Jak planowano starcie pod Arras?
Ten tekst jest fragmentem książki Witolda Jerzego Ławrynowicza „Arras 1917”.
Plan ataku pod Arras w ogólnym zarysie sprowadzał się do ściągnięcia na siebie uwagi niemieckiej Kwatery Głównej i przez to doprowadzenie do przesunięcia dywizji rezerwowych z frontu nad rzeką Aisne, gdzie Nivelle planował główne uderzenie, w okolice Arras, gdzie miał nacierać BEF. Główne zadanie przypadło 3. Armii dowodzonej przez gen. Edmunda Allenby’ego, która miała przełamać front na wschód od Arras. Tymczasem 1. Armia gen. Henry’ego Horne’a miała osłaniać lewe, północne skrzydło 3. Armii; 5. Armii gen. Huberta de la Poer Gougha powierzono natarcie w kierunku północno-wschodnim z zadaniem osłony południowego skrzydła 3. Armii.
Zadanie 1. Armii wydawało się proste do wykonania, gdyby nie fakt, że osłona lewego skrzydła nacierającej 3. Armii pociągała za sobą konieczność zajęcia wzgórz Vimy. Ich grzbiet przebiega z północy na południe na dystansie 12 km i daje doskonałą pozycję panującą nad Arras i równiną Douai. Od zachodu wznosi się łagodnie do wysokości 145 m n.p.m., a od wschodu opada stromo na równinę Douai. Zajęcie grzbietu Vimy pozwalało z jednej strony na wgląd w pozycje niemieckie na wschód, a z drugiej odbierało Niemcom świetny punkt obserwacyjny, z którego oficerowie artylerii kierowali jej ogniem. Grzbiet Vimy został zdobyty przez Niemców we wrześniu 1914 roku, którzy zdawali sobie sprawę z jego wartości w kontrolowaniu okolicznych terenów. Wzgórza zostały doskonale ufortyfikowane, a ich kredowe podłoże pozwoliło na wykucie korytarzy, magazynów i schronów odpornych na ogień artylerii. Podczas ich drążenia Niemcy natknęli się na pozostałości po korytarzach wykopanych zapewne w średniowieczu. Prace fortyfikacyjne na grzebiecie Vimy trwały przez cały okres pozostawania w rękach niemieckich. Francuska 10. Armia gen. Victora d’Urbala od maja do listopada 1915 roku dwukrotnie usiłowała zdobyć pozycje niemieckie na grzbiecie i została odparta. W walkach o grzbiet Vimy Francuzi stracili 200 000 zabitych i rannych. Podczas planowanej brytyjskiej ofensywy zajęcie tej pozycji było bezwzględnie konieczne, gdyż dawała ona wgląd w odcinek natarcia 3. Armii. Ułatwiłoby to pracę obserwatorom artylerii, przygotowanie kontrataku w skrzydło nacierających jednostek i flankowy ostrzał z dział oraz broni maszynowej.
Brytyjska 1. Armia przejęła od francuskiej 10. Armii odcinek na wprost Vimy w marcu 1916 roku. Ten związek taktyczny składał się (patrząc od północy) z korpusów: XI, I i Kanadyjskiego. Natarcie na grzbiet miał wykonać Korpus Kanadyjski, mający cztery dywizje: 4., 3., 2. i 1.
Celem 3. Armii było przełamanie pozycji nieprzyjaciela po obu stronach rzeki Scarpe, na odcinku pomiędzy laskiem Farbus (na styku Korpusu Kanadyjskiego z 1. Armii) a wsią Croisilles na południu (na styku z 5. Armią). Po przedarciu się przez Linię Hindenburga 3. Armia miała zaatakować jej umocnienia od północy i zwinąć je, poszerzając wyłom. W dalszej kolejności miała podjąć działania na Cambrai. W składzie 3. Armii znajdowały się (patrząc od północy) trzy korpusy: XVII, VI i VII. XVII Korpus nacierał trzema dywizjami w pierwszej linii (51., 34. i 9.), VI Korpus – trzema dywizjami w pierwszej linii (15., 12. i 3.) oraz 37. DP w rezerwie, a VII Korpus czterema dywizjami (14., 56., 30. i 21.). W odwodzie z zadaniem wykorzystania powodzenia oddziałów pierwszego rzutu czekał Korpus Kawalerii z 2. i 3. Dywizją Kawalerii oraz 17. Dywizją Piechoty.
Brytyjczycy nanosili na mapy kolorowymi ołówkami linie, do których w wyznaczonym czasie miały dotrzeć oddziały. Dla 3. Armii pierwszym celem natarcia była Linia Czarna, która miała zostać zajęta w ciągu 36 minut po wyjściu piechoty z okopów, czyli po godzinie zero. Linia ta przebiegała od Saint-Laurent-Blangy na północy przez zachodni kraniec wzgórza Telegraph do zachodnich krańców Neuville Vitasse. Na Linii Czarnej przewidziano pauzę do godziny zero plus 2 godziny. W drugiej fazie operacji miała być osiągnięta Linia Niebieska. Linia Niebieska miała zostać zajęta o godzinie zero plus 3 godziny. Przebiegała od 450 do 900 m na wschód od Linii Czarnej i aby ją zająć, należało opanować zachodni skraj grzbietu Observation, całe wzgórze Telegraph i wieś Neuville-Vitasse. Na Linii Niebieskiej przewidziano pauzę do godziny zero plus 6 godzin i 40 minut. Linia Brązowa, której zajęcie planowano na zero plus 8 godzin, przebiegała przez Point du Jour–Feuchy–Wancourt od 450 do 1800 m za Linią Niebieską. Ostatnim celem ataku była Linia Zielona, której zdobycia spodziewano się przed zapadnięciem ciemności. Dojście do niej wymagało zdobycia wsi: Fampoux, Monchy-le-Preux (dalej Monchy) i Guémappe, jak również wzgórz: Orange, Chapel i 90. Tak postawione zadania wymagały zdobycia w ciągu jednego dnia terenu oddalonego w najdalszym punkcie od pozycji wyjściowych o 7,2 km.
Zadaniem 5. Armii było zdobycie wsi Bullecourt położonej na wschód od Croisilles. Jej natarcie miało rozpocząć się w 24 godziny po ataku 1. i 3. Armii. Podobnie opóźniony o 24 godziny był atak wysuniętej na południowe skrzydło 3. Armii 21. Dywizji Piechoty, która znajdowała się na styku z 5. Armią. Powodem opóźnienia były rozległe zniszczenia wykonane podczas operacji „Alberyk”, które utrudniły zajmowanie stanowisk przez artylerię, co z kolei spowodowało, że zasieki z drutów kolczastych nie zostały zniszczone. 5. Armia miała nacierać korpusami: V brytyjskim (7., 11., 19. i 62. Dywizje Piechoty) i I ANZAC2 (1., 2., 4. i 5. Dywizje Australijskie).
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Witolda Jerzego Ławrynowicza „Arras 1917” bezpośrednio pod tym linkiem!
Linia Hindenburga na północy zaczynała się na południe od wzgórz Vimy, na wzgórzu Telegraph. Zatem na odcinku 1. Armii Niemcy nie wykonali planowego odwrotu w ramach operacji „Alberyk”, pozostając na swoich pozycjach. Grzbiet Vimy oferował doskonałą pozycję obronną, a teren na wschód od grzbietu był płaski i znajdował się pod obserwacją z grzbietu. Niemcy wiedzieli o tym i uczynili Vimy zawiasem swojej obrony. Na odcinku 3. Armii cofnięcie się wojsk niemieckich było na tyle nieznaczne, że nie stanowiło dodatkowego problemu. Jednak na odcinku 5. Armii był to znaczny dystans i utrzymanie kontaktu z niemiecką strażą tylną oraz przygotowanie infrastruktury zdolnej do zaopatrywania armii podczas natarcia okazało się trudnym do rozwiązania problemem. W rzeczywistości oba wyznaczone do operacji korpusy 5. Armii były uwikłane w walki z niemieckimi ariergardami aż do 9 kwietnia, a to spowodowało opóźnienie w niszczeniu niemieckich zapór z drutów kolczastych na wyznaczonym do ataku odcinku frontu. Gen. Gough zaplanował uderzenie na froncie 3500 jardów (3200 m), które w pierwszej fazie miało doprowadzić do zajęcia wsi Bullecourt. W drugiej fazie należało zdobyć Riencourt, a w trzeciej Hendecourt, które były oddalone o 800 m. Następnie 4. Dywizja Kawalerii miała przejść przez zdobyte Hendecourt i połączyć się z Korpusem Kawalerii nacierającym przez teren opanowany przez 3. Armię.
Wsparcie natarcia piechoty zapewniały czołgi, nowa broń na polu walki, zastosowana wcześniej nad Sommą. Generał Haig wydał rozkaz użycia całej 1. Brygady Czołgów, dowodzonej przez ppłk. Christophera D’Arcy Bloomfield Saltren Baker-Carra. Brygada posiadała tylko 60 pojazdów bojowych, z których część stanowiły czołgi Mark II przeznaczone do szkolenia załóg. Wysłanie tych pojazdów na front było podwójnym błędem, gdyż przez ich zabranie opóźnił się trening kadr w obozie szkoleniowym w Bovington w Anglii. Po drugie czołgi szkoleniowe zostały wykonane z blach żelaznych i niemiecka amunicja przeciwpancerna – pociski spiczaste z rdzeniem („Spitzgeschoß mit Kern” – SmK) używane w karabinach maszynowych i karabinach powtarzalnych przez snajperów przebijały ich pancerze. Przed walkami w skład 1. Brygady wchodziły 34 wyremontowane po bitwie nad Sommą czołgi Mark I i 26 czołgów Mark II. Należy podkreślić, że część załóg była świeżo po kursie w Bovington i nie miała żadnego doświadczenia frontowego.
[…]
Taktyka ataku
Brytyjczycy rozpoczęli przygotowania do wiosennej ofensywy 1917 roku po doświadczeniach wyniesionych z bitwy nad Sommą. Najwyższe czynniki wojskowe armii brytyjskiej zrozumiały błędy popełnione w poprzednim roku i próbowały je naprawić za pomocą nowych instrukcji szkoleniowych wydanych na szczeblu dywizyjnym (SS 135 z grudnia 1916 roku) i na szczeblu plutonu (SS 143 z lutego 1917 roku).
Po raz pierwszy wprowadzono standardowe wymagania w przygotowaniu i planowaniu natarcia na wszystkich szczeblach dowodzenia, czyli dla armii, korpusu i dywizji. Dywizja przygotowywała plan ataku piechoty i wybierała cele dla artylerii, korpus zatwierdzał plany dywizji, armia kontrolowała zasady przydzielania celów i kierunki natarć. Dzięki takiemu podziałowi dywizja, która dzięki własnym obserwacjom miała najlepsze rozeznanie terenu na kierunku natarcia, za pomocą zdjęć lotniczych i rozsyłanych patroli mogła zdecydować o celach, długości i intensywności ostrzału artyleryjskiego. Działania artylerii na wszystkich szczeblach były koordynowane przez General Officer Commanding, Royal Artillery (oficerów dowodzących królewskiej artylerii), którzy znajdowali się we wszystkich sztabach. Korpus kontrolował ogień przeciwbateryjny i wał ogniowy, ale dywizja miała możliwość dołączenia dodatkowych baterii. Dowódca dywizji mógł dla tych baterii wyznaczyć inne cele niż przewidziane w planie ogólnym. Po doświadczeniach znad Sommy, gdzie artyleria niemiecka była odpowiedzialna za połowę strat piechoty brytyjskiej w pierwszym dniu natarcia, położono duży nacisk na eliminowanie niemieckich baterii. Stanowiska artylerii były namierzane za pomocą obserwacji z powietrza ogni wylotowych w momencie strzału, zdjęć lotniczych i nasłuchu prowadzonego z ziemi. Do rozpoczęcia przygotowania ogniowego na odcinku natarcia wykryto lokalizację 80% niemieckich baterii.
W instrukcji SS 143 dla piechoty odrzucono tragiczną w skutkach taktykę linearnego ataku piechoty zastosowaną nad Sommą. Według wymogów nowej instrukcji pluton piechoty został podzielony na sekcje: z lekkim karabinem maszynowym Lewis, grenadierską z czterema karabinowymi miotaczami granatów nasadkowych, snajperską i grenadierską z dwoma żołnierzami wyszkolonymi w rzucaniu granatami ręcznymi oraz dowodzenia. Każda sekcja miała w swoim składzie podoficera i ośmiu żołnierzy, sztab składał się z oficera i czterech żołnierzy. Skład plutonu nie mógł być mniejszy niż 28 ludzi, gdyż przy niższej liczbie żołnierzy tracił on zdolność do wykonania zadania, przewidywano średnią liczebność plutonu na 36 ludzi. Pluton w ataku z okopu na okop nacierał w dwóch falach: pierwszej złożonej ze strzelców i z miotaczy granatów i drugiej od 15 do 25 jardów (od 13 do 20 m) z tyłu z sekcją lekkiego karabinu maszynowego i granatów nasadkowych, przy których był oficer. Pluton poruszający się w otwartym terenie przyjmował formację z sekcjami w kątach rombu o szerokości 100 i głębokości 50 jardów (szerokości 90 m i głębokości 45 m). Sekcja snajperska stanowiła czoło, 25 jardów za nią i 50 jardów w prawo (20 m za nią i 45 m na prawo) szła sekcja granatów ręcznych, a równolegle, ale 50 jardów (45 m) w lewo szła sekcja z granatami nasadkowymi, 25 jardów (22 m), z tyłu zaś sekcja z karabinem maszynowym oraz oficerem i jego sztabem. Instrukcja nakazywała atak na bagnety, a jeśli przeciwnik miał przewagę ogniową, związanie go ogniem przez sekcję z karabinem maszynowym i sekcję granatów nasadkowych ukryte za dostępną osłoną, podczas gdy pozostałe dwie sekcje miały za zadanie obejść punkt oporu i zaatakować go z flanki i z tyłu. Przy ataku na okop zalecano, żeby sekcja, która zajmie transzeję, zaczęła się posuwać wzdłuż niej, poszerzając wyłom i ułatwiając reszcie plutonu wdarcie się w umocnienia. Pluton w natarciu miał posługiwać się zaskoczeniem, rozpoznawać przedpole, zabezpieczać zdobyty teren, a także utrzymywać łączność z dowódcą kompanii oraz sąsiednimi plutonami.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Witolda Jerzego Ławrynowicza „Arras 1917” bezpośrednio pod tym linkiem!
Nowa taktyka, która była wynikiem doświadczeń frontowych, pozwalała na lepsze wykorzystanie połączonego ognia i manewru, została stworzona z myślą o większej elastyczności manewru i zmniejszeniu strat. Była przeciwieństwem falowego natarcia tyralier piechoty zastosowanego nad Sommą, które przyniosło horrendalne straty. W styczniu 1917 roku w celu przeszkolenia wszystkich pododdziałów piechoty marsz. Haig powołał jednostkę nadzorującą wydawanie instrukcji, rozdzielanie ich i szkolenie pododdziałów. Piechota brytyjska w 1917 roku była znacznie lepiej przygotowana do walki na nowoczesnym polu bitwy niż rok wcześniej.
Obrona
Niemiecka taktyka prowadzenia bitwy obronnej zmieniła się pod koniec 1916 roku. W instrukcji wydanej 1 grudnia 1916 roku „Grundsätze für die Führung in der Abwehrschlacht im Stellungskrieg” (Zasady dowodzenia w bitwie obronnej w wojnie pozycyjnej) opisano nową taktykę obrony elastycznej5 . Wprawdzie niemiecki system nasycenia linii frontu strzelcami i karabinami maszynowymi zdał egzamin w poprzednich bitwach, ale zmieniająca się szybko na korzyść wojsk ententy przewaga materiałowa powodowała, że utrzymanie pierwszej linii obrony mogło się stać niemożliwe. Rosnąca przewaga w liczbie luf armatnich i produkcji amunicji artyleryjskiej, które mogły obrócić transzeje w ruinę, wymusiły zmiany.
Zgodnie z nowymi instrukcjami głęboko ustrukturyzowany front dywizji składał się z trzech linii obrony z wysuniętym do przodu na około 600 m łańcuchem stanowisk dozorujących. Za nimi budowano głęboką na 1,7–2,7 km w główną linię obrony, umieszczoną na przeciwstoku, znajdującą się w polu widzenia obserwatorów artylerii. Ich stanowiska znajdowały się za główną linią obrony. Druga linia obrony, głęboka na 1,4–2,3 km, była ulokowana w terenie zakrytym przed bezpośrednią obserwacją nieprzyjaciela, ale w polu widzenia obserwatorów artylerii. Trzecia linia obrony znajdowała się bardziej z tyłu i była obsadzona przez odwodowe bataliony każdego z pułków. Idea takiego usytuowania linii oporu sprowadzała się do zasady: „Strona atakująca ma się wykrwawić i zużyć posiadane zapasy, podczas gdy obrona zachowa swoje siły”.
Ogólnie każdy pułk zamiast dwoma batalionami trzymał linię frontu jednym batalionem, pozostałe zajmowały pozycje w centrum obrony, a rezerwowy batalion został cofnięty na około dwa kilometry. Czyli pierwsza linia obrony była obsadzona małymi siłami, główna linia obrony miała zatrzymać natarcie, a zdolne do kontrataku rezerwy miały się znajdować poza zasięgiem ognia artylerii polowej przeciwnika.
W styczniu 1917 roku niemieckie dowództwo wydało kolejną instrukcję. W myśl jej zapisów żołnierze ze stanowisk dozorujących po rozpoznaniu natarcia mieli się wycofać na główną linię obrony. Stąd mógł wyjść kontratak, którego zadaniem było odzyskanie stanowisk dozorujących. Jednostki obsadzające główną linię obrony otrzymały wolną rękę przy zmianie stanowisk, które znalazły się pod silnym ogniem artylerii, w ten sposób zachowując swoje siły. Celem tgo rozwiązania było odzyskanie stanowiska kontratakiem „wewnątrz własnych pozycji”. Nakazywano unikanie koncentracji własnych wojsk pod ogniem artylerii nieprzyjaciela, wewnątrz głębokich linii obrony budowano silnie umocnione gniazda oporu, które miały pozostać niezdobyte na tyłach atakujących formacji i utrudniać dopływ zaopatrzenia, ostrzeliwać atakujących od tyłu i czekać na odbicie przez kontratak. Taki sposób obrony, w której nie było jednej linii okopów, stawiał atakującego przed dodatkowymi trudnościami związanymi z odpieraniem lokalnych kontrataków i utrudniał wsparcie artylerii. Przewidziano, że dywizje rezerwowe, utrzymywane poza zasięgiem artylerii przeciwnika, dotrą na linię walki drugiego lub trzeciego dnia bitwy i wykonają silne kontruderzenie w celu odzyskania ważnych punktów terenowych. Taka taktyka wymagała stworzenia silnych rezerw, które uzyskano przez skrócenie linii frontu w ramach wspomnianej operacji „Alberyk”, przesunięcie wojsk z frontu wschodniego i wewnętrzną reorganizację. Niemcy zdołali wiosną 1917 roku zgromadzić 40 dywizji rezerwowych rozlokowanych wzdłuż całego frontu zachodniego, ze szczególnym uwzględnieniem spodziewanych kierunków natarć w wiosennej ofensywie ententy.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Witolda Jerzego Ławrynowicza „Arras 1917” bezpośrednio pod tym linkiem!
Niewymuszony niemiecki odwrót na Linię Hindenburga nie odbył się jednak bez problemowo, a przygotowania do bitwy obronnej natknęły się na szereg przeciwności. Część generałów była niechętna oddawaniu terenu, którego obrona kosztowała w poprzednim roku tyle krwi i obawiała się, że żołnierze zinterpretują elastyczną obronę jako przyzwolenie na szybsze niż do tej pory wycofanie się z bronionej pozycji. Szczególnie ciężka zima z 1916 na 1917 rok spowodowała spowolnienie prac fortyfikacyjnych z powodu zmarznięcia ziemi i wolniejszego, niż obliczono zastygania betonu. Do prac fortyfikacyjnych oddelegowano 25 000 saperów i żołnierzy Landsturmu oraz prawie drugie tyle rosyjskich jeńców wojennych, a ponadto tysiące niemieckich robotników wcielonych do cywilnych batalionów roboczych. Razem na Linii Hindenburga pracowało 68 500 ludzi plus dodatkowo 14 400 na Linii Wotana. Jednak problemem była ogólnie zbyt niska liczba robotników pracujących przy budowaniu okopów, jak również niska wydajność pracy jeńców i cywilów przy kopaniu transzei, rozciąganiu zapór z drutu kolczastego i laniu betonu na umocnieniach. Zaniedbano również budowy tylnych stanowisk obserwacyjnych, a część fortyfikacji musiała być odtworzona na nowo przez oddziały liniowe. Nad całą działalnością inżynieryjną wisiało widmo nieoczekiwanego natarcia Brytyjczyków, które mogło przełamać słabszą niż zwykle obsadę pierwszej linii obrony. W efekcie powstała nowa linia obrony, która wprawdzie świeża, niezniszczona we wcześniejszych walkach, nie była jednak tak silna, jak to zaplanował niemiecki Sztab Generalny. Nie wszystkie roboty zostały dokończone, a ich jakość odbiegała od oczekiwań. Gen. Otto von Moser dowódca XIV Korpusu 1. Armii napisał:
„Niestety jednak moje wrażenia z rozkładu i rozbudowy tej ozdobionej pięknym i pełnym nadziei imieniem Zygfryda obrony nie będzie przyjemna. […] Sama pozycja jest niedokończona; niewłaściwe jest tu kierowanie budową przez inżynierów budownictwa. Poczynione obserwacje: oszustwo na ulicach i w miasteczkach, w innych mniej wygodnych miejscach niewiele lub nic albo wręcz niecelowe i niedokończone roboty. W szczególności mówiąc o jednym z tych ostatnich: pośrodku najbardziej wysuniętych okopów wykonano dużą liczbę masywnych wykopów pod betonowe schrony, których ukończenie nie powiodło się. [...]. Wojska są więc niewątpliwie nieco rozczarowane”.
Szef sztabu Grupy Arras, podpułkownik Albrecht von Thaer osądził wykonanie prac równie jasno i wskazał, że „pozycja Zygfryda była po prostu ogromnym rowem” bez niczego za nim, co zostałoby zakończone. Grupa Armii Rupprecht miała „dobre stanowiska z dawnych czasów, które przygotowała własnoręcznie”. Po objęciu linii okopów sztab Grupy Armii Rupprecht domagał się dalszych szeroko zakrojonych prac ziemnych, do których wykonania zażądał dodatkowych batalionów saperów. Nie ulega wątpliwości, że siła defensywna Linii Hindenburga miała w zamiarach Niemców stanowić potężną zaporę dla operacji ofensywnych Brytyjczyków. Jednak na odcinku, na którym wykonano planowy odwrót, operacją Alberyk, zaplanowane prace ziemne i budowa umocnień betonowych w wielu miejscach nie zostały dokończone albo zostały wykonane niesolidnie, a na poprawienie prac i dodanie pominiętych elementów fortyfikacji nie było czasu. Jednocześnie Brytyjczycy, których rozpoznanie lotnicze zostało ograniczone przez niemiecką obronę powietrzną, przeszacowali wartość umocnień Linii Hindenburga. Błędem okazało się również pozostawienie pozycji artylerii w zwyczajowej linii, która musiała być rozpoznana przed rozpoczęciem bitwy przez zwiad lotniczy przeciwnika, co w warunkach poprzedzających dużą operację ofensywną oznaczało zniszczenie. Na atakowanym odcinku Niemcy posiadali 1014 dział i haubic różnych kalibrów, czyli przewaga brytyjska w liczbie luf armatnich wynosiła 2,8:1.
Jakość żołnierzy niemieckich w 1917 roku nie była już taka sama jak w roku 1914. Niemcy nie mieli już głębokiego zaplecza siły żywej. Dwa miliony żołnierzy służby czynnej i rezerwistów zostały zużyte w wielkich bitwach w 1915 i 1916 roku. Najlepsi zawodowi żołnierze wyginęli i w szeregach zastąpili ich szybko przeszkoleni rekruci, których wartość bojowa była zdecydowanie niższa. Podobnie zaopatrzenie armii niemieckiej nie było już tak dobre jak na początku wojny. Trudności ze zdobyciem surowców spowodowały zastępowanie podstawowych materiałów przez surogaty (Ersatz). Żołnierze niemieccy często byli głodni, co odbijało się na ich morale i zdolności do walki. Kapitan Ernst Jünger z 73. pułku fizylierów 19. Hanowerskiej Dywizji Piechoty – Füsilier-Regiment „General-Feldmarschall Prinz Albrecht von Preußen” (Hannoversches) Nr. 73, 19. Infanterie-Division, później sławny pisarz, stacjonujący na początku kwietnia 1917 roku w Fresnoy-en-Gohelle zapisał w swych wojennych wspomnieniach:
„W czasie oczyszczania naszego miejsca pobytu w piwnicy zrobiliśmy nader pożądane odkrycie worka kartofli, które uzupełniły nasze bardzo marne racje żywnościowe. Od tego momentu Knigge każdego wieczoru przygotowywał mi gotowane kartofle”.
Jednostki niemieckie, które wykonały operację „Alberyk”, miały mało czasu na zapoznanie się z nowymi pozycjami i obsadzały je w liczbie ledwo wystarczającej dla skutecznej obrony. Na odcinkach Grup Souchez i Arras sytuacja była lepsza, lecz liczba dział zgromadzonych do wsparcia ataku na wzgórze Vimy była ogromna, co pociągnęło za sobą dewastację pozycji obronnych.