Jak Andrzej Bobola został świętym
Andrzej Bobola, jezuita żyjący na przełomie XVI i XVII wieku, był postacią delikatnie mówiąc kontrowersyjną. Podobno jak jego współbrat Piotr Skarga przez wielu współczesnych uważany był bardziej za polityka niż kapłana i z tego powodu jego świętość była dla niektórych wątpliwą. Jednocześnie, czego nikt nigdy nie próbował podważać, Andrzej Bobola był męczennikiem. Większość swojego życia spędził na wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej, gdzie nawracał prawosławnych na katolicyzm, czym zaskarbił sobie ich szczerą wrogość. W końcu 1657 roku został pochwycony przez bandę Kozaków, którzy licznymi i długotrwałymi torturami przyczynili się do końca ziemskiej drogi jezuity, zarazem w myśl nauki Kościoła otwierając mu drzwi do nieba.
Andrzej Bobola – zobacz też:
Męczeńska śmierć nie okazała się być równoznaczna z natychmiastowym przyjęciem do oficjalnego panteonu świętych. Nie ustawano jednak w próbach jego kanonizacji, szczególnie, że w 1702 roku objawił się on rektorowi jezuitów w Pińsku i wskazał mu miejsce spoczynku swoich szczątków. Rychło stwierdzono, że ciało męczennika nie uległo rozkładowi, relikwie zaś słynęły z licznych cudów. W 1853 roku Andrzej Bobola decyzją Piusa IX został ogłoszony błogosławionym.
Szczątki jezuity szczęśliwie nie zostały zniszczone w okresie rewolucji bolszewickiej, z czym wiązała się kolejna cudowna historia – podobno podczas próby sprofanowania jego ciała drewniana belka miała spaść na głowę nadzorującego operację czekisty. Koniec końców niezniszczone szczątki Boboli zostały przewiezione do instytutu medycznego, gdzie podzieliły los innych relikwii wyciągniętych przez bolszewików z grobów. Inaczej jednak niż w większości przypadków, jego ciało zostało oszczędzone i w 1923 roku wróciło do Polski.
Andrzej Bobola – przeczytaj również:
- Profanacja grobów, czyli bolszewików walka z religią
- „Bezbożnik Wojujący”, czyli antyreligijność totalna
Kiedy wreszcie doszło do kanonizacji Andrzeja Boboli, cała Polska żyła tym wydarzeniem. Z okazji ogłoszenia nowego świętego pojawiło się wiele okolicznościowych jednodniówek, ponadto czytelnik mógł przeczytać w prawie każdym tytule prasowym skróconą historię życia świętego – stosowne artykuły pojawiły się nawet w takich czasopismach jak „Wiadomości Turystyczne”. Rzecz jasna starano się, aby wizerunek świętego był przedstawiany w odpowiedni, jednoznacznie pozytywny sposób. Prasa polska donosiła również o przygotowaniach w samym Watykanie oraz na bieżąco relacjonowała uroczystość i szczegóły jej realizacji.
Aby ułatwić wiernym dostanie się do Rzymu uruchomiono specjalne połączenia z Wiednia, Wenecji i Padwy. Oczywiście proponowano również możliwość odbycia pielgrzymki, jej koszt był jednak, jak na czasy II RP, spory – możliwość wzięcia udziału w kanonizacji kosztowała bowiem niebagatelne 149 złotych, co wynosiło dwukrotność średniej pensji. Niemniej chętnych nie brakowało, toteż z Katowic, które były zbiorczym punktem dla pielgrzymów z Polski, codziennie kursowało kilka pociągów do Rzymu.
Andrzej Bobola – polecamy:
Sama msza kanonizacyjna odbyła się z wielką pompą. Uroczystości w katedrze zebrały 40 tysięcy ludzi, w tym 26 kardynałów, wśród których znalazł się Prymas Polski, metropolita warszawski Aleksander Kakowski, oraz 12 członków rodzin panujących, między innymi księżna małżonkę następcy trony włoskiego. W murach świątyni zabrzmiało też gromkie „Boże coś Polskę”.
Właściwą ceremonię poprzedzała uroczysta procesja dostojników kościelnych. Kiedy na swoim tronie przybył Pius XI, dotarli do niego adwokaci Boboli, czyli Jan Leonardii i Salvator da Horta i klęcząc prosili o wyniesienie jezuity do godności świętego. Papież wyraził zgodę i po odmówieniu litanii do Marii i Świętych Pańskich odczytał uroczystą formułę.
Trudno nie zaważyć w kontekście kanonizacji Andrzeja Boboli wątku politycznego. Polska prasa upatrywała w nim nie tylko świętego ale również męża stanu. Nie bez znaczenia był także kontekst tego gdzie i z czyich rąk zginął jezuita. W niespokojnym roku 1938 mógł być uznany za symbol bezpardonowej walki ze wschodem, zaś uznanie go za świętego było powszechnie uważane za wskazanie kierunku w którym powinna podążać Europa (zwalczenie komunizmu i ateizmu) oraz Polska (chrystianizowanie Rosji)
Redakcja: Tomasz Leszkowicz