Kiedy właściwie zginął Korczak? Rozprawa w lubelskim sądzie

opublikowano: 2012-10-12, 10:22
wolna licencja
Bardzo ciekawe postępowanie sądowe toczy się w Lublinie. Strony - Fundacja Nowoczesna Polska i Instytut Książki - spierają się o datę śmierci Janusza Korczaka. Wynik rozprawy może mieć wpływ na status prawny twórczości Starego Doktora, ale sprawa znalazła się w martwym punkcie. Sąd w orzeczeniu z 11 października nakazał bowiem FNP, w terminie siedmiu dni, odnalezienie możliwych spadkobierców Janiny Gołębiewskiej - krewnej Korczaka. To zadanie przekraczające jej możliwości... chyba, że otrzyma pomoc internautów.
reklama
Janusz Korczak (zdj. w domenie publicznej)

Nie jesteśmy w stanie określić dokładnej daty i miejsca śmierci Korczaka. Wiemy, że prawdopodobnie stało się to 5 lub 6 sierpnia 1942 r. Korczak dobrowolnie towarzyszył swoim wychowankom z sierocińca w getcie warszawskim w drodze na śmierć do obozu zagłady w Treblince. Z dużym prawdopodobieństwem — jak było z tysiącami innych osób w podobnych okolicznościach – tego samego dnia został zamordowany przez hitlerowską machinę śmierci. Dlatego też np. rok 2012 został ogłoszony przez Sejm Rokiem Korczakowskim.

W odniesieniu do osób, których dokładna data zgonu w czasie wojny nie została udowodniona, jako datę śmierci mającą skutki prawne przyjmowano datę 9 maja 1946 r – a więc rok po zakończeniu II wojny światowej w Europie. Fundacja Nowoczesna Polska wystąpiła o anulowanie orzeczenia dotyczącego śmierci Korczaka, wnioskując o wyznaczenie daty śmierci Korczaka na najpowszechniej przyjmowaną, to jest 6 sierpnia 1942 r. Dlaczego jest to kwestia ważna?

Ze względu na prawa autorskie do twórczości. Prawo polskie stanowi, że dzieła cieszą się ochroną przez 70 lat od śmierci twórcy. Jak łatwo policzyć, gdybyśmy przyjęli datę śmierci Korczaka na rok 1942, jego utwory przed kilkoma miesiącami przeszłyby do domeny publicznej, co pozwoliłoby na ich „uwolnienie” i możliwość w miarę swobodnego rozpowszechniania. Fundacja Nowoczesna Polska argumentuje:

Zgodnie z ustawą o prawie autorskim monopol na wykorzystanie dzieł twórcy obowiązuje przez 70 lat po śmierci autora. 70 lat – ani mniej, ani więcej. Po tym okresie monopol prawnoautorski wygasa, a utwory trafiają do domeny publicznej. Korzystanie z nich staje się prawem każdego. Dziś ani Fundacja Nowoczesna Polska ani też nikt inny nie musi nikogo pytać o zgodę na zamieszczenie w bibliotece internetowej Wolne Lektury dzieł Mickiewicza, Leśmiana, Żeromskiego. Prawa autorskie do utworów tych twórców wygasły, a ich spuścizna stała się własnością publiczną. Żaden urzędnik nie może nam zakazać bezpłatnego udostępniania tych utworów dwóm milionom polskich dzieci i decyzja żadnego urzędnika nie była nam potrzebna by rozpocząć prace redakcyjne.

Nie rozumiemy, jak to możliwe, że w dziwnym akcie dwójmyślenia Instytut Książki jednocześnie obchodzi – publicznie ogłaszając to na swojej stronie internetowej – rocznicę śmierci Korczaka i jednocześnie chce tą spuścizną zarządzać tak, jakby Korczak zmarł w roku 1946. To niedorzeczne i urągające naszemu poczuciu zdrowego rozsądku. Widzimy w tym wyłącznie manipulację prawdą obliczoną na finansowy zysk instytucji z opłat z licencji. Uważamy, że jest to niezgodne z interesem publicznym.

Źródło: strona Fundacji

Sierociniec Janusza Korczaka (fot. w domenie publicznej)

Z kolei Instytut Książki wskazuje na to, że:

Instytut Książki zarządza prawami do spuścizny twórczej po Januszu Korczaku od roku 2010. Od tego czasu Instytut Książki:

– dofinansował ze środków własnych tłumaczenia 15 wydań książek Korczaka na łączną kwotę 148 tys. PLN;

– zawarł ok. 30 umów wydawniczych w Polsce i za granicą. Instytut nie pobiera żadnych zaliczek i opłat licencyjnych z góry a jedynie coroczne opłaty licencyjne w oparciu o sprawozdania wydawców. Całość wpływów przeznaczana jest na promowanie osoby Janusza Korczaka i jego twórczości;

– udzielił 10 bezpłatnych licencji na adaptacje utworów i wykorzystanie ich fragmentów;

– rozstrzygnął konkurs i wsparł 18 polskich i zagranicznych wydarzeń/projektów poświęconych Januszowi Korczakowi ze środków przyznanych w roku 2012 przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego (800 tys. PLN);

reklama

– otrzymał w 2012 roku ok. 80 tys. PLN z tytułu opłat licencyjnych, które w całości przeznacza na dokończenie edycji dzieł Janusza Korczaka, ich ponowne opracowanie naukowe, digitalizację i nieodpłatne udostępnienie w internecie. Projekt ten realizowany będzie przez Korczakianum, Instytut Badań Literackich PAN, Bibliotekę Narodową i Instytut Książki.

– Instytut podjął starania, których celem jest udostępnienie dzieł Janusza Korczaka nieodpłatnie w Internecie jeszcze w roku 2012.

Źródło: Strona Instytutu Książki

Jak widać, problem jednocześnie dotyczy prawdy historycznej (Instytut sprawnie wykazuje, podpierając się opiniami ekspertów, że wciąż nie ma dowodów na to, kiedy zginął Korczak), wolności praw autorskich oraz... dużych pieniędzy.

Niestety, sąd w Lublinie najprawdopodobniej zawiesi postępowanie. Powód?

Sąd zobowiązał Fundację do wskazania spadkobierców Janiny Gołębiewskiej wraz z ich aktualnymi adresami zamieszkania w terminie 7 dni pod rygorem zawieszenia postępowania i odroczył rozprawę bez terminu.

W uzasadnieniu tej decyzji Sąd wskazał, że jego zdaniem spadkobiercy Janiny Gołębiewskiej, będącej uczestniczką postępowania z 1953 r. o uznanie Janusza Korczaka za zmarłego, są zainteresowanymi w niniejszej sprawie. Janina Gołębiewska była zapewne krewną Korczaka, ale zgodnie z postanowieniem sądu z 1957 r. nigdy po nim nie dziedziczyła.

Dlatego prośba Sądu byśmy ustalili kto jest spadkobiercą Janiny Gołębiewskiej jest dla nas zaskakująca – nawet jeśli nam się to uda, i osoby te zostaną wezwane do uczestnictwa w kolejnej rozprawie, to raczej nie ma to wpływu na istotę problemu, czyli kwestię ustalenia daty śmierci Korczaka.

Fundacja zwróciła się z apelem o pomoc do internautów:

W tej sytuacji Fundacja musi pilnie ustalić, kto dziedziczy po Janinie Gołębiewskiej, zmarłej 9 lutego 1968 r. Na razie wiemy jedynie, że Janina Gołębiewska zmarła jako panna, miała dwóch braci (Aleksandra Gołębiewskiego i Kazimierza Gołębiewskiego – w 1953 r. już nie żyjących) i troje bratanków (dzieci Aleksandra): Zofię Poniatowską, Jadwigę Majdaniuk i Stefana Gołębiewskiego. Prawdopodobnymi spadkobiercami Janiny byli właśnie bratankowie (o ile nie miała dzieci albo nie sporządziła testamentu – czego na razie nie wiemy). Mamy ich adresy, ale niestety z lat 50. Nie wiemy też, czy żyją – urodzili się w latach 10 i 20 XX wieku, więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że zmarli.

Część z poszukiwanych danych znajduje się zapewne w aktach stanu cywilnego USC w Lublinie, do którego już zwróciliśmy się o udzielenie informacji. Dane adresowe powinny być w posiadaniu Centralnego Biura Adresowego, które jednak raczej nie odpowie nam w tak krótkim terminie. Może ktoś z internautów zna którąkolwiek z w/w osób, zna jej adres, wie cokolwiek o jej losach?

Bardzo prosimy o wpisywanie wszystkich potrzebnych informacji i sugestii dalszych działań w komentarzach. Osoby pragnące zachować anonimowość prosimy o wysyłanie informacji e-mailem na adres [email protected]. Ze względu na wagę sprawy Nowoczesna Polska postanowiła udostępnić dokumenty dotyczące tej sprawy. Serdecznie zachęcamy do ich lektury i komentowania.

Źródło: Strona Fundacji

Będziemy śledzić dalszy rozwój sprawy.

reklama
Komentarze
o autorze
Michał Świgoń
Założyciel i wydawca „Histmag.org”. Odpowiada za działania promocyjne serwisu, kontakt z reklamodawcami i szeroko pojęte kwestie marketingowe. Jako dziennikarz współpracował z mediami ogólnopolskimi, regionalnymi i lokalnymi. Magister politologii Uniwersytetu Śląskiego (specjalność medioznawcza), ukończył również studia z zakresu marketingu.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone