Jakub Stendig – „Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa” – recenzja i ocena
Jakub Stendig – „Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa” – recenzja i ocena
„Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa” to zbiór wspomnień Jakuba Stendiga i kilku innych, wybranych przez niego, byłych więźniów KL Plaszow. Tuż po zakończeniu II wojny światowej Żydowska Komisja Historyczna zleciła mu spisanie pamiętników na temat wojennych przeżyć oraz pobytu w płaszowskim obozie. Stendig zajmował się tym podczas swojego pobytu w Szwecji (1946–1948 r.), gdzie żył po wyjeździe z Polski, a osiedleniem się w nowopowstałym państwie Izrael. Tam też po raz pierwszy ukazały się drukiem jego wspomnienia przetłumaczone z języka polskiego na hebrajski. Wydanie nastąpiło jednak dopiero w 1970 r., dzięki staraniom Józefa Stendiga – syna nieżyjącego już wówczas autora.
Publikacja przygotowana przez Muzeum Krakowa różni się od pierwotnego, starszego o pół wieku wydania – nie jest to zatem spolszczony przedruk, lecz nowa edycja, uwzględniająca całość obszernego zbioru wspomnień. Wydanie polskie powstało w oparciu o rękopisy i maszynopisy, przechowywane i udostępnione przez rodzinę Stendigów oraz Archiwum ŻIH, a co za tym idzie – zawiera niedrukowane dotychczas fragmenty wspomnień. Zgodnie z zamierzeniami Muzeum, „Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa” ma stanowić początek serii wydawniczej, na którą składać się będą relacje więźniów ocalałych z okropności obozu koncentracyjnego. Mają także na celu umożliwienie współczesnym czytelnikom „zrozumienia tego, co w gruncie rzeczy jest niemożliwe do zrozumienia”.
Kim był autor wspomnień „Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa”, czym wyróżniają się jego relacje spośród relacji innych Żydów, więzionych w niemieckich obozach i dlaczego warto sięgnąć po ich lekturę?
Jakub Stendig urodził się w 1891 r. w Kołomyi (miejscowość ta znajdowała się wówczas w zaborze austriackim). Większość życia związał jednak z Krakowem, dokąd przybył w wieku osiemnastu lat. Tam też ukończył Wydział Budowlany Szkoły Przemysłowej oraz podjął studia architektoniczne na ASP. Pracował jako koncesjonowany budowniczy – był autorem projektów wielu budynków. Angażował się w życie kulturalne Krakowa, a jako członek społeczności żydowskiej i syjonista brał także udział w wielu przedsięwzięciach na rzecz Gminy, m.in. dążył do ocalenia zabytków liturgicznych i ratowania cmentarzy żydowskich. W obozie pracy przymusowej Plaszow został osadzony wraz z żoną i córka w marcu 1943 r., po likwidacji krakowskiego getta. Powierzono mu tam funkcję członka biura budowlanego (Bauleitungu), gdzie nadzorował wznoszenie różnych obiektów w obozie – począwszy od ogrodzenia, a skończywszy na kuchni, łaźniach, czy piecach do chleba. Z KL Plaszow został ewakuowany w październiku 1944 r. do Gross-Rosen. Po emigracji do Izraela kontynuował pracę w zawodzie. Zmarł w wieku 61 lat (1952 r.), w Tel Awiwie.
Wspomnienia Jakuba Stendiga prezentują perspektywę człowieka, który jako więzień niemieckiego nazistowskiego obozu był zmuszony do wykonywania przymusowej pracy pod groźbą śmierci. Pracy tym straszliwszej, gdyż doprawionej nutą gorzkiej ironii, bowiem jej owoce prowadziły do rozbudowy infrastruktury zagłady. Na kartach „pamiętnika” można odnaleźć refleksje autora, wyrażające wahania o słuszności przyjętej roli technicznej oraz twierdzenia, iż dla niektórych mogłaby ona podchodzić pod kolaborację z Niemcami. Z pewnością autorem targały rozmaite odczucia – uczuciom strachu i wyrzutom sumienia towarzyszyła satysfakcja z dobrze wykonanych zadań. Stendig starał się bowiem zawsze projektować zabudowania tak, aby w miarę możliwości ułatwiać egzystencję współwięźniom i działać na ich korzyść.
Niewątpliwą zaletą książki jest forma jej wydania – zarówno zewnętrzna, jak i wewnętrzna. Część właściwa – wspomnieniowa – została poprzedzona obszernym wprowadzeniem o charakterze biograficzno-genealogicznym, przybliżającym losy rodziny Jakuba Stendiga i jego małżonki Felicji (przodków, rodzeństwa, potomków). Dzięki tym rozdziałom, opracowanym przez wnuczkę architekta, czytelnik zostaje zaznajomiony ze środowiskiem krakowskiej inteligencji żydowskiej, z którego wyrósł autor, oraz z wartościami wyznawanymi przez jego krewnych – pielęgnowania pamięci, stawiania na piedestale życia rodzinnego oraz wszechstronnego wykształcenia. Ten fragment publikacji jest niewątpliwie cenny, gdyż stanowi pomost pomiędzy przeszłością i teraźniejszością, nadając materiałowi wspomnieniowemu szerszy kontekst i znamiona ciągłości historycznej.
Układ części właściwej polega na uporządkowaniu wspomnień według poszczególnych części niemieckiego obozu pracy przymusowej w krakowskim Płaszowie, przemianowanego z czasem na obóz koncentracyjny. Podział ten jest nieprzypadkowy, gdyż odpowiada wykształceniu Jakuba Stendiga jako inżyniera budowlanego, a także obozowej funkcji w Bauleitungu, jaką przydzielili mu Niemcy. Do wspomnień architekta w publikacji załączono także relacje jego paru znajomych – innych ocalałych więźniów KL Plaszow.
Oprócz materiału wspomnieniowego, mającego wartość samą w sobie, ogromnym plusem jest jego rzetelne opracowanie naukowo-merytoryczne. Tekst główny opatrzono licznymi przypisami, które naprostowują przeinaczenia, dopowiadają niedomówienia oraz przybliżają biogramy sylwetek pojawiających się we wspomnieniach.
Na korzyść wydania działają także źródła wizualne – fotografie oraz rysunki poglądowe Stendiga – którymi wypełniono wiele stron książki. Ich doboru poczyniono w sposób świadomy i trafny. Korespondują bowiem z tekstem, niewątpliwie dopełniają narrację i równocześnie uatrakcyjniają lekturę, gdyż unaoczniają to, co jest czasem trudne do wyobrażenia za pomocą samych słów. Ponadto za skrzydełkami okładki umieszczono plan KL Plaszow na stan z 1944 r. wraz z legendą i opisaniem wszystkich baraków i innych zabudowań. Jest to przydatna pomoc w trakcie lektury o poszczególnych obszarach obozu.
Pomimo starannie przygotowanego i opracowanego wydania, do książki wkradło się kilka błędów, które stanowią jej nieliczne – acz konieczne wypunktowania wady. W tekście oko spostrzegawczego czytelnika może wyłapać kilka literówek, czy takich błędów jak brak spacji między wyrazami. O ile nie wpływa to na ogólną wysoką jakość edycji, o tyle stanowi zmorę dla perfekcjonistów i purystów językowych. Do wstępu książki zakradł się również błąd merytoryczny – rzecz jasna Jakub Stendig nie został ewakuowany z Płaszowa 15 października 1945 r., albowiem wówczas było już po wojnie. Wspomniana ewakuacja nastąpiła rok wcześniej. Nie licząc tych kilku błędów, publikacja nie budzi moich zastrzeżeń.
Z pewnością „Płaszów. Ostatnia stacja krakowskiego żydostwa” nie jest lekturą łatwą i możliwą do przebrnięcia w jeden wieczór. Wpływa na to nie tylko opis trudnych przeżyć, czy okropieństw obozowej codzienności, gdzie każdemu z więźniów groziła śmierć wymierzana przez esesmanów za nawet najdrobniejsze „przewinienia” (jak nucenie nieodpowiedniej melodii, czy parosekundowa przerwa w pracy). Lektura może być trudna także ze względu na specjalistyczne opisy techniczne, których nie brakuje we wspomnieniach Stendiga jako budowniczego.
Jest to jednak niewątpliwie publikacja, do której całości lub wybranych fragmentów można powracać wiele razy. Wspomnienia Jakuba Stendiga to doskonałe źródło do badań nad KL Plaszow, dziejami Krakowa i Żydów w trakcie II wojny światowej. To także świetna ilustracja do specyfiki pracy z tekstami źródłowymi, jakie stanowią relacje pisane. Dzięki poręcznemu formatowi i miękkiej okładce, książkę tę można (i warto!) zabrać w podróż po Krakowie, by wraz z nią podążać śladami przeszłości – zarówno tej minionej, jak i tej nadal obecnej.