Konstancja Gładkowska – młodzieńcze natchnienie Fryderyka Chopina

opublikowano: 2015-07-28, 14:49
wolna licencja
Niemalże w centrum Skierniewic, wśród licznych sklepów i nowoczesnych zabudowań, napotykamy niewielki, modrzewiowy budynek, najpewniej najstarszą spośród drewnianych budowli miasta. Obok wejścia tablica: „W tym domu w latach 1879-1889 mieszkała Konstancja Gładkowska, młodzieńcze natchnienie twórcze Fryderyka Chopina...” Kim była kobieta, której Chopin poświęcił koncert f-moll oraz niejeden z innych utworów? Czym go zauroczyła?
reklama
Tablica na budynku Towarzystwa Miłośników Skierniewic upamiętniająca Konstancję Gładkowską.

By znaleźć odpowiedź, trzeba by się przenieść do roku 1829, kiedy to niespełna dwudziestoletni Chopin ujrzał Konstancję po raz pierwszy... – Nastąpiło to w czasie jej popisowego koncertu w Akademii Muzycznej. Był zachwycony jej grą, śpiewem... Później napisał dla niej kilka utworów – mówi Bożena Witkowska, członkini zarządu Towarzystwa Przyjaciół Skierniewic. Gładkowska, zapowiadająca się na wspaniałą sopranistkę, występowała na warszawskiej scenie przez niewiele ponad rok. Mimo to recenzenci docenili ogromny talent solistki, nie szczędząc jej słów uznania. Zdaniem niektórych, zaliczyć ją można było w poczet najzdolniejszych polskich śpiewaczek XIX wieku.

Fryderyk zakochał się nie tylko w barwie głosu i grze aktorskiej młodej sopranistki, lecz także w jej urodzie, której ślad dostrzec można na zachowanych portretach. Ze swoich uczuć zwierzał się przez kilka miesięcy jedynie najbliższemu przyjacielowi, Tytusowi Wojciechowskiemu, w listach, zawierających dowody bezgranicznego zachwytu śliczną, niebieskooką śpiewaczką.

Zobacz też:

Nic nie wskazuje na to, by ów zachwyt wyszedł poza ramy platonicznych uniesień. Znajomość młodych trwała niezbyt długo, bo zaledwie półtora roku. Fryderyk, na fali sukcesów krajowych, zapragnął pokazać swój talent na scenach europejskich. Utrzymuje się, jakoby Konstancja, mając świadomość zbliżającego się wyjazdu Fryderyka, celowo studziła temperaturę jego uczuć. Ostatnie ich spotkanie miało miejsce na koncercie pożegnalnym Chopina, 11 października 1830 roku. Konstancja, na pamiątkę po sobie, napisała wówczas w jego pamiętniku słynne słowa:

Ażeby wieniec sławy w niezwiędły zamienić

Rzucasz lubych przyjaciół i rodzinę drogą,

Mogą Cię obcy lepiej nagrodzić, ocenić,

Lecz od nas kochać mocniej pewno Cię nie mogą.

Chopin, po pewnym czasie, prowokacyjnie dopisał do nich: mogą mogą !

Portret Konstancji Gładkowskiej (domena publiczna).

Polecamy e-book Mariusza Gadomskiego „Gdzie diabeł nie może. Morderczynie i filutki”

Mariusz Gadomski
„Gdzie diabeł nie może. Morderczynie i filutki”
cena:
14,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
155
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-46-4

Podczas ostatniego spotkania Fryderyk i Konstancja obdarowali się pierścionkami. Otrzymany od Chopina i pieczołowicie przechowywany, podarowała ona po latach swym wnuczkom.

Po wyjeździe artysty, przez niespełna rok wymieniali oni korespondencję. Jako starsza kobieta, Gładkowska z lubością o tym opowiadała. Niestety po listach nie zachował się żaden ślad – pod koniec życia dopilnowała, by wszystkie spalono...

reklama

W roku 1832 po początkowo świetnie zapowiadającej się karierze muzycznej Konstancja wyszła za mąż za posiadacza ziemskiego, pana Grabowskiego – opowiada Bożena Witkowska. Grabowski zakupił majątek w Raduczu, w którym to zamieszkali. Stworzyli kochającą się rodzinę, mieli pięcioro dzieci. Jednak ich szczęście nie trwało długo. Józef Grabowski nie radził sobie z prowadzeniem gospodarstwa, w wyniku czego popadł w problemy finansowe. Na domiar złego Konstancja zaczęła mieć kłopoty ze wzrokiem, który – pomimo konsultacji z wieloma specjalistami – w wieku trzydziestu pięciu lat straciła. Uznała to za karę bożą, co znacznie pogłębiło jej religijność. Mimo prób pomocy ze strony znanych europejskich medyków, pozostała niewidoma do końca życia.

Na tym nie kończy się pasmo nieszczęść rodziny Grabowskich. Obie córki Józefa i Konstancji, Zofia i Maryanna, zmarły. Rodzinę ostatecznie pogrążyło uwłaszczenie chłopów, oznaczające dla nich kolejne problemy natury materialnej.

Józef Grabowski zmarł w 1878 roku. – Po sprzedaniu posiadłości w Raduczu – opowiada Bożena Witkowska – rodzina zaniepokojona stanem zdrowia Konstancji postanowiła ściągnąć ją do Skierniewic, co nastąpiło w roku 1879. Dom, w którym ją umieszczono, to modrzewiowy dwór, pochodzący z XVIII wieku, najstarszy drewniany budynek w Skierniewicach.

Skierniewicki okres życia Konstancji wypełniały częste kontakty z wnukami i wizyty w Raduczu, na grobie męża. Odwiedzała również położony w pobliżu dworku kościół św. Jakuba. Nierzadko zasiadała przy fortepianie, by przy ukochanym instrumencie powrócić na chwilę do świata muzyki i wspomnień. O Chopinie opowiadała dużo i chętnie. Niestety, zarówno po ich znajomości, jak i po niej samej pozostało niewiele pamiątek...

Samotna staruszka zmarła w roku 1889. Pochowana została w Babsku, w pobliżu którego ulokowany był jej majątek.

Dwór, w którym pod koniec życia mieszkała młodzieńcza miłość Chopina.

W budynku, w którym Konstancja spędziła swe ostatnie lata obecnie ma siedzibę Towarzystwo Przyjaciół Skierniewic i Izba Historii miasta. Dworek jest właściwie jedynym, co pozostało po Gładkowskiej. Bożena Witkowska zastrzega jednak, że nie znajdziemy w nim żadnych związanych z nią pamiątek. Korespondencja została spalona, a o pierścieniu wciąż śnią kolekcjonerzy, szukając go na rozmaitych pchlich targach. Pomimo to wystarczy wstąpić do dworku choć na chwilę, by poczuć atmosferę lat spędzonych tutaj przez Konstancję.

A tym, którym to nie wystarczy, pozostaje już tylko szukanie śladów miłości Chopina w koncertach fortepianowych, pamiątkach jego młodzieńczego natchnienia i fascynacji...

POLECAMY

Chcesz zawsze wiedzieć: co, gdzie, kiedy, jak i dlaczego w historii? Polecamy nasz newsletter – raz w tygodniu otrzymasz na swoją skrzynkę mailową podsumowanie artykułów, newsów i materiałów o książkach historycznych. Zapisz się za darmo!

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Joanna Fangrat
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Interesują ją dzieje polskiego wojska i walk narodowowyzwoleńczych, zwłaszcza w wieku XIX. Jej największą pasją jest literatura. Fascynują ją również języki bałkańskie, w chwili obecnej uczy się serbskiego oraz chorwackiego.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone