Jak wyglądała drużyna Bolesława Chrobrego?

opublikowano: 2024-01-18, 13:47
wszelkie prawa zastrzeżone
Jak zorganizowany był system obrony w Polsce początków XI wieku? Iloma zbrojnymi dysponował Bolesław Chrobry?
reklama

Ten tekst jest fragmentem książki Mariusza Sampa „Kraj Głomaczów 1003”.

Bolesławowa drużyna, pocztówka na podstawie obrazu Michała Byliny, 1931 rok

Państwo polskie na początku XI wieku stanowiło typową monarchię feudalną, w ramach której najwyższą władzę sprawował w sposób niemal absolutny panujący Bolesław Chrobry. Miał on wprawdzie przy swoim boku radę złożoną z wybranych przez siebie możnowładców, jednak nie musiał się zgadzać z ich sugestiami czy opiniami. Organ ten miał zatem jedynie charakter doradczy. We wczesnośredniowiecznej Polsce istnieli właściciele dóbr ziemskich, które otrzymywali od władcy. Uprzywilejowaną pozycję zajmowali duchowni: arcybiskupi, biskupi oraz opaci. To właśnie spośród nich rekrutowano kadrę urzędniczą, potrzebną podczas prowadzenia działań dyplomatycznych na arenie międzynarodowej. Możnowładcom świeckim i duchownym podlegały niższe warstwy feudałów. Na samym końcu ówczesnego społeczeństwa polskiego znajdowali się pospolici chłopi oraz rzemieślnicy i drobni handlarze zamieszkujący grody i podgrodzia.

System obronny Polski wczesnopiastowskiej

Każdy mieszkaniec Polski, bez względu na zajmowaną pozycję społeczną, był zobligowany do wypełnienia pewnych obowiązków. Obowiązki te dotyczyły zasadniczo dwóch sfer: udziału w wojnie albo świadczenia posług na rzecz obronności kraju. Pierwsza dotyczyła zarówno możnych, jak i chłopów. Druga zaś jedynie ludność wiejską. Tak więc chłopi, co nawiązywało jeszcze do czasów plemiennych, musieli ścigać niedobitki wroga pobitego wcześniej przez armię działającą w polu (tzw. pogoń). Dostarczali również środków transportu do przewozu broni, ludzi czy żywności. Strzegli grodów i ważnych miejsc przeprawowych (tzw. stróża). Budowali, przebudowywali i naprawiali grody, umocnienia grodowe, fosy, mosty, drogi i przesieki. Natomiast podczas obrony grodów razem z grodzianami walczyli na wałach. W ten sposób równocześnie chronili siebie, swoje rodziny oraz dobytek przed nieprzyjacielem. W czasie pokoju ludność chłopska dostarczała panującemu wyposażenie dla jego wojska. Pozostałością tego są nazwy tzw. osad służebnych, specjalizujących się w tej produkcji (m.in. Szczytniki, Grotniki itp.).

W obliczu zagrożenia najazdem zewnętrznym Bolesław Chrobry zwoływał pospolite ruszenie wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni. System ten obowiązywał jeszcze w okresie przedpaństwowym.

reklama

Drużyna książęca

W tym samym czasie wykrystalizowała się dodatkowo drużyna, rodzaj stałego i karnego wojska wykorzystywanego w wojnach obronnych i na wyprawach zaczepnych. Najpełniejszą charakterystykę tej formacji pozostawił żydowski kupiec Ibrahim ibn Jakub, opisując drużynę Mieszka I: „Pobierane prze niego [Mieszka – przyp. M.S.] podatki [stanowią] odważniki handlowe. [Idą] one [na] żołd jego mężów. Co miesiąc [przypada] każdemu [z nich] oznaczona ilość z nich. Ma on trzy tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych [wojowników]. Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego tylko potrzebują. A gdy jednemu z nich urodzi się dziecko, on [Mieszko I – przyp. M.S.] każe mu wypłacać żołd od chwili urodzenia, czy będzie płci męskiej, czy żeńskiej. A gdy [dziecię] dorośnie, to jeżeli jest mężczyzną, żeni go i wypłaca za niego dar ślubny ojcu dziewczyny, jeżeli zaś jest płci żeńskiej, wydaje ją za mąż i płaci dar ślubny jej ojcu. A dar ślubny [jest] u Słowian znaczny, w czym zwyczaj ich [jest] podobny do zwyczaju Berberów. Jeżeli mężowi urodzą się dwie lub trzy córki, to one [stają się] powodem jego bogactwa, a jeżeli mu się urodzi dwóch chłopców, to [staje się] to powodem jego ubóstwa”.

Z przytoczonej relacji można się dowiedzieć, iż nad każdym drużynnikiem rozciągała się szczególna opieka księcia, który dodatkowo dbał o jego najbliższą rodzinę. Taki wojownik otrzymywał od panującego uzbrojenie, wyposażenie, podstawowe środki do życia oraz żołd. Instytucja drużyny nie była zjawiskiem typowym jedynie dla państwa polańskiego; wiadomo też o jej istnieniu u Franków – należeli do niej wojownicy, którzy przed zwerbowaniem pozostawali bez środków utrzymania.

Drużyna składała się z dwóch komponentów: starszej i młodszej. Do starszej wliczali się wielcy feudałowie. Stanowili oni grupę najbardziej zaufanych dowódców i stronników panującego władcy. Drużyna młodsza była natomiast właściwą siłą zbrojną, rozmieszczoną w najważniejszych ośrodkach państwa. W razie wojny broniła ich przed przejęciem przez nieprzyjaciela. W okresie pokoju wykonywała podstawowe zadania administracyjne i porządkowe. Zajmowała się też ściąganiem od okolicznej ludności świadczeń na rzecz władcy.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Mariusza Sampa „Kraj Głomaczów 1003” bezpośrednio pod tym linkiem!

Mariusz Samp
„Kraj Głomaczów 1003”
cena:
44,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
254
Premiera:
10.01.2023
Format:
12.5x19.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17203-6
EAN:
9788311172036
reklama
Chrobry w Kijowie, mal. Jan Matejko, 1884 rok

Oprócz drużyny książęcej na ziemiach dzisiejszej Polski istniały także drużyny prywatne. Nie wiadomo jednak wiele na ich temat. Działały na rzecz swych możnych protektorów – wielkich feudałów ziemskich. Nie podlega dyskusji, że były słabsze od oddziałów książęcych.

Chłopów, formowanych w ramach pospolitego ruszenia, powoływano pod broń za pomocą tzw. wici. Były to najprawdopodobniej zielone gałązki, które po otrzymaniu należało czym prędzej przekazać sąsiadowi. Mobilizacja pospolitego ruszenia odbywała się systemem dzielnicowym. Tak więc, gdy spodziewano się uderzenia niemieckiego na Śląsk, za broń chwytali chłopi z tego terenu. Podobnie sytuacja przedstawiała się w przypadku ataku na pozostałe dzielnice Polski, w tym Wielkopolskę, stanowiącą jądro ówczesnego państwa Piastów. W późniejszym okresie pospolite ruszenie mobilizowano według nieco innej zasady. Wówczas na wojnę wyruszał co dziesiąty mieszkaniec. O jego ekwipunek, uzbrojenie i wyposażenie musiało zadbać dziewięciu pozostałych. System dziesiętny był znacznie efektywniejszy od wcześniej przedstawionego. Umożliwiał bowiem wprzęgnięcie do działań wojennych żołnierzy dobrze uzbrojonych i wyekwipowanych.

Skład narodowościowy drużyny Bolesława Chrobrego był zróżnicowany. Formację tę tworzyła głównie ludność słowiańska. Oprócz niej na usługach panującego znajdowali się uchodźcy cudzoziemscy oraz ich oddziały przyboczne. Takim uchodźcą czynnie wspomagającym Chrobrego był brat św. Wojciecha – Sobiesław. Przez prawie 10 lat przebywał on na dworze księcia i wspomagał go w walkach. Zginął, broniąc odwrotu piastowskich wojsk z Pragi w 1004 roku. Biskup merseburski Thietmar dwukrotnie wspominał w swojej kronice o niejakim Eryku Pysznym. Według kronikarza zbiegł on z Rzeszy z powodu popełnionego tam zabójstwa, po czym znalazł schronienie w Polsce. Następnie wziął m.in. udział w zwycięskiej kampanii z 1018 roku, kiedy to wojska piastowskie triumfalnie weszły do Kijowa.

Badania archeologiczne wyraźnie wskazują, iż w wojsku wczesnopiastowskim służyli słynni przybysze ze Skandynawii – wikingowie, których sowicie opłacano. Należeli do bardzo bitnych żołnierzy, zdolnych walczyć w każdych niemal warunkach na śmierć i życie. Do Polski przedostało się zapewne kilkuset takich wojowników. Przybyli tutaj wraz ze Świętosławą-Sygrydą, siostrą Bolesława Chrobrego, na początku XI wieku, kiedy odsunięto ją od sprawowania rządów w Danii.

reklama

Inną grupą żołnierzy najemnych świadczących usługi Bolesławowi Chrobremu byli Pieczyngowie. Piast dwukrotnie wykorzystał ich podczas zmagań z Rusinami (w 1013 i 1018 roku). W trakcie pierwszej operacji ruskiej, mającej na celu uwolnienie z rąk Włodzimierza Wielkiego nieznanej z imienia córki księcia, wymordował znaczną część koczowników. Wprawdzie nie są znane powody postępowania polskiego władcy, nie ulega natomiast wątpliwości, że Pieczyngowie byli dla niego bardzo ważni, skoro pięć lat później ponownie zaciągnął ich na swoją służbę.

W trakcie licznych wojen z Niemcami, ciągnących się z przerwami do 1018 roku, Bolesław Chrobry mógł się oprzeć także na oddziałach rekrutowanych z ziem czasowo wchodzących w skład jego władztwa. Chodzi o: Pomorze Zachodnie, które odpadło od Polski najpóźniej w 1013 roku, oraz Milsko, Łużyce, Morawy i Słowację, utracone przez Mieszka II Lamberta w latach 1029–1031. Wojska morawskie zasłynęły podczas wojny 1015–1017 roku. Latem 1017 roku zaatakowały najpierw duży oddział bawarski, a następnie wkroczyły do Czech, opanowując jakiś gród, po czym wycofały się z bogatymi łupami. Sukces Morawian nie był pewny, ponieważ – jak podały ówczesne źródła – jeden z margrabiów niemieckich zorganizował za nimi pościg, doprowadzając do zabicia ponad 1000 ich ludzi.

Bolesław I Chrobry rozkazuje wbić słupy graniczne na Łabie i Soławie, mal. Józef Peszka, ok. 1810 roku (fot. Maciej Szczepańczyk)

Drużyna była dla Bolesława Chrobrego niezwykle pomocnym narzędziem w prowadzeniu zwycięskich wojen zaborczych oraz działań typowo defensywnych. Odnosił się do niej z należnym szacunkiem i niejednokrotnie biesiadował z jej członkami. Okazję do wspólnych uczt stwarzały sukcesy odniesione na polu walki. Jak relacjonował Anonim zwany Gallem, „choć król Bolesław opływał w tyle niezmiernych bogactw i tylu miał zacnych rycerzy […], żalił się przecie zawsze, że właśnie samych rycerzy mu tylko brakuje. I którykolwiek zacny przybysz znalazł u niego uznanie w służbie rycerskiej, uchodził już nie za rycerza, lecz za syna królewskiego; i jeśli kiedy o którymkolwiek z nich – jak to się trafia – król posłyszał, że nie wiedzie mu się w koniach lub w czymkolwiek innym, wtedy w nieskończoność obsypywał go darami i mawiał żartobliwie do otaczających go: «Gdybym mógł tak samo bogactwami ocalić tego zacnego rycerza od śmierci, jak mogę jego nieszczęście i niedostatek «zaspokoić moimi zasobami, to samą chciwą śmierć obładowałbym bogactwami, ażeby zatrzymać w służbie rycerskiej takiego zucha»”.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Mariusza Sampa „Kraj Głomaczów 1003” bezpośrednio pod tym linkiem!

Mariusz Samp
„Kraj Głomaczów 1003”
cena:
44,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
254
Premiera:
10.01.2023
Format:
12.5x19.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17203-6
EAN:
9788311172036
reklama

Armia pierwszych Piastów na ogół była zdyscyplinowana, a jej poszczególne formacje zobowiązywano do bezwzględnego wykonywania rozkazów dowódcy. Za naruszenie dyscypliny stosowano kilka rodzajów kar. Za szpiegostwo i zdradę na rzecz wroga groziła kara śmierci. Przy mniejszych uchybieniach winnych skazywano na karę chłosty lub na naganę słowną.

Zdaniem Anonima zwanego Gallem Bolesław Chrobry ściągał z poszczególnych grodów następujące kontyngenty: „z Poznania [miał] 1300 pancernych i 4000 tarczowników, z Gniezna 1500 pancernych i 5000 tarczowników, z grodu Władysławia 800 pancernych i 2000 tarczowników, z Giecza 300 pancernych i 2000 tarczowników, ci wszyscy waleczni i wprawni w rzemiośle wojennym występowali [do boju] za czasów Bolesława Wielkiego. [Co do rycerstwa] z innych miast i zamków, [to] wyliczać [je] byłby to dla nas długi i niekończony trud, a dla was może uciążliwym byłoby tego słuchać. Lecz by wam oszczędzić żmudnego wyliczania, podam wam bez liczby ilość tego mnóstwa: więcej mianowicie miał król Bolesław pancernych, niż cała Polska ma za naszych czasów [czyli na początku XII wieku – M.S.] tarczowników; za czasów Bolesława tyle prawie było w Polsce rycerzy, ile za naszych czasów znajduje się ludzi wszelakiego stanu”.

Wspomnianych przez Galla pancernych utożsamia się w nauce z jeźdźcami ciężkozbrojnymi. Tarczownicy natomiast to piechota, ewentualnie lekkozbrojna jazda. W opinii specjalistów wojsko polskie za Bolesława Chrobrego dzieliło się na jazdę ciężko- i lekkozbrojną, piechotę ciężko- i lekkozbrojną oraz łuczników. Dodatkowo armię zasilały oddziały specjalistyczne, wykorzystywane m.in. w toku działań oblężniczych do budowy skomplikowanych machin wojennych.

Ilu zbrojnych miał Bolesław Chrobry?

Z opowiadania Anonima zwanego Gallem wynika, że siły zbrojne Bolesława Chrobrego składały się z 3900 pancernych oraz 13 000 tarczowników. W sumie było to 16 900 zbrojnych, czyli – jak na ówczesne realia – bardzo dużo. Problem polega jedynie na tym, że liczb podanych przez najstarszego polskiego kronikarza nie sposób zweryfikować, czy są prawdziwe, czy nie. Zwraca przy tym uwagę, że Gall wymienił jedynie cztery grody (Gniezno, Poznań, Giecz i Włocławek), w których miały się koncentrować oddziały. Zatem siły zbrojne Chrobrego – przynajmniej teoretycznie – liczyły zdecydowanie więcej ludzi, uwzględniwszy pozostałe ośrodki grodowe w Polsce i ich potencjał ludnościowy.

reklama

Jak liczne były to siły? Nie sposób pokusić się w tym miejscu o dokładne wyliczenia, gdyż oficjalnych statystyk w omawianym okresie nie prowadzono. W opinii specjalistów około 1000 roku na ziemiach piastowskich mieszkało ponad milion ludzi. Rodzina składała się wówczas przeciętnie z sześciu osób. Z kolei do służby wojskowej zdolny był prawie każdy mężczyzna – ojciec rodziny. W tych warunkach na potrzeby wojenne można było zgromadzić prawie 190 000 (?) ludzi. Ale nie każdy ojciec opuszczał dom rodzinny, wyruszając na wyprawę, co wynikało z różnych przyczyn. Według historyków wojskowości co piątego, ewentualnie co szóstego ojca rodziny zobowiązywano do udziału w wyprawach zbrojnych. Ogólne możliwości mobilizacyjne państwa polskiego w najstarszym okresie jego istnienia wynosiły zatem ponad 30 000 ludzi. Była to jednocześnie maksymalna liczba żołnierzy, którą Bolesław Chrobry mógł wziąć ze sobą na wojnę. W praktyce jednak zazwyczaj było ich mniej, na co miało wpływ wiele czynników. Dużo zależało od tego, czy działania zbrojne odbywały się wewnątrz kraju, czy też poza jego granicami. W tym drugim wypadku chodziło o typową wyprawę zaczepną, a na takie zazwyczaj nie zabierano zbyt licznych armii ze względu na trudności marszowe, logistyczne itp. Z kolei podczas działań defensywnych liczyła się w zasadzie każda para rąk potrzebna do obrony państwa przed obcą inwazją.

Koronacja Chrobrego, rys. Ksawery Pillati, 1888 rok

We wczesnym średniowieczu, jeśli chodzi o system organizacji polskiego wojska, istniała kombinacja systemu dziesiętnego z trójkowym. System dziesiętny występował m.in. u: Franków, Gotów, Anglosasów, Litwinów, Rusinów, Mongołów, Niemców i Czechów. Podział na dziesiątki, setki i tysiące odzwierciedlił przekaz ibn Jakuba, w którym stwierdzono, że setka drużynników Mieszka I dorównuje dziesięciu setkom innych wojowników. Również kronika Galla Anonima z przytoczonym wcześniej rejestrem kontyngentów z Poznania i innych grodów zawiera relikty funkcjonowania tego systemu. Z kolei na występowanie systemu trójkowego wskazuje Thietmar, informując o przekazaniu przez Bolesława Chrobrego na zjeździe gnieźnieńskim 300 wojów cesarzowi Ottonowi III. Tyle samo żołnierzy – według tego kronikarza – miał dostarczyć Henryk II piastowskiemu księciu podczas wyprawy na Kijów w 1018 roku.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Mariusza Sampa „Kraj Głomaczów 1003” bezpośrednio pod tym linkiem!

Mariusz Samp
„Kraj Głomaczów 1003”
cena:
44,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Bellona
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka
Liczba stron:
254
Premiera:
10.01.2023
Format:
12.5x19.5 [cm]
ISBN:
978-83-11-17203-6
EAN:
9788311172036
reklama
Komentarze
o autorze
Mariusz Samp
Doktor historii, pisarz i publicysta. Autor kilkunastu książek popularnonaukowych z historii, w tym: „Szach mat. Jak umierali władcy Rosji”. Od kilku lat prowadzi popularny portal „przezwieki”, na którym w lekkostrawny sposób przybliża meandry polskiej i powszechnej historii.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone