Jak Napoleon postrzegał mapę Europy Środkowej?
Ten tekst jest fragmentem książki Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej”.
Od 1792 do 1815 roku Europa Środkowa była niemal nieustannie w stanie wojny. W 1803 roku wojny rewolucyjnej Francji stały się wojnami napoleońskimi. Konflikt trwał jednak nieprzerwanie, zaś areną walki kogutów była Europa Środkowa. Wielka Brytania stanowiła najbardziej niezłomnego przeciwnika Francji i Napoleona, tocząc wojnę niemal bez przerwy od 1793 do 1815 roku, ale brytyjskie działania wojenne nosiły głównie charakter morski. Armie Habsburgów stawiały czoła francuskim wojskom na lądzie w sumie przez czternaście lat i to one doświadczyły ciężaru francuskiej i napoleońskiej furii. Wielokrotnie pokonywani wiedeńscy Habsburgowie tracili zarówno terytorium, jak i prestiż. Najgorszy moment nastąpił w 1806 roku, gdy cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Franciszek II (panował w latach 1792–1835) ugiął się przed Napoleonem i ogłosił rozpad cesarstwa. W proklamacji ogłaszającej jego abdykację po kolei wymieniono tytuły Franciszka, wśród których przewrotnie znalazło się „Stale imperium powiększający”, co było częścią monarszego stylu od XIII wieku.
Dwa lata wcześniej, w 1804 roku Franciszek ogłosił się cesarzem Austrii, co miało być konkurencją dla nowego tytułu Napoleona – cesarza Francuzów. I tak, mimo że Święte Cesarstwo Rzymskie zostało zniesione, Franciszek nadal zwał się cesarzem, ale już jako cesarz Austrii Franciszek I. Było to tylko szafowanie tytułami niemające absolutnie żadnego znaczenia w polityce wielkich mocarstw nowego wieku. Posiadłości Habsburgów w Europie Środkowej kurczyły się i w zależności od kaprysu Napoleona wymieniano je i przydzielano na nowo. W latach 1797–1809 Habsburgowie zostali pozbawieni swoich posiadłości w Niderlandach i we Włoszech, a następnie, krok po kroku, stracili Tyrol, znaczną część Chorwacji i wybrzeża Adriatyku oraz kawałki Polski, które Habsburgowie zyskali wcześniej z rozbiorów. Na dodatek w latach 1792–1815 z wojsk walczących z Napoleonem Habsburgowie stracili największą ich liczbę – w sumie zginęło pół miliona ludzi.
W 1809 roku wyczerpany militarnie cesarz Franciszek I zawarł pokój z Napoleonem, oddając mu swoją najstarszą córkę na nową narzeczoną i cesarzową oraz własne wojska do dyspozycji, które w 1812 roku wsparły inwazję Francuzów na Rosję. Niezwykłe było to, jak długo Franciszek stawiał opór Napoleonowi. Król Prus Fryderyk Wilhelm II (panował w latach 1786–1797) zawarł pokój z Francją już w 1795 roku. Kiedy jego następca Fryderyk Wilhelm III (panował w latach 1797–1840) ponownie stanął do walki w 1806 roku, armie pruskie zostały zniszczone niemal od razu. Następnie przyszła kolej Prus, by tracić terytoria – Napoleon oddał połowę terenów swoim sojusznikom, w tym większość ziem, które wcześniej odebrały Polsce. Natomiast władcy Bawarii i Wirtembergii już wcześniej doszli do porozumienia z Napoleonem, wydając swoje córki za mąż odpowiednio za pasierba i brata Napoleona, w zamian za co oddał im pokaźne obszary dawnego terytorium austriackiego.
Wydarzenia dwudziestolecia po 1798 roku to nie tylko konflikt zbrojny, ale również wojna idei. W tym okresie Francja przeszła metamorfozę od monarchii konstytucyjnej do republikanizmu i rewolucyjnego jakobinizmu, a następnie – dyktatury wojskowej i cesarstwa. Pewne idee pozostały jednak niezmienne – obywatelstwo, rząd konstytucyjny i suwerenność narodu, w imieniu którego Napoleon, jak zawsze twierdził, występował. Rządy francuskie rutynowo podważały każdą z tych idei, niemniej jednak podtrzymywały wizję i aspiracje nowoczesnego, rządzonego przez prawo państwa, opartego na obywatelach, a nie poddanych. Była to przekonująca mieszanka ideologiczna, która rzuciła wyzwanie wszystkim „starym reżimom” w Europie. W całej Europie Środkowej reakcje były takie same – rozprawa z prasą i wszystkim, co pachniało radykalizmem, rewolucją i zmianami. Na ziemiach habsburskich nowa fala cenzury objęła Podróże Guliwera Jonathana Swifta i Wędrówkę pielgrzyma Johna Bunyana. W Prusach Fryderyk Wilhelm III wprowadził pomysłowe rozwiązanie polegające na pozbawianiu wydawców praw autorskich, co groziło ich firmom ruiną, jeśli drukowali coś, co mogło być uznane za wywrotowe.
Kolejnym celem były tajne stowarzyszenia – już w 1793 roku wolnomularstwo zostało całkowicie zakazane w krajach habsburskich i w Hanowerze, ale utrzymywało się pod przykrywką klubów czytelniczych i stowarzyszeń rycerskich. Gdzie indziej rządy przymykały oko na masonerię, bowiem było z nią związanych zbyt wielu biurokratów, i w jej miejsce skupiały się na bractwach studenckich, aby ich żarty nie zatruły umysłów przyszłych urzędników państwowych. Nie ulegało wątpliwości, iż realne działania spiskowe miały miejsce – kilku austriackich i węgierskich radykałów, czy też „jakobinów”, nawiązało kontakty z Francuzami, ale większość ograniczała swoją działalność do pisania manifestów i wulgarnych rymowanek, które rozpowszechniali prywatnie:
Nie jest lud tylko rolką papieru, lecz sam umie ruszać głową.
Dobrych manier nie przyswoisz – niczym chama cię powieszą.
Marsz na gilotynę, krew za krew.
Ach, mieć tutaj taką, a wielu panów by zapłaciło.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej” bezpośrednio pod tym linkiem!
Jeden z pierwszych spisków odkrytych przez policję dotyczył rzekomej dystrybucji odezw za pomocą „stu tysięcy specjalnie wyszkolonych psów”, ale nawet władze nie potraktowały tego poważnie. Inny polegał na skonstruowaniu machiny wojennej z kolców zamontowanych wokół osi – do wykorzystania przez chłopów przeciwko atakom kawalerii. Ponieważ spiskowcy nie mieli żadnych kontaktów na prowincji, machiny nigdy nie zbudowano, a tym bardziej – nie przetestowano. W Wiedniu wykonano jedną egzekucję, a na Węgrzech – siedem. Większość sądzonych została ułaskawiona lub uznana za niewinnych. Długie kary więzienia dla pozostałych zostały szybko uznane za niesprawiedliwe i złagodzono je. Na ziemiach habsburskich zagrożenie rewolucyjne ze strony jakobinów było urojeniem.
Podobnie było w innych częściach Europy Środkowej – po entuzjazmie w pierwszych latach rewolucji francuskiej głowy szybko ochłonęły. Niektórzy przekonali się o tym na własnej skórze. W 1796 roku syn pastora na granicy szwajcarskiej, występując w swym najzacniejszym odzieniu, powitał przybyłe wojska francuskie przemową wychwalającą cnoty republikańskie – żołnierze natychmiast pozbawili go zegarka kieszonkowego, butów i kamizelki. W 1793 roku w Moguncji kilkaset gorących głów powołało na krótko rewolucyjną republikę, ale przetrwała ona tylko tak długo, jak długo korzystała z ochrony francuskiej armii. Rewolucjoniści w innych miejscach na zachodnim brzegu Renu byli hałaśliwi, ale nieliczni. Uroczyście wypowiadając wojnę „tyranom wszystkich krajów, którzy uzurpowali sobie prawa ludu”, rewolucjoniści z Republiki Cisreńskiej (w zachodniej części Nadrenii) wyobrażali sobie z czułością, iż mogą zbudować siostrzaną republikę Francji. Napoleon grubiańsko rozwiał ich nadzieje – po militarnej okupacji zachodniego brzegu Renu podzielił go na prefektury zarządzane z Paryża, ostatecznie przyłączając ten region do Francji w 1801 roku.
Wojny rewolucji francuskiej i napoleońskie przemodelowały mapę Europy. Jak w 1805 roku stwierdził przewidująco brytyjski premier William Pitt Młodszy na wieść o zwycięstwie Napoleona nad Austriakami i Rosją pod Austerlitz: „Zwiń tę mapę, nie będzie potrzebna przez dziesięć lat” (przy okazji wychylił szklanicę brandy, aby uspokoić nerwy). Po bitwie pod Austerlitz Niderlandy, północno-zachodnie Niemcy, w tym Hamburg, Brema i Lubeka, Toskania i państwa papieskie oraz południowo-zachodnie części imperium Habsburgów (przemianowane na Ilirię) stały się częścią Francji. Poza tymi obszarami Napoleon zmierzał do utworzenia kordonu państw satelickich, w miarę możliwości rządzonych przez członków jego rodziny. Gdzie indziej, jak w Szwajcarii, miał nadzieję stworzyć lustrzane odbicie Francji, ze scentralizowanym reżimem, równością obywatelską i republikańskimi konstytucjami. Napoleon miał nadzieję, że przyłączenie do Francji państw klienckich i rządy dyktatorów wywodzących się z jego rodziny pozwolą mu utrzymać na dystans niewiarygodnych sojuszników austriackich, pruskich oraz rosyjskich i pozostawią mu swobodę w rozprawieniu się z Wielką Brytanią.
W procesie zmiany porządku na kontynencie Napoleon podzielił Europę Środkową na kawałki – w miejsce Świętego Cesarstwa Rzymskiego utworzył w 1806 roku Związek Reński i ogłosił się jego protektorem z celowo nieokreślonymi uprawnieniami. Podczas gdy Święte Cesarstwo Rzymskie składało się z kilkuset księstw i państewek, konfederacja, w wyniku wymuszonej fuzji, liczyła w szczytowym momencie zaledwie trzydzieści pięć. Kilka z nich było rządzonych przez krewnych Napoleona. Tak więc nowo proklamowane Królestwo Westfalii miało za władcę brata Napoleona – leniwego i lubieżnego Hieronima, w Wielkim Księstwie Frankfurtu (od 1813 roku) księciem był jego pasierb, a w nowym Księstwie Bergu rządził szwagier Napoleona, a następnie jego bratanek. Dotychczasowych książąt Bawarii, Saksonii i Wirtembergii uczynił królami, wiążąc ich w ten sposób ze sobą jako darczyńcą ich tytułów królewskich.
Dalej, na wschód w 1807 roku Napoleon powołał Księstwo Warszawskie, które utworzył z terytorium zabranego Polsce w rozbiorach przez Prusy i do którego dołączył później część austriackiego Królestwa Galicji i Lodomerii. Księstwo, choć znajdowało się pod nominalnym władaniem króla Saksonii, było satrapią Francji. Jego konstytucja stanowiła dzieło Napoleona – to on ją podyktował, dosłownie i najwyraźniej w takim tempie, że król Saksonii nie mógł za nim nadążyć. Polski mąż stanu Adam Czartoryski, pozostający wówczas w służbie cara Aleksandra I, sądził, że księstwo będzie punktem wyjścia dla odtworzonej Polski. Napoleona interesowały jednak przede wszystkim polskie wojska – w latach 1807–1813 do dyspozycji Francuza wystawiono aż sto osiemdziesiąt tysięcy żołnierzy, z czego dziewięćdziesiąt tysięcy zginęło w katastrofalnej inwazji Napoleona na Rosję w 1812 roku. Co niezwykłe, większość z ocalałych kontynuowała walkę dla Napoleona nawet po jego fatalnej porażce, rok później w bitwie pod Lipskiem, kiedy to wszyscy pozostali sojusznicy go opuścili.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej” bezpośrednio pod tym linkiem!
Dla Napoleona Księstwo Warszawskie było przykładem kraju, które znalazło się pomiędzy młotem i kowadłem. Pragnął obdarzyć Europę Środkową nowoczesnymi konstytucyjnymi państwami, w których ludzie nie byliby poddanymi, lecz obywatelami. Wraz z konstytucją księstwo otrzymało więc francuski Kodeks Napoleona, który zakładał równość prawa i w swoich dwustu osiemdziesięciu jeden artykułach dążył do tego, by rozwiązać wszelkie możliwe spory sądowe. To samo starał się przeforsować w Związku Reńskim, rozgłaszając swoją ambicję uczynienia z kodeksu „powszechnego prawa europejskiej konfederacji państw […], jednej z największych transformacji prawnych, jakie kiedykolwiek podjęto, a której konsekwencji dla moralności, handlu, języka itd. nie sposób przecenić”. W rzeczywistości większość członków konfederacji albo kodeksu nie przyjęła, albo wprowadziła go tylko częściowo. Niemniej jednak promowanie tego dokumentu przez Napoleona utożsamia się z jego dążeniem do stworzenia nowego imperium, zjednoczonego z Francją nie tylko siłą oręża, lecz także wspólnymi wartościami.
Jednocześnie Napoleon chciał mieć żołnierzy, a jego imperium było, zgodnie z utartym określeniem, empire de recrutement (imperium rekrutacyjnym). Nie tylko Księstwo Warszawskie dostarczało mu żołnierzy – swój udział miał również Związek Reński, który do 1809 roku wystawił około stu tysięcy ludzi. W kampanii 1812 roku przeciwko Rosji prawie jedną czwartą sześciusettysięcznej armii Napoleona stanowili żołnierze ze Związku Reńskiego, Cesarstwa Austrii oraz Prus, a ponad połowa koni, których użył, została zakupiona lub zarekwirowana w Związku lub Księstwie Warszawskim. Napoleon oczekiwał również, że jego sojusznicy będą zapewniać kwatery wojskom francuskim, dostarczać paszę i zaopatrzenie dla jego armii oraz partycypować w kosztach pod postacią podatków.
Pobór Napoleona objął również środkowoeuropejskich poetów, dramaturgów i pisarzy, których starał się pozyskać w imieniu Francji i swoim. Kusił ich perspektywą kariery w nowym superuniwersytecie, który – jak twierdził w zależności od audytorium – miał powstać w Kassel lub Jenie. Młodemu badaczowi literatury Jacobowi Grimmowi zaproponował stanowisko głównego bibliotekarza w Westfalii – Grimm je przyjął. Historykowi i biografowi Fryderyka II Wielkiego Johannesowi von Müllerowi powierzył urząd sekretarza stanu w Westfalii, licząc na to, że napisze on równie wylewną opowieść o jego własnym życiu. Müller przyjął posadę, ale zmarł, zanim zdążył rozpocząć pracę. Kompozytora Beethovena nęcił posadą mistrza muzyki w Westfalii, ale ten otrzymał lepszą ofertę i pozostał w Wiedniu. Łatwo dał się przekonać dramaturg, poeta i powieściopisarz Johann Wolfgang von Goethe. Wezwany w 1808 roku do Erfurtu przed oblicze Napoleona Goethe poczuł się zaszczycony, gdy francuski cesarz zacytował jedną z jego książek. Przez resztę życia wychwalał geniusz cesarza.
Imperium Napoleona było również imperium grabieży. Francuscy żołnierze łupili i plądrowali, gdziekolwiek się pojawili. Francuski gubernator Brunszwiku zasłynął tym, iż posiłki z odwiedzającymi go niemieckimi dygnitarzami jadał podawane na ich własnej zrabowanej zastawie stołowej. W innych miejscach francuscy urzędnicy inwentaryzowali dzieła sztuki w pałacach, kościołach i niegdysiejszych królewskich kolekcjach, wybierając najlepsze z nich do paryskiego Luwru, przemianowanego w 1802 roku na Muzeum Napoleona (Musée Napoleon). Mniejsze przedmioty, określane wówczas mianem „uroczych drobiazgów” (petits objets charmants), często kończyły jako ozdoby strojów i apartamentów cesarzowej Józefiny (pierwszej żony Napoleona). Książę Brunszwiku stracił siedemdziesiąt osiem obrazów, w tym dzieła Rafaela, Tycjana, Rembrandta i van Dycka, zaś cesarz Franciszek I zubożał o ponad czterysta. Bazylikę świętego Marka w Wenecji Napoleon pozbawił nawet czterech koni z brązu, które później kazał zainstalować na szczycie pierwotnie drewnianego Łuku Triumfalnego w Paryżu (zostały zwrócone Wenecji w 1815 roku).
Napoleon zdawał sobie sprawę, iż kompromisy i ustępstwa są konieczne, by zdobyć zasoby i poborowych – tak niezbędne do realizacji jego ambicji. Kiedy więc w 1798 roku Szwajcarzy zbuntowali się przeciwko narzuconej im przez Napoleona scentralizowanej Republice Helweckiej, ten ustąpił, publikując kolejno pięć konstytucji w nadziei, że uda mu się przekonać Szwajcarów. Jego wysiłki spełzły na niczym. Do pomocy w wyparciu Francuzów przybyły wojska austriackie i rosyjskie, a rosyjski generał Korsakow w 1799 roku postawił obóz na obrzeżach Zurychu – najdalej wysuniętym na zachód miejscu, do którego doszły wojska rosyjskie. Ostatecznie w 1803 roku Napoleon wezwał szwajcarskich przywódców do Paryża i zwrócił się do nich jako Korsykanin, który „urodził się w kraju gór i rozumie, jak myślą ludzie gór”, zapraszając do nakreślenia własnej konstytucji. Szwajcarzy szybko przywrócili dawną konfederację, na co Napoleon się zgodził – potrzebował alpejskich przełęczy wolnych od szwajcarskich guerilli.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej” bezpośrednio pod tym linkiem!
Niekiedy Napoleon myślał nie tylko o kultywowaniu francuskich sympatii, ale i samych Francuzów. Miejscem eksperymentu było Królestwo Westfalii – złożone z części Prus, Hanoweru, Brunszwiku, Hesji i pstrokacizny pomniejszych terytoriów było podzielone nie tylko dawnymi lojalnościami, ale także obyczajami prawnymi, walutą, wagami i miarami, strukturami społecznymi, a nawet mową, ponieważ dialekty były często różne. Nawet nazwa królestwa była określeniem niewłaściwym – pochodziła od księstwa o wielkości zaledwie jednej piątej królestwa, które wcześniej należało do arcybiskupstwa Kolonii. Jak wyjaśnił niedawno jeden z historyków: „To tak, jakby jakieś obce mocarstwo podbiło Stany Zjednoczone i połączyło części New Jersey, Nowego Jorku, Ohio i Pensylwanii w nowy twór o nazwie Królestwo Chesapeake”.
Napoleon planował nadać Westfalii francuskie prawa, francuski system edukacji i miar, dziesiętny system monetarny, francuski styl rządzenia z Radą Stanu, symbolicznym parlamentem i centralnie mianowanymi prefektami oraz zmusić dzieci do nauki francuskiego w szkołach. Jak to protekcjonalnie wyjaśnił pewien francuski minister niemieckiemu profesorowi w nowej Westfalii: „Będziecie zmuszeni do mówienia w języku francuskim, a ja widzę w tym obowiązku środek dla rozwoju nauki i literatury w Niemczech”. Napoleon ujął to jednak bardziej dyplomatycznie, oświadczając, że „wszyscy ludzie genialni, wszyscy ci, którzy wyróżnili się w rzeczpospolitej uczonych, są Francuzami bez względu na to, w jakim kraju się urodzili”
Napoleon był zbyt sprytny, aby forsować całkowite sfrancuszczenie Westfalii i nie narzucał go nawet w historycznych granicach Francji, zezwalając nadal na podstawy nauczania w języku bretońskim i niemieckim. Tak więc westfalski dziennik rządowy, „Monitor Westfalski” (Le Moniteur westphalien), nadal ukazywał się w wydaniach dwujęzycznych, a sądy prowadziły swoje sprawy w obu językach z pomoc tłumaczy. W mowie potocznej Westfalczycy często przejmowali francuskie słowa, ale dostosowywali je do niemieckiej gramatyki i morfologii. Aby ułatwić wymianę zdań, pewien przedsiębiorczy uczony wydał Słownik przekładu na język niemiecki obcych wyrażeń przyjętych w naszym języku, który jest potwierdzeniem faktu, iż to, z czym Westfalczycy stykali się na co dzień, nie było wcale francuskim, lecz mieszanką języków – dejeuniren: jeść śniadanie, monotonisch: monotonny, mensurabilitaet: mierzalność, itd. Co niezwykłe, almanach królestwa, rodzaj oficjalnego „Kto jest kim”, był wydawany tylko po niemiecku – co było nieuniknione, ponieważ prawie wszyscy urzędnicy Westfalii posługiwali się tym językiem.
Przykład Prowincji Iliryjskich ilustruje elastyczność Napoleona zarówno w kwestii granic państw, jak i języka swoich poddanych. Utworzone w 1809 roku Prowincje Iliryjskie były kolejnym „królestwem Chesapeake” – obejmowały wybrzeże dalmatyńskie, które wcześniej należało do Wenecji, austriackie ziemie Krainy, Triest wraz ze skrawkami Tyrolu i Karyntii, część habsburskiej granicy wojskowej oraz całą Chorwację na zachód od Zagrzebia, która do tej pory była węgierską ziemią koronną. Ideą Prowincji Iliryjskich było zapewnienie Francji kontroli nad handlem na północnym Adriatyku, ale nowy twór polityczny był pstrokacizną oderwanych skrawków ziemi, zszytych razem, aby stworzyć smukłe pasmo terytorium o długości prawie ośmiuset kilometrów. Był też oddalony od Francji: na podróż z Paryża do Dubrownika list potrzebował dwadzieścia dni, a i to latem, podczas gdy korespondencja z Paryża do Mediolanu dochodziła w zaledwie trzy lub cztery dni.
Mimo to Prowincje Iliryjskie były traktowane jak część Francji – oddano je pod zarząd namiestników podlegających gubernatorowi i podzielono na prowincje i okręgi, a wszystkie ważniejsze decyzje podejmowano w Paryżu. Wprowadzono francuską walutę, co ze względu na jej egzotyczność doprowadziło do powszechnego fałszowania banknotów. Bardziej szczęśliwie francuskie ideały obywatelskości i równości wobec prawa doprowadziły do przekreślenia przywilejów szlacheckich, likwidacji monopoli cechowych i zniesienia dyskryminacji prawnej Żydów. W 1811 roku Napoleon rozszerzył szczepienia przeciwko ospie na prowincje, włączając je do programu realizowanego we Francji od prawie dekady. Utrzymał również kordon obozów kwarantannowych, komór fumigacyjnych i łaźni z octem, ciągnących się wzdłuż granicy wojskowej i stanowiących pierwszą linię obrony Europy Środkowej przed epidemiami rozprzestrzeniającymi się na zachód z imperium osmańskiego.
Mimo że prowincje były częścią Francji metropolitalnej – a więc administracyjnie i jurysdykcyjnie tak samo francuskie jak Rouen czy Bordeaux – nie próbowano zrobić z Ilirów Francuzów. Włoski i niemiecki nadal były językami urzędowymi, zaś francuski używano wyłącznie na placach defilad. Napoleon polecił również, aby drukowano cotygodniowy biuletyn informacyjny w języku włoskim i chorwackim. Wydawany w Zadarze w latach 1806–1810 „Regio Dalmata – Kraglski Dalmatin” był pierwszą gazetą opublikowaną w mowie, która później została uznana za język chorwacki, choć w tamtym czasie była zwana dalmatyńskim. Po 1810 roku periodyk „Regio Dalmata” został zastąpiony przez „Télégraphe Officiel”, drukowany w Lublanie, w Krainie w czterech językach – francuskim, włoskim, niemieckim i dalmatyńskim. W rzeczywistości to, co pisano po dalmatyńsku, nie obejmowało ogromnej gamy słowiańskich dialektów i języków używanych w Prowincjach Iliryjskich, ale nie miało to większego znaczenia – osiemdziesiąt do dziewięćdziesięciu procent ludności było analfabetami.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej” bezpośrednio pod tym linkiem!
Mając na uwadze operatywność, namiestnik Napoleona w Prowincjach Iliryjskich Auguste de Marmont poszedł dalej. Ważne było, aby sądy funkcjonowały i aby rozkazy były zrozumiałe, dlatego polecił, aby język słowiański używany w północnych wyżynnych częściach Prowincji Iliryjskich został ujednolicony i nie stanowił już tego, co współcześni lingwiści określają mianem „kontinuum dialektów” – rozbieżnych idiomów i żargonów. Tak więc podczas gdy językiem wykładowym w większości szkół średnich był francuski, szkoły podstawowe miały nadal nauczać w języku lokalnym, który teraz podlegał skodyfikowaniu. Korzyści z wyższego wykształcenia w języku francuskim studenci mieli poznać dopiero później, przechodząc do nowego lycée w Lublanie, które wzorowało się na ulubionym paryskim uniwersytecie Napoleona. Umiejętność czytania i pisania była pierwszym krokiem w kreowaniu obywateli; francuska kultura – drugim.
Ksiądz i nauczyciel Valentin Vodnik (1758–1819) entuzjastycznie przyjął projekt kodyfikacji języka – zachęcony przez Marmonta opublikował podręczniki językowe dla dzieci i wzorce dobrego stylu. Aby pokazać wszechstronność języka, napisał również książkę kucharską, podręcznik dla położnych oraz odę do Napoleona skomponowaną na wzór rzymskiego poety Horacego. Język, w którym pisał, Vodnik nazwał kraińskim, i widział w nim niemal odpowiednik Chwały Księstwa Krainy Valvasora – coś niewielkiego i prowincjonalnego, co można było celebrować. Po klęsce Napoleona Vodnik był szkalowany jako kolaborant i w 1815 roku zmuszono go do przejścia na emeryturę, ale jego spuścizna przetrwała, przyczyniając się do rozkwitu literatury w pierwszej połowie XIX wieku, która najpierw była znana jako kraińska, a potem – słoweńska.
Twórczość Vodnika była typowa dla nowego zainteresowania językiem w roli wyznacznika tożsamości i atrybutu świadczącego o tym, czym jest naród. W całej Europie Środkowej uczeni coraz częściej odwoływali się do wpływowego niemieckiego filozofa Johanna Gottfrieda Herdera (1744–1803), który w ostatnich dekadach XVIII wieku nauczał, że wspólny język i tradycje kulturowe są podstawą wspólnot narodowych. Herder ujął to w następujący sposób: „Czy naród ma coś cenniejszego niż język swoich ojców? W nim zamieszkuje cały jego świat tradycji, historii, religii, zasad istnienia; całe jego serce i dusza”. Dla Herdera naród będący wspólnotą językową i swobodnie wyrażający swoją duszę w sztuce i literaturze był czymś naturalnym i przeciwstawnym dla państwa-maszyny, które potępiał jako sztuczną konstrukcję miażdżącą wszystko w grobową jednolitość.
Wizja Herdera zainspirowała filologów, antykwariuszy i historyków w całej Europie Środkowej do poszukiwania starych rękopisów zawierających najwcześniejsze przykłady tak zwanego języka narodowego oraz dowodów na istnienie jego pierwszej literatury. Ogromne było zatem poruszenie w Krainie, kiedy to podczas przeczesywania nadwornej biblioteki w Monachium uczeni odnaleźli cztery płachty pergaminu z X wieku, na których widniały zdania wyglądające na skomponowane w czymś w rodzaju wczesnego języka kraińskiego. Inni badacze pracujący w Lublanie i w Krainie korzystali z badań Vodnika, kolekcjonując wiersze i ballady, które ostatecznie zostały opublikowane w pięciotomowej antologii Kraińska pszczoła (Kranjska čbelica, 1830–1848).
Uczeni kraińscy byli pracowici, ale nie byli wyjątkowi. Gdy Święte Cesarstwo Rzymskie zmierzało ku rozpadowi, niemieccy antykwariusze opublikowali nowo odkryte biografie Karola Wielkiego, który stworzył cesarstwo tysiąc lat wcześniej. Ich zarzuty pod adresem nowych niemieckich królów, książąt i francuskich figurantów, którzy tworzyli Związek Reński, były zarówno oczywiste, jak i zamierzone. Zredagowali również średniowieczne dzieła, takie jak Pieśń o Nibelungach i Tristan, które wcześniej były dyskredytowane jako gorsze utwory literackie, promując je jako niemiecki odpowiednik Iliady Homera. W tetralogii Pierścień Nibelunga Ryszard Wagner uczynił je później wzorami niemieckich osiągnięć kulturalnych. Nie chodziło jednak tylko o zasługi literackie. Jak wyjaśnił pierwszy redaktor Pieśni o Nibelungach, poemat był także pocieszeniem dla „niemieckiej duszy” oraz „prawdziwą zachętą podczas najbardziej haniebnej karty historii ojczyzny i twardą obietnicą powrotu niemieckiej suwerenności”.
Tam, gdzie brakowało eposów, dostarczali ich uczeni, komponując długie poematy, często w archaicznym stylu, które naśladowały arturiańskie romanse lub wielkich autorów klasycznego antyku. Pieśni Osjana Jamesa Macphersona – bajeczna konfekcja z końca XVIII wieku, złożona ze średniowiecznych irlandzkich i gaelickich szkockich wierszy, z dużą dozą czystej inwencji – zainspirowała serię podobnych fałszerstw. Niektóre z nich były wykonane gustownie, jak na przykład falsyfikaty Václava Hanki wydawane w apetycznych kęskach w Pradze po 1817 roku, które miały być fragmentami trzynastowiecznego czeskiego wiersza. Inne były marniejszymi próbami, jak transylwańska Kronika Csika (Csíki Krónika), która udawała, iż odsłania bezpośrednią linię pochodzenia wschodniokarpackich Węgrów od Hunów Attyli. Uczeni i fałszerze grali jednak w tę samą grę – odkrywając, wyobrażając sobie i wymyślając nieskazitelny język, historyczne pochodzenie i tradycję literacką, wokół których mógłby się skupić lud i uszlachetnić się mianem narodu.
Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Martyna Rady'ego „Wspaniałe królestwa. Dzieje Europy Środkowej” bezpośrednio pod tym linkiem!
Przyczynił się do tego Napoleon – w Polsce, Westfalii i Prowincjach Iliryjskich wykorzystywał nastroje narodowe lub próbował manipulować nowymi tożsamościami, aby lepiej kultywować przywiązanie do Francji, zwiększyć skuteczność rządów i zapewnić sobie wojsko, od którego zależało jego imperium. W całej Europie Środkowej Napoleon miał wielbicieli, którzy z zadowoleniem przyjęli jego dzieło zniszczenia starego porządku i obietnicę kontynentu zjednoczonego pod sztandarem wolności, prawa i obywatelskości. Jednak większość ludzi miała mu za złe rozpętywanie wojen, destrukcyjność i dyktatorskie metody. W ciągu niespełna roku niemiecki kompozytor Beethoven przeszedł od uwielbienia do nienawiści, w 1803 roku dedykując Napoleonowi swoją trzecią symfonię Eroikę, a następnie, w 1804 roku z obrzydzeniem skreślając podpis za to, że Napoleon mianował się cesarzem.
Narodom trudno jest skupić się wokół jednej tożsamości, bo kryteria przynależności zawsze będą sporne. O wiele łatwiej jest powiedzieć, czym naród nie jest – a Niemcy nauczyli się od Napoleona, że są dokładnym przeciwieństwem Francuzów. Dla przepełnionego patriotyzmem Ernsta Moritza Arndta tym, co poruszało go najbardziej, był widok ruin zamków nad brzegami Renu roztrzaskanych przez francuskie kule. W swoim najsłynniejszym hymnie Gdzie jest ojczyzna Niemca? Arndt odpowiada:
Oto jest ojczyzna Niemców:
Gdzie wściekłość wymiata obce śmieci,
Gdzie każdy Francuz zwie się wrogiem,
Gdzie każdy Niemiec przyjacielem.
Taka będzie,
Całe Niemcy takie będą. (1813)
Inni reagowali równie emocjonalnie, potępiając upokorzenia przysporzone narodowi niemieckiemu przez Napoleona i głosząc rychłą odnowę moralną, która zastąpi upadłe Święte Cesarstwo Rzymskie nowym niemieckim państwem narodowym przejmującym dominację nad Europą. Jakby na potwierdzenie tego, iż nie są Francuzami, Niemcy zaczęli zmieniać nazwy swoich miast, zastępując rzekomo zniewieściałe francuskie lub łacińskie C twardszym, bardziej niemieckim K – tak więc Coblenz i Cassel stały się Koblencją i Kassel, Coin przemianowano na Köln (Kolonia) itd. Patriotyczni Niemcy zaczęli też odbudowywać swoje miasta, wybierając styl dojrzałego gotyku jako najlepiej oddający niemieckie tradycje architektoniczne. Wzorem była wielka katedra nad Renem w Strasburgu, przejęta od Świętego Cesarstwa Rzymskiego przez Ludwika XIV w 1681 roku i będąca później przedmiotem niemieckiej nostalgii.
Darem Napoleona dla Europy Środkowej był zestaw powiązanych ze sobą idei dotyczących obywatela i państwa. Porządek oparty na przywilejach miał zostać zastąpiony przez społeczeństwo zasłużonych – tak się po prostu złożyło, że najbardziej godni zasług byli krewni Napoleona. Poddani mieli zostać przekształceni w obywateli, z których każdy miał posiadać zestaw przywilejów, a w codziennych potyczkach miała ich chronić potęga prawa, wyłożona w postaci ogromnego kodeksu. Obywatele mieli być także uczestnikami procesu politycznego, choć we francuskiej praktyce oznaczało to sfałszowane plebiscyty, w których nieoddanie głosu liczyło się jako „tak”. Przyszły kanclerz pruski Karl August von Hardenberg dostrzegał siłę tych idei: „Były one tak wielkie i tak powszechnie uznane, że państwo, które ich nie przyjmie, musi albo zostać zmuszone do ich zaakceptowania, albo czekać na swój upadek”.
Odarte z francuskiego i napoleońskiego rodowodu idee, za którymi opowiadał się Napoleon, stały się liberalizmem, którego punktem wyjścia była idea wolnego obywatela i praw przysługujących jednostkom automatycznie, a nie w formie darów rządu. Liberalizm z konieczności zawierał idee konstytucjonalizmu i rządów prawa oraz sprzeciwiał się cenzurze jako naruszeniu prawa obywateli do wyboru lektury. W niektórych miejscach uczynił to bezpośrednio, manipulując tożsamością w celu zaszczepienia lojalności wobec niego i zasilenia jego imperium rekrutów. W innych miejscach jego wpływ był bardziej pośredni i niezamierzony – wywoływał wzrost nastrojów narodowych poprzez zadawane upokorzenia. Napoleon uwolnił w Europie Środkowej duchy nacjonalizmu i liberalizmu, ale w przeciwieństwie do Francuza – nie można było ich wygnać. W stuleciu po ostatecznej klęsce Napoleona pod Waterloo i zesłaniu go w 1815 roku na odległą Wyspę Świętej Heleny duchy te rozerwały Europę Środkową na strzępy. Rozbiorowy los Polski stał się udziałem Europy Środkowej, a jej mapa również uległa zmianie.