Julian Tuwim – poeta piszący o ludziach i dla ludzi
Czytelnicy Histmag.org: Czy Tuwim miewał złamane serce?
Tadeusz Januszewski: Miłość Tuwima była rzeczywiście piękna. Jeśli jednak żąda się, by miłość była tak idealna i intensywna, jak tego chciał poeta, to złamane serce jest nieuniknione. Dlatego historie Tristana i Izoldy lub Abelarda i Heloizy są tak piękne, bo są nierealnymi mitami. Poza tym Tuwim pisząc do żony nie zapominał zupełnie, że jest poetą.
Tomasz Leszkowicz: Główny temat zbiorku „Moja miłość” stanowi uczucie Stefanii Marchew i Juliana Tuwima. Którego ze wzorców miłość ta była najbliższa – filmowego love story, namiętnej, ale toksycznej relacji, małżeństwa przyjaciół? A może była specyficzna, po prostu: Tuwimowa?
T.J.: Żadnego z wymienionych wzorców, a jeśli już to ostatniego, którego „specyfiką” była autentyczność i wysoka temperatura.
Czytelnicy Histmag.org: Czy jest taki utwór Juliana Tuwima, w którym dostrzega Pan jego prawdziwą naturę, w którym Król Poetów odsłonił swoja duszę, nie zakamuflował się humorem, ironią, językiem czy też nie skierował swej uwagi na sprawy kraju lub otaczającej go codzienności?
T.J.: Poezja zwykle mówi nie wprost, czyli jak to ujęto „kamufluje”, i to nie przeszkadza w poznaniu prawdziwej natury autora – co najwyżej to utrudnia. Jestem jednak zaskoczony pytaniem, gdyż twórczość Tuwima jest wyjątkowo autobiograficzna, i wiele jego utworów mówi wprost. Taka jest większość wierszy młodzieńczych, o miłości do przyszłej żony, dotyczących własnego życia i o rodzinie. A „Kwiaty polskie” są w znacznej części wspomnieniem własnej młodości i szczerą autobiografią. Takie eutory pisał w każdej epoce. Dla przykładu: młodzieńcza „Pieśń o biciu”, czy późne „Jamby polityczne” – są deklaracjami, a „Wiersz z głuchym końcem” – rodzajem wyznania.
Zobacz też:
Czytelnicy Histmag.org: Dlaczego tyle jadu zawarł Tuwim w utworze „Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali”. Kto lub co zalazło mu za skórę, że tak się zeźlił? Dlaczego to tak do niego niepodobne?
T.J.: Wiersz ten miał charakter prywatny i był przeznaczony do lektury przez paru przyjaciół poety. Zrobiono z niego utwór sztandarowy – a to nieporozumienie. Wiersz był niby obsceniczny, choć zwrot ten jest używany dość powszechnie. W wierszu poeta daje upust bezsilnej złości na wrogów, którzy mu najbardziej dopiekli, ale dla zabawy czy zmylenia umieścił również paru przyjaciół. A powody? Proszę bliżej zapoznać się z historią Polski w 1936 r. – butą i walką z Narodem sanacji i narodowej demokracji i działalnością Obozu Narodowo-Radykalnego, zwłaszcza antyżydowską, a wszystko stanie się jasne.
Czytelnicy Histmag.org: Julian Tuwim jest autorem jedynego na świecie „Polskiego słownika pijackiego”, a także wierszy i szkiców, których tematem jest alkohol. Z czego to wynika? Czy jest to zamierzona autokreacja poety na potrzeby własnej twórczości, czy ma to może związek z rzeczywistym problemem, z którym autor się zmagał?
T.J.: Myślę, że jest to jedno z jego osobliwych zainteresowań językowych, z których Tuwim słynął. Być może również jest w tym w niewielkim stopniu autokreacja – ten kult mężczyzny bardziej męskiego w zakresie możliwości alkoholicznych i seksualnych nadal podtrzymują dziś media.
Czytelnicy Histmag.org: Jak współcześni odbierali Tuwima i jego humor?
T.J.: O ile się orientuję, żadnych badań wśród czytelników nie przeprowadzano. Również stopień czytelnictwa w przedwojennej Polsce był bardzo nierówny – można mówić więc tylko o inteligencji w dużych miastach. Jednak wznowienia jego książek, recenzje i odbiór były bardzo dobre. Na przykład Boy prawie zawsze mlaskał z zachwytu nad programami w Qui pro Quo i pisał w recenzjach: wiadomo, Tuwim...
Poczucie humoru skamandrytów, zwłaszcza Tuwima, to był skok w zestawieniu z tym, co znajdowano w pismach humorystycznych. To była nowość. Takie było przyjęcie ogromnej większości społeczeństwa, oczywiście poza poetami awangardowymi. Dziś się opatrzyło, a czytelnicy stali się leniwi i znów wystarczy im ten rodzaj humoru, jaki znajdują w telewizji. Cierpi na tym zwłaszcza dowcip słowny, który uczy giętkości języka i pozwania możliwości polszczyzny.
Tomasz Leszkowicz: Tuwim należy do grona najpopularniejszych polskich poetów – dlaczego ludzie go tak lubią? Czy to zasługa jego umiejętności, stylu, poczucia humoru? A może „Lokomotywy”, którą zna prawie każde polskie dziecko?
T.J.: „Lokomotywa” dawała popularność, ale nie powiększyła sympatii. Myślę, że w pytaniu jest już zawarta odpowiedź – chyba dlatego, że to wielka poezja o ludziach i dla ludzi, a może również dlatego, że Tuwim miał wielki talent bycia dowcipnym i lubianym, autentycznie, nie grając tego.
Tomasz Leszkowicz: Co z dzisiejszej perspektywy jest Pana zdaniem największym wkładem Tuwima w kulturę polską?
T.J.: Tych „wkładów” na różnych polach jest tak wiele, że trudno się zdecydować. Jeśli jednak koniecznie jeden to byłaby nim miłość do języka, która żyje i fascynuje. Okazała się ona niezwykle inspirująca dla jego poezji, pokazuje wszystkim urodę polszczyzny i jej niespożyte możliwości.
W wywiadzie wykorzystano pytania nadesłane w ramach konkursu „Zadaj pytanie znawcy twórczości Tuwima!” przez Krystynę Bogucką, Marka Franusa, Michała Hałuchę, Kingę Młynarską i Annę Wierzańską.