Jarosław Pałka – „Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim” – recenzja i ocena
Jarosław Pałka – „Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim” – recenzja i ocena
Układ Warszawski był jednym z tych stałych elementów zimnej wojny, który budził największy strach. Można powiedzieć, że strach ów miał podwójny charakter. Dla społeczeństw po wschodniej stronie „żelaznej kurtyny”, co najmniej od czasu interwencji w Czechosłowacji w sierpniu 1968 roku, sojusz „bratnich krajów” kojarzył się z groźbą radzieckiej interwencji wojskowej, będącej realizacją tzw. doktryny Breżniewa: prawa do „pomocy” państwu „zagrożonemu” przez siły wrogie socjalizmowi. Straszak interwencji Układu Warszawskiego był chociażby jednym ze składników kryzysu polskiego lat 1980-1981 i niewypowiedzianym „większym złem”, uzasadniającym wprowadzenie stanu wojennego. Równolegle dla Zachodu, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych, „pakt warszawski” (będący w praktyce synonimem Sowietów/Rosjan) łączył się z zagrożeniem wybuchem światowego konfliktu zbrojnego z użyciem broni jądrowej – co oznaczałoby w praktyce atomową zagładę obu walczących stron oraz postronnych, neutralnych obserwatorów.
Historia polskiego zaangażowania w Układ o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej, podpisany 14 maja 1955 roku w Warszawie wraz ze Związkiem Radzieckim, Niemiecką Republiką Demokratyczną, Czechosłowacją, Węgrami, Rumunią, Bułgarią i Albanią, jest historią podległości Polski „wielkiemu bratu” ze wschodu. Ten brak suwerenności PRL jest kluczowym problemem badawczym, nie można jednak zapominać o wielu innych aspektach związanych z dziejami Układu Warszawskiego. Wątek ściśle wojskowy – planowanie operacyjne, funkcjonowanie armii, ćwiczenia, ukompletowanie, gotowość bojowa itp. – wydaje się tu kluczowy, do tej pory jednak nie był on obiektem głębszych analiz historyków. Sytuacja ta jest paradoksalna tym bardziej, że już w czasach pierwszego rządu Prawa i Sprawiedliwości doszło do odtajnienia i przekazania do Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej zbioru dokumentów mówiących o polskim udziale w Układzie Warszawskim. W kolejnych latach zbiór ten intensywnie powiększano – historykom od co najmniej dekady znane są podstawowe plany operacyjne Frontu Nadmorskiego, w tym spektakularnie wyglądająca mapa pokazująca planowaną inwazję na północne Niemcy, Holandię i Danię. Na marginesie warto zresztą wyrazić żal, że ten ciekawy i kluczowy dla badania historii Sił Zbrojnych PRL materiał nie doczekał się do tej pory naukowej edycji źródłowej – mimo szumnych zapowiedzi powołanych w ostatnich latach instytucji deklarujących chęć „odkłamania historii LWP”.
Na szczęście tę lukę badawczą w znacznym stopniu zapełniła wydana w tym roku monografia Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim autorstwa Jarosława Pałki – historyka wojskowości, autora biografii gen. Stefana Mossora i (wraz ze śp. prof. Jerzym Poksińskim) marsz. Michała Żymierskiego, a także badacza dziejów powojennej armii polskiej podporządkowanej komunistom. Przebadał on wspomniane materiały z zasobu IPN oraz archiwów wojskowych, co już samo w sobie zasługuje na docenienie, mowa bowiem o potężnym zespole akt ściśle wojskowych: planów, protokołów, materiałów z ćwiczeń i narad, które wymagają od odbiorcy specjalnych kompetencji, przede wszystkim zaś wiele cierpliwości. Nie można jednak powiedzieć, że praca ma charakter tylko i wyłącznie kwerendalny – nie otrzymujemy sprawozdania z kolejnych teczek, a analizę wzajemnych relacji, dynamiki przygotowań wojennych i konkretnych działań. Autor uzupełnia archiwalia materiałami zebranymi (i udostępnionymi online) w ramach Parallel History Project on Cooperative Security – międzynarodowego projektu badawczego z przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, którego celem było stworzenie zaczynu dla syntetycznego spojrzenia na Układ Warszawski.
Praca podzielona jest na dziewięć części, z których trzy pierwsze – dotyczące sytuacji sprzed powołania UW, organizacji sojuszu oraz doktryny obronnej PRL – mają charakter wprowadzający. Niewątpliwie kluczowa dla pracy jest część czwarta, poświęcona właściwemu planowaniu operacyjnemu, a więc pracom przygotowawczym do przewidywanego użycia trzonu Sił Zbrojnych PRL w operacji zaczepnej Frontu Nadmorskiego na kierunku północnoniemieckim i jutlandzkim. Jarosław Pałka opisuje kolejne plany opracowane przez polski Sztab Generalny – z 1965, 1970, 1977, 1986 i 1989 roku – pokazując jednocześnie toczące się wokół nich prace, zwłaszcza zaś konsultacje ze stroną radziecką. Część piąta poświęcona jest protokołom rozwoju Sił Zbrojnych PRL od lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, a więc zobowiązaniom co do struktury wojsk operacyjnych planowanych do użycia w ramach sojuszu. Materiały te, fundamentalne dla pokojowego funkcjonowania Ludowego Wojska Polskiego, pokazują wiele szczegółów organizacyjnych, a także główne tendencje modernizacyjne w armii (przede wszystkim kwestie wprowadzania nowego sprzętu).
Kolejne dwie części pracy poświęcone są ćwiczeniom organizowanym bądź to na szczeblu Układu Warszawskiego, bądź to samego wojska, jego poszczególnych struktur czy też tzw. frontu wewnętrznego. Autor przedstawia podstawowe informacje na temat wybranych ćwiczeń, pokazuje ich scenariusze (szczególnie interesujące w wypadku ćwiczeń „Kraj”) oraz materię operacyjną, którą ćwiczono pod kątem planowanej wojny. Przedostatni rozdział poświęcony jest projektowi „Wisła”, a więc tajnym magazynom broni jądrowej na terenie Polski, zarządzanym przez Armię Radziecką i przechowującym głowice przeznaczone na wojenne wyposażenie polskich wojsk rakietowych i lotnictwa. Kwestia ta, choć z perspektywy zwykłego czytelnika sensacyjna, została w ostatnich latach nieźle opisana naukowo, m.in. przez Grzegorza Kiarszysa, który dokumenty z IPN wzbogacił o analizę terenową. Książkę kończy krótki opis końca Układu Warszawskiego, który nie przetrwał przemian politycznych 1989 roku w Europie Środkowo-Wschodniej.
Zasygnalizowana we wstępie kwestia zależności Polski od ZSRR stanowi ważny element recenzowanej monografii. To Moskwa i jej generałowie są decydującą instancją rozstrzygającą sprawy planowania operacyjnego. Sowieci stawiają zadania, zatwierdzają propozycje, wymagają określonych wydatków i działań, czasem ustępują i obiecują pomoc, bardzo niechętnie jednak dzielą się szczegółami własnych planów czy jakąkolwiek realną decyzyjnością – czego przykładem chociażby trwająca do końca Układu Warszawskiego dyskusja o Zjednoczonej Flocie Bałtyckiej. Polscy generałowie są w tym układzie posłusznymi wykonawcami rozkazów, chociaż po dokumentacji z prac nad kolejnymi planami i protokołami widać wyraźnie, że mają oni wątpliwości co do realności stawianych im zadań i próbują negocjować z Wielkim Bratem – z różnym skutkiem. Wątek rozjeżdżania się planów i założeń z rzeczywistością jest zresztą istotną, choć nie pierwszoplanową częścią tej opowieści, czego przykładem powracająca aż do drugiej połowy lat 80. kwestia wycofania ze służby przestarzałych czołgów T-34/85.
Najważniejsza wydaje się przy tym sama wizja przyszłej wojny – szybkiej i toczonej z ogromnym rozmachem. Podawane wskaźniki tempa uderzenia i jego głębokości pokazują niezwykły optymizm planistów, który jednak z czasem wyparowywał. Nierozerwalnie jednak wiązała się z nim kwestia użycia broni jądrowej. Autor referuje liczby zakładanych do użycia głowic i kiloton, planowane skutki ich zrzucenia na wojska NATO a także efekty zachodniej odpowiedzi. Czytelnik uświadamia sobie, że wojna taka musiałaby się skończyć atomową zagładą, a scenariusze użycia broni „A” jedynie w ograniczonej skali taktycznej oraz „przetrwania” pierwszego zmasowanego ataku jądrowego były zupełnie abstrakcyjne. PRL-owscy generałowie wydawali się nie mieć aż takich wątpliwości, traktując rakiety czy bomby z głowicami jak klucz do rozwiązania skomplikowanych problemów operacyjno-taktycznych.
Lektura recenzowanej pracy prowadzi też do pytań o charakterze szerszym, pozostających w naturalny sposób poza głównym zainteresowaniem autora. Czy w ogóle wybuch III wojny światowej byłby możliwy? Nie da się ukryć, że ZSRR planował konflikt o charakterze ofensywnym, nie ma jednak dowodów na to, by kiedykolwiek po kryzysie kubańskim (a nawet wcześniej) wprost dążył do jego wywołania – cała koncepcja przyszłej wojny była raczej pomieszaniem pragmatyzmu z lękami typowymi dla radzieckiej strategii. Prowadzi to do innej kwestii: na ile owo planowanie było realizowane „na serio”, z myślą o przyszłej konieczności realizacji zamierzeń, na ile było zaś typowo sztabowym myśleniem wariantowym i egzemplifikacją odwiecznej zasady „papier wszystko przyjmie”. Dziś, obserwując zimną wojnę, zdajemy sobie sprawę z tego, że nie mogła ona przerodzić się w „gorący” konflikt, gdyż jej istotą była ta fundamentalna równowaga między mocarstwami i przekonanie, że wojny jądrowej nie da się wygrać. Czy generałowie myśleli podobnie? Możemy tylko domyślać się odpowiedzi.
Istotną z punktu widzenia czytelnika nie będącego specjalistą czy fanem historii wojskowości wadą omawianej publikacji jest specyficzny, typowy dla tej gałęzi historiografii język i sposób prowadzenia wywodu. Jarosław Pałka porusza się w sferze planów operacyjnych i materiałów z ćwiczeń, pisze więc w sposób bliższy sztabowcom niż narratorom w stylu anglosaskim. Warto przy tym podkreślić, że choć sposób referowania treści jest specjalistyczny, to wypada on o wiele przystępniej niż wywody zawodowych wojskowych czy przedstawicieli nauk o bezpieczeństwie (zwykle zresztą te grupy są zbieżne). Autor, jako historyk, porusza się w sferze konkretu, nie zaś sztabowej abstrakcji i oględnego mówienia o sprawach objętych najwyższa klauzulą tajności. W tekście pojawiają się natomiast drobne usterki, chociażby dotyczące numerów jednostek wojskowych wydzielanych do Zjednoczonych Sił Zbrojnych. Szkoda też, że w bibliografii autor ogranicza się jedynie do wskazania archiwów z których korzystał, bez wymienienia nazw przebadanych zespołów.
Monografię Polskie wojska operacyjne w Układzie Warszawskim uznać należy za bardzo dobrą i ważną publikację dotyczącą powojennej polskiej historii wojskowej. Jarosław Pałka rzetelnie opisał kwestię fundamentalną dla Sił Zbrojnych PRL, posuwając w ten sposób badania nad armią w Polsce Ludowej do przodu. Cieszy to szczególnie na tle dotychczasowej historiografii szeroko rozumianego Ludowego Wojska Polskiego, które z różnych powodów nie cieszyło się taką popularnością wśród badaczy jak chociażby aparat bezpieczeństwa. W temacie tym jest wiele powierzchownych przekonań i frazesów, mało zaś naukowego konkretu. Autor, nie marnując sił i farby drukarskiej na retorykę i motywowane politycznie opinie, solidnie pokazuje czym było wojsko w PRL i od kogo było ono zależne. Co więcej zaś, wciąż pozostawia pole badawcze dla kolejnych historyków, którzy kiedyś zechcą zająć się dalszym pogłębianiem naszej wiedzy o LWP.