Kraftwerk - muzyka totalna
Zaczęło się w Düsseldorfie. Pod koniec lat 60. dwóch studentów Uniwersytetu Muzycznego – Florian Schneider i Ralf Hütter – gra wspólnie w kwintecie Organisation, który stylistyką bardzo mocno nawiązuje do eksperymentalnej muzyki, nazwanej później krautrockiem. Kluczowy okazuje się rok 1970, kiedy to obaj panowie opuszczają Organisation i zakładają własny zespół pod nazwą Kraftwerk. Ich pierwsze dzieło, instrumentalna płyta pt. „Kratfwerk”, ukazuje się już w listopadzie 1970 roku. Pełna muzycznych poszukiwań odbiega od późniejszych, „klasycznych” kompozycji elektronicznych, ale da się w niej już wyczuć charakterystyczny muzyczny minimalizm, generowany zarówno przez syntezatory. jak i klasyczne (jeszcze) instrumentarium.
Lata 1970–1974 to okres twórczych poszukiwań: w 1971 r. świat usłyszał „Kraftwerk 2” – kolejny instrumentalny longplay, który wywołał spore zamieszanie w świecie muzycznym. O ile jednak inne gwiazdy niemieckiej muzyki elektronicznej, jak Tangerine Dream czy Can, podbijały serca fanów na koncertach, o tyle Kraftwerk milczał. Swój pierwszy koncert grupa zagrała dopiero w 1973 roku. Członkowie zespołu uczynili swoją „twierdzą” mieszkanie w jednej z düsseldorfskich kamienic, które zaaranżowali na prywatne studio nagrań. Kling–Klang Studio (obecnie usytuowane w miejscowości Meerbusch-Osterath) stało się kuźnią nowych pomysłów, miejscem, w którym członkowie grupy mogli dać upust swoim wizjom. Słynne okresy zamknięcia w studiu stały się jednym z charakterystycznych rysów działalności Kraftwerk. Grupa wychodziła na zewnątrz, kiedy sama miała na to ochotę. I tak zasadniczo robi po dzień dzisiejszy. Stąd też można mówić o pewnej ekskluzywności koncertów niemieckich muzyków – przez wielu są one traktowane jako muzyczny rarytas, dostępny jedynie od święta.
W 1973 r. ukazała się trzecia płyta Kraftwerk zatytułowana po prostu „Ralf und Florian”, ale prawdziwym przełomem okazała się wydana w 1974 r. płyta „Autobahn”, nagrana w składzie Ralf Hütter, Florian Schneider, Klaus Röder, Wolfgang Flür. Natchnieniem dla muzyków stały się długie podróże niemieckimi autostradami. Dźwięki generowane przez auta oraz te dobiegające zza szyb zostały przetworzone przez elektroniczne instrumentarium. „Autobahn” odniósł spory sukces (zwłaszcza w USA) i stał się symbolem narodzin właściwego Kraftwerku. Taki był bowiem początek grupy, która od tego momentu zaczęła tworzyć konsekwentne, niezwykle spójne, wycyzelowane albumy koncepcyjne. Grupy, która z czasem swoją muzykę przekształciła w sztukę totalną – czyniąc z niej swoistą filozofię, nawiązującą do najlepszych dokonań europejskiej kultury.
Właściwy Kraftwerk dał się poznać jako mistrz muzycznej refleksji nad relacjami między człowiekiem a techniką. Nieszablonową fascynację zdobyczami nauki można odczuć na płycie „Radioaktivität”. Licznik Geigera w charakterze instrumentu muzycznego? Dlaczego nie? Kraftwerk pokazał, że jest to możliwe, co więcej, że może to być na swój sposób piękne. Kolejnym ważnym krokiem stała się płyta Trans-Europe Express, na której zespół zabiera słuchaczy w muzyczną podróż po Europie. Jest to podróż bardzo refleksyjna, w dużej mierze niepokojąca, gdyż autorzy delikatnie wskazują, że stary kontynent pogubił się w swojej tożsamości. Gdzie zatem jej szukać? Kraftwerk za najlepsze wzorce kulturowe uznał dokonania futurystów i ekspresjonistów z lat 30. ubiegłego stulecia.
Pełną fascynację tymi nurtami zespół oddał na kolejnej płycie Die Mensch-Maschine. To wtedy wykrystalizował się charakterystyczny image grupy: czerwone koszule, makijaż, włosy wystylizowane brylantyną, robotyczne ruchy na scenie i… perfekcyjnie wykonane roboty niekiedy zastępujące muzyków. Prawdziwym hołdem dla starych mistrzów była oczywiście muzyka. Muzykę na „Die Mensch-•Machine” można traktować jako ilustrację motta legendarnego „Metropolis” Fritza Langa: Pomiędzy rękami a rozumem musi pośredniczyć serce. W motorycznych dźwiękach daje się wyczuć zachwyt nad pięknem wszechświata („Spacelab”), fascynację blaskiem świateł wielkich miast („Neonlicht”) czy w końcu refleksję nad tematem relacji między człowiekiem a maszyną. _Die Mensch-Machine” stawia pytanie o granice człowieczeństwa, a także o to, kto komu służy – technika nauce czy może jednak człowiek technice?
To ostatnie pytanie jeszcze mocniej wybrzmiewa w kolejnym albumie „Computerwelt”. Wówczas, u progu ery komputerów, członkowie grupy zastanawiali się, czy nowy wynalazek nie przesłoni realnego świata. Ostatnim całkowicie nowym dokonaniem grupy był longplay Tour de France. Tematem przewodnim, jak wskazuje tytuł, był jeden z najsłynniejszych wyścigów kolarskich świata. Motyw ten stał się tym razem inspiracją do ukazania relacji między człowiekiem a naturą, rodząc pytania o fizyczne możliwości ludzkiego organizmu.
Jak już wcześniej wspomniałam Kraftwerk zdołał przekształcić swoją muzykę w sztukę totalną – i chyba w tym właśnie tkwi przyczyna fenomenu zespołu. Ich koncerty, połączone z wizualizacjami (obecnie w technologii 3D), tworzą swoiste muzyczne filmy. Występy na Biennale Sztuki w Wenecji czy retrospektywa całokształtu twórczości w Museum of Modern Art, gdzie grupa zagrała cykl koncertów w 3D prezentujących materiał dźwiękowy i wizualny ośmiu albumów studyjnych, przyciągnęły rzesze fanów. Zgodnie z zapowiedzią organizatorów najbliższy koncert grupy w Poznaniu także zostanie utrzymany w tej stylistyce. Poprzednie występy zespołu w Polsce w latach: 1981, 2004 i 2008 wywołały olbrzymie zainteresowanie fanów. Teraz pozostaje im tylko niecierpliwe odliczanie do kolejnego koncertu.
Wybrana bibliografia:
- S. Albiez, D. Pattie, Kraftwerk: Music non stop, Nowy Jork 2011.
- P. Bussy, Kraftwerk: Man, Machine and Music, Londyn 2004.
- W. Flür, Kraftwerk: I was a robot, Londyn 2005.
- Krautrock, krautrock über alles.
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Martyna Błaszkiewicz