Jarosław Wąsowicz SDB - „Niezależny ruch młodzieżowy w Gdańsku w latach 1981–1989” – recenzja i ocena
Przeczytaj fragment tej książki
Ks. dr Jarosław Wąsowicz jest autorem i redaktorem wielu publikacji dotyczących dziejów opozycji młodzieżowej w PRL. W 2011 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika, nagrodzony I miejscem w konkursie Europejskiego Centrum Solidarności na najlepszą pracę naukową. Jego najnowsza książka, w znacznej mierze oparta na wyżej wspomnianej rozprawie, poświęcona niezależnemu ruchowi młodzieżowemu w Gdańsku w latach 1981–1989 jest pokłosiem wieloletnich badań nad tym tematem. Materiał źródłowy zgromadzony przez autora jest naprawdę imponujący. Wąsowicz korzysta z akt sądowych, Służby Bezpieczeństwa, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zasobów archiwów kościelnych i prywatnych. Pozyskane z nich informacje zestawia z treścią artykułów prasowych oraz relacjami świadków i uczestników opisywanych wydarzeń, a następnie poddaje krytycznej ocenie. Tytaniczna praca włożona w kwerendę oraz wywołanie i pozyskanie świadectw przyniosło znakomite rezultaty. Czytelnik dostaje do ręki pierwsze tak pełne opracowanie dotyczące niezależnego ruchu młodzieżowego w Gdańsku. Jest to praca nowatorska ‒ odkrywa nieznane dotąd karty opozycyjnych dziejów Pomorza. Trzeba jednak wspomnieć, że autor książki jako członek Federacji Młodzieży Walczącej Regionu Gdańskiego, kibic Lechii Gdańsk, a także kolporter i kurier wspierający strajki – majowy i sierpniowy w 1988 r. w Stoczni Gdańskiej – był świadkiem i aktywnym uczestnikiem opisywanych przez siebie zdarzeń. W konsekwencji niekiedy patrzy na historyczną rzeczywistość przez pryzmat własnych doświadczeń.
W bardzo ciekawym drugim rozdziale Wąsowicz ukazuje panoramę opozycyjnych środowisk młodzieżowych w regionie gdańskim – poczynając od niezależnego harcerstwa, poprzez organizacje studenckie, na anarchistach i pacyfistach kończąc. Autor omawia historię poszczególnych grup, wymienia ludzi, którzy do nich należeli, charakteryzuje ich działalność. Narracja jest oszczędna, ale niepozbawiona ciekawostek i mało znanych smaczków wzbudzających czytelnicze zainteresowanie. Dowiadujemy się na przykład, że to właśnie w Gdańsku w 1979 r. powstała pierwsza punkowa kapela w Polsce (chodzi o zespół Deadlock). Pewnie niewielu z nas wie także, że opisująca PRL-owską rzeczywistość artystyczna formacja Totart (do której należeli m.in. Krzysztof Skiba czy Ryszard „Tymon” Tymański) w październiku 1986 r. wystąpiła w szpitalu psychiatrycznym na gdańskim Srebrzysku. Dlaczego? W tym czasie przebywali tam gdańscy anarchiści, udając… chorobę psychiczną w celu uniknięcia powołania do wojska. Mimo to ta część pracy Wąsowicza pozostawia czytelnika z poczuciem niedosytu. Brakuje w niej bowiem odpowiedzi na ważne, a niepostawione przez badacza pytania. Z czego wynikały takie, a nie inne postawy uczniów I LO, III LO, kibiców Lechii Gdańsk, działaczy FMW, harcerzy czy pacyfistów? Dlaczego postulaty oraz formy buntu tych środowisk różniły się od siebie? Czy te różnice wynikały z atmosfery domu rodzinnego, wpływu kolegów, a być może nauczycieli i wychowawców? A może czegoś jeszcze innego? Co wpływało na kształtowanie światopoglądu tych młodych ludzi?
Warto podkreślić, że na Pomorzu funkcjonowało wiele młodzieżowych środowisk opozycyjnych. Mimo że często ze sobą współpracowały, znacznie się od siebie różniły. Z pewnością różnie też oceniały nawzajem swoją działalność. Obrazowym tego przykładem jest wypowiedź Piotra Semki (w latach 1980–1985 ucznia III LO, redaktora opozycyjnego „Biuletynu Informacyjnego Topolówka”) na temat Federacji Młodzieży Walczącej. Obecny dziennikarz „Do Rzeczy” podzielił się ze mną swoimi spostrzeżeniami w trakcie jednej z naszych rozmów:
Były jakieś kretyńskie mody, żeby tworzyć szersze struktury młodzieżowe. Zgłaszali się do nas ludzie z FMW i mówili, by się do nich przyłączyć. Szybko zorientowaliśmy się, że te «szersze struktury» są pożywką dla jakichś podziemnych Napoleonów. Wiedzieliśmy, że w przypadku takich organizacji jedna wpadka – i wszystko pruje się jak sweter.
Można się z kontrowersyjną tezą Semki nie zgadzać. Niewątpliwie FMW była organizacją wyróżniającą się na tle innych niepokornych ugrupowań. Nie o to jednak chodzi. W książce Wąsowicza brakuje odpowiedzi na bardzo ważne pytanie – jak poszczególne, niezależne środowiska młodzieżowe postrzegały siebie nawzajem? Z czego wynikały negatywne, neutralne, pozytywne oceny?
Wiele miejsca Wąsowicz poświęca młodzieżowym czasopismom drugiego obiegu. Bierze na warsztat opozycyjne pisma wydawane przez środowiska szkolne, firmowane przez niezależne organizacje młodzieżowe oraz wydawnictwa Niezależnego Związku Studentów i innych środowisk akademickich. Autor wymienia członków redakcji, analizuje „linię programową” bezdebitowych pism, przedstawia cezury czasowe funkcjonowania poszczególnych tytułów. W tym rozdziale uwagę czytelnika zwracają bardzo ciekawe wnioski ogólne Wąsowicza. Między innymi możemy się dowiedzieć, jakimi metodami najczęściej powielano niepodległościowe gazetki oraz w jaki sposób zdobywano papier do druku. Badacz wylicza także różne formy kolportażu oraz odpowiada na istotne pytanie, dlaczego na przełomie lat 1989–1990 nastąpił zmierzch niezależnej prasy młodzieżowej:
Przestała ona spełniać swoje zadanie w formule, pod którą funkcjonowała przez całą dekadę lat 80. Rozpoczęta kontraktowymi wyborami powolna demokratyzacja życia społecznego spowodowała, że zjawisko drugiego obiegu stało się na poły legalne. Widoczne to było także wśród bezdebitowej prasy młodzieżowej (...). To „uwolnienie się” ze „strefy zakazanej” młodzieżowej prasy drugiego obiegu spowodowało wiele zjawisk negatywnych, zwłaszcza w zakresie jakości merytorycznej artykułów, które pojawiały się na jej łamach, oraz szaty graficznej. Niewiele tytułów próbowało trzymać poziom, do którego w ciągu kilku lat regularnego ukazywania przyzwyczaiło swoich czytelników.
W niezmiernie ważnym przedostatnim rozdziale książki autor opisuje stosunek gdańskiej opozycji młodzieżowej do rozmów przy Okrągłym Stole i czerwcowych wyborów w 1989 r. Jest to temat stosunkowo słabo zbadany, ustalenia badacza są w znacznej mierze prekursorskie, a analiza problemu ciekawa i wyczerpująca. Wynika z niej, że większość młodzieży poprzez krytyczne artykuły w bezdebitowej prasie oraz udział w demonstracjach wyrażała niezadowolenie z prób dogadania się części Solidarności z władzami. Na przykład podczas manifestacji 11 listopada 1988 na ulotkach i transparentach pojawiły się hasła: „Dosyć już paktów z czerwonymi! «Dosyć okrągłych rozmów» i porozumień”. Nastroje wśród młodzieży potwierdza także treść przywołanego przez Wąsowicza artykułu opublikowanego na łamach anarchistycznego „Homka”:
Elity nie chcą zmian; komuna, Kościół czy wielu ludzi z opozycji, intelektualiści i geszefciarze są zadowoleni z tego systemu, co najwyżej chcieliby go nieco reprywatyzować czyli rozkraść i uspokoić nastroje (...). A bardziej opornych trzeba pobić ‒ stąd zaostrzenie represji w stosunku do młodzieży w ostatnim okresie.
Autor prezentuje także inne przykłady młodzieżowego sprzeciwu wobec „dogadywania się z czerwonymi”. Choćby w formie mniej lub bardziej udolnych wierszy:
Kuroń, Moczuła, Michnik i Geremek to dziś ugody czołówka szermierzy./ Na Kremla sygnał do punktów wyborczych każdy z nich bieży/ (...). Padnie komuna i jej przydupasy./ Kolaboracja pójdzie w gównozjady./ Wtedy Wałęsie pokażemy pasy./ Nie dla parady.
Wąsowicz na podstawie zebranego przez siebie materiału źródłowego stwierdza, że obrady Okrągłego Stołu i wybory czerwcowe w większości były oceniane przez młodzież bardzo krytycznie. Młodzi podkreślali, że tak naprawdę nic nie zmieniły one w polskiej rzeczywistości politycznej, a społeczeństwo bardziej domaga się radykalnych zmian niż zachowania dotychczasowego status quo. Autor wskazuje także, że szczególnym obiektem krytyki była grupa opozycyjna skupiona wokół Wałęsy („Lech Wałęsa kupa mięsa”, „Precz z Wałęsą”) biorąca udział w obradach. Podkreśla również, że pomimo rozmów władz z częścią opozycji postulatów młodzieżowych stowarzyszeń nie brano pod uwagę, a organizowane przez nie manifestacje były brutalnie tłumione przez oddziały ZOMO i MO (pobicia do nieprzytomności, wybijanie zębów). Jak podaje Wąsowicz, w 1988 r. kilka regionów FMW, w tym gdański, opublikowały odezwę zaczynającą się od słów: „My, młodzież straconego pokolenia”. Młodzi podkreślali, że w takich „warunkach politycznych i ekonomicznych nie widzą jakichkolwiek szans rozwoju”, są zmuszeni emigrować. Nie mieli też złudzeń co do rzeczywistych intencji władzy, która „przez lata starała się deptać ich godność, a teraz próbuje siadać do rozmów”. Wydaje się, że o młodych niepokornych końca lat 80. można rzeczywiście mówić jako o straconym pokoleniu. Mimo realnej siły, jaką wówczas stanowili, w wolnej Polsce nie stworzyli wyrazistego ugrupowania politycznego, wyrażającego krytykę wobec przemian ustrojowych 1989 roku, a także postawy Lecha Wałęsy i części przedstawicieli tzw. starszej opozycji.
„Niezależny ruch młodzieżowy w Gdańsku w latach 1981–1989” stanowi udaną próbę przedstawienia rodowodu nowej generacji niepokornych. Ks. Jarosław Wąsowicz na kartach swojej książki nierzadko oddaje głos ludziom przez lata walczącym o wyzwolenie się spod sowieckich wpływów, jednak niechętnie słuchanym w niepodległej Polsce. Rozmawia z osobami, do których nikt przed nim nigdy nie dotarł:
Młodzież włożyła swoją cząstkę w odzyskanie przez Polskę suwerenności i w proces demokratyzacji życia społecznego, który w naszej ojczyźnie dokonał się po 1989 r. Można ją z całą pewnością zaliczyć do grona Bezimiennych Bohaterów Solidarności.
Jednocześnie nie umniejsza zasług i dokonań opozycjonistów z pierwszych stron gazet, których nonkonformistyczne postawy były wielokrotnie opisywane:
Do innych sukcesów należy zaliczyć ukształtowanie w ówczesnej młodzieży świadomych postaw politycznych i społecznych. Przykład regionu gdańskiego jest chyba wyjątkowy w skali całego kraju. Wielu spośród zaangażowanych wówczas w wolnościowe przemiany młodych ludzi nadal jest czynnych w działalności politycznej i społecznej.
W tym miejscu autor wymienia Donalda Tuska, członka i założyciela NZS na Uniwersytecie Gdańskim, dzisiaj premiera Polski, a także prezydentów Gdańska, Gdyni i Sopotu, zaangażowanych w latach 80. w działalność niezależną oraz ofiary katastrofy smoleńskiej − Arkadiusza Rybickiego i Macieja Płażyńskiego, wieloletnich opozycjonistów. Oczywiście grono wspomnianych przez Wąsowicza osób, jak sam zresztą zauważa, można uzupełnić o długą listę parlamentarzystów, znanych dziennikarzy, działaczy samorządowych, pisarzy, naukowców itd.
Szkoda tylko, że historyk nie podjął się analizy fenomenu niezależnych postaw gdańskiej, niepokornej młodzieży. Zdecydowanie częściej jest bowiem kolekcjonerem faktów niż interpretatorem omawianej rzeczywistości. Czy pod względem młodzieżowej opozycyjnej działalności Pomorze wyróżniało się na tle innych regionów Polski? W jakim stopniu działania młodych niepokornych z Gdańska były prekursorskie? Jak można tłumaczyć fenomen tak silnej, licznej i zróżnicowanej gdańskiej młodzieżowej opozycji? Dlaczego młodzieżowe ugrupowania końca lat 80., kontestujące kontraktowe wybory, w wolnej Polsce nie stworzyły realnej siły politycznej? Te pytania wciąż pozostają bez głębszej odpowiedzi. Pewnie Wąsowicz wzbudziłby swoimi ustaleniami wiele kontrowersji. Jednak pobudziłby również do jakże potrzebnej dyskusji na temat wyżej zarysowanych zagadnień. Niewątpliwie „Niezależny ruch młodzieżowy w Gdańsku w latach 1981–1989” stanowi kamień milowy w badaniach nad opozycją lat 80. Wąsowicz imponuje bogactwem i szczegółowością opisu. Doskonale łączy informacje pozyskane z różnych źródeł. Od jego pasjonującej książki naprawdę trudno się oderwać.
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Martyna Błaszkiewicz