Józef Haller - „Pamiętniki” – recenzja i ocena
Edycja oparta jest na londyńskim wydaniu Katolickiego Ośrodka Wydawniczego „Veritas” z 1964. W zasadzie, oprócz ujednolicenia oraz dostosowanie pisowni i interpunkcji do zasad obowiązujących obecnie, nie wprowadzono żadnych zmian. Poza tym jest to praktycznie „goły” tekst wydania londyńskiego. Ktoś mógłby skrytykować wydawnictwo za pójście na łatwiznę, jednak moim zdaniem nie byłoby to trafne. Krajowi czytelnicy otrzymali bowiem dostęp do wartościowego tekstu źródłowego. W nocie edytorskiej wydawca odsyła wręcz spragnionych dalszych informacji o Hallerze do jego biografii i innych poświęconych mu publikacji. Podejście takie, z pozoru aroganckie, wydaje mi się słuszne. W końcu można zakładać, że po Pamiętniki sięgną osoby posiadające o ich autorze wiedzę choćby podstawową.
Pamiętniki zostały przez Józefa Hallera spisane, a w zasadzie podyktowane Magdalenie Dubanowiczowej w roku 1952, gdy generał był już dość sędziwy – miał wówczas 79 lat. Tekst obejmuje okres od najmłodszych lat autora, nie tylko po datę spisania - został też uzupełniony aż do momentu śmierci Hallera (między innymi znajdziemy tam tekst mowy wygłoszonej na pogrzebie). W związku z tym mogą rodzić się różne pytania. Czy oprócz typowych dla pamiętnikarstwa (nie zawsze świadomych) prób przedstawienia swych działań w jak najlepszym świetle, nie pojawią się tu też trudności związane z dystansem czasowym? Wszak czas, jaki upłynął od omawianych wydarzeń był znaczny. Rozstrzygnięcie tych kwestii pozostanie ważnym zadaniem dla historyków dokonujących krytyki wewnętrznej źródła podczas pracy nad nim.
Haller opisuje lata swojej młodości, a także kolejne szczeble edukacji. Autor Pamiętników wychował się w patriotycznym i katolickim domu. Można powiedzieć, że te najmłodsze lata ukształtowały go na całe życie. Pozostać miał człowiekiem głęboko wierzącym i jego religijność jest przez całą książkę widoczna, choć trudno powiedzieć, żeby była narzucająca się. Jednocześnie przywiązanie do katolicyzmu nie łączyło się z nietolerancją na tle konfesyjnym. Haller kilkakrotnie pozytywnie pisze o osobach wyznania protestanckiego, zaś gdy podczas wojny opiekowała się nim pielęgniarka-Żydówka, był urzeczony faktem, że każdy dzień zaczyna ona od odśpiewana psalmów. Od młodości przyszły generał miał się cechować patriotyzmem (w austriackim otoczeniu z dumą obnosił się z lekturą [Pana Tadeusza]) i prawością (sprzeciwiał się czynnie zjawisku określanemu dziś jako „fala”). Naturalnie, można zastanawiać się, czy nie jest to próba kreacji swojego wizerunku, ale z drugiej strony, jeżeli Haller zachował się chwalebnie, to czemu nie miałby tego akcentować?
Następnie dowiadujemy się o działalności w rodzącym się wówczas ruchem skautowym oraz organizacjach strzeleckich i paramilitarnych w Galicji. Haller nieraz dość nisko oceniał kompetencje osób współpracujących z nim na tej niwie – wielu z nich uważał za dyletantów. Można sądzić, że legitymując się fachowym wykształceniem wojskowym miał do tego prawo. Z okresu „galicyjskiego” pochodzą wzmianki o jego pierwszych kontaktach z Józefem Piłsudskim. Utrzymane są one, jak się wydaje, w tonie dość obiektywnym, choć nietrudno dostrzec, że nie zrobił on na Hallerze szczególnie pozytywnego wrażenia.
W dalszym toku narracji czytelnik dowiedzieć się może o szczegółach zaangażowania militarnego Józefa Hallera w Wielkiej Wojnie. Samo w sobie jest to już o tyle fascynujące, że dowodził on zarówno oddziałami walczących po stronie Austro-Węgier, jak i formującą się u boku państw Ententy Błękitną Armią. Okres Legionowy to kolejne zetknięcie Hallera i Piłsudskiego – obaj zmagali się wówczas z Austriakami, mającymi na celu ubezwłasnowolnienie sił polskich. W Pamiętnikach omówiona została także współpraca z Romanem Dmowskim oraz innymi członkami Komitetu Narodowego Polskiego. Sporo miejsca poświęcono spojrzeniu autora na walkę o granice odrodzonej Rzeczypospolitej. W tym miejscu pojawiają się krytyczne uwagi o polityce wschodniej Piłsudskiego, ocenianej jako przesadnie zaczepna i odciągająca energię młodego państwa od zachodniej granicy.
We wspomnieniach z okresu II Rzeczypospolitej niewiele miejsca poświecono sprawom ściśle politycznym. Nic dziwnego, bo i Haller nie pełnił wówczas czysto politycznych funkcji – skupiając się na armii praz działalności społecznej – z wyjątkiem zasiadania przez krótki czas w sejmie z ramienia Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej. Co ciekawe, krótka kariera parlamentarna jest w Pamiętnikach ukazana jako efekt szukania dla swej kandydatury poparcia ze strony możliwie jak najszerszej koalicji o charakterze centrowo-prawicowym.
Interesujący dla historyków może być opis wydarzeń po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta. Autor wspomnień zdaje się sugerować, że lewica celowo eskalowała konflikt, chcąc wykorzystać rozkołysane nastroje do siłowego przejęcia władzy. Generał Haller sam był często oskarżany, że swymi antysemickimi wystąpieniami z owego okresu miał niemały wkład w tragiczny rozwój wypadków. Haller odnosi się do tych oskarżeń, stwierdzając, że… nie wygłosił żadnego antysemickiego przemówienia i nikt mu tego nigdy nie udowodnił. No cóż, taki jest urok wspomnień.
Obok tego szczególne interesujące są relacje z wizyt Józefa Hallera w Stanach Zjednoczonych. Myślę, że zainteresują one nie tylko badaczy dziejów Polonii amerykańskiej, ale w ogóle wszystkich zainteresowanych międzywojenną historią USA. Dowódca Błękitnej Armii był w Ameryce postacią znaną. Hucznie witali go zarówno Polonusi, miejscowe władze jak i społeczeństwo. Podczas swych wizyt Haller przyjmowany był nawet przez prezydentów –Franklin D. Roosvelt zrobił na nim pozytywne wrażenie, zaś jego późniejszą postawę podczas wojny tłumaczył generał naiwnością. Ciekawy jest opis spotkania z Henrym Fordem. Słynny model zarządzana tego ostatniego nie przypadł jednak Hallerowi do gustu (uznał go za formę wyzysku robotników); oprócz tego autor sugeruje powody niedojścia do skutku planowanej inwestycji Forda w Polsce.
Generał był pozytywnie usposobiony do Stanów Zjednoczonych i akcentował historyczne związki między dwoma krajami. Był też pełen uznania dla rzutkości i przedsiębiorczości Amerykanów o polskim rodowodzie. Jak napisałem wcześniej uczucia te były odwzajemniane. Wyjątek stanowiła jednak część środowisk żydowskich, która obwiniała Hallera o antysemickie ekscesy, w których miała uczestniczyć w Polsce część jego żołnierzy. On sam jednak konsekwentnie zaprzeczał zarzutom. Wydaje się, że właśnie z potrzeby odparcia tych zarzutów wynika akcentowanie np. wyznaczania do sądów polowych w Błękitnej Armii prawników pochodzenia żydowskiego.
Generał Józef Haller bardzo krytycznie oceniał zamach majowy oraz władze sanacyjne. Wiązało się to nie tylko z przeniesieniem go w stan spoczynku, głównie z naruszeniami prawa oraz siłową rozprawą z opozycją. Jako przykłady służą Hallerowi proces brzeski czy utworzenie obozu w Berezie Kartuskiej. Symptomatyczne są tu przytoczone słowa korespondenta amerykańskiego magazynu „Time” dziwiącego się obecności tak dużej ilości umundurowanych wojskowych w polskim rządzie. Bardzo negatywnie oceniona zostaje też polityka zagraniczna Józefa Becka jak bagatelizująca zagrożenie ze strony Niemiec - zajęcie Zaolzia jawi się wręcz jako błąd kardynalny. Niestety, bardzo mało jest informacji na temat działań Frontu Morges, w które Haller był przecież zaangażowany. Mimo jednoznacznie antysanacyjnej postawy i związków z chadeckim Stronnictwem Pracy autor Pamiętników miał dość ambiwalentny stosunek do władz, które ukonstytuowały się po klęsce wrześniowej. Krytykował on łączenie przez gen. Władysława Sikorskiego funkcji premiera i Naczelnego Wodza, nie podobały mu się też rosnące wpływy Stanisława Kota i sposób w jaki doprowadzono do podpisania układu Sikorski-Majski.
Dużą zaletą Pamiętników jest ich styl, bardzo lekki, pełen anegdot, przyjemny w lekturze Być może jednym z powodów owej lekkości stylu był fakt, że generał swe wspomnienia dyktował. Z tej przyczyny książka może służyć nie tylko jako źródło historyczne, ale też po prostu daje się doskonale czytać dla przyjemności. Z uwagi na tę drugą ewentualność szkoda, że nie opatrzono jej aparatem naukowym w rodzaju przypisów. Poza samym tekstem Pamiętników tom zawiera czarno-białe fotografie (ich ilość została zwiększona w porównaniu z wydaniem londyńskim) oraz całkiem pokaźny wybór dokumentów dotyczących zagadnień, które generał porusza w swych wywodach. Bardzo dobrą decyzją jest umieszczenie w książce indeksu nazwisk, umożliwiającego odnalezienie passusów poświęconych poszczególnym osobom.
Reasumując, Pamiętniki Józefa Hallera to wartościowa i zajmująca pozycja, która powinna zainteresować wszystkich zajmujących się (tak naukowo, jak i amatorsko) czasami, w których żył generał, jako że stanowi ich niebanalne świadectwo.
Redakcja: Michał Przeperski