Konrad Graczyk: Ignacy Kaczmarek został skazany na karę śmierci, a wydany wyrok stanowił tzw. zbrodnię sądową

opublikowano: 2022-12-28, 16:45 — aktualizowano: 2022-12-29, 16:45
wszelkie prawa zastrzeżone
Pochodzący z Zabrza Ignacy Kaczmarek trudnił się zarówno rolnictwem, jak i górnictwem. Uczestniczył też w powstaniach śląskich. Podczas II wojny światowej publicznie skomentował złe perspektywy dalszego prowadzenia wojny przez III Rzeszę oraz prognozował odzyskanie przez Polskę niepodległości. Jaki spotkał go za to los? Czy był to przypadek odosobniony? Kwestię tę wyjaśnia dr Konrad Graczyk, autor publikacji „Sprawa Ignacego Kaczmarka. Studium przypadku niemieckiego zabójstwa sądowego z 1944 r. oraz rozliczeń z okupacją niemiecką”.
reklama
Doktor nauk prawnych, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, zastępca dyrektora Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie i stypendysta korzystający ze wsparcia finansowego Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP) (fot. mat. prywatne).

Magdalena Mikrut-Majeranek: „Sprawa Ignacego Kaczmarka” to publikacja poświęcona jednej z wielu spraw karnych rozpoznawanych przez sądownictwo niemieckie podczas II wojny światowej. Czym się wyróżnia? Co czyni ją interesującą?

Konrad Graczyk: Jej specyfikę wyjaśniłbym na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze, jest to książka, w której – jak mi się wydaje – udało się wykazać, że wydany wyrok stanowił tzw. zbrodnię sądową i zbrodniczość tego wyroku nie wynikała tylko z powojennego ustawodawstwa, ale przede wszystkim naruszenia wówczas obowiązujących przepisów – prawa III Rzeszy. Po drugie tytułowy proces zaowocował w następnych latach kilkoma innymi postępowaniami karnymi – przeciwko konfidentowi Gestapo, niemieckiemu prokuratorowi oraz niemieckiemu sędziemu. Wydaje mi się, że taki zbieg okoliczności nie wystąpił w innej sprawie…

Dlaczego zajął się Pan akurat sprawą Kaczmarka? Jaki był klucz doboru bohatera książki?

Na wyrok w sprawie Kaczmarka natrafiłem interesując się sylwetką niemieckiego prokuratora Gerharda Pchalka, który pracował na Górnym Śląsku w latach 1941-1944. Pchalek został skazany w NRD za to, co robił jako prokurator podczas okupacji na ziemiach polskich, a jednym z elementów materiału dowodowego była właśnie sprawa skazania na karę śmierci i stracenia polskiego patrioty. Pchalek jako oskarżyciel żądał orzeczenia kary głównej, a jego czyn zakwalifikowano jako pomocnictwo do morderstwa.

Jak wyglądała organizacja niemieckiego sądownictwa na Górnym Śląsku w latach II wojny światowej?

Pierwszymi sądami utworzonymi na Górnym Śląsku przez Niemców jeszcze we wrześniu 1939 r. był sąd specjalny oraz sąd wojenny. Później, Niemcy wprowadzili sądy znane z pozostałych regionów państwa - tzw. ziemie wcielone do Rzeszy miały być integrowane ze Starą Rzeszą. Dlatego znajdziemy tam trójszczeblową strukturę sądów powszechnych (sądy obwodowe, sądy krajowe, wyższe sądy krajowe), nad którymi znajdowały się Trybunał Ludowy w Berlinie oraz Sąd Rzeszy w Lipsku. Dodatkowo trzeba wspomnieć funkcjonowanie sądów doraźnych, zwłaszcza tzw. sądu doraźnego Gestapo, który prowadził działalność terrorystyczną i eksterminacyjną.

Co w III Rzeszy uznawano za przestępstwo polityczne i jakie groziły konsekwencje za jego domniemane popełnienie?

W książce szczegółowo analizuję to zagadnienie. Może ograniczę się tylko do wskazania, że charakter taki miało przynajmniej kilka różnych rodzajów czynów zabronionych, których istota sprowadzała się do określonej wypowiedzi antypaństwowej (tzw. szeptanki) dotyczącej rządu Rzeszy, Adolfa Hitlera, Wehrmachtu, NSDAP albo sytuacji wojennej. W zależności od uwarunkowań konkretnej sprawy groziła za to kara grzywny, kilkuletniego więzienia lub ciężkiego więzienia. Ale np. jeśli w wypowiedzi znalazła się informacja pochodząca z zagranicznych audycji radiowych (których słuchanie było w Niemczech zakazane) i informacja ta mogła zagrozić sile oporu narodu niemieckiego, to sądy niemieckie mogły orzec nawet karę śmierci. Wypowiedź mogła mieć również charakter defetystyczny, paraliżujący lub rozkładający wolę trwania narodu niemieckiego w wojnie i wówczas także możliwe było orzeczenie kary śmierci, co nastąpiło w sprawie Ignacego Kaczmarka.

reklama
Proces uczestników zamachu 20 lipca 1944 r. w Volksgerichtshof, czyli w Trybunale Ludowym w Berlinie  (fot. Bundesarchiv, Bild 151-02-30)

Czy oskarżeni o popełnienie czynu klasyfikowanego jako przestępstwo polityczne mieli szansę na łagodny wyrok? Jakimi wyrokami najczęściej kończyły się takie sprawy?

W znacznym stopniu występował związek między wymiarem kary a wyrokującym sądem. Sprawy polityczne rozpoznawane przez sądy specjalne kończyły się najczęściej karą więzienia lub ciężkiego więzienia. Odwrotna tendencja występowała na poziomie Trybunału Ludowego w Berlinie, który nadzwyczaj często orzekał karę śmierci. Łagodniejsze było orzecznictwo wyższych sądów krajowych, które jednak w pojedynczych sprawach także karę śmierci orzekły. Jedną z nich jest właśnie sprawa Kaczmarka.

Ignacy Kaczmarek był podstarzałym rolnikiem, górnikiem i powstańcem śląskim z Zabrza, mieszkającym w Halembie, dzisiejszej dzielnicy Rudy Śląskiej. Posiadał IV grupę folkslisty, ale był patriotą polskim. Czym zawinił, że skazano go na karę śmierci?

Jego przewinienie, dramatyczne w skutkach, polegało na wypowiedzi antypaństwowej, defetystycznej, w której Kaczmarek skomentował m.in. położenie wojenne Niemiec, złe perspektywy dalszego prowadzenia wojny oraz prognozował odzyskanie przez Polskę niepodległości i uzyskanie nowego terytorium kosztem Niemiec.

Wyrokujący sąd uznał, że była to tzw. wypowiedź rozkładowa, a więc rozkładająca wolę narodu niemieckiego do trwania w wojnie (przepis posługiwał się sformułowaniem woli narodu ukierunkowanej na zbrojne samostanowienie).

publikacji wskazuje Pan, że to jeden z wielu przykładów spraw politycznych, które sądy rozpatrywały pod koniec II wojny światowej. Jak potoczyły się dzieje Kaczmarka?

  Zainteresował Was ten temat? Koniecznie sięgnijcie po książkę „Sprawa Ignacego Kaczmarka. Studium przypadku niemieckiego zabójstwa sądowego z 1944 r. oraz rozliczeń z okupacją niemiecką”!

Konrad Graczyk
„Sprawa Ignacego Kaczmarka. Studium przypadku niemieckiego zabójstwa sądowego z 1944 r. oraz rozliczeń z okupacją niemiecką”
cena:
35,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
232
ISBN:
978-83-8229-573-3
EAN:
9788382295733
reklama

Wyrok względem Kaczmarka został wydany pod koniec czerwca 1944 r., zaś po miesiącu wykonano go przy użyciu gilotyny w więzieniu w Katowicach. Gilotyna ta dziś jest prezentowana w Muzeum Śląskim.

Gmach Sądu Apelacyjnego w Katowicach, 1927 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Faktyczną przyczynę śmierci „niebezpiecznego defetysty o nastawieniu propolskim i antyniemieckim” zatuszowano. Jak udało się udowodnić, że został zamordowany?

W aktach stanu cywilnego wpisano zawał serca i była to praktyka władz niemieckich dostrzeżona także w innych spraw w przypadku osób straconych podczas wojny. O faktycznej przyczynie śmierci Kaczmarka (egzekucji) zeznawali po wojnie świadkowie, poza tym w więzieniu przed egzekucją sporządził testament. Godzina zgonu wpisana w aktach stanu cywilnego również korespondowała z porą wykonywania egzekucji w katowickim więzieniu.

Jakimi motywami kierowali się ci, którzy zdecydowali się na denuncjowanie Niemcom?

W literaturze zwraca się uwagę, że częstokroć za doniesieniem przemawiał nie jeden motyw, ale wiele. Wymienia się resentymenty społeczne, zazdrość, zemstę, gniew, nienawiść lub nieżyczliwość względem ofiary. W przypadku spraw o charakterze politycznym, enuncjacyjnym, delatorzy raczej ze względu na swoje przekonania czuli się po prostu w obowiązku poinformowania odpowiednich władz o wypowiedzianych w ich obecności oświadczeniach, które w procesie karnym zostały uznane za wypowiedzi antypaństwowe lub defetystyczne. Sytuacje opisane w donosach miały prozaiczny, codzienny charakter. U ich podłoża leżało najczęściej zaufanie wobec rozmówców, czasem wpływ na zachowanie przyszłego oskarżonego miał także alkohol.

Czy osoby, które miały wpływ na los Kaczmarka, poniosły jakieś konsekwencje?

Tak. Ich losom poświęcona jest druga część książki, w której omówiłem rozliczenia z okupacją niemiecką – składają się na nie skazanie konfidenta Gestapo oraz niemieckiego prokuratora, a także umorzenie postępowania przeciwko niemieckiemu sędziemu. Pierwsze dwie sprawy pozwalają stwierdzić, że w sprawie Kaczmarka w okresie powojennym przynajmniej częściowo udało się wymierzyć sprawiedliwość.

Jakie kary po wojnie ponosiły osoby donoszące gestapo?

reklama

Przypadek Wilhelma Przybyły, który przyczynił się do ujęcia Kaczmarka przez niemiecką żandarmerię, zakończył się orzeczeniem kary śmierci i egzekucją. Przeciwko innym domniemanym donosicielom rzadko wymierzano taką karę, ponieważ winę trudno było udowodnić.

Gmach Sądu Okręgowego na rogu ul. Mikołowskiej i ul. Andrzeja w Katowicach w okresie międzywojennym (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe).

Spawa Kaczmarka stanowi przyczynek do analizy orzecznictwa sądów III Rzeszy w sprawach politycznych. Czy stanowiła odosobniony przypadek, czy też podobnych historii było znacznie więcej?

Jeśli spojrzymy na sprawę Kaczmarka rodzajowo, to liczba spraw politycznych, w tym „rozkładowych” rozpoznawanych przez sądy III Rzeszy wzrastała w miarę pogarszania się położenia militarnego Niemiec – przebieg wojny po klęsce stalingradzkiej dawał bowiem coraz więcej powodów Niemcom do krytykowania władz, wojska i partii. Jeśli natomiast chodzi o przypadek zbrodni sądowej, to kilka spraw zostało opisanych w literaturze. Klasycznym i najstarszym przykładem jest wyrok wydany na polskich pocztowców z Gdańska z 1939 r. Chcę jednak zwrócić uwagę, że wykazanie naruszenia prawa, konkretnych momentów wnioskowania wyrokującego sądu lub błędów w ustaleniach faktycznych, nie jest łatwe. Wydaje mi się, że w sprawie Kaczmarka udało się to zrobić i – mówiąc potocznie – „złapać” sąd niemiecki na gorącym uczynku. Trzeba jednak mieć świadomość, że w przypadku większości wyroków sądów niemieckich z okresu III Rzeszy problem nie polegał na dopuszczeniu się zbrodni sądowej, lecz stosowania prawa karnego, które – odwołując się do słów Gustawa Radbrucha – miało charakter ustawowego bezprawia. Prawo to realizowało zasadę segregacji i dyskryminacji rasowej i w oparciu o nieostre przesłanki pozwalało skazać podsądnego na karę śmierci.

Kiedy nastąpiła jakościowa i zdecydowana zmiana w sądownictwie na Górnym Śląsku i rozliczono się z niemieckim wymiarem sprawiedliwości?

Ze względu na przyłączenie Górnego Śląska do Polski trudno jest mówić o jakościowej zmianie w sądownictwie niemieckim na tym obszarze, jako że przestało ono w ogóle funkcjonować. Jednak niezależnie od tych uwarunkowań wydaje mi się, że i tak nie można mówić o rozliczeniu niemieckiego wymiaru sprawiedliwości. Przypadek Pchalka, gdzie dosłownie zadecydował przypadek, stanowi chlubny wyjątek. Reprezentatywny w tym względzie jest natomiast opisany w książce los Gerharda Weddego, który po kilkuletniej przerwie podjął pracę w sądownictwie Niemiec Zachodnich. W RFN nie skazano prawomocnie ani jednego sędziego ani prokuratora III Rzeszy. W tym stanie rzeczy nie można mówić o rozliczeniach, lecz o zaniechaniach.

Dziękuję serdecznie za rozmowę!

  Zainteresował Was ten temat? Koniecznie sięgnijcie po książkę „Sprawa Ignacego Kaczmarka. Studium przypadku niemieckiego zabójstwa sądowego z 1944 r. oraz rozliczeń z okupacją niemiecką”!

Konrad Graczyk
„Sprawa Ignacego Kaczmarka. Studium przypadku niemieckiego zabójstwa sądowego z 1944 r. oraz rozliczeń z okupacją niemiecką”
cena:
35,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej
Rok wydania:
2022
Liczba stron:
232
ISBN:
978-83-8229-573-3
EAN:
9788382295733
reklama
Komentarze
o autorze
Magdalena Mikrut-Majeranek
Doktor nauk humanistycznych, kulturoznawca, historyk i dziennikarz. Autorka książki "Henryk Konwiński. Historia tańcem pisana" (2022), monografii "Historia Rozbarku i parafii św. Jacka w Bytomiu" (2015) oraz współautorka książek "Miasto jako wielowymiarowy przedmiot badań" oraz "Polityka senioralna w jednostkach samorządu terytorialnego", a także licznych artykułów naukowych. Miłośniczka teatru tańca współczesnego i dobrej literatury. Zastępca redaktora naczelnego portalu Histmag.org.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone