Józef Kudła: przerwana kariera aktora i baletmistrza
W przedwojennym polskim kinie bardzo rzadko można było podziwiać aktorów dziecięcych, więc szanse na zostanie „polskim Jackie’m Cooganem” czy „polską Shirley Temple” były praktycznie znikome. Kilku młodziutkim aktorom udało się jednak zaistnieć u boku wielkich gwiazd filmu, a wśród nich można wymienić Józefa Kudłę, który w filmie Jadzia zagrał młodszego brata granej przez Jadwigę Smosarską Jadzi Maliczówny. Przez wiele lat dokładna historia aktora dziecięcego pozostawała nieznana, a tymczasem był on jednym z najbardziej utalentowanych uczniów Szkoły Baletowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie. W latach 1937–1939 występował z Polskim Baletem Reprezentacyjnym we Francji, Belgii, Luksemburgu i Stanach Zjednoczonych, a w 1946 roku prezentował swoje zdolności przed włoską publicznością w ramach Polskiej Parady Feliksa Konarskiego. Na życiorysie Kudły zaciążyły jednak dramatyczne wojenne losy, a demony obozowej przeszłości prześladowały go już do końca jego krótkiego życia.
Droga do sławy
Józef Stanisław Kudła, nazywany zdrobniale Ziutkiem, urodził się 8 stycznia 1922 roku w Warszawie jako najmłodszy syn Leona Kudły i Anastazji z Karczmarczyków. Ojciec Ziutka pochodził ze wsi Świerże Górne pod Kozienicami i przez ponad 25 lat pracował jako listonosz w Poczcie Polskiej w Warszawie. Jednocześnie zajmował się rzeźbiarstwem ludowym, a jego dziełami zachwycał się m.in. pisarz Leopold Tyrmand. Chociaż tworzył już przed wojną, dopiero w 1946 roku został przyjęty do Związku Artystów Plastyków. Rzeźby Leona Kudły były prezentowane między innymi na wystawach we Francji i Stanach Zjednoczonych.
Rzeźbienie traktował jako wypoczynek, wyżycie się, jego zaś „pracownia” letnia mieściła się w przewiewnej werandzie o powierzchni – trudno wierzyć – dwóch metrów kwadratowych. Ale tu czuł się dobrze. Lubił spokój i samotność.
– charakteryzował go w pośmiertnym artykule z 1964 roku pisarz Jerzy Konrad Maciejewski. Matka Ziutka Anastazja Kudłowa pracowała przed ślubem jako służąca, później zaś zajęła się prowadzeniem domu. Rodzice aktora i tancerza wzięli ślub 3 lutego 1907 roku w kościele św. Aleksandra w Warszawie, a z ich małżeństwa pochodziło troje dzieci: Antoni Julian, artysta-grafik, córka, która pracowała jako urzędniczka, i Józef.
Najmłodszy syn państwa Kudłów od dziecka przejawiał zamiłowanie do tańca, toteż rodzice zapisali go do Szkoły Baletowej przy Teatrze Wielkim w Warszawie. Zapewniała ona nie tylko edukację taneczną, ale też ogólne wykształcenie na poziomie gimnazjalnym. Już 9 listopada 1932 roku na łamach „Gazety Polskiej” dziennikarz i znawca baletu Henryk Liński pisał o Józefie Kudle, że „doskonale spisuje się” jako mały tancerz w krakowiakach i góralach. Nauka w szkole baletowej otworzyła jednocześnie Ziutkowi drzwi do kariery aktorskiej, bowiem właśnie tam reżyserzy i producenci najczęściej szukali „cudownych dzieci” do swoich filmów. Ziutek Kudła zadebiutował na wielkim ekranie 7 stycznia 1933 roku epizodyczną rolą boya hotelowego w filmie Juliusza Gardana 10% dla mnie. W tym samym roku wystąpił jeszcze jako boy z nocnego lokalu „Argentyna” w filmie Michała Waszyńskiego i Marty Flantz Prokurator Alicja Horn, a rok później jako jeden z uczniów w Młodym lesie Józefa Lejtesa.
W 1935 roku pojawił się w kolejnych dwóch dziełach filmowych: jako chłopak w filmie Manewry miłosne, czyli córka pułku Jana Nowiny-Przybylskiego i Konrada Toma oraz w Dwóch Joasiach Mieczysława Krawicza jako boy na balu mody. Cały czas były to jedynie nieznaczące epizody, jednak Ziutek zetknął się na planie z takimi przedwojennymi sławami jak: Witold Zacharewicz, Mieczysław Cybulski, Stanisław Sielański, Ina Benita czy Jadwiga Smosarska. Wkrótce otrzymał też szansę wykazania się jako aktor teatralny. 11 marca 1936 roku w Teatrze Nowym w Warszawie odbyła się premiera spektaklu Tessa w reżyserii Aleksandra Węgierki, w którym Ziutek wcielił się w postać młodszego brata jednej z bohaterek.
Braciszek Smosarskiej, ulubieniec Lechonia
Pracując na planie Dwóch Joasi, Józef Kudła po raz pierwszy zetknął się z Jadwigą Smosarską, która zagrała w filmie jedną z głównych ról. Młody aktor nie przypuszczał wówczas jeszcze, że rok później przyjdzie mu zagrać młodszego brata wielkiej przedwojennej gwiazdy. 11 września 1936 roku do kin wszedł bowiem film Jadzia, w którym Kudła wcielił się w postać Jurka Malicza, a w tytułowej roli Jadzi Maliczówny pojawiła się na ekranie Jadwiga Smosarska. Z pracą nad Jadzią wiąże się zresztą ciekawa anegdota z udziałem młodziutkiego aktora:
Na znak reżysera Krawicza Jadzia Smosarska wraz z Ziutkiem Kudłą wsiedli do rasowej łódki i wyruszyli na wodę. Gdy łódź oddaliła się od brzegu – nagle skoczył do wody Żabczyński i klasyczną „żabką” popłynął w stronę Smosarskiej. Gdy był już blisko łodzi, zaczął coś bardzo „gęsto” opowiadać Jadzi, która nie zwracała najmniejszej uwagi na jego słowa. Nie pomogła nawet interwencja małego Ziutka. Wtem Żabczyński zanurzył się, po chwili wypłynął na powierzchnię i zaczął wołać o pomoc. To poskutkowało. Smosarska, sądząc, że „Żaba” istotnie tonie, zaczęła krzyczeć: „Na pomoc! Na pomoc!”. Ale łódź motorowa, która jechała w ślad za Smosarską, jakoś dziwnie zachowywała obojętność na te wołania. Nie na żarty zdenerwowana i przestraszona Smosarska pomogła Żabczyńskiemu dostać się do jej łódki, która przy tym omal się nie wywróciła. Dopiero, gdy Olek był już bezpieczny – podpłynęła motorówka, w której siedział inż. Gniazdowski wraz z asystentem. Cała ta scena była z góry ukartowana przez reżysera Krawicza.
Oprócz drugoplanowej roli w Jadzi Ziutek zagrał jeszcze w 1936 roku epizod w filmie Wierna rzeka – doręczał granej przez Barbarę Orwid Miji Brynickiej wiadomość od naczelnika powstania styczniowego.
Prawdziwą miłością Józefa Kudły był jednak balet i to na nim skupiał przede wszystkim swoje działania. 3 lipca 1937 roku w artykule na temat Szkoły Baletowej przy warszawskim Teatrze Wielkim Henryk Liński tak opisywał jej uczniów:
Jest w szkole baletowej także kilku chłopców, ale o wiele za mało. W niższym kursie wyróżnia się Wiesław Meus, a w wyższym Ziutek Kudła, śliczny chłopiec, którego już nazywają „polskim Lifarem”.
W tym samym roku „polski Lifar” zasilił szeregi Polskiego Baletu Reprezentacyjnego, kierowanego kolejno przez Bronisławę Niżyńską i Leona Wójcikowskiego, którego głównym celem było promowanie polskiej kultury i sztuki na arenie międzynarodowej. W sezonie 1937/1938 Ziutek występował jako koryfej, czyli artysta baletowy tańczący w mniejszej, wyróżnionej grupy tancerzy, a w kolejnym sezonie był już jednym z solistów baletu. W listopadzie 1937 roku zespół Niżyńskiej otrzymał Grand Prix w dziedzinie sztuki tanecznej na Międzynarodowej Wystawie Techniki i Sztuki w Paryżu. Miesiąc później grupa przez dwa tygodnie występowała w londyńskim Covent Garden, a w styczniu 1938 roku wyruszyła w sześciotygodniowe tournée po Niemczech.
Duży udział w utworzeniu Polskiego Baletu Reprezentacyjnego i sprowadzeniu go do Francji miał poeta Jan Lechoń, ówczesny attaché kulturalny Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Paryżu. Piętnastoletni Ziutek tak spodobał się Lechoniowi, że przez kolejne dwa lata wspierał on finansowo utalentowanego młodzieńca i pomagał mu w trudnych sytuacjach. W Archiwum Jana Lechonia w Polskim Instytucie Naukowym w Nowym Jorku zachowała się korespondencja Lechonia i Kudły z lat 1938–1947, bowiem po wojnie udało się Ziutkowi odnowić kontakt z jego dobrodziejem za pośrednictwem dziennikarza i prozaika Aleksandra Janty-Połczyńskiego. „Listy przedwojenne (większość) dotyczą bardzo przyziemnych spraw, tj. finansowania przez Lechonia różnych potrzeb życiowych (np. nowego ubrania) młodego tancerza. Tematem listów powojennych są głównie problemy ze znalezieniem pracy zgodnej z zawodem” – tłumaczy badająca korespondencję Jana Lechonia prof. Beata Dorosz.
Ziutek dzielił się z Lechoniem swoimi młodzieńczymi radościami i troskami oraz opisywał mu kulisy pracy Polskiego Baletu Reprezentacyjnego, w którym po odejściu Bronisławy Niżyńskiej w 1938 roku zaczęła panować napięta atmosfera. Młody tancerz narzekał szczególnie na Jana Cieplińskiego, który po przejęciu baletu przez Leona Wójcikowskiego został zaangażowany do zespołu jako baletmistrz i choreograf.
Ciepliński dochodzi do coraz wyższego stanowiska. Podpisał już podobno kontrakt na pomocnika dyr. Wójcikowskiego i ma z nami wyjechać za granicę. Układa już nam nowe balety klasyczne na wzór baletów włoskich w czasie średniowiecza. Odnosi się do zespołu w bardzo nietaktowny sposób. Ciężko mi o Nim tak pisać, bo dał mi jedną z głównych ról w tych baletach.
– pisał Lechoniowi w liście z 20 listopada 1938 roku.
Utalentowany zawadiaka
9 kwietnia 1938 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu wystawiono balet Karola Szymanowskiego Harnasie, w którym jednym z tytułowych harnasiów był właśnie Ziutek Kudła. Za choreografię sztuki odpowiadał tancerz i choreograf Maksymilian Statkiewicz, zaś w wodza harnasiów wcielił się baletmistrz Jerzy Kapliński. W 1998 roku Henryka Zalewska wspominała Józefa Kudłę przy okazji 60. rocznicy poznańskiej premiery dzieła Szymanowskiego:
W drugim akcie jest scena bójki, w której Ziutek wiódł prym. A że był zawadiaką na co dzień, przed spektaklem każdy prosił go o łagodne potraktowanie na scenie. Ziutek nie cackał się, a zwłaszcza jeśli kogoś nie lubił. Bywało, że następnego dnia koledzy chwalili się sińcami, jakie zostały im z poprzedniego wieczora.
Nauczyciele ze szkoły baletowej przymykali oko na wybryki młodego artysty, ponieważ był jednym z najzdolniejszych uczniów i miał potencjał, by w przyszłości stać się wielką gwiazdą baletu.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Warszawa — miasto grzechu: Prostytucja w II RP”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
W szkole tanecznej Kudła miał okazję poznać Jerzego Gogoła, który po wojnie był cenionym tancerzem, choreografem i pedagogiem. Partnerką taneczną młodego artysty była zaś Janina Nowakówna, która jako Nina Novak jest po dziś dzień niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie tańca klasycznego.
Z Kudłą tańczyłam krakowiaki w szkole baletowej. Myśmy dużo tańczyli razem i miałam z nim bardzo dobre relacje. On był zdaje się Królem w takim balecie, w którym ja byłam Cyganką. Zaczarowany las się nazywał. Miałam taką scenę, że usnęłam i miałam sen w lesie, przyszli Cyganie i mnie obudzili. To był bardzo ładny balet.
– wspomina artystka. W archiwum Teatru Wielkiego w Warszawie zachował się nawet program spektaklu Zaczarowany las (La Forêt enchantée) Riccarda Driga, w którym występują nazwiska Józefa Kudły i Janiny Nowakówny. „Tańczę z Niną Nowakówną (taką zdolną czarną dziewczynką) olbrzymie solo!” – chwalił się sam Ziutek w liście do Jana Lechonia z 20 listopada 1938 roku.
Jednocześnie młody tancerz cały czas nie rezygnował z ról filmowych. W 1938 roku zagrał kolejne dwa epizody w filmach Szczęśliwa trzynastka Mariana Czauskiego i Robert i Bertrand Mieczysława Krawicza – w pierwszym wystąpił jako członek orkiestry, a w drugim ponownie jako uczeń. Większą rolę, Florka, wnuka Melchiora Wereszczyńskiego (w tej roli Kazimierz Junosza-Stępowski), zagrał natomiast w filmie Florian w reżyserii Leonarda Buczkowskiego. Film pojawił się w kinach 28 października 1938 roku. Był to jeden z nielicznych przedwojennych filmów, w którym dużą rolę odgrywały dzieci i młodzież. Pozostałych wnuków Wereszczyńskiego grali Tadeusz Fijewski, Klemens Mielczarek i młodszy kolega Ziutka ze szkoły baletowej, Wiesław Meus. „Na specjalną pochwałę zasługuje młodzież aktorska: Jagna Janecka, Fijewski, Mielczarek, Kudła i Meus. Cała piątka jest materiałem, z którego reżyser może zrobić bardzo cennych aktorów filmowych” – komentował dzieło recenzent „Kina”.
Na scenach świata
Polski Balet Reprezentacyjny dał Józefowi Kudle możliwość pokazania swych tanecznych umiejętności w wielu krajach Europy i w Stanach Zjednoczonych. Młody artysta bardzo ciężko pracował, aby odpowiednio zaprezentować się na arenie międzynarodowej. „Pracuję dalej w pocie czoła i ciała całego. Solo zaczyna wychodzić. Ciepliński po każdej próbie nie ukrywa się z zadowoleniem” – relacjonował Lechoniowi w liście z grudnia 1938 roku. Próby zespołu baletowego niejednokrotnie odbywały się w spartańskich warunkach, o czym również wspominał w korespondencji z poetą:
Piec jeden zepsuł się i pracujemy w cieple 13 st. C, co wywołuje u nas skostniałość, febrę, katar, grypę, chrypę i wiele innych nieprzyjemności. Ale pracujemy (nie wszyscy) dla dobra Polskiego baletu. Jednak wszystko ma swoje granice, a w dwóch swetrach i przeróżnych fatałaszkach trudno jest prawdziwie pracować i w dodatku w takiej temperaturze.
W innym liście z tego samego okresu Ziutek wyrażał z kolei swoją ekscytację zbliżającą się podróżą po Europie:
Wyjazd nasz szykuje się definitywnie na drugą połowę stycznia. Skaczę pod niebiosa, ciesząc się jak pięcioletni smarkacz z tego wyjazdu. Coraz gorzej na mnie wpływa atmosfera Warszawy. Chciałbym jak najprędzej wyrwać się z tego środowiska ludzi słabych i przyziemnych. Zdaje mi się, iż tam, hen, jest inaczej, „lepiej”.
28 stycznia 1939 roku zespół zgodnie z planem wyruszył z Warszawy na tournée po Francji, Belgii i Luksemburgu. W lutym 1939 roku balet występował w Cannes, Nicei, Marsylii i Lyonie, prezentując między innymi Harnasie, Miłość czarodziejską Manuela de Falli i Tańce antyczne Ottorina Respighiego. 4 marca 1939 roku młodzi tancerze i tancerki zachwycili króla Belgów Leopolda III i liczącą trzy tysiące osób publiczność w Palais de Beaux Arts w Brukseli, wystawiając taneczną interpretację Eine kleine Nachtmusik Mozarta i Koncertu e-moll Chopina oraz Harnasie Szymanowskiego i Wesele w Ojcowie Karola Kurpińskiego. Kilka dni później w Luksemburgu przedstawili jeszcze oprócz stałego repertuaru Bajkę Stanisława Moniuszki i Kawalera srebrnej róży Richarda Straussa. W marcu 1939 roku Henryk Liński nazwał Kudłę na łamach „Światowida” tancerzem „pięknie prezentującym się tanecznie i zewnętrznie”, zaś miesiąc później na łamach „Aktualności” określił go mianem „jednej z naszych największych nadziei”, jeśli chodzi o taniec baletowy. „Ten 16-letni chłopiec zapowiada się doskonale” – dodawał zachwycony Ziutkiem dziennikarz.
23 maja 1939 roku Józef Kudła wsiadł na pokład „Batorego” w Gdyni, aby wraz z Polskim Baletem Reprezentacyjnym wyruszyć w podróż do Nowego Jorku na występ w Hall of Music w ramach nowojorskiej Wystawy Światowej. Statek przypłynął do Stanów Zjednoczonych 3 czerwca 1939 roku, a już od 6 do 18 czerwca grupa prezentowała przed międzynarodową publicznością Harnasie i Wesele w Ojcowie.
W zespole męskim budził podziw po dawnemu niezrównany Leon Wójcikowski, zdumiewał talentem i wytrzymałością Zbigniew Kiliński, tańczący niemal wszystkie czołowe partie, doskonały tancerz charakterystyczny Jan Marciniak, świetni soliści: Stanisław Miszczyk i Mikołaj Koniński, wytworny i ujmujący Andrzej Śnieżyński, a także: Madejski, Matuszewski, Podeświcki, Baranowski, Mroziński, Braziewicz i znakomicie zapowiadający się młodziutki Józef Kudła.
– pisał o balecie 6 sierpnia 1939 roku Henryk Liński na łamach „Światowida”, nie zapominając o utalentowanym Ziutku.
Po powrocie do Warszawy Polski Balet Reprezentacyjny znów zabrał się do intensywnej pracy. We wrześniu i październiku 1939 roku miał się bowiem zaprezentować we Włoszech (m.in. na Biennale w Wenecji), a następnie wyruszyć w trzymiesięczny objazd po Ameryce. Kiedy 1 września 1939 roku zespół jak co dzień zgromadził się na próbie w Teatrze Wielkim, na Warszawę spadły bomby. Historia Polskiego Baletu Reprezentacyjnego dobiegła końca, a jego artyści zaczęli dramatyczną walkę o przetrwanie.
Z teatru na barykady
Nie wiadomo, co działo się z Józefem Kudłą przez pierwsze lata wojny, lecz na pewno nie zrezygnował on z doskonalenia sztuki tanecznej. Być może, podobnie jak choćby Janina Nowakówna, ukończył eksternistycznie naukę w Szkole Baletowej przy Teatrze Wielkim. Na ślad dalszej działalności młodego artysty natrafiamy dopiero w momencie, gdy zaczął tańczyć w warszawskich teatrach jawnych. 13 kwietnia 1942 roku tancerz wystąpił w Teatrze Miasta Warszawy w wystawianym w ramach wieczoru baletowego balecie Les petits riens z muzyką Wolfganga Amadeusza Mozarta. Oprócz głównego baletu składający się z 35 tancerzy zespół zaprezentował dziesięć innych numerów tanecznych, w tym również popisy solowe. Ziutek znalazł się wówczas w gronie sześciu wyróżnionych artystów baletowych, którzy indywidualnie prezentowali swoje umiejętności. W lipcu 1942 roku tańczył z kolei w Romansie z gwiazdami teatrzyku rewiowym Nowości – wraz z dziewięcioma innymi artystami wykonał poemat taneczny Hymn do słońca, rozgrywający się według scenariusza na planecie Wenus.
W styczniu 1944 roku Kudła zasilił szeregi warszawskiego Teatru Rozmaitości Jar. Tańczył w takich spektaklach jak Rose-Marie, Fra Diavolo, Sen nocy lipcowej i Gałganduch, czyli trójka hultajska. 30 kwietnia 1944 roku znalazł się nawet w gronie „44 najsłynniejszych artystów teatrów warszawskich”, którzy wzięli udział w organizowanym przez Jar wielkim poranku baletmistrza Aleksandra Sobiszewskiego pod nazwą To, co najlepsze…. Choreografię dla zespołu tanecznego Jaru tworzył wybitne zdolny baletmistrz Eugeniusz Papliński – dzięki niemu widzowie mogli podziwiać niesamowite tańce hinduskie w Rose-Marie czy nieokiełznany „taniec bachiczny” i dynamiczny „galop” w Trójce hultajskiej. „Tańce układu Paplińskiego są na wskroś oryginalne i porywają widownię swoim polotem i rozmachem” – komentował recenzent „Nowego Kuriera Warszawskiego” układy z Trójki hultajskiej. Ostatnią sztuką z udziałem Kudły było wystawione 20 lipca 1944 roku przedstawienie Pod złotą flądrą. 1 sierpnia 1944 roku wybuch Powstania Warszawskiego zakończył trwającą zaledwie rok działalność Jaru.
W czasie Powstania Józef Kudła i jego starszy brat Antoni zaangażowali się w działalność polskiego ruchu oporu, lecz dokładne szczegóły ich pracy pozostają nieznane. Antoni Kudła, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, pracował w czasie okupacji w warsztatach reperujących samochody, jednocześnie kontynuując swoją działalność artystyczną. Utalentowany rysownik tworzył drzeworyty przedstawiające szewców przy pracy, napisał też książkę o sztuce, której rękopis zaginął w czasie wojny. Po kapitulacji stolicy trafił do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, który 5 maja 1945 roku został oswobodzony przez wojska amerykańskie. Po uwolnieniu Antoni Kudła trafił do Lubeki, a latem wrócił do Polski z teczką namalowanych na obczyźnie akwarel. „Przywiózł wzmożoną miłość do Polski – pragnienie pracy. Nabrzmiały gorącym uczuciem, witał zniszczone miasto. Miał uczyć rysunków w jednym z gimnazjów” – wspominał jego przyjaciel na łamach pisma „Życie Częstochowy” w czerwcu 1948 roku. Tragiczna śmierć zaprzepaściła jego ambitne plany. 29 sierpnia 1945 roku został zamordowany przez szajkę bandytów na warszawskim Czerniakowie. Jego ciało zostało znalezione dopiero po kilku tygodniach. „Biedny Antoś… Taki zdolny… leżał zamordowany w rowie… tam u nas na Czerniakowie… na Sadybie…” – wspominał Leon Kudła w rozmowie z Leopoldem Tyrmandem na łamach „Przekroju” we wrześniu 1947 roku. Kilka miesięcy po śmierci najstarszego syna zmarła matka Antoniego i Józefa, Anastazja Kudłowa.
Więzień KL Dachau
Tragiczne przeżycia nie oszczędziły również młodszego z braci Kudłów. Na początku września 1944 roku Józef został aresztowany przez Niemców i wywieziony do obozu koncentracyjnego w Dachau. Kiedy dziesięć lat później rozmawiał o swoich obozowych przeżyciach z żoną, wspominał, że przed wejściem do obozu zakopał pod ziemią swój akt urodzenia i broń, które następnie odzyskał po wyzwoleniu przez Amerykanów. 12 września 1944 roku Józef Kudła przybył z grupą więźniów na miejsce niewoli i otrzymał numer obozowy 106466. Według zachowanych w archiwum w Bad Arolsen dokumentów dwanaście dni później przeniesiono go do obozu w Natzweiler, gdzie pod numerem 29463 przebywał aż do początku kwietnia 1945 roku. Zapewne został osadzony w jednym z podobozów, bowiem główny obóz wyzwolono już w listopadzie 1944 roku.
Polecamy e-booka „Z Miodowej na Bracką” – Tom drugi!
8 kwietnia 1945 roku powrócił do Dachau, tym razem jako więzień numer 149899. Po trzech tygodniach obóz został wyzwolony przez amerykańskich żołnierzy.
W nocy jeden z mężczyzn z Dachau powiedział Amerykanom, że Niemcy planują spalenie obozu i że albo uwolnią ich tej samej nocy, albo rankiem wszyscy zginą. Gdyby nie ten mężczyzna, który powiadomił Amerykanów, obóz stanąłby w płomieniach.
– opowiada żona Józefa Kudły na podstawie jego wspomnień. Przebieg wydarzeń w obozie koncentracyjnym znany jest między innymi z relacji amerykańskiego pułkownika Howarda A. Buechnera. 29 kwietnia 1945 roku o godz. 6.00 komendant obozu SS-Obersturmführer Heinrich Skodzensky ogłosił na porannym apelu, że obóz zostanie poddany Amerykanom. Pięć godzin później 3. batalion ze 157. pułku piechoty 45. dywizji piechoty amerykańskiej 7. Armii pod dowództwem podpułkownika Feliksa L. Sparksa zajął obóz i rozpoczął krwawą zemstę na hitlerowskich oprawcach. W masakrze wzięli udział również uwolnieni więźniowie, którzy dokonali samosądu na swoich prześladowcach. Łącznie w czasie wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Dachau zginęło ponad 550 SS-manów.
W tych dramatycznych okolicznościach Józef Kudła odzyskał wolność i po przeżytej traumie chciał rozpocząć nowe życie. Przede wszystkim jednak tęsknił za tańcem – chciał znów móc spełniać się w swoim zawodzie.
Na scenie z Polską Paradą
Najprawdopodobniej w styczniu 1946 roku Józefowi udało się przedostać z grupą polskich artystów z Niemiec do Włoch. Tancerz dołączył wówczas w randze oficera do występującej u boku II Korpusu Armii Polskiej generała Władysława Andersa Polskiej Parady (Polish Parade), którą kierował poeta i pieśniarz Feliks Konarski (Ref-Ren). Do zespołu należeli tacy wybitni artyści jak: Adam Aston, Tadeusz Woliński, Renata Bogdańska (późniejsza żona generała Andersa) i Nina Oleńska, za choreografię odpowiadał Konrad Ostrowski, a akompaniowała artystom znakomita orkiestra Henryka Warsa. Nic więc dziwnego, że 28 lutego 1946 roku w sali Argentina na Festiwalu Sztuki w Rzymie Polska Parada, występująca z rewią Polish Parade 1946, otrzymała pierwszą nagrodę w kategorii widowisk zespołowych. W ramach pracy w grupie artystycznej Ref-Rena Kudła tańczył między innymi Mazura z Halki Stanisława Moniuszki, góralski taniec zbójnicki i _Walc cesarsk_i Johanna Straussa. Wraz z Konradem Ostrowskim, Tadeuszem Wolińskim, Leonardem Biedrzyckim i Maksymilianem Mrozińskim towarzyszył też Renacie Bogdańskiej w egzotycznym kubańskim tańcu pod tytułem Palmy – słońce – miłość. „Ona jedna i pięciu mężczyzn… Teraz takie coś może się wydarzyć tylko na Kubie!” – głosił anglojęzyczny program Polish Parade z 1946 roku.
W czasie pobytu we Włoszech Józef Kudła odnowił kontakt korespondencyjny z pozostałym w Polsce ojcem, od którego dowiedział się o tragicznej śmierci starszego brata. 9 października 1946 roku pisał z Ankony do Jana Lechonia:
Od Ojca otrzymuję często listy. Są przeraźliwie smutne i ranią mnie za każdym razem. Cóż ja mogę uczynić? Do Polski nie wrócę, bo i po co? (i nie wolno mi – propaganda) Jemu nie mogę pomóc w żaden sposób, gdyż wszystkie paczki wysłane przez ostatni miesiąc jeszcze nie dotarły i chyba nie dotrą. Naprawdę beznadziejnie. Ja bym chętnie serce wyciął, krwi upuścił dla najukochańszego staruszka (około siedemdziesięciu lat), tak strasznie doświadczonego niełaskawym losem. Pozostało mi gryźć się z samym sobą i wysyłać słoneczne listy, które są (jak mi inni piszą) balsamem na jego chorą duszę.
Artysta już nigdy nie spotkał się ze swoim ukochanym ojcem, którego po ostatni raz widział przed wybuchem Powstania Warszawskiego.
Najprawdopodobniej Józef Kudła wystąpił wraz z innymi tancerzami Polish Parade w filmie Michała Waszyńskiego Wielka droga, którego pierwszy pokaz odbył się w październiku 1946 roku. Z pisanych przez niego do Lechonia listów wiadomo, że został nakręcony również drugi film pełnometrażowy z udziałem zespołu. „Za kilka tygodni przystępujemy do realizacji drugiego z kolei filmu pełnometrażowego osnutego na tle historii 2-go Korpusu z udziałem naszego baletu. Około dziesięciu dni pracy w atelier rzymskim i kilka plenerów” – donosił przyjacielowi podekscytowany tancerz w liście z Ankony z 10 lipca 1946 roku. W październiku 1946 roku wspominał zaś o tym, że na czas kręcenia filmu zespół taneczny przebywa w Rimini. Kudła miał zapewne na myśli film Waszyńskiego Nieznajomy z San Marino (Lo Sconosciuto di San Marino), w którym obok włoskich aktorów zagrali Renata Bogdańska, Jadwiga Andrzejewska i tancerze z ekipy Feliksa Konarskiego. Oprócz wspomnianego już występu na Festiwalu Sztuki w Rzymie artysta tańczył też z Polską Paradą między innymi w Bolonii i Mediolanie, zawsze spotykając się z entuzjastycznymi reakcjami ze strony publiczności.
Józef Kudła spędził we Włoszech jedynie kilka miesięcy, bowiem jeszcze w 1946 roku doszło do likwidacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. II Korpus Armii Polskiej, a co za tym idzie również artyści Polskiej Parady, został skierowany do Wielkiej Brytanii, gdzie powstał Polski Korpus Przysposobienia i Rozmieszczenia. Z listów pisanych przez Kudłę do Lechonia wiadomo, że wyjechał on do Anglii pod koniec listopada 1946 roku. Mimo zmiany scenerii Polska Parada cały czas kontynuowała swoją działalność. 21 grudnia zaprezentowała się w Town Hall w High Wycombe, a od 3 marca 1947 roku występowała przez dwa tygodnie w teatrze Granville w Londynie. Polscy aktorzy i tancerze spotkali się jednak z zawiścią ze strony brytyjskich artystów, którzy poczuli się zagrożeni „inwazją polskich aktorów, teatrów dramatycznych i rewiowych” i próbowali uniemożliwić im występy w Zjednoczonym Królestwie. Ostatecznie Polish Parade doprowadziła do końca swój cykl występów w teatrze Granville, lecz już po kilku miesiącach uległa rozpadowi.
Józef Kudła opuścił szeregi Polskiej Parady już wcześniej, kiedy tylko znalazła się ona w Wielkiej Brytanii. Marzył o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, ale niestety nie miał ku temu możliwości. Ostatecznie w styczniu 1947 roku zasilił szeregi powstałego z inicjatywy Cecelii Blatch i Leona Hepnera Metropolitan Ballet w Londynie. Balet zrzeszał w swoich szeregach najzdolniejszych artystów z całej Europy, wśród których można wspomnieć takie nazwiska jak: duński baletmistrz Poul Gnatt, bułgarska balerina Sonia Arova czy młodziutka tancerka litewskiego pochodzenia Swietłana Beriosowa, późniejsza primabalerina w londyńskim Balecie Królewskim. Zespół prezentował przed brytyjską publicznością skrócone wersje klasycznych baletów (m.in. Siergieja Diagilewa), przede wszystkim jednak nowe dzieła autorstwa Wiktora Gzowskiego, Andrée Howarda i Franka Staffa. Kudła nie należał co prawda do czołowych artystów baletu, lecz praca ta dawała mu satysfakcję i godziwy zarobek. 16 lutego 1947 roku pisał do Jana Lechonia z miejscowości Derby, że jest w trakcie objazdu z zespołem po Anglii. Metropolitan Ballet zakończył jednak swoją działalność już w grudniu 1949 roku, tuż po zaprezentowaniu w brytyjskiej telewizji drugiego aktu Coppélii.
Zegarmistrz z tajemnicą
Po rozwiązaniu Metropolitan Ballet Kudła miał problemy ze znalezieniem stałego zatrudnienia i w końcu całkowicie zmienił swój zawód – zaczął pracować jako zegarmistrz. Przyjmował od ludzi różne zlecenia związane z naprawami i jak się okazało miał smykałkę do tego typu robótek. Cały czas pozostawał jednak blisko związany z brytyjskim środowiskiem tanecznym. To właśnie w jednym z lokalnych studio baletowych poznał w 1953 roku swoją przyszłą żonę, brytyjską tancerkę baletową. „Moja siostra zapoznała nas ze sobą. Kiedy się spotkaliśmy, praktycznie nic o sobie nie mówił i nie chciał odpowiadać na żadne pytania dotyczące jego osoby. Wiedziałam tylko, że był baletmistrzem i tancerzem folklorystycznym” – wspomina jego żona. W późniejszych rozmowach artysta opowiedział jej o swoim pobycie w Dachau i o tym, że wraz z bratem był zaangażowany w działalność podziemną. Problemy ze znalezieniem pracy w wyuczonym zawodzie sprawiły, że do Józefa wróciły wojenne wspomnienia – stał się osobą skrytą i wycofaną. Obsesyjnie obawiał się zemsty ze strony nazistów, mimo że od zakończenia wojny minęło już osiem lat. „Cały czas nosił przy sobie broń. Mama prosiła go, żeby się jej pozbył, ale on po prostu ją schował” – opowiada córka tancerza.
19 września 1953 roku w dzielnicy Paddington w Londynie Józef Kudła ożenił się z poznaną w studio baletowym ukochaną. Świadkiem na ślubie był ze strony Ziutka jego wieloletni przyjaciel jeszcze z czasów Polskiej Parady, Leonard Biedrzycki. Z dokumentu małżeństwa dowiadujemy się, że Kudła mieszkał w tym czasie przy Hackney Grove w Londynie. Niedługo po ślubie małżonkowie zamieszkali w zakupionym przez żonę Józefa malowniczym dworku Thornbury przy Dudsbury Avenue w Ferndown w hrabstwie Dorset, gdzie Józef cały czas zajmował się naprawą zegarów. W niedługim czasie rodzina Kudłów powiększyła się o syna i córkę. „Bardzo kochał swoje dzieci i był dla nich wspaniałym ojcem” – wspomina jego żona. Chociaż zapamiętała go jako człowieka wyjątkowo życzliwego, jednocześnie podkreśla, że był bardzo humorzasty i miał trudny charakter. „Któregoś dnia zaczął mi dokuczać, kiedy obierałam ziemniaki. Rzuciłam w niego w złości obierkami i bardzo go to zdenerwowało. Przez dwa dni się do mnie nie odzywał, ale potem przyszedł do mnie z przeprosinami” – opowiada żona tancerza.
25 lipca 1955 roku Józef Kudła otrzymał brytyjskie obywatelstwo jako „Joseph Stanislaw Kudla”. Planował rozpocząć z żoną wspólne występy taneczne, lecz choroba uniemożliwiła im nawet rozpoczęcie prób. Jeszcze w okresie pobytu w obozie koncentracyjnym w Dachau Kudła zachorował na gruźlicę, która stopniowo wyniszczała jego młody organizm. Choroba ta doprowadziła z czasem do jego tragicznej przedwczesnej śmierci.
Moi rodzice wybierali się do kina i pozostawili dzieci pod opieką mojej babci. Kiedy przekraczali bramę, Józef upadł i zaczął pluć krwią. Mama wróciła z nim do mieszkania i położyła go na dywanie w pokoju, gdzie zmarł. Moja babcia chciała potem wyczyścić ten dywan, ale mama kazała go wyrzucić, żeby nie przypominał jej o tragicznej śmierci męża.
– opowiada córka artysty.
Józef Stanisław Kudła zmarł 22 sierpnia 1956 roku w swoim domu w Ferndown w hrabstwie Dorset w wieku zaledwie 34 lat i został pochowany na cmentarzu w Dorset.
Bibliografia:
Opracowania:
- Mościcki Tomasz, Teatry Warszawy 1944–1945. Kronika, Fundacja Historia i Kultura, Warszawa 2012.
Artykuły:
- „Polish Parade”, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” 1946, nr 298.
- Dachau Concentration Camp – Liberation, humanitas-international.org, http://www.humanitas-international.org/archive/dachau-liberation/.
- Metropolitan Ballet Archive, Victoria and Albert Museum Archives, https://www.vam.ac.uk/archives/unit/ARC99753.
- Premiera Wieczoru Baletowego w Teatrze Miasta Warszawy, „Nowy Kurier Warszawski” 1942, nr 81.
- Premiera Wieczoru Baletowego, „Nowy Kurier Warszawski” 1942, nr 85.
- Wesołe widowisko na Wiśle podczas nakręcania filmu Jadzia, „Film” 1936, nr 15.
- Z notatnika recenzenta, „Nowy Kurier Warszawski” 1944, nr 147.
- Z notatnika recenzenta, „Nowy Kurier Warszawski” 1944, nr 160.
- Cz., Tydzień na scenie, „Nowy Kurier Warszawski” 1942, nr 77.
- Dorosz Beata, O listach Jana Lechonia i Kazimierza Wierzyńskiego. Kilka uwag na marginesie przygotowania edycji krytycznej, „Tematy i Konteksty” 2012, nr 2, ss. 132–150.
- Dorris George, The Polish Ballet at the New York World's Fair, June 1939, „Dance Chronicle” 2004, vol. 27, nr 2, ss. 217–234.
- J., Z notatnika recenzenta, „Nowy Kurier Warszawski” 1944, nr 9.
- Kiec Izolda, „Parada” o Paradzie. Z dziejów teatru i prasy Armii Polskiej na Wschodzie 1942–1947, „Pamiętnik Teatralny” 1998, t. 47, nr 1–2 (185–186), ss. 187–193.
- Krasiński Edward, Z dziejów teatrów żołnierskich od Buzułuku do Londynu 1941–1948, „Pamiętnik Teatralny” 1998, t. 47, nr 1–2 (185–186), ss. 1–54.
- Liński Henryk [H. L.], 3.000 Belgów i polskie tańce, „Na Szerokim Świecie” 1939, nr 12.
- Liński Henryk [H. L.], Balet Polski w Brukseli, „Światowid” 1939, nr 12.
- Liński Henryk [Liń.], Impresje taneczne. Tańce teatralne, „Gazeta Polska” 1932, nr 311.
- Liński Henryk, Migawki taneczne, „Aktualności” 1939, nr 2.
- Liński Henryk [H. L.], Nasi w Ameryce, „Światowid” 1939, nr 32.
- Liński Henryk [H. L.], Półtora wieku nauki baletu, „Światowid” 1937, nr 27.
- m. św., „Polish Parade” w Londynie, „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” 1947, nr 55.
- Maciejewski Jerzy Konrad, Rzeźbiarz ludowy, „Zielony Sztandar” 1964, nr 89.
- N. Sam., Antoni Kudła. Sztuka jego rodziła się jak pieśń, „Życie Częstochowy” 1948, nr 168.
- P., Tydzień na scenie, „Nowy Kurier Warszawski” 1942, nr 174.
- Pudełek Janina, Polski Balet Reprezentacyjny 1937–1939, „Pamiętnik Teatralny” 1998, t. 47, nr 3–4 (187–188), ss. 518–564.
- r. k., Wielki film „Florian” – na ukończeniu, „Wiadomości Filmowe” 1938, nr 18.
- Rzewuski Adam, Na ekranach polskich. „Florian”, „Kino” 1938, nr 46.
- T. P., „Trójka hultajska”. Premiera w teatrze „Jar”, „Nowy Kurier Warszawski” 1944, nr 152.
- Tyrmand Leopold, Kudła, „Przekrój” 1947, nr 126.
Dokumenty:
- Dokumenty Józefa Kudły z obozu koncentracyjnego KL Dachau, Arolsen Archives, sygn. 01010602 oS.
- Korespondencja Józefa Kudły z Janem Lechoniem z lat 1938–1947, The Polish Institute of Arts and Sciences of America (PIASA), dzięki uprzejmości prof. Beaty Dorosz.
- Metryka ślubu Józefa Stanisława Kudły, General Register Office London, nr 104/1953, odpis z 5 czerwca 1978 roku z archiwum rodziny Józefa Kudły.
- Metryka ślubu Leona Kudły i Anastazji Karczmarczyk, Księga ślubów parafii św. Aleksandra w Warszawie, nr 117/1907.
- Metryka zgonu Józefa Stanisława Kudły, General Register Office London, nr 54/1956, odpis z 6 czerwca 1978 roku z archiwum rodziny Józefa Kudły.
- Polish Parade 1946 Revue, program teatralny Polskiej Parady we Włoszech z 1946 roku.
Za cenne informacje i materiały dotyczące Józefa Kudły dziękuję pani prof. Beacie Dorosz, pani Ninie Novak oraz żonie i córce tancerza.
Redakcja: Mateusz Balcerkiewicz
Polecamy e-book Michała Beczka – „Wikingowie na Rusi”
Książka dostępna również jako audiobook!