Konrad von Jungingen: wielki mistrz w cieniu brata
Konrad von Jungingen pochodził ze szwabskiego rodu ze średniej szlachty, który wywodził się z miejscowości Jungingen (obecnie Badenia-Wirtembergia). W XIII i XIV wieku jego rodzina posiadała rozległe dobra m.in. w okolicy Konstancji. Konrad urodził się około 1355 roku. W wieku 25 lat, wspólnie z młodszym bratem Ulrykiem, wstąpił do Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie. Najpierw pełnił tam funkcję komtura na zamku w Ostródzie, następnie w 1391 roku został podskarbim malborskim.
Konrad von Jungingen zostaje wielkim mistrzem
Po śmierci Konrada von Wallenrode na zamku nad Nogatem zebrała się kapituła generalna, której celem był wybór kolejnego, dwudziestego piątego wielkiego mistrza. Konrad Jungingen pełnił wówczas funkcję komtura elekcyjnego. Jego zadaniem był nadzór nad procesem wyboru, bez prawa do nominacji. Stało się jednak inaczej i zakonnicy zdecydowali się nagiąć własne reguły. Wójt Wolf von Zohlnhart zaproponował kandydaturę przewodniczącego kapituły, ten wyraził zgodę i 30 listopada 1393 roku stanął na czele państwa zakonnego.
Wojciech Lorek podkreśla, że nowy wielki mistrz był pobożnym, zachowawczym i inteligentnym urzędnikiem, który zrobił błyskawiczną karierę w państwie zakonnym:
Prawdopodobnie wybór spokojniejszego i nastawionego na dyplomację Konrada miał być odmianą po apodyktycznym i wojowniczym Wallenrode. Wśród kronikarzy opisuje się starszego von Jungingena jako człowieka pragnącego bardziej pokoju niż wojny, dalekowzrocznego polityka upatrującego sukcesu zakonu raczej w zręcznych układach niż w wyniszczających wojnach.
Choć pragnął pokoju, kontynuował kampanie zbrojne rozpoczęte przez swojego poprzednika. Ofensywa na terenie Litwy i Żmudzi miała zapewnić państwu krzyżackiemu przewagę w rokowaniach pokojowych.
Konrad von Jungingen był zwolennikiem utrzymania pokoju z państwem polskim, ale jednocześnie obawiał się ścisłego związku polsko-litewskiego, który został przypieczętowany unią w Krewie zaledwie osiem lat przed jego wyborem na wielkiego mistrza. W 1394 roku Krzyżacy ruszyli na Wilno i dopiero po porażce tej kampanii, w Malborku zadecydowano o zmianie polityki. Układ pokojowy został zawarty na wyspie Salin na Niemnie w 1398 roku. Na mocy porozumienia Zakon wspierał wschodnie ambicje litewskiego księcia Witolda Kiejstutowicza. Chcąc odciągnąć Litwę od króla Władysława Jagiełły, zakonnicy wsparli m.in. litewską wyprawę na Nowogród Wielki. Intencją wielkiego mistrza było umocnienie się Zakonu na pogańskiej i sprawiającej stale dużo problemów Żmudzi oraz pozyskanie części Jaćwieży.
W interesie Zakonu było osłabienie Polski i jej pozycji geopolitycznej w stosunku do państwa krzyżackiego. W 1402 roku Konrad von Jungingen wykupił od Zygmunta Luksemburskiego Nową Marchię i tym samym odgrodził Polskę od Pomorza i połączył Prusy z Rzeszą. Zakup ten wywołał wzrost wrogości do Krzyżaków na ziemiach polskich, zwłaszcza w Wielkopolsce.
Jednocześnie wielki mistrz musiał w większym stopniu zainteresować się polityką bałtycką, gdyż w 1397 roku na zamku w Kalmarze została zawarta unia personalna pomiędzy Danią, Szwecją i Norwegią. Sojusz i wzrost znaczenia państw skandynawskich, obok szerzącego się piractwa, stanowił poważne zagrożenie dla handlu pruskiego. Broniąc swoich interesów Krzyżacy w 1398 roku zajęli Gotlandię, będącą wówczas bazą dla piratów, a pięć lat później obronili ją przed wojskami duńskimi. Królowa Małgorzata nie pogodziła się jednak ze stratą wyspy, a Zakon posiadał groźnego przeciwnika za morzem.
W 1404 roku Konrad von Jungingen zawarł układ z Polską i Litwą. Pokój został potwierdzony, a ziemia dobrzyńska została przekazana państwu rządzonemu przez Władysława Jagiełłę. Nie wszystkim podobała się jednak polityka prowadzona przez wielkiego mistrza. Zakonna opozycja krytykowała poczynania von Jungingena i nawoływała do niezwłocznego rozprawienia się z unią polsko-litewską. Twierdzono nawet, że głowa państwa zakonnego bardziej nadaje się na mnicha niż na rycerza, na co ten miał odpowiedzieć proroczymi słowami: „Po mojej śmierci będziecie mieli tutaj taką wielką wojnę, że nic wam nie pomoże”.
Konrad von Jungingen: śmierć i dziedzictwo
W ostatnich latach życia wielki mistrz podupadł na zdrowiu. Nie raz cierpiał poważnie z powodu choroby układu moczowego (kamica nerkowa). Medycy ponoć zalecali mu jako lekarstwo kontakty miłosne z kobietami, ale zakonnik konsekwentnie odmawiał stosowania kontrowersyjnej terapii. Przez całe życie był człowiekiem pobożnym i skromnym. Wspierał kościoły i klasztory, starał się uczynić z mistyczki Doroty z Mątowów (obecnie błogosławiona Kościoła Katolickiego) patronkę Prus. Warto przy tym dodać, że kobieta ta krytykowała zakonników i dzieliła się wizjami przebywającego w piekle wielkiego mistrza von Wallenrode.
Konrad von Jungingen zmarł po długich cierpieniach 30 marca 1407 roku. Następnego dnia jego ciało złożono w grobowcu w kaplicy świętej Anny na zamku w Malborku, gdzie w tym samym czasie kończono prace nad zleconą wcześniej przez niego przebudową pałacu wielkich mistrzów (m.in. dobudowano jedną kondygnację). Jak podaje Kronika Gdańska na łożu śmierci umierający Konrad ostrzegał najbliższych współpracowników przed wyborem swojego zapalczywego brata Ulryka na następcę.
Opisany w kronikach wizerunek Konrada von Jungingena został wykorzystany przez Henryka Sienkiewicza w Krzyżakach, gdzie wspominany jest jako ten, który „bał się sądu Bożego i ile mógł, hamował pychę i zuchwałość tych dygnitarzy zakonnych, którzy pchali umyślnie do wojny z potęgą Jagiełłową” i jednocześnie „człowiek spokojny i o wiele od swoich poprzedników łagodniejszy”. Wreszcie Maćko wypowiedział słowa, które w dużej mierze odzwierciedlają opinie badaczy na temat starszego z braci stojących na czele Zakonu: „Póki mistrz Konrad żywie, nie będzie z tego nic, bo on mądrzejszy od innych i wie, że nie byłaby to zwyczajna wojna, ale jakoby rzec: <twoja albo moja śmierć!> I do tego on, znając moc królewską, nie dopuści”.
W innym miejscu powieści Sienkiewicz nazywa dwudziestego piątego wielkiego mistrza „człowiekiem słabym”, który bał się konfrontacji z państwem rządzonym przez Jagiellonów. Taka interpretacja jest jednak dla Konrada von Jungingena krzywdząca. Wojciech Lorek nazywa go „zręcznym i przewidującym politykiem”. Wydaje się, że poprzednik wojowniczego Ulryka faktycznie zdawał sobie sprawę z potęgi sojuszu polsko-litewskiego, a swoją polityką chciał umocnić zakon i odsunąć od niego niebezpieczeństwo związane z konfliktem zbrojnym z silniejszym sąsiadem. Jednocześnie nie ustrzegł się błędów, a ekspansji terytorialnej towarzyszyły liczne bunty (Żmudź), sprzeciw nowych poddanych (Nowa Marchia) lub pojawienie się nowego wroga (Gotlandia). Państwo zakonne na początku XV wieku było kolosem na glinianych nogach. Z jednej strony posiadało duże wpływy polityczne i rozległe ziemie nad Morzem Bałtyckim, z drugiej strony porażka w wielkiej wojnie pokazała kruchość potęgi Zakonu.
Bibliografia:
- Lorek Wojciech, Konrad von Jungingen, [w:] Poczet wielkich mistrzów krzyżackich w Malborku 1309-1457, (red.) Norbert Delestowicz, Avalon, Kraków 2018.
- Pizuński Paweł, Poczet wielkich mistrzów krzyżackich, Marpress, Gdańsk 1997.
- Sienkiewicz Henryk, Krzyżacy, wolnelektury.pl.
redakcja: Jakub Jagodziński
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!