James Comey – „Wyższa lojalność. Prawda, kłamstwa i przywództwo” – recenzja i ocena
James Comey – „Wyższa lojalność. Prawda, kłamstwa i przywództwo” – recenzja i ocena
Doświadczenia Comeya stanowią dla niego materiał empiryczny do rozważań o tym, jak wygląda etyczne przywództwo i jak podejmować dobre decyzje. Jak bowiem sam pisze:
„Znajdujemy się w sytuacji politycznej, w której podważane są podstawowe fakty, kwestionowane fundamentalne prawdy, kłamstwo uznaje się za normę, a nieetyczne zachowania ignoruje, usprawiedliwia lub nagradza. Dzieje się tak nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Niewątpliwie nadeszła więc pora, by zająć się kwestią etycznego przywództwa.”
Comey to amerykański prawnik z wieloletnim doświadczeniem. W latach 2013–2017 był dyrektorem FBI z nominacji prezydenta Obamy. Przed powołaniem na to stanowisko piastował wysokie funkcje w Departamencie Sprawiedliwości i pracował w administracjach trzech ostatnich prezydentów USA: Busha, Obamy i Trumpa. Mimo swej wieloletniej kariery, szeroko znany światu stał się dopiero w związku ze sprawami e-maili Hillary Clinton oraz ingerencji Rosjan w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.
Jego książka ma charakter autobiograficzny. Zaczyna się wspomnieniami autora z czasów wczesnej młodości a kończy zwolnieniem ze stanowiska dyrektora FBI przez prezydenta Trumpa. Mniej więcej można podzielić ją na dwie części. W pierwszej towarzyszymy autorowi w różnego rodzaju doświadczeniach zawodowych, obserwując, jak kształtowały one jego system wartości. Dzięki temu mam okazję dowiedzieć się jak wyglądało ściganie bossów mafijnych, tropienie machinacji finansowych amerykańskich celebrytów, czy rozważanie kwestii etycznych związanych z torturami CIA po zamachach 9/11 oraz zamieszkach spowodowanych konfrontacjami policji z czarnoskórymi mieszkańcami USA.
I choć samo w sobie pasjonujące, to wszystko okazuje się jedynie przygrywką do drugiej połowy książki. Umownie można uznać, że zaczyna się ona od sprawy e-maili Hillary Clinton, która wykorzystywała prywatną skrzynkę do załatwiania spraw związanych z pełnieniem funkcji Sekretarza Stanu. Kwestia ta wyszła na światło dzienne kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi w 2016 roku. Ze względu na ujawnienie sprawy e-maili Clinton Comey najprawdopodobniej osłabił jej szanse na wygranie wyborów w 2016. W książce mamy okazję przyjrzeć się dylematom etycznym, które towarzyszyły autorowi przy podejmowaniu decyzji o poinformowaniu opinii publicznej. Była to bowiem jedna z tych decyzji w której opcje do wyboru są „zła” i „bardzo zła” (s. 303-305). Kiedy Comey wznowił kontrolę FBI w kwestii e-maili Clinton krótko przed wyborami, robił to z przekonaniem, że ona wygra. Dążył bowiem do tego, aby jej zwycięstwo nie zostało uznane za nieprawomocne. Jednocześnie, w niewytłumaczalny sposób, postanowił przemilczeć rosyjskie wsparcie kampanii Trumpa, co zostało podjęte dopiero po wyborach.
Ujawnienie prawdy, która osłabiła Clinton i wzmocniła Trumpa jest czynem potwierdzającym najwyższy poziom przywiązania do transparentności i bezstronności reprezentowany przez Comeya. Jednocześnie, na kolejnych, wieńczących książkę, stronach, Comey przedstawia nam Trumpa jako człowieka który posługuje się mafijnym sposobem myślenia. Koniec książki obfituje w opisy tego, jak Trump próbował „zwerbować” Comeya, jednoznacznie oczekując lojalności (s. 366, 375) od szefa kontrwywiadu. Na przykład Comey, po objęciu funkcji szefa FBI nie spotykał się sam na sam z Obamą, ponieważ obaj uznawali to za przekroczenie granic oddzielających oba stanowiska w administracji rządowej. Za to Trump wzywał go do siebie na kilka rozmów w kilkumiesięcznym okresie „współpracy”. A zaczęła się ona od kłopotliwego uścisku dłoni przez Trumpa na publicznej konferencji, po którym nastąpiło kłopotliwe dla Comeya „przytulenie”. „Cały świat zobaczył jak Donald Trump całuje człowieka, dzięki któremu – jak sądzili pewni ludzie – został prezydentem” (s. 359).
Książka zawiera obszerne relacje ze spotkań jeden na jeden, w trakcie których Trump wykazywał brak zrozumienia dla kwestii podziału władzy, szczególnie istotnego w przypadku instytucji bezpieczeństwa narodowego. Comey kilkukrotnie w swojej książce pyta – czy zachowanie, jakie reprezentuje Trump byłoby możliwe ze strony Clinton lub Obamy? Wydaje się, że jest to pytanie retoryczne.
Najwłaściwszą formę przywództwa stanowi nazywanie po imieniu problemów, bolączek, nadziei i wątpliwości, aby móc o nich uczciwie rozmawiać i pracować nad poprawą. (s.219)
Comey to człowiek zasad i czuć to niemal na każdej stronie. To ze względu na swoją polityczną autonomię został mianowany na szefa FBI przez prezydenta demokratów, mimo, że początkowo w książce deklaruje się jako republikanin. Obama miał mu powiedzieć „Nie oczekuję ze strony FBI pomocy w sprawach politycznych. Potrzebuję kompetencji i niezależności. Chcę móc kłaść się spokojnie, wiedząc, że Biuro działa sprawnie, a naród amerykański jest chroniony.” (s. 192) To zaś jest potwierdzane słowami autora: „FBI powinno pozostawać niezależne i całkowicie odseparowane od polityki” (s. 193). Nie tylko FBI, ale i „administracja wymiaru sprawiedliwości musi zachować bezstronność” (s. 173). To wpływa na to, jak są one postrzegane. Comey mówi „o zbiorniku zasobów zaufania i wiarygodności, który umożliwia nam wszystko, co robimy w FBI i Departamencie sprawiedliwości. Kiedy wstajemy (…) i przedstawiamy się jako członkowie tych instytucji, zupełnie obcy ludzie wierzą, w to, co mówimy właśnie przez wzgląd na ten zbiornik. Bez niego jesteśmy po prostu kolejnymi stronniczymi graczami w spolaryzowanym świecie [wytłuszczenie moje – MH].” (s. 281)
Autor nie tylko punktuje błędy, ale i przedstawia wskazówki, jakimi powinni się kierować wielcy przywódcy. Zdaniem Comeya są to „(1) ludzie rzetelni i uczciwi, (2) wystarczająco pewni siebie, by mieć w sobie pokorę, (3) zarazem życzliwi i stanowczy, (4) przejrzyści i (5) świadomi, że wszyscy szukamy sensu w naszej pracy. (…) (6) to, co mówią jest ważne, ale znacznie bardziej liczy się to, co robią, ponieważ zawsze są obserwowani przez swoich ludzi” (s.208-209). Po spotkaniach z Trumpem pisze zaś „Postępujący etycznie przywódcy nigdy nie proszą o lojalność. Osobistej lojalności wymagają ludzie motywowani strachem – jak szefowie cosa nostry” (s. 375). Stąd tytuł książki – „wyższa lojalność”.
Ciekawym, choć pobocznym wątkiem są obserwacje Comeya nt. osób z którymi wchodził w interakcje. Dotyczy to zarówno nieznanych szerszej publice osób z jego młodości, które ukształtowały jego postawę, ale również kluczowych osób w świecie polityki USA. Mamy okazję poznać spojrzenie na Muellera (s. 195-197), poprzednika Comeya na stanowisku szefa FBI, a ostatnio specjalnego prokuratora do nadzorowania federalnego śledztwa w sprawie zarzutów o ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w 2016 roku. Innym ciekawym wątkiem jest porównanie poczucia humoru Obamy i Busha (s.198-199). Jeszcze odrębną kwestią są w/w obserwacje zachowań oraz refleksje dotyczące psychiki Trumpa oraz zestawienie ich ze stylem rządzenia Obamy.
Oczywiście, trudno jest całkowicie wierzyć autobiografii, wszak każdy ma tendencję do wybielania swoich wad i eksponowania cech pozytywnych. Nie da się jednak ukryć, że książka daje nam interesujący wgląd w meandry amerykańskiej polityki oraz sposobu myślenia wielkich przywódców. Zatem, nie umniejszając ponadczasowych walorów rozważań o naturze przywództwa płynących z tej książki, należy docenić wydawnictwo Insignis za sprawne i szybkie wydanie książki w języku polskim, przez co jest ona w dużym stopniu aktualna również politycznie. W czasach postprawdy pozycja Comeya przypomina o takich ważkich kwestiach jak pokora, uczciwość czy transparentność, które leżą u podstaw nie tylko wielkiego przywództwa, ale również sprawnie funkcjonującego państwa.