Kampania w niemieckiej Afryce Południowo–Zachodniej 1914–1915 (cz. II)
++<< Zobacz też pierwszą część artykułu++
Dzięki szybkiemu stłumieniu powstania, już w drugiej połowie grudnia 1914 roku ze Związku Południowej Afryki wypłynęły siły inwazyjne z zadaniem zdobycia drugiego portu kolonii – Swakopmund i utworzenia w ten sposób drugiego przyczółka dla niedalekiej już ofensywy burskiej. Na ten cel przeznaczono 4 brygady piechoty, 1 pułk kawalerii, ciężką brygadę artylerii i sekcję karabinów maszynowych pod dowództwem płk. Skinnera.
21 grudnia 1914 roku siły Skinnera wypłynęły z Kapsztadu, zaś w wigilię Bożego Narodzenia rozpoczęły lądowanie na wybrzeżu brytyjskiej Zatoki Wielorybiej (Walvis Bay). Podczas desantu doszło do wymiany ognia z niemieckim patrolem, który pośpiesznie się wycofał, kończąc w ten sposób trwającą 3 miesiące niemiecką okupację Walvis Bay. Po zaopatrzeniu swych oddziałów w wodę, płk Skinner dał rozkaz do natarcia na Swakopmund. Garnizon niemiecki wraz z cywilami ewakuował się wcześniej, więc zwiadowcy zajęli port bez oporu 13 stycznia 1915 roku. Gdy jednak główne siły Skinnera zaczęły zbliżać się do miasta, nagle w niewielkim jarze między wydmami kilka następujących po sobie eksplozji zabiło dwóch i raniło kilkunastu żołnierzy. Jak się okazało, droga do Swakopmund wraz z linią kolejową zostały uprzednio zaminowane. Do wykrywania min wkrótce zatrudniono grupy saperów wspomagane przez przyjaźnie nastawionych tubylców. Śmierć towarzyszy broni rozwścieczyła żołnierzy burskich, dodatkowo niemile zaskoczonych faktem, iż woda we wszystkich studniach w Swakopmund została zatruta. Niemcy używali do tego celu płynu odkażającego dla bydła, zawierającego chemikalia niegroźne dla życia, lecz zdolne wywołać dokuczliwe bóle gastryczne. Wszystko to spowodowało oskarżenie Niemców o barbarzyńskie metody walki.
Po zajęciu portu przez wojska unijne rozpoczęto wyładunek reszty sił, co okazało się bardzo trudne z powodu zniszczenia nabrzeża przez brytyjski krążownik wcześniej ostrzeliwujący miasto. Dookoła rozmieszczone zostały posterunki obronne na wypadek kontrakcji Niemców, którzy jednak woleli wycofać się koleją kilkanaście kilometrów dalej, do Nonidas, gdzie urządzili pozycję obronną w suchym korycie rzeki Swakop. Choć gen. Botha wydał rozkaz czekania na jego przybycie, płk Skinner zorganizował na własną rękę niewielkie rajdy w stronę wroga. 7 lutego jego patrole nagle wpadły na większe siły niemieckie, które właśnie posuwały się naprzód z zamiarem zaatakowania wojsk burskich. Po początkowym zaskoczeniu nastąpiła krótka wymiana ognia, po czym Niemcy znów pośpiesznie się cofnęli, korzystając ze swej niezawodnej linii kolejowej.
Burowie w ofensywie
Równocześnie odżyła kampania na południu, od czasu bitwy pod Sandfontein niezagrożonym przez wojska Związku Południowej Afryki. W początku stycznia 1915 roku gen. Botha wysłał tutaj do walki znaczne siły celem opanowania południa Namibii, zanim ruszy główna ofensywa ze Swakopmund pod jego osobistym dowództwem. Zaangażowane oddziały w sile kilkunastu tysięcy ludzi miały przede wszystkim uchwycić brody na rzece Oranje i odepchnąć Niemców od granicy, po to by później zniszczyć ich lub przynajmniej zmusić do ucieczki atakiem z flanki od strony Luderitzbucht – gdzie czekał bezczynnie gen. McKenzie. Operację rozpoczął mjr Vermaas, atakując bród Schuit Drift, który Niemcy wcześniej pośpiesznie ewakuowali niszcząc pontony i łodzie. Szybko jednak nastąpił kontratak Schutztruppe pod wodzą mjr. Rittera, po czym Schuit Drift – jedno z niewielu przejść przez Oranje – znów znalazł się w ich rękach. Głównodowodzący działaniami w tym rejonie płk. Jacob van Deventer zdecydował się na natychmiastowe natarcie, by nie dać Niemcom wytchnienia. Poprowadził je trzema kolumnami z których pierwszą dowodził osobiście, a dalszymi pułkownicy Bouwer i Berrange. 12 stycznia ludzie Bouwera bez walki zajęli bród Raman’s Drift, podczas gdy van Deventer szedł w kierunku Schuit Drift a kolumna Berrange’a posuwała się przez pustynię do Rietfontein na południowo-wschodnim odcinku granicy z Namibią.
23 stycznia doszło w tym rejonie do ofensywnych działań ostatnich rebeliantów burskich wspomaganych przez Niemców. W liczbie 600 jeźdźców na czele z płk. Maritzem podjęli oni desperacką próbę opanowania największego południowoafrykańskiego miasta w okolicy – Upington. Spotkali się jednak z tak gęstym ogniem skoncentrowanej tu artylerii, że kompletnie stracili ochotę do walki. Uciekających w popłochu rebeliantów wyłapali konni strzelcy Deventera, niewielkiej grupce udało się uciec do Namibii; wśród nich był Maritz który nie odegrał już żadnej roli w kampanii. By powstrzymać atak wojsk Unii Niemcy podjęli tu jeszcze jeden atak na terenie Związku – 3 lutego próbowali zająć wioskę Kakamas, skąd pośpiesznie się wycofali tracąc 5 zabitych oficerów i 7 żołnierzy. Deventer energicznie wdarł się do Afryki Południowo–Zachodniej, zajmując wpierw nadgraniczną stację Nakab, a do 6 marca brody Schuit Drift i Vellor Drift oraz całą linię rzeki Oranje. Kolumna płk. Bouwera w charakterze lewego skrzydła ruszyła naprzód przechodząc Raman’s Drift. Na prawym skrzydle, mając przed sobą 900 km marszu, powoli pustynię Kalahari przemierzał płk. Berrange. Wyruszył 6 marca wraz z 2 tys. ludzi, na co składały się 5 Pułk Strzelców Konnych, kawaleria i strzelcy z Beczuany. Oddziały dysponowały tylko jedną ciężarówką. Wodę znajdowano kopiąc głębokie jamy na dnie wyschniętych rzek, rozsianych co ok. 160 km, co jeszcze bardziej opóźniało marsz. Tymczasem Deventer, nie czekając na Bouwera i Berrange’a, sam uderzał w głąb Namibii. 7 marca po ostrej walce opanował Nabas, gdzie Niemcy okopali się lecz uciekli w obawie przed okrążeniem przez jazdę wroga. Wkrótce padł też niewielki fort Ukamas, stanowiący również ostatnią stację na południowej odnodze kolei.
Kampania na głównym kierunku od Swakopmund do stolicy – Windhuk, miała się jednak rozpocząć dopiero w połowie marca, w związku z trudnościami wynikającymi z przygotowania i transportu licznej armii, tworzonej od stycznia w oparciu o masowy pobór. Gen. Louis Botha przybył do Swakopmund 11 lutego, gdzie przejął dowodzenie od Skinnera i czekał na przybycie kilkudziesięciotysięcznych wojsk, które dopiero wypłynęły z Kapsztadu. Niemcy tym razem wycofali się nieatakowani – ich pozycje w korycie Swakop zostały zalane przez rzekę, która nagle „odżyła” po gwałtownych deszczach. Tymczasem Botha, czekając na nadciągające wojska, obyczajem burskim wysłał konnych zwiadowców na dalekie rekonesanse wzdłuż rzeki Swakop, celem dostania się na tyły wroga. Pobliskie wioski – Nonidas, Goanikontes, Husab, były całkowicie opuszczone, tutaj więc gen. Botha rozlokował swoje siły mając na uwadze obfitość wody i ziela lucerny, znakomicie nadającego się na paszę dla koni. Na południu wojska gen. McKenziego wyruszyły z obozu pod Tschaukaib i 22 lutego zajęły Garub, przygotowując się do ofensywy która miała być skoordynowana z działaniami posuwających się naprzód kolumn południowoafrykańskich. Korpusy te jednak same maszerowały w sposób bardzo nieskoordynowany.
7 marca płk Van Deventer, po zajęciu Nabas, rozważał swoją sytuację – zajął wysunięty posterunek na ziemi nieprzyjacielskiej, zostawiając jednakże swoje kolumny skrzydłowe daleko z tyłu – płk Bouwer posuwał się w odległości kilkudziesięciu km od Deventera wprost na Warmbad, a płk Berrange mozolnie przebijał się przez piachy Kalahari. Deventer stanął naprzeciw przełęczy między górami Mały i Wielki Karas, w środku której Niemcy przygotowali do obrony wioskę Noacheb. Za siłami Deventera znajdowała się ufortyfikowana miejscowość Kalkfontein, również obsadzona przez Niemców. Zagrażał jej przesuwający wzdłuż kolei, przez Warmbad na północ, płk Bouwer. Deventer postanowił więc nie atakować, licząc na to że Niemcy ewakuują Kalkfontein, gdy znajdzie się ona w bezpośrednim zagrożeniu ze strony Bouwera. Dowódca uważał, że wtedy też nie będzie sensu atakować i niepotrzebnie narażać życia żołnierzy w natarciu na groźną pozycję w górach, ponieważ wkrótce w Rietfontein powinien pojawić się Berrange, który będzie w stanie okrążyć góry Karas od północy i zmusić Niemców do ucieczki bez walki. Przy współpracy gen. McKenziego stacjonującego w Garub, który mógłby zagrozić niemieckiej flance od zachodu, plan mógł spowodować upadek całości niemieckiej obrony na południu, pod warunkiem zgrania się w czasie.
Niemiecki odwrót na północ
Czekając na Bouwera, Van Deventer wysłał na wschód swego brata – Dirka, by w Rietfontein połączył się z maszerującym Berrangem. Idąc wzdłuż południowo-wschodniej granicy Namibii, Dirk van Deventer likwidował niemieckie posterunki graniczne, opanował Davignab i Plattbeen oraz zdobył obóz z zaopatrzeniem. Wydarzenia następowały zgodnie z planem – 31 marca Berrange wreszcie przebił się przez Kalahari i wszedł od wschodu do Namibii, opanowując Rietfontein i niszcząc posterunek Niemców pod Schaapkolk. 2 kwietnia zbliżający się do niego Dirk van Deventer po krótkiej walce bez strat własnych wziął do niewoli 16 Niemców w Geitsab. Wkrótce Berrange wszedł w kontakt z Dirkiem van Deventerem i wspólnie zdobyli w Koes dużą liczbę koni, które Niemcy bezskutecznie próbowali odbić. Według planu, obaj dowódcy poprowadzili teraz swoje oddziały wokół gór Karas, by wyjść na tyły Niemców i przeciąć linię kolejową. 14 kwietnia doszło do walk z desperacko broniącymi się Niemcami pod Kivis West. Południowoafrykańczykom nie udało się opanować połączenia kolejowego.
Wtedy rozpoczął atak płk Jakub van Deventer, który od miesiąca czekał na pozycji w Nabas na przybycie Bouwera. Nie doczekał się go, wobec czego 5 kwietnia sam zajął bez oporu fortecę Kalkfontein i tam założył swoją tymczasową bazę. Dwa dni później dotarł tu Bouwer wraz z 900 ludźmi z kawalerii Hartigana i 17. pułku strzelców konnych. Równocześnie, po otrzymaniu zaopatrzenia od gen. Smutsa – szefa zaopatrzenia wojsk burskich, gen. McKenzie rozpoczął natarcie na wschód z Garub, by oczyścić z Niemców góry Karas. Wpierw trzeba było jednak zająć górskie posterunki Niemców między Aus i Garub. Ci opuścili je celem szybkiej ucieczki koleją na północ, czemu miał zapobiec McKenzie – stracił jednak czas stojąc ponad tydzień w Aus, gdzie czekał na artylerię od gen. Smutsa, który 11 kwietnia przybył do Kalkfontein – punktu koncentracji burskich kolumn – i objął naczelne dowództwo. Smuts wydał oddziałom Bouwera i Jakuba van Deventera rozkazy natychmiastowego marszu na północ, celem uchwycenia całego odcinka niemieckiej kolei aż do Seeheim – punktu gdzie linia z zachodu łączyła się z odcinkiem południowym i dalej wiodła na północ do centrum kraju. Chodziło o ostateczne zepchnięcie wroga z Gór Karas, a następnie wykonanie manewrów okrążających przez kolumny Dirka van Deventera i Berrange od północy przy jednoczesnym ataku z zachodu wojsk gen. McKenzie. Niemcy byli jednak szybsi niż zakładał gen. Smuts i systematycznie wycofywali swoje jednostki z zagrożonych pozycji na północ, niszcząc za sobą linie kolejowe. Nie czekali aż Berrange i Dirk Van Deventer zajdą ich od tyłu, lecz od razu przerzucali swe siły ku centrum kraju, gdzie zamierzali obsadzić miasto Gibeon.
Zdobycie Gibeonu
W takiej sytuacji przeszkodzić mógł im tylko McKenzie, który był najbliżej. Wyruszył on 15 kwietnia szybkim marszem z Aus na północny wschód, kierując się bezpośrednio na Gibeon. Po drodze zajął puste miejscowości Bethanien i Beersheba, dokąd dotarł 20 kwietnia, a tego samego dnia główne siły pod wodzą Smutsa weszły do Keetmanshoop, opuszczonej stacji na odcinku linii kolejowej biegnącej wprost do Gibeon. Jako że Keetmanshoop było głównym miastem tej części kolonii, Smuts urządził tam jedną z baz etapowych dla wojska, które potrzebowało odpoczynku po wycieńczającym pościgu za Niemcami. Tutaj też do reszty sił dołączył po nieudanej próbie okrążenia Schutztruppe płk Berrange. Teraz wszystko zależało od McKenziego, który 25 kwietnia podszedł pod Gibeon. Zatrzymał się na południe od miasta wraz z 7. i 8. brygadą konną oraz baterią artylerii, po czym wysłał samą 9. brygadę konną by jeszcze tej nocy z zaskoczenia zajęła cel. Niemcy szykowali się już do ucieczki, lecz wcześniej chcieli wysadzić dynamitem możliwie największy odcinek torów. Skoncentrowały się tu wszystkie kompanie Schutztruppe rozproszone na południu kolonii – w sumie ok. 1000 ludzi. W efekcie niespodziewanie to Niemcy z zaskoczenia okrążyli i zaatakowali o świcie 9. brygadę, która na skutek ognia wrogiej artylerii straciła wielu zabitych, rannych i blisko 70 jeńców. Nad ranem dotąd bezczynny McKenzie uderzył naprzód, zajął miasto, odbił część jeńców i pojmał 200 Niemców z 2 działami. W jego ręce wpadł też pociąg. Niemcy wycofali się na północ zostawiając po sobie 8 zabitych, 30 rannych, 4 karabiny maszynowe i zapas amunicji.
Marsz na Windhuk
W ten sposób zakończyły się działania wojenne w południowej części kolonii, którą 27 kwietnia gen. Smuts uznał za opanowaną, choć nie udało się zniszczyć części sił niemieckich, które teraz zostały skoncentrowane naprzeciwko wojsk gen. Bothy. Zamierzał on opanować całą linię kolejową aż do Windhuk, spodziewając się, iż Niemcy stawią opór dopiero w stolicy w obawie przed okrążeniem. Do 19 III gros sił burskich stacjonowało w Husab, przeprowadzano rekonstrukcję kolei, usuwano miny i przerzucano tu środki transportowe – ciężarówki, wozy, muły i tysiące koni dla konnej piechoty. Po zakończeniu przygotowań do walki Louis Botha rozpoczął marsz w dół znów osuszonego koryta rzeki Swakop, która ciągnęła się aż do głównego celu – Windhuk. Część sił premier wysłał na północ by zdobyły węzeł kolejowy Karibib, którego zajęcie uniemożliwiłoby Niemcom komunikację z północną częścią Afryki Południowo-Zachodniej.
Tempo poruszania się było tu mniejsze niż na południu – przeszkody naturalne w rodzaju ciągnącej się pustyni czy gęstych mgieł działały na niekorzyść atakujących. Korzystano z pomocy lokalnych przewodników, Botha prosił też gen. Smutsa o przysłanie z kraju kompasów przystosowanych do używania w nocy, gdyż patrole zwiadowcze ciągle się gubiły. Botha zakładał, iż Niemcy nie będą stawiać większego oporu i rzeczywiście – tylko uciekali, nie próbując atakować. Pod Jackalswater udało się ich ostrzelać z artylerii, lecz do właściwej walki znów nie doszło. Straż przednia płk. Albertsa dogoniła jednak Niemców w wiosce Pforte. Zanim wypatrzyły ich niemieckie patrole, Burowie znienacka wjechali do wioski i otworzyli ogień do spanikowanych żołnierzy wroga, z zaskoczenia zdobywając 210 jeńców, 2 działa i 2 karabiny maszynowe.
W ten sposób powoli rozwijała się mała ofensywa Bothy, uzależniona od dostaw wody, którą codziennie przywoziły pociągi ze Swakopmund. Konieczność odbudowy kolei i współpracy z całą armią saperów, inżynierów i zaopatrzeniowców niepokojąco spowalniała całe przedsięwzięcie i irytowała gen. Bothę, który zdawał sobie sprawę, iż każdy kolejny dzień kampanii przysparza krajowi ogromnych kosztów. Z uwagi na własną pozycję jako premiera rządu wiedział też, iż musi jak najszybciej powrócić do swych obowiązków. Dlatego starał się zmusić ludzi do możliwie największego wysiłku, by zakończyć kampanię do maja. Na razie sytuacja była taka, że Niemcy wycofywali się z południa ścigani przez wojska Deventera, lecz Botha był zbyt daleko by odciąć ich od stolicy. Pojawiła się groźba, że Niemcy skoncentrują tu swe siły i będą starali się rozproszyć siły burskie by – jak pod Sandfontein – przeprowadzać śmiałe ataki. Plan Bothy polegał więc na utrzymywaniu ciągłego kontaktu bojowego z wrogiem, by nie dać mu okazji do odskoczenia i czasu na przegrupowanie, lecz to zmuszało żołnierzy Unii do energiczniejszego marszu. 25 kwietnia gen. Botha zaatakował w poprzek koryta Swakop pod Riet i odepchnął wroga na odległość kilkunastu kilometrów.
Trekkopjes. Niemiecka próba kontrofensywy
Tymczasem w nocy 25 kwietnia kolumna Burów i żołnierzy rodezyjskich pod dowództwem płk. Skinnera podczas rekonesansu linii kolejowej na południe od wioski Trekkopjes zderzyła się z dużymi siłami niemieckimi, które miały zaatakować wojska Bothy w tym rejonie.
Skinner pośpiesznie wycofał się do Trekkopjes. Niemcy w nocy podeszli pod jego pozycje, przemieszczając też swoje działa polowe na odległość ok. 6 km od nich i o świcie rozpoczęli bombardowanie obozów Skinnera. Niemieckie szrapnele spowodowały chaos na pozycjach Skinnera i duże straty osobowe. Jedna z kompanii Schutztruppe pod burskim ogniem karabinowym przedostała się w pobliże namiotów, kryjąc się przed strzałami w zaroślach. Inna kompania opanowała nasyp kolejowy zmuszając do ucieczki saperów burskich. Skinner dysponując tylko zaimprowizowanym działem przeciwlotniczym przytwierdzonym do koła od wozu, nie mógł odpowiedzieć na ogień artylerii niemieckiej, prowadzony już z dystansu 3 km. Botha szybko jednak ściągnął posiłki – artylerię oraz jednostkę samochodów pancernych marynarki pod komendą porucznika komandora Whittalla. Z niemieckich samolotów krążących nad polem bitwy dostrzeżono samochody pancerne, lecz piloci pomylili je z kuchniami polowymi i dlatego nie zaatakowali. Szybko uderzyły one na piechotę Schutztruppe z flanki, celnym ogniem z karabinów maszynowych zmuszając wroga do odwrotu. Gdy tylko dotarli do koni, Niemcy wycofali się tracąc w czterogodzinnej bitwie 14 zabitych, 14 rannych i 13 jeńców. Straty wojsk burskich wyniosły 8 zabitych i 34 rannych.
Burowie zajmują stolicę Namibii
Gen. Botha uszykował swoją armię w 3 brygady konne pod dowództwem pułkowników Coena Britsa, Myburgha i swego syna – Manfreda Bothy. Korpusy te miały szerokim frontem objeżdżać obszar aż do Windhuk, a między nimi z samochodu gen. Botha zamierzał dowodzić całością natarcia, które skierował na Karibib, którego upadek według niego musiał spowodować także upadek Windhuk. 2 maja patrol zdobył osadę Otijmbingwe położoną w pobliżu stolicy. Zwiad donosił o dużym zgrupowaniu Schutztruppe pod Karibib, lecz nie zareagowały one w żaden sposób gdy 6 maja jeźdźcy Myburgha i Manfreda Bothy zajęli ten ważny ośrodek. Zdobyto tu niewielką liczbę jeńców, lecz główne siły niemieckie wymknęły się na północ w kierunku Omaruru. W Karibib gen. Botha spotkał się z gen. Christianem Smutsem i obaj ustalili plan działania, po czym Smuts wyjechał do kraju a Botha rozpoczął atak na Windhuk. Schutztruppe opuściły stolicę bez walki, zapewne z powodu braku zapasów potrzebnych do obrony, lecz może również chcąc przekonać dowództwo wojsk unijnych o swoich pokojowych zamiarach. Choć Niemcy uszli na północ, nie goniono ich, ponieważ celem kampanii było zdobycie miasta i radiostacji Windhuk. 11 maja gen. Botha telefonicznie porozumiał się z burmistrzem Windhuk odnośnie warunków kapitulacji – stało się jasne, że całość sił ochrony opuściła miasto, podczas gdy Botha spodziewał się tu właśnie silnego oporu. Burowie wkroczyli do stolicy Afryki Południowo–Zachodniej 12 maja po zakończeniu rokowań i przybyciu Bothy, któremu w drodze zepsuł się samochód.
Zdobycie Windhuk z radiostacją w ciągu niecałych dwóch miesięcy, zważywszy na nieduże straty własne, naczelny wódz armii unijnej uważał za duży sukces.
++<< Zobacz trzecią i ostatnią część artykułu++
Zobacz też
- W drodze do apartheidu. Historia Afryki Południowej w wielkim skrócie (cz. 1)
- Apartheid: Apogeum i upadek. Historia Afryki Południowej w wielkim skrócie (cz. 2)
- Na szerokich wodach polityki światowej. Niemiecki kolonializm w Południowej Afryce
- Pomoc z doczepioną metką. Rozmowa z dr hab. Michałem Leśniewskim
- Odkupuje nas tylko idea
- Zabłąkani żołnierze. Niemcy w kampanii w Afryce Wschodniej 1940–41
- Obama: dość zwalania winy na kolonializm
Zredagował: Kamil Janicki