„Kino nieme. Historia kina, tom 1”– red. T. Lubelski, I. Sowińska, R. Syska – recenzja i ocena
Magia kina...
Na hasło „historia kina” na myśl przychodzi szereg wybitnych filmów, sławnych aktorów, a także... wynalazków. Historia kina to wszakże sukces technicznej myśli ludzkiej, to geniusz braci Lumière czy Thomasa Edisona, to słynny napis „Hollywood” okalający wzgórza dawnych farm w słonecznej Kalifornii, to twarze Charliego Chaplina, Marylin Monroe, Clarka Gable’a, to szereg przeżyć, wzruszeń, słów, które stawały się słynne na cały świat. Kino to także splendor, sława, pieniądz – to przemysł sam w sobie, „fabryka gwiazd” i droga (niekiedy) do swoistej nieśmiertelności w zbiorowej pamięci. Kino to magia...
Zespół polskich filmoznawców i historyków filmu (skupionych głównie wokół Instytutu Sztuk Audiowizualnych w Krakowie) zaprasza nas w podróż w ów niezwykły świat wynalazku, który nazwano właśnie „kinem”, podejmując się opracowania jego czterotomowej historii. Stroną redakcyjną przedsięwzięcia zajęli się profesor Tadeusz Lubelski, Iwona Sowińska, oraz Rafał Syska. Jak w przedmowie do I tomu pisał redaktor wydawnictwa, prof. Tadeusz Lubelski, impulsem do stworzenia całej serii był... brak tego typu opracowania na polskim rynku – Nie mamy książki podstawowej! Trzeba konstruować obszerne spisy, mnożyć kserokopie z różnych tomów zbiorowych, sięgać do dawnych roczników czasopism. Podręczników nie ma!.
W szczegółach
Tom pierwszy niniejszej serii – „Kino nieme”, który po raz pierwszy ukazał się w 2009 roku, wprowadza nas w początki pasjonującego spotkania człowieka z „ożywioną fotografią”, gdyż tak początkowo określano pierwsze próby filmowe. W czternastu obszernych rozdziałach autorzy przedstawiają rozwój „myśli filmowej” od pierwszych prób „poruszenia obrazu” i poprzez pierwsze filmy, aż do rozwoju przemysłu filmowego w słynnych, działających do dziś koncernach filmowych w USA. Poznajemy narodziny tzw. „systemu gwiazd”, a także rozwój kinematografii w poszczególnych krajach świata. Śledzimy też historię ścierania się rozmaitych prądów, stylów i konwencji w kinie niemym (zwłaszcza szeroko omówiony został m.in. impresjonizm francuski, radzieckie kino propagandowe, ekspresjonistyczne kino niemieckie oraz specyfika filmu skandynawskiego). Autorzy, osadzając swoją narrację w kilku ważnych kontekstach – przedstawiając związki kina z literaturą, polityką, ówczesną obyczajowością czy rozwojem myśli technicznej, tworzą zarazem barwną panoramę przełomu epoki kina niemego.
Szczególnie ważny moim zdaniem jest rozdział traktujący o „archeologii kina”, który opisuje długą i żmudną drogę prób stworzenia pierwszego filmu. Jest to jednocześnie opowieść o rozwoju techniki i wybitnych osobowościach – pionierach kina. Opowieść, która naświetla jak dotąd mało znane perypetie, które doprowadziły do słynnego pokazu Wyjścia robotników z fabryki autorstwa braci Lumière, jaki miał miejsce 22 marca 1895 roku. W książce nie zabrakło także wielu ciekawostek wyróżnionych w tekście, dzięki czemu łatwiej rzucają się w oczy (dowiadujemy się m.in., że film niemy w rzeczywistości wcale nie był niemy). Warto nadmienić, że każdy rozdział zamyka propozycja listy lektur i portali internetowych rozwijających dane zagadnienie. Pozycja ta jest zatem kopalnią wiedzy, która dla fascynatów przedmiotu stanowi „punkt wypadowy” do dalszych samodzielnych badań.
Książkę na ogół czyta się łatwo i przyjemnie. Na ogół, gdyż pierwszy rozdział traktujący o tzw. „archeologii kina” został napisany językiem wybitnie specjalistycznym, który niekiedy utrudnia zrozumienie tematu. Jeżeli książka ma być w swej istocie podręcznikiem „pierwszego kontaktu”, to zdania Dyspozytowa struktura widzenia (porządek widzenia) ulega bowiem zmianie nie tylko w przejściu między tzw. rzeczywistością a kinem, i nie jedynie w samym kinie, ale także w obrębie porządku rzeczy jako takiego – przypominają bardziej filozoficzny wywód niźli rozprawę o początkach X muzy. Uwaga ta dotyczy jednakże, jak już wspomniałam, tylko pierwszego rozdziału książki.
Podsumowanie
Dzieło naszych rodzimych filmoznawców można reklamować jako podstawową pozycję dla wszystkich, którzy chcą rozpocząć, usystematyzować, a także pogłębić wiedzę o początkach kina i nieco zapomnianej chyba epoce filmu niemego. Ta imponująca (nie tylko dzięki swoim rozmiarom) książka jest doskonałą podstawą do dalszych poszukiwań i niewątpliwie stanowi przełom w dorobku polskiej literatury filmoznawczej. Pozostaje mi tylko zachęcić gorąco do zapoznania się z tym tytułem i wyrazić nadzieję, że kolejne tomy będą równie udane.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska