Kinematografia czeska
Być może polscy widzowie są już zmęczeni komercyjną papką, jaką w większości funduje nam zachodnie kino i zapełniają sale kinowe – na niestety wciąż rzadko u nas sprowadzanych czeskich filmach.
Co wpłynęło na taki „boom” czeskiej kinematografii? Otóż Czesi oprócz czerpania z tradycji przedwojennej literackiej awangardy, Cinema-verite czy francuskiej Nouvelle Vague, a także polskiej szkoły filmowej, skupili się na zwyczajnych sprawach zwykłych ludzi i wnikliwych obserwacjach psychologicznych i obyczajowych. To właśnie ów realizm, prawda i prostota stały się cechą charakterystyczną kina naszych sąsiadów.
Pierwsza fala: lata 60.
Przełom w kinematografii czeskiej jest związany z przemianami politycznymi, jakie zachodziły w ówczesnej Czechosłowacji. Do legend przeszły represje i prześladowania ówczesnych artystów, jak choćby utrudnianie wydawania filmów czy literatury, w wyniku których wiele ówczesnych sław wyemigrowało. Za literackich patronów nowego kina czeskiego uważa się Milana Kunderę oraz Bohumila Hrabala, którego spóźniony debiut w 1963 roku, zbiór opowiadań „Perły na dnie”, zbiegł się ze startem młodych filmowców. Nowelowy film według pięciu opowiadań z tego tomu zrealizowany przez Jiriego Menzla, Jana Nemeca, Evalda Schorma, Verę Chytilową i Jaromira Jireśa (1965) został uznany za manifest czeskiej nowej fali.
„Nowa fala czeska” rozbiła wszelkie kanony tradycyjnej fabuły, wyróżniała się bezkompromisowością oraz eksperymentatorstwem. Twórcom przyświecała idea odkłamania ekranowego obrazu świata, a tematykę zdominowały: zbiorowy los narodu oraz historyczne i współczesne doświadczenia jednostki poddanej totalnemu zagrożeniu. „Nowofalowców” cechowało również dążenie do prawdy takiej, jaką poznawali na podstawie wiedzy empirycznej, uważna obserwacja i krytyczne widzenie rzeczywistości społecznej oraz szukanie nowych środków wyrazu. Ich dzieła to pochwała codzienności i odrzucenie tradycyjnej narracji na rzecz introspekcyjnego portretu bohaterów.
Milos Forman
Jedną z najbardziej znaczących postaci w czeskiej kinematografii jest z pewnością Milos Forman. Zastosowana przezeń paradokumentalna estetyka i warsztat nowej fali – dramaturgia zdarzeń otwarta na wnikliwą obserwację najbardziej potocznych, banalnych przejawów życia, długi obiektyw kamery i wykorzystanie amatorów w połączeniu z temperamentem ironisty – przyniosły zdumiewająco świeży i wiarygodny opis życia na zapyziałej czeskiej prowincji.
W swoich pierwszych filmach – jak „Czarny Piotruś” czy „Miłość blondynki” – Forman satyrycznym spojrzeniem przyglądał się konfliktowi społecznemu, udało mu się zbudować polityczną metaforę zdemoralizowanego społeczeństwa („Pali się moja panno” 1967).
Starsi kontra młodzi
W kinematografii czeskiej wyróżniamy dwie generacje twórców: z jednej strony pokolenie „starszych”, do którego zaliczali się Vojtech Jasny, Jan Kadar i Elmar Kłos, a z drugiej – absolwenci Wydziału Filmu i Telewizji Praskiej Akademii Sztuk Muzycznych (FAMU), czyli Milos Forman, Iwan Passer, Jaronir Jireś, Hynek Baćan. Osobno warto wyróżnić twórczość Jana Nemeca, u którego wyraźne są wpływy literatury Franza Kafki oraz francuskiego reżysera Alana Resnaisa. W jego utworach powtarza się sytuacja osaczenia człowieka przez siły terroru, motyw ofiary i kata, metaforyczna analiza sytuacji zniewolenia.
Zaś za jedną z najbardziej twórczych i wybitnych europejskich reżyserek uważa się Verę Chytilovą, która debiutowała filmami krótkometrażowymi „Sufit” i „Worek pcheł”(1962). Jej twórczość jest w wymowie filozoficzna i egzystencjalna („O czymś innym”1963), odważna i eksperymentatorska („Stokrotki”,1966), surrealistyczna („Owoce z drzew rajskich”1970). Jej późniejsze filmy cechuje gorycz, sarkazm (feministyczna „Gra o jabłko” 1976, czy „Panel Story” 1979 i „Kalamita” 1981).
Obecnie najbardziej „gorące” nazwiska czeskiej kinematografii to: David Ondříčk, Jan Svěrák, Jan Hřebejk, Petr Zelenka czy Saša Gedeon. „Samotni” Ondříčka (2000) to jedno z najciekawszych psychologicznych analiz współczesnego pokolenia, autentyczne i wnikliwe portrety obyczajowe młodego pokolenia, podobnie „Guzikowcy” (1997) czy „Opowieści o zwyczajnym szaleństwie” (2005) Zelenki. Współczesne kino czeskie nie unika także trudnych tematów, takich jak np. alkoholizm („Rok diabła” 2002). Typowy bohater w czeskim filmie jest naturalny, boryka się z problemami codziennego życia, z którym może się utożsamić mieszkaniec Warszawy, Londynu, czy Berlina. Z jednej strony lekkie, ciepłe, bezpretensjonalne, z drugiej ambitne i poruszające ważne problemy – wydaje się, że kino czeskie znalazło złoty środek pomiędzy komercją a alternatywą, stylem wysokim a niskim. I w tym chyba tkwi tajemnica sukcesu naszych sąsiadów.