Jak drut kolczasty zmienił historię świata? Spotkanie z prof. Michałem Kopczyńskim
Chodzi o pracę Ludzie i technika. Szkice z dziejów cywilizacji przemysłowej autorstwa prof. Michała Kopczyńskiego, wykładowcy Instytutu Historycznego UW, kierownika Działu Badawczego Muzeum Historii Polski i wieloletniego redaktora magazynu „Mówią Wieki”. Spotkanie zainaugurował redaktor naczelny tego czasopisma Jarosław Krawczyk, który przedstawił autora książki jako osobę niezwykłą, zajmującą się rzeczami bardziej przystającymi Merlinowi czy Gausowi, która jednocześnie potrafi dobrze pisać.
Słowo wstępne wygłosi prof. Bolesław Orłowski, historyk techniki z Instytutu Historii Nauki i Techniki PAN (autor m.in. Historii techniki polskiej), który sam o sobie mówi, że od 50 lat próbuje doprowadzić do tego, żeby historia techniki uzyskała obywatelstwo wśród nauk historycznych. Jak sam zaznaczył, w momencie gdy trwała rewolucja przemysłowa, Polska utraciła niepodległość i dzięki literaturze starano się zachować polską tożsamość narodową. Z tej perspektywy mówi się więc o historii: na klęczkach studiujemy historię literatury – stwierdził prof. Orłowski. Średnio znamy polskich techników, którzy „robili rewolucję” w innych częściach Europy i świata. Historycy głównie zajmują się literatami, politykami czy generałami, o których pisze się gdzie przegrali bitwy. Przykładem takiej postaci jest gen. Henryk Dembiński, który był również zdolnym wynalazcą, posiadaczem kilkunastu patentów. Jak podkreślił prof. Orłowski, historycy często też mylnie używają podstawowych pojęć takich jak wynalazek i odkrycie (wynalazek to stworzenie czegoś nowego, a odkrycie to stwierdzenie obiektywnego faktu).
Według profesora ważną rolę w historii pełnią dwie rewolucje – neolityczna, kiedy to skończono ze zbieractwem i gdy rolnictwo powoli zaczęło się opłacać (chociaż pojawiły się takie choroby jak próchnica, ospa, gruźlica), i przemysłowa, dzięki której żyjemy dziś średnio 40 lat dłużej. Jak zauważył, Michał Kopczyński zajmuje się techniką od strony historycznej i słusznie, gdyż ogólne zmiany technologiczne mają swoje odbicie społeczne – rewolucja przemysłowa wywołała demokratyzację społeczeństwa i tworzenie wolnego rynku i praw. Profesor przytoczył kilka innych sztandarowych przykładów takich wynalazków, jak np. strzemiona, które wpłynęły na rozwój feudalizmu, czy też łuk paleolityczny, który pomógł w powstaniu sztuki. Jak stwierdził, technika wytwarza nie tylko dwutlenek węgla, ale też wpływa na przemiany cywilizacyjne.
Prof. Bolesław Orłowski zachęcał do przeczytania książki Ludzie i technika... i podkreślił, że przy sojuszu sensownie myślących historyków i inżynierów nieuważających historii techniki za kwiatek u kożucha coś może z tego wyjść. Głos zabrał także prof. Edward Malak (Politechnika Warszawska, Instytut Historii Nauki i Techniki PAN), który stwierdził, że wszystkie wielkie rzeczy nie biorą się z ruchów społecznych, ale z inicjatywy jednostek i przytoczył tu m.in. przykłady twórców potęgi firm Ford i General Motors. Zauważył też, że ważne jest badanie historii techniki przez pryzmat ludzkich zachowań.
Następnie głos zabrał sam autor. Opowiedział on historię powstania książki, która swoje korzenie ma w prowadzonych przez niego kilka lat temu wykładach z historii społecznej XIX wieku dla studentów socjologii. Wyszedł w nich właśnie od osób wynalazców i ich wynalazków opowiadając o społecznych konsekwencjach tych innowacji. Następnie postanowił zacząć pisać, zwłaszcza, że jak sam mówi dotychczas zajmował się badaniami opartymi na statystyce – w jego książkach na ten temat nie ma konkretnych osób, a tylko masy ludzkie i wykresy.
Michał Kopczyński postanowił połączyć życiorysy wynalazców z wykładem historycznym o tematyce gospodarczo-społecznej. Na potrzeby spotkania zreferował jeden z opisanych przez siebie przykładów – wynalazek drutu kolczastego. Dzięki niemu na wielkich równinach środkowej części USA udało się tak zagrodzić masy bydła i świń, by nie deptały pól ze zbożem. Dzięki temu nowoczesne żniwiarki miały co zbierać, a USA stało się głównym eksporterem zboża do Europy. Wywołało to kryzys europejskiego ziemiaństwa, które zaczęło tracić pozycję głównego producenta zbóż. Jednocześnie zaczęła rozwijać się hodowla bydła i świń a „miasto rzeźników” czyli Chicago zaczęło przeżywać swój okres prosperity. Ostatecznie to właśnie drutem kolczastym umocniono wszystkie fronty I wojny światowej, co zmusiło wojujące strony do wynalezienia czołgu.
Autor zaznaczył, że starał się opisać nie tylko klasyczną rewolucję angielską, ale też jej wersję amerykańską. To właśnie w USA skutecznie wprowadzono wynalazki, które nie sprawdziły się w Europie (np. produkcja broni z wymienialnych komponentów, która potem upowszechniła się w niemal wszystkich maszynach), tam też narodził się główny wynalazek XX wieku – przemysł samochodowy. Głównym atutem rynku amerykańskiego był fakt, że w przeciwieństwie do Europy nie był on posegregowany.
Podsumowując, prof. Kopczyński stwierdził, że starał się stworzyć narrację o genezie współczesności. Prof. Orłowski dodał, że nie ma historii bez historii gospodarczej, a tej bez historii techniki.
Zapytaliśmy autora książki Ludzie i technika... o główne problemy, jakie ma klasyczny historyk-humanista, który zaczyna badać historię techniki. Prof. Kopczyński stwierdził, że podstawową trudnością było dla niego zrozumienie sposobu działania opisywanych przez niego maszyn, takich jak maszyna parowa czy zwłaszcza przędzarka – w ostatnim wypadku udało mu się to dzięki uprzejmości pracowników muzeum w Łodzi, którzy uruchomili jedną z działających przędzarek, a której on przypatrywał się przez kilka godzin. Jednak jak sam dodał, z drutem kolczastym było o wiele łatwiej. Przyznał, że takich praktycznych informacji nie dała mu szkoła, która uczy pewnych podstaw, a nie szczegółów, które dla zwykłego człowieka nie mają większego znaczenia. Autor podkreślił, że bez zrozumienia mechanizmu działania wynalazku nie da się zrozumieć jak zmieniał on społeczeństwo. Na pytanie o historyków którymi inspirował się, profesor oprócz badaczy zagranicznych wymienił właśnie prof. Orłowskiego oraz innego polskiego inżyniera, Alfreda Wiślickiego, który w swoich pracach przybliżył mu m.in. historię i sposób działania dźwigu. Zapytany o wpływ prawa na wynalazki prof. Kopczyński stwierdził, że każdą regulację da się ominąć, czego przykładem jest brytyjski klub automobilistów, który wynajął ludzi ostrzegających o ukrytych w lasach patrolach policyjnych wyłapujących szybko jadących kierowców.
Gdy w dyskusji pojawił się problem relacji między ideą a wynalazkiem, autor podał przykład maszyny parowej która warunkuje powstawanie dużych fabryk, co kłóci się z ideałem drobnych wytwórców. Do tego ideału przybliżył przemysł silnik spalinowy i elektryczny, który nie wymagał tak wielkich środków. Prof. Kopczyński dodał też, że postęp technologiczny zawsze wpływał na wzrost nastrojów katastroficznych. Rozsądnie zaznaczył, że jeśli Anglicy twórczo poradzili sobie z kryzysem energetycznym w XVII w., my też jakoś poradzimy sobie z obecnym kryzysem. Red. Krawczyk zauważył, że jest to doskonała, optymistyczna puenta tego spotkania.