowiedzianej tragedii. Rodziny ofiar nigdy nie doczekały się prawdy o tragedii.

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
16,90 zł
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1

Bibliografia

  • Pawlak Z., Wlazło J., Biesłan. Pęknięte miasto. Wydawnictwo Znak, 2014.
  • Wichura J, Terroryzm w Rosji przez pryzmat zamachu w Biesłanie: przyczyny i implikacje społeczno-polityczne, „Pisma Humanistyczne”, nr 7, 2010.
reklama
Komentarze
o autorze
Natalia Pochroń
Absolwentka bezpieczeństwa narodowego oraz dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Rekonstruktorka, miłośniczka książek. Zainteresowana historią Polski, szczególnie okresem wielkich wojen światowych i dwudziestolecia międzywojennego, jak również geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone