Karabin Maroszka wz. 38M – mit, czy niewykorzystana szansa?

opublikowano: 2022-09-20, 19:22
wszelkie prawa zastrzeżone
Niemiecki blitzkrieg zatrzymany 1 września przez huraganowy ogień polskiej broni samopowtarzalnej, stworzonej przez genialnego konstruktora, to pociągająca wizja. Jednak czy uruchomienie linii produkcyjnej karabinu wz. 38M naprawdę mogło zrobić różnicę? A może to tylko mit?
reklama
Rozłożony karabin Maroszka wz. 38M, fot. Muzeum Historii Polski / Wojciech Paduch

Walki z września 1939 r. to jeden z najgorętszych tematów historycznych w Polsce, a próby odpowiedzi na pytanie „co można było zrobić, aby uratować II Rzeczpospolitą?” są gimnastyką umysłową uwielbianą na równi tak przez historyków XX-wiecznej wojskowości, jak i internetowych pasjonatów przeszłości. Jedną z powracających w tego typu dyskusjach koncepcji jest ta, wedle której przezbrojenie polskich drużyn piechoty z powtarzalnych karabinków i karabinów systemu Mauser na samopowtarzalną konstrukcję, opracowywaną od 1934 r. przez inż. Józefa Maroszka, miałoby poskutkować wypracowaniem takiej przewagi ogniowej nad nacierającymi Niemcami, że historia mogłaby potoczyć się choć trochę inaczej. Różnica miałaby wynikać stąd, że karabinek Mauser, który w wersji Kar98k był również podstawową bronią piechoty III Rzeszy we wrześniu 1939 r., posiadał zamek czterotaktowy. Oznaczało to, że po każdym oddanym strzale strzelec musiał wykonać charakterystyczne cztery ruchy zamkiem, aby przeładować broń i przygotować ją do kolejnego strzału. Natomiast w karabinie samopowtarzalnym wz. 38M inż. Maroszka przeładowanie następowało szybko i automatycznie po każdym oddanym strzale. Ponadto jego magazynek mieścił aż dziesięć nabojów, podczas gdy do Mausera  wchodziło jedynie pięć. Pochylmy się więc nad historią karabinu samopowtarzalnego Maroszka i sprawdźmy, jak broni się ta teza, kiedy przyjrzeć się jej bliżej.

Karabin Maroszka wz. 38M – czy naprawdę był pierwszy?

Najpierw należałoby wyjaśnić pewną nieścisłość, związaną  z karabinem Maroszka. Często powielaną informacją jest, jakoby wz. 38M miał być pierwszym polskim karabinem samopowtarzalnym. Owszem, była to pierwsza autorska konstrukcja Polaka, która przeszła pomyślnie większość testów i o mały włos nie trafiła do produkcji seryjnej. Jednak próby konstruktorskie w tym kierunku podejmowano już znacznie wcześniej. Palma pierwszeństwa należy tutaj do pracowników Zbrojowni Wojsk Polskich we Lwowie, którzy już w latach 1920-1921 opracowywali prototyp kbsp wz. 1921 (czyli karabinu samopowtarzalnego wzór 1921) , który był przebudowaną wersją austro-węgierskiego karabinu powtarzalnego Mannlicher. W międzywojniu powstały także: opracowywany w latach 1926-1929 autorski prototyp płk Jerzego Dunajewskiego, konstrukcja inż. Stanisława Kubińskiego z 1927 r., czy oparty na szwedzkiej strzelbie Sjögren oraz niemieckim Mauserze M1916 projekt studenta Politechniki Warszawskiej nazwiskiem Banach, rozwijany w latach 1928-1930.

reklama

Co więcej –  wz. 38M nie był nawet pierwszą bronią samopowtarzalną konstrukcji inż. Maroszka! Józef Maroszek podczas studiów na Wydziale Mechanicznym Konstrukcyjnym Politechniki Warszawskiej, w ramach działalności w Sekcji Uzbrojenia, uzyskał  stypendium ministra spraw wojskowych na pracę dyplomową pt. Uproszczenie technologiczne karabinu krajowej produkcji. Z powodzeniem przerobił polskiego Mausera wz. 29, przy okazji zamieniając go w broń samopowtarzalną. Tak powstał prototyp o oznaczeniu KP-32. Jednak polscy konstruktorzy, podobnie jak ich zagraniczni koledzy, napotykali liczne problemy w swojej pracy. Broń samopowtarzalna była bardzo kapryśna i rozwój wielu projektów zarzucano, kiedy okazywało się, jak ciężko poprawić ich cechy fizyczne, osiągi i wytrzymałość oraz zredukować koszty wytwarzania do poziomu, który umożliwiałby produkcję seryjną na potrzeby wojska.  

Karabin Maroszka wz. 38M, fot. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jak powstawał karabin Maroszka?

Wojsko Polskie było jednak zainteresowane tego typu próbami i postanowiło unormować wymagania, jakie stawiało karabinowi samopowtarzalnemu. W marcu 1934 r. Instytut Badań Materiałów Uzbrojenia rozpisał konkurs na jego konstrukcję. Założono zasilanie standardowym nabojem mauserowskim 7,92 x 57 mm, 10-nabojowy magazynek, masę nie przekraczającą 4,5 kg, długość lufy taką, jak w kbk wz. 29, niewielką liczbę części oraz łatwą obsługę, rozbieralność i prosty proces produkcji. Napłynęło aż dziewięć propozycji, w tym również pierwszy projekt przyszłego wz. 38M Maroszka pod nazwą „Turniej”. Bezpośrednio rywalizowały z nim dwie konstrukcje -  „SKS” inż. Stefańskiego oraz „ES” inż. Steckiego. Ponieważ propozycje Stefańskiego i Steckiego okazały się  bardziej problematyczne, a prace nad ich poprawkami przeciągały się, ostatecznie konkurs wygrał karabin Maroszka i na przełomie 1935 i 1936 r. zapadła decyzja o jego budowie. Choć biurokratyczna machina programu polskiego kbsp została już uruchomiona, a rysunki techniczne były gotowe, Maroszek postanowił wprowadzić jeszcze zmiany w sposobie ryglowania zamka. Konstruktorowi udało się przekonać do pomysłu szefa Instytutu Technicznego Uzbrojenia płk Maciejowskiego, a ten dał mu sześć tygodni na poprawki w projekcie. Następnie w połowie 1936 r. w warszawskiej Zbrojowni nr 2 na Pradze w zaledwie trzy tygodnie powstał prototyp.

reklama

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1

Po testach, które przeprowadzono najprawdopodobniej w Centrum Badań Balistycznych koło Warszawy w drugiej połowie 1936 r., okazało się, że karabin jest wytrzymały. Poprawy wymagała jedynie iglica (część mechanizmu, która uderza w spłonkę naboju, wywołując wystrzał), która pękała nawet już po 1000 strzałach. Po zmodyfikowaniu jej do postaci dwuczęściowej z grotem iglicznym wykonanym z drutu fortepianowego, udało się poprawić wytrzymałość do poziomu 120 000 strzałów. Po wprowadzeniu poprawki zbudowano następnych pięć egzemplarzy, testowanych w 1937 r. między innymi pod kątem zużycia luf, materiałów, czy niezawodności działania w różnych warunkach.  W tym samym roku zorganizowano też  na poligonie w Zielonce pokaz broni dla Komisji ds. Uzbrojenia i Sprzętu. Podczas prezentacji strzelał sam jej konstruktor, który tak relacjonował w 1976 r. tamto wydarzenie:

W pokazie uczestniczył Kazimierz Sosnkowski. Nie tylko byłem konstruktorem, ale i strzelcem wyborowym. To było ważne, bo można było w sposób właściwy podchodzić do prawidłowego rozwiązania broni konstrukcyjnej, rozumienia tych wszystkich czynników, na które zwracał uwagę ogromną strzelec. Pokaz wypadł imponująco. 10 strzałów w dużym tempie oddane i do celów porozrzucanych w terenie, wszystkie z wynikiem dodatnim. Jak już podniosłem się ze stanowiska, generał Sosnkowski, bardzo przemiła, wspaniała -  dla mnie to była przepiękna postać [...] schwycił mnie jak syna, ściskał. Takich nam więcej potrzeba! Serdecznie gratuluję, serdecznie gratuluję! A ten karabinek to powinien być w małej miniaturce jako breloczek!
- na podstawie nagrania wspomnień Józefa Maroszka z 1976 r. z zasobu NAC, sygn. 3/33/0/2/6798, cyt. za: Józef Maroszek (junior), „Wspomnienie o profesorze Politechniki Warszawskiej inż. Józefie Maroszku...”
Karabin Maroszka wz. 38M, numer seryjny 1019, w Muzeum Powstania Warszawskiego, fot. Halibutt

Gdy zakończył się program badawczy, zwołana w tym celu komisja przeanalizowała wyniki nowej broni i kwestię jej przydatności dla polskiej armii. Analiza wypadła pozytywnie i prawdopodobnie na początku 1938 r. zadecydowano, że kbsp wz. 38M trafi do produkcji seryjnej. Jednak ostatnim warunkiem uruchomienia produkcji było przeprowadzenie jeszcze testów w „warunkach zbliżonych do bojowych” na pierwszej serii broni, rozesłanej do jednostek. Warto przy tym zaznaczyć, że jak wskazuje Michał Mackiewicz, była to procedura identyczna do tej, jaką zastosowano wobec pistoletu VIS, przyjętego przez polską armię kilka lat wcześniej. Najprawdopodobniej nim udało się wdrożyć produkcję seryjną, ostatnie testy kbsp wz.38M przerwał wybuch wojny.

reklama

Ile rzeczywiście było karabinów Maroszka?

W tym miejscu dochodzimy do ciekawego pytania – ile właściwie egzemplarzy karabinu samopowtarzalnego Maroszka faktycznie udało się przed wybuchem wojny wyprodukować? Sprawa wbrew pozorom nie jest aż tak oczywista. Według najczęściej spotykanej wersji było to łącznie około 150 sztuk, z czego 72 sztuki to zamówiona między marcem a majem 1938 r. w Fabryce Broni w Radomiu roku seria informacyjna, a kolejne 55 to egzemplarze zamówione 13 lipca 1938 r. w  Zbrojowni nr 2 (do których lufy miała wykonać Fabryka Karabinów w Warszawie), przeznaczone do rozesłania do testów w jednostkach liniowych (Doliczyć też trzeba kilka egzemplarzy prototypowych). Tak podają Zbigniew Gwóźdź i Piotr Zarzycki w książce „Polskie konstrukcje broni strzeleckiej” z 1993 r. i tę narrację podtrzymuje dr hab. prof. Józef Maroszek (dla którego inż. Maroszek jest stryjem, a który jest swego rodzaju strażnikiem pamięci o polskim konstruktorze), w swoim artykule naukowym „Wspomnienie o profesorze Politechniki Warszawskiej inż. Józefie Maroszku...” z 2013 r. 

Jednak już w książce  Andrzeja Konstankiewicza „Broń strzelecka i sprzęt artyleryjski formacji polskich i Wojska Polskiego w latach 1914-1939” z 2003 r. możemy znaleźć wzmiankę tylko o tym, że w pierwszej połowie 1938 r. zamówiono próbną partię 72 sztuk, ale miała je wykonać... Zbrojownia nr 2 w Warszawie! Natomiast „dalsze prace nad bronią przerwała wojna”. Zagadkę zdaje się wyjaśniać artykuł „Karabin samopowtarzalny wz. 38M” z 2014 r., którego autor Michał Mackiewicz – archeolog i pracownik Działu Historii Wojskowości Muzeum Wojska Polskiego podaje, że seria informacyjna planowo faktycznie miała być przygotowywana w ilości 72 egzemplarzy w Fabryce Broni  i Fabryce Karabinów, jednakże zabrakło mocy przerobowych na realizację zamówienia.  W związku z tym w lipcu 1938 r. w Zbrojowni nr 2 złożono nowe zamówienie z terminem realizacji do 1 stycznia 1939 r. tylko na 55 egzemplarzy, do których lufy miała przygotować Fabryka Karabinów. Stanowisko Mackiewicza popierają wszystkie znane nam numery seryjne zachowanych do tej pory egzemplarzy, z których najwyższy to 1048 (numerację seryjną rozpoczęto od numeru 1000).

Polecamy e-book Szczepana Michmiela – „II wojna światowa wybuchła w Szymankowie”

Szczepan Michmiel
„II wojna światowa wybuchła w Szymankowie”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
81
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-38-9

Jakie były perspektywy karabinu Maroszka?

Zadajmy więc sobie pytanie – jakie były szanse na realne wykorzystanie karabinu samopowtarzalnego Józefa Maroszka we wrześniu 1939 r. i co mogłoby to zmienić? Patrząc na opisany wcześniej proces powstawania i ulepszania konstrukcji broni, za jedyną w miarę prawdopodobną można by uznać decyzję o rozpoczęciu jego seryjnej produkcji w 1938 r., czyli po stworzeniu i przebadaniu w kontrolowanych warunkach prototypów z poprawioną konstrukcją iglicy, z pominięciem testów na serii informacyjnej.  W tak krótkim czasie, biorąc też pod uwagę trudności związane z uruchomieniem nowego procesu technologicznego, raczej niemożliwe byłoby przygotowanie tylu sztuk karabinu wz. 38M, aby  wyposażyć w niego znaczącą część polskich oddziałów. A inwestycja dużych środków w nowy typ broni bez kompletu badań byłaby nieodpowiedzialną decyzją. Nie wiadomo przecież, jak karabin zachowałby się podczas prawdziwych działań bojowych. Trzeba też pamiętać, że produkcja kbsp wz. 38M mogłaby odbywać się wyłącznie kosztem produkcji innego uzbrojenia. Wystarczy spojrzeć, jakim problemem było przygotowanie serii informacyjnej. W tym miejscu warto też wspomnieć, że nie zapadły żadne wiążące decyzje co do sposobu wykorzystania karabinu Maroszka w Wojsku Polskim. Nie wiemy więc jakie oddziały, w jakiej ilości i w jaki sposób w praktyce miałyby go używać.

reklama
Karabin Maroszka wz. 38M, numer seryjny 1014, fot. Okorus

Nawet jednak gdyby udało się obejść opisane powyżej problemy, na drodze do sukcesu karabinu Maroszka stały kolejne. Choćby koszty produkcji. Znamy koszt wykonania metodą rzemieślniczą pierwszego prototypu, który wyniósł aż 7409 ówczesnych złotych.  Co prawda jest to cena w żaden sposób niewspółmierna do potencjalnych, o wiele niższych kosztów produkcji seryjnej, ale i tak koszt  seryjnie produkowanego Maroszka najprawdopodobniej byłby stosunkowo wysoki. Broń samopowtarzalna o dwa razy większym magazynku to również o wiele większe i szybsze zużycie amunicji. Przeciwnicy wykorzystania tego typu konstrukcji w międzywojniu podnosili często argument, że zwykły żołnierz wyposażony w broń samopowtarzalną zużywałby naboje za szybko i najczęściej niepotrzebnie. Niezależnie od prawdziwości lub nie tego stwierdzenia faktem pozostaje, że w praktyce z dużo większej szybkostrzelności na dłuższą metę można było efektywnie korzystać tylko wtedy, kiedy oddziały miałyby możliwość sprawnie uzupełniać zużytą amunicję. Czy logistyka Wojska Polskiego podołałaby takiemu wyzwaniu na dużą skalę?

reklama

Oceniając sam pomysł przezbrojenia polskiej piechoty z broni powtarzalnej na samopowtarzalną, nie można nie spojrzeć na armię z czasów II wojny światowej, która faktycznie tego dokonała – samopowtarzalne karabiny Garand i karabinki M1 stanowiły podstawowe wyposażenie amerykańskiej piechoty podczas działań drugowojennych. U podstaw ich wykorzystania leżało założenie, że drużyna piechoty może samodzielnie przygwoździć przeciwnika skoncentrowanym ogniem z broni samopowtarzalnej. Tymczasem doktryna III Rzeszy zakładała raczej bezpośrednią współpracę lżejszych typów karabinów maszynowych, zdolnych nadążyć za natarciem i prowadzić ogień ciągły, z żołnierzami wyposażonymi w broń powtarzalną. Które podejście było lepsze? Na ten temat można by napisać nie tylko osobny artykuł, ale i całą książkę. Tutaj warto wskazać jednak na dość znamienny fakt, przytaczany przez majora Stephena E. Hughesa w monografii „The evolution of the U.S. Army infantry Squad…”, że analiza doświadczeń drugowojennych skłoniła amerykańskie dowództwo do wprowadzenia w 1953 r. drugiego ręcznego karabinu maszynowego Browning M1918 na stan każdej drużyny, ponieważ sekcja wyposażona wyłącznie w broń samopowtarzalną nie mogła zapewnić dostatecznej osłony ogniowej, kiedy sekcja z Browningiem się przemieszczała. Ostatecznie też broń samopowtarzalna zaczęła ustępować broni automatycznej z funkcją prowadzenia ognia pojedynczego.

Na koniec warto zauważyć, że nawet najlepsza broń palna sama z siebie nie rozstrzyga o wyniku tak złożonego zjawiska, jakim jest wojna. Decydowały i wciąż decydują w mniejszym i większym stopniu różne, wpływające na siebie wzajemnie czynniki, m.in.:  przyjęta strategia i taktyka, liczba żołnierzy i ich motywacja do walki, skuteczność komunikacji, zdolność do szybkiego przemieszczania i koncentrowania wojsk, teren, posiadane informacje o przeciwniku, utrzymanie linii zaopatrzenia, możliwość uzupełniania strat oraz nasycenie armii nowoczesnym, ciężkim sprzętem, takim jak czołgi, samoloty czy artyleria. Karabin samopowtarzalny Maroszka wz.38M był obiecującym, nowatorskim jak na swoje czasy projektem. Ciężko jednak wyobrazić sobie prawdopodobną sytuację, w której jego obecność wpłynęłaby znacząco na przebieg walk we wrześniu 1939 r. Choć na pewno znajdą się i tacy, którzy będą bronić tego konceptu. Jest to przecież gimnastyka umysłowa, którą tak bardzo lubimy.

Bibliografia:

Ciurkot Mateusz, Zapomniany fragment historii – kbsp wz. 38M, Intro Media, 7 grudnia 2020 r., [dostęp: 20 września 2022 r.], https://www.intro.media/artykuly/zapomniany-fragment-historii-kbsp-wz-38m

Gwóźdź Zbigniew, Zarzycki Piotr, Polskie konstrukcje broni strzeleckiej, Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych SIGMA NOT, Warszawa 1993.

Hughes Stephen E., The evolution of the U.S. Army infantry squad: where do we go from here? Determining the optimum infantry squad organization for the future, School of Advanced Military Studies United States Army Command and General Staff College, Fort Leavenwrth, Kansas 1995.

Konstankiewicz Andrzej, Broń strzelecka i sprzęt artyleryjski formacji polskich i Wojska Polskiego w latach 1914-1939, Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2003.

Mackiewicz Michał, Karabin samopowtarzalny wz.38M, „Pamięć.pl” , nr 9/2014, s. 53-55.

Mackiewicz Michał, Wojsko Polskie kontra Wehrmacht, „Pamięć.pl”, nr 09/2016, s. 60-63.

Maroszek Józef (junior), Wspomnienie o profesorze Politechniki Warszawskiej inż. Józefie Maroszku (1904-1985), konstruktorze karabinów samopowtarzalnych wz. 32, wz. 38 "M" i przeciwpancernego "UR" wz. 35., [w:] Społeczeństwo-Wojsko-Polityka. Studia i szkice ofiarowane Profesorowi Adamowi Czesławowi Dobrońskiemu z okazji 70 urodzin, pod red. naukową M. Dajnowicz, A. Miodowski, T. Wesołowski, wyd. PRYMAT, Białystok 2013, s. 313-333.

Pułk Piechoty - baon strzelecki - kompania strzelecka (etat nr 13), Wojsko Polskie - struktury organizacyjne, [dostęp: 20 września 2022 r.], http://wp39.struktury.net/pulk-piechoty-baon-strzelecki-kompania-strzelecka-etat-nr-13.html

Wojciech63, I Ty możesz kupić “Maroszka!”, Polskie antyki, 20 lutego 2017 r., [dostęp: 20 września 2022 r.], https://polskieantyki.com/2017/02/20/i-ty-mozesz-kupic-maroszka/

Polecamy e-book: „Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”

Łukasz Męczykowski
„Polowanie na stalowe słonie. Karabiny przeciwpancerne 1917 – 1945”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
123
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-9-1
reklama
Komentarze
o autorze
Mateusz Balcerkiewicz
Redaktor naczelny portalu Histmag.org, kustosz Archiwum Akt Nowych w Warszawie, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naukowy i współtwórca portalu 1920.gov.pl. Hobbystycznie członek grupy rekonstrukcyjnej Towarzystwo Historyczne "Rok 1920" oraz gitarzysta.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone