„Jestem i będę szczęśliwa!” Dziennik Anne Frank
Od śmierci Anne Frank minęło już ponad siedemdziesiąt lat. Mimo tego wciąż żyje ona w pamięci potomnych, a jej tragiczne losy budzą równie wiele poruszenia, co wątpliwości. Najlepszym tego przykładem jest chociażby książka, która ukazała się właśnie na polskim rynku pt. „Kto zabił Anne Frank”, której autorka Rosemary Sullivan bada zagadkę zdrady Franków i wydania ich Niemcom. Ta, jak i inne publikacje poświęcone dziewczynie, sprawia, że jej historia jest wiecznie żywa. Ową nieśmiertelność zapewniła sobie jednak również sama, za sprawą swojego Dziennika, który stanowi dziś jedno z najważniejszych i najbardziej poruszających świadectw Holocaustu.
Kim była Anne Frank?
Anne, a właściwie Annelies Marie Frank, urodziła się w 12 czerwca 1929 roku we Frankfurcie nad Menem, w żydowskiej rodzinie. Jej rodzice od pokoleń mieszkali w Niemczech. Sytuacja zmieniła się jednak wraz z dojściem Adolfa Hitlera do władzy. Wtedy to Otto i Edith Frankowie, wraz z dwoma córkami, Anne i Margot, w obawie przed prześladowaniami uciekli do Amsterdamu. Stało się to w lipcu 1942 roku, kiedy starsza, szesnastoletnia siostra Anne, otrzymała wezwanie do stawienia się w obozie pracy przymusowej. Frankowie zdawali sobie sprawę z tego, co oznacza owa praca. Aby chronić córkę, postanowili opuścić mieszkanie i ukryć się w oficynie kamienicy w Amsterdamie, budynku należącym do byłej firmy Otto Franka.
Mieszkali tam przez dwa lata – od 6 lipca 1942 roku do 4 sierpnia 1944 roku, dzieląc schronienie z rodziną Van Pelsów i dentystą dr. Pfefferem. Przez cały ten czas ukrywającym się Żydom pomagało kilku byłych pracowników firmy Otta. Chociaż dość długo udało im się przetrwać w ciężkich warunkach, ich los skończył się tragicznie. W sierpniu 1944 roku ktoś wydał ich Niemcom, w efekcie czego wszyscy ukrywający się Żydzi zostali aresztowani przez Gestapo i deportowani do Auschwitz, ostatnim transportem, jaki dotarł do tego obozu z terenu okupowanej Holandii. Tam też zmarła Edith Frank. Dziewczynki zostały przeniesione do obozu Bergen-Belsen, gdzie obie w 1945 roku zmarły na tyfus. Wojnę przeżył jedynie Otto Frank. Chociaż nie mógł ocalić rodziny, postanowił ocalić pamięć o niej i spełnić marzenie córki – upublicznić jej Dziennik.
Niezwykły Dziennik
Historia Dziennika Anne Frank zaczyna się 12 czerwca 1942 roku, kiedy to dziewczynka otrzymała brulion w prezencie na trzynaste urodziny. Początkowo pisała go jedynie dla siebie. Pod koniec marca 1944 roku usłyszała jednak w radiu apel Gerrita Bolkesteina, ministra edukacji, sztuki i nauki w holenderskim rządzie na uchodźstwie w Londynie, który wzywał do zachowania dzienników i listów z tego okresu, w celu udokumentowania i upamiętnienia cierpień narodu holenderskiego pod niemiecką okupacją. Postanowiła więc, że kiedy skończy się wojna, opublikuje książkę na podstawie swojego pamiętnika.
Zaczęła przepisywać i edytować to, co wcześniej napisała, wprowadzając poprawki do tekstu lub pomijając fragmenty, które uznała za mało ciekawe. Ostatni wpis w Dzienniku Anne datowany jest na 1 sierpnia 1944 roku. Trzy dni później cała ukrywająca się ósemka została aresztowana. Kartki Dziennika Anne, porozrzucane w lokum, znalazły Miep Gies i Bep Voskuijl i po wojnie przekazały je ojcu dziewczyny. Ten, zdziwiony niezwykłą dojrzałością nastoletniej córki, postanowił spełnić jej życzenie i opublikować Dziennik.
Pierwsze wydanie książki, okrojone o kilka fragmentów dotyczących dojrzewania i seksualności oraz niepochlebnych komentarzy na temat rodziny, ukazało się w 1947 roku. Po trzech latach Dziennik został wydany także na rynku niemieckim i francuskim. W 1952 roku powstało wydanie anglojęzyczne, które rozpowszechniło historię niespełnionej, nastoletniej pisarki na całym świecie. W 2009 roku Dziennik Anne Frank został wpisany na listę najbardziej wartościowych dokumentów świata – Pamięć Świata UNESCO. Do dziś funkcjonuje w trzech wersjach i został przetłumaczony na blisko siedemdziesiąt języków. Dlaczego? W czym tkwi fenomen tej książki?
Dojrzewanie w czasach Holocaustu
Zapiski Anne miały formę listów, adresowanych do nieistniejącej przyjaciółki Kitty. Jak przyznała we wstępie:
Sądzę, że będę Ci mogła wszystko powierzyć, tak jak jeszcze nigdy nikomu i mam nadzieję, że będziesz dla mnie wielkim oparciem.
Głównym powodem, dla którego Anne zaczęła pisać swój Dziennik, było poczucie samotności i brak prawdziwej przyjaciółki. Nie oznacza to, że była skryta czy zamknięta w sobie. Jak przyznała w swoich zapisach, była wesołą, towarzyską dziewczyną, posiadała kochającą rodzinę, wielu znajomych i niemało adoratorów. W głębi serca czuła się jednak samotna i niezrozumiana, czemu nie raz daje wyraz w swoich zapiskach. W jednym z ostatnich, napisanych tuż przed aresztowaniem, wyznała:
Moja lżejsza, powierzchowna strona zawsze będzie wyprzedzała tę głębszą i dlatego stale będzie zwyciężać (…) Wszystko odczuwam inaczej niż wypowiadam i przez to mówią, że latam za chłopakami, że jestem flirciarą, mądralą i czytelniczką romansideł. Wesoła Anne śmieje się z tego, bezczelnie odpyskowuje, zachowuje się, jakby jej było wszystko jedno, ale o nie, dokładnie na odwrót reaguje ta cicha Anne.
Ta pierwsza, powierzchowna strona Anne, bardzo często dochodziła do głosu, szczególnie podczas przebywania w ukryciu. Autorka Dziennika zdecydowanie nie była cichą, grzeczną dziewczynką. Niejednokrotnie kłóciła się z panią van Pels, z dentystą, z którym musiała dzielić pokój, z matką, o której często wypowiadała się w mocno niewybredny sposób, mając doń ogromny żal o to, że nie potrafi jej zrozumieć i ciągle ją krytykuje. W jednym z zapisków zwierzyła się swojej wymyślonej przyjaciółce Kitty:
Zupełnie do nich nie pasuję i w ciągu ostatnich kilku tygodni miałam okazję odczuć to dość wyraźnie. Są tacy sentymentalni, będąc razem, ja zaś wolę być sentymentalna na własne konto. W kółko powtarzają, jak to miło być we czwórkę, i że tak świetnie się rozumiemy. Nawet przez myśl im nie przejdzie, że ja wcale tego tak nie widzę.
Jak też przyznała:
Ludzi poznaje się dobrze dopiero wtedy, kiedy się z nimi raz porządnie pokłóciło. Dopiero potem można oceniać ich charaktery.
W swoim Dzienniku Anne, w typowy dla nastolatki sposób, przedstawia niełatwy okres dojrzewania, utrudniony dodatkowo przez warunki, w jakiej przyszło jej wzrastać, opowiada o swoim młodzieńczym zauroczeniu i pierwszej miłości, dzieli się refleksjami na temat relacji i spostrzeżeniami dotyczącymi seksualności. Ale wspomina też okres dzieciństwa czy wiernie opisuje relacje między mieszkańcami kryjówki. Te z biegiem czasu były coraz bardziej napięte, mieszkających ze sobą uciekinierów różniło bowiem wiele, poza jednym – strachem, niepewnością oraz okrutnym losem, jaki zgotowali im niemieccy okupanci.
Holocaust oczyma nastolatki
Chociaż zapiski Anne Frank często mają lekki charakter i poruszają problemy typowe dla nastolatków, autorka podejmuje również poważną tematykę. W poruszający sposób opisuje trudne położenie Żydów w okupowanym kraju, obrazując ich stopniową degradację i dehumanizację. W jednym z początkowych zapisków Dziennika obrazuje to w następujący sposób:
Żydzi muszą nosić gwiazdę Dawida; Żydzi muszą oddać swoje rowery; Żydom nie wolno do tramwaju; Żydom nie wolno do auta, także do prywatnego; Żydzi mogą robić zakupy tylko od godziny 15.00 do 17.00; Żydzi mogą chodzić wyłącznie do żydowskiego fryzjera; Żydom nie wolno być na ulicy od godziny 20.00 wieczorem do 6.00 rano; Żydom nie wolno przebywać w teatrach, kinach ani innych miejscach służących rozrywce; Żydom nie wolno na basen, a tym bardziej na korty tenisowe, boisko hokejowe czy inny teren sportowy; Żydom nie wolno wiosłować; Żydom nie wolno publicznie uprawiać żadnego sportu; Żydom nie wolno już siedzieć w swoim ogrodzie po godzinie 8.00 wieczorem ani u znajomych; Żydom nie wolno przychodzić do domów chrześcijan; Żydzi muszą chodzić do żydowskich szkół i tym podobne. Tak toczyło się nasze życie i nie było nam wolno tego ani tamtego. Jacque mówi mi zawsze: „Nie mam już na nic odwagi, bo się boję, że tego nie wolno”.
Równie pesymistyczne spostrzeżenia towarzyszą jej podczas przebywania w ukryciu. Chociaż wraz ze współtowarzyszami była praktycznie odcięta od świata zewnętrznego i zdana wyłącznie na pomoc byłych współpracowników ojca, zaopatrujących uciekinierów w jedzenie i książki, z różnych stron docierały do niej informacje o tragicznym położeniu ludności żydowskiej. Na łamach Dziennika wspomina rozmowę z Miep Gies, Holenderką austriackiego pochodzenia, pomagającą w ukrywaniu Franków i ich przyjaciół przed nazistami. Kobieta opowiedziała pewnego razu uciekinierom o kimś, komu udało się uciec z Kamp Westerbork, niemieckiego nazistowskiego obozu przejściowego, zlokalizowanego w okupowanej Holandii. Anne w następujący sposób relacjonuję rozmowę:
Ludzie nie dostają prawie nic do jedzenia i jeszcze mniej do picia, bo woda jest dostępna tylko godzinę dziennie, a jedna ubikacja i umywalka przypada na wiele tysięcy ludzi. Mężczyźni i kobiety śpią w tej samej izbie, a kobietom i dzieciom goli się głowy. Ucieczka jest prawie niemożliwa; mnóstwo ludzi wygląda na Żydów i z tłumu wyróżniają się łysymi głowami. Jeżeli tak źle jest w Holandii, to jak musi być w tych odległych i nie cywilizowanych miejscach, do których Niemcy ich wysyłają? Przypuszczamy, że większość Żydów jest tam mordowana. Angielskie radio podaje, że są zagazowywani. Być może jest to najszybszy sposób uśmiercania.
Chcesz dowiedzieć się, jak doszło do znalezienia kryjówki Franków? Sięgnij po książkę Rosemary Sullivan „Kto zabił Anne Frank”!
Ogrom zła i cierpienia, jakiego doświadczało wielu z rąk Niemców w czasie II wojny światowej, dla nastoletniej, z natury radośnie usposobionej dziewczyny, był całkowicie nie do pojęcia. Nie raz prowadził ją do ogólnych refleksji:
Pęd do niszczenia, do zabijania, mordowania i szaleństwa leży w naturze ludzkiej i dopóki cała ludzkość nie przejdzie zupełnej metamorfozy, zawsze na nowo będą wojny.
W swoim Dzienniku Anne wielokrotnie próbowała zrozumieć przyczyny zła, jakiego była świadkiem, uparcie i nie raz rozpaczliwie szukała przyczyn takiego stanu rzeczy. Dobrze widać to choćby w poniższej wypowiedzi:
Kto to na nas nałożył? Kto nas, Żydów, uczynił wyjątkiem wśród wszystkich narodów? Kto kazał nam do tej pory tak cierpieć? To Bóg nas takimi uczynił, ale również Bóg nas podniesie. Jeżeli znosimy to całe cierpienie i jeżeli Żydzi stale jednak jeszcze istnieją, to kiedyś staną się w końcu z przeklętych wzorowymi. (...) Bóg nigdy nie zawiódł naszego narodu; w ciągu wszystkich stuleci Żydzi musieli cierpieć, ale też w ciągu wszystkich stuleci stali się silni.
Z powyższego fragmentu wyłania się nie tylko poczucie niezrozumienia i niesprawiedliwości, ale i nadzieja oraz wiara w pomyślne zakończenie wojny. To odczucia, które stanowią jeden z dominujących elementów jej Dziennika.
Nadzieja w czasach beznadziei
Mimo niewątpliwie ciężkich warunków życia i sytuacji, w której znalazła się Anne Frank i jej rodzina, przekaz Dziennika jest w gruncie rzeczy optymistyczny, wyraża on nadzieję na zmianę sytuacji i pomyślne zakończenie wojny. Jak bowiem przyznała dziewczyna:
(...) tam, gdzie jest nadzieja, tam jest życie. Ona dodaje nam na nowo odwagi i sprawia, że znów czujemy się silni.
Anne niejednokrotnie czuła strach czy zwątpienie, ale starała się odrzucać od siebie pododbne myśli i nawet w najtrudniejszym położeniu dostrzegać pozytywne strony. Najlepiej obrazuje to poniższy fragment jej Dziennika:
Raz po raz zadaję sobie pytanie, czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy nie zdecydowali się ukrywać, gdybyśmy już nie żyli i nie musieli doświadczać tej drogi przez mękę, zwłaszcza że wówczas i innym oszczędzilibyśmy mnóstwo zachodu. Ale wszyscy odpychamy od siebie tę myśl. Nadal kochamy życie, jeszcze nie zapomnieliśmy głosu natury. Nadal nie tracimy nadziei, nadziei na... wszystko.
Takie słowa z ust nastolatki świadczą o wyjątkowej dojrzałości i świadomości dziewczyny, która, mimo młodego wieku, swoim podejściem i przemyśleniami dorównywała niejednemu dorosłemu. Podobnie dowód niezachwianej wiary i optymizmu Anne można znaleźć w poniższej wypowiedzi:
Jest absolutnie niemożliwe, żebym mogła budować swoje życie na fundamentach chaosu, cierpienia, śmierci. Przed moimi oczyma świat stopniowo przekształca się w dżunglę. Słyszę przetaczający się grzmot, który pewnego dnia zniszczy i nas, czuję cierpienie milionów. Ale i tak, kiedy spojrzę do góry, w niebo, czuję, że wszystko zmieni się na lepsze, że to okrucieństwo także się skończy i raz jeszcze powrócą cisza i spokój.
W przyjęciu takiego nastawienia być może pomocne było to, że mimo młodego wieku Anne Frank miała dość mocno sprecyzowane plany na przyszłość, a przy tym pewne poczucie misji. Jak zanotowała w Dzienniku 5 kwietnia 1944 roku:
Nie chcę jak większość ludzi żyć bez sensu. Chcę przynosić pożytek lub rozrywkę ludziom, którzy żyją dookoła mnie, a którzy mnie jednak nie znają, chcę żyć nadal, również po śmierci! I dlatego taka jestem wdzięczna Bogu, że przy narodzeniu dał mi już jedną możliwość, żebym się rozwijała i żebym pisała, a więc żebym wyrażała wszystko, co jest we mnie! Pisząc, wyrzucam z siebie wszystko, moje zmartwienie znika, moja odwaga odżywa! Ale, i to jest wielkie pytanie, czy będę jeszcze kiedyś mogła napisać coś wielkiego, czy zostanę jeszcze kiedyś dziennikarką i pisarką?
Odwaga, o której wspomniała Anne Frank w swoim Dzienniku, nie odnosiła się jedynie do ambitnych planów dotyczących kariery zawodowej. Wyrażała się również w rzeczach ogólniejszych, acz bardziej fundamentalnych. Konsekwentna w dążeniu do celu, śmiało dopominająca się o swoje, postanowiła sobie kiedyś:
Nie jestem bogata, nie mam pieniędzy ani dóbr ziemskich, nie jestem ładna, nie jestem inteligentna, nie jestem mądra, ale jestem i będę szczęśliwa! Mam szczęśliwą naturę, kocham ludzi, nie jestem podejrzliwa i chcę widzieć ich wszystkich razem ze mną szczęśliwych.
Co może być wymowne, jeśli spojrzeć na czasy, w których żyła Anne Frank, tematyka szczęścia zajmowała istotne miejsce w jej rozważaniach. Wielokrotnie wypowiadała się o nim na kartach swojego Dziennika, przeważnie w niezwykle głęboki i dojrzały sposób. Jak zanotowała:
Jak długo ma się to uczucie wewnętrznego szczęścia, szczęścia z powodu przyrody, zdrowia i jeszcze wielu, wielu innych rzeczy, jak długo nosi się je w sobie, tak długo będzie można wciąż na nowo stawać się szczęśliwym. Bogactwo, poważanie, wszystko można stracić, ale uczucie szczęścia we własnym sercu może zostać jedynie przesłonięte i zawsze, póki się żyje, będzie cię ono stale czynić szczęśliwym.
Mimo wybuchowej natury i wielu ostrych słów, jakie napisała w Dzienniku pod adresem swoich najbliższych, Anne Frank do końca wierzyła w ludzką dobroć. W jednym z ostatnich wpisów, z 15 lipca 1944 roku, napisała:
To wielki cud, że nie zrezygnowałam ze wszystkich swoich oczekiwań, bo wydają się absurdalne i niewykonalne. Mocno się ich jednak trzymam, mimo wszystko, ponieważ wciąż jeszcze wierzę w wewnętrzną dobroć ludzi.
Niestety, szybko przyszło jej skonfrontować tę wiarę z rzeczywistością. Kilkanaście dni po napisaniu tych słów, 4 sierpnia 1944 roku, SS-Oberscharführer Karl Silberberg, wraz z trzema Holendrami z Grüne Polizei odkrył kryjówkę Franków i aresztował wszystkich mieszkających w niej Żydów. Po Anne został tylko Dziennik i obraz świata, który w nim uwieczniła…
Chcesz dowiedzieć się, jak doszło do znalezienia kryjówki Franków? Sięgnij po książkę Rosemary Sullivan „Kto zabił Anne Frank”!
Bibliografia
- Frank A., Dziennik, tł. A. Zabokrzycki, Wydawnictwo Siedmiogród, Wrocław 2021.
- Lejeune P., W jaki sposób Anne Frank napisała na nowo Dziennik Anne Frank, „Pamiętnik Literacki”, 93/2, 2002.
- Sullivan R., Kto zdradził Anne Frank, tł. P. Cieślak, HarperCollins, Warszawa 2022.
- Who was Anne Frank, [dostęp: 21.03.2022 r.].