Jacques Le Goff - „Niezwykli bohaterowie...” – recenzja i ocena
Dwadzieścia krótkich, ułożonych alfabetycznie esejów, ma na celu wprowadzenie czytelnika w świat wyobraźni „człowieka średniowiecza”. Autor wpisuje się swoją książką w nurt historiografii badającej świat wyobrażeń społeczeństw tradycyjnych. Konsekwencją tego są konkretne ramy narracyjne. Na przykład w tekście zatytułowanym „Zamek warowny”, autor nie skupia się na funkcji militarnej tych budowli, nie analizuje ich cech architektonicznych, ani nie opisuje ich funkcji społecznej czy gospodarczej. Interesuje go natomiast funkcja zamku w systemie symboli funkcjonującym w wiekach średnich, a także, co ciekawe, później, aż po dzień dzisiejszy.
Podobnie ma się rzecz z pozostałymi „hasłami” – wszystkie zbudowane są w oparciu o podobny schemat. Najpierw Le Goff zarysowuje korzenie legendy, potem jej zmiany i funkcjonowanie w literaturze. Poprzez to stara się prześledzić, w jaki sposób ludzie epoki odbierali otaczającą ich rzeczywistość. Na koniec śledzi przebieg kariery mitu w czasach nowożytnych. Jak się okazuje, ta mogła doprowadzić w zupełnie nieoczekiwane rejony. Taki los spotkał postać króla Artura. Jego wysiłki w obronie Brytanii przed Sasami wydały się producentowi kasowego filmu hollywoodzkiego z 2004 roku, Jerry’emu Bruchheimerowi, odpowiednikiem walk amerykańskich w Iraku i Afganistanie. Jak sam przyznał, a jego słowa przytoczył Le Goff: kiedy Rzym okupował Wielką Brytanię, kraj ten zrzucił jarzmo Rzymian, by wypełnić misję cywilizacyjną i walczyć z barbarzyństwem. Ginewra pewnie nie podejrzewała, że wyszła za duchowego przodka George’a W. Busha.
Le Goff nie tylko takimi smaczkami przykuwa czytelnika do książki. Podróż w świat wyobraźni średniowiecza jest zajmującą przygodą. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to jedna z bardziej zajmujących książek, jakie w ostatnim czasie czytałem. Dość subiektywny wybór legend i zjawisk mitologii średniowiecznej (znalazło się miejsce i dla króla Artura, i Karola Wielkiego, jednorożca, papieżycy Joanny, a nawet średniowiecznego klasztoru czy zamku), zapewnia zróżnicowany i niemonotonny wywód. Podobnie jak nieco losowy, bo alfabetyczny, układ.
To, czym książka zwraca uwagę, już na półce w księgarni, to dość nieszablonowy tytuł. „Niezwykli bohaterowie i cudowne budowle średniowiecza” to tytuł zbyt długi, a co gorsza niewiele mówiący. Jedyne, czego możemy się domyslać, to fakt, że książka dotyczy średniowiecza, reszta natomiast pozostaje zagadką. Wydaje się, że dla książki, która oryginalnie ukazała się pod tytułem „Heros et Merveilles Du Moyen Age”, można było wymyślić dużo lepiej brzmiący i zgrabniejszy tytuł.
Ostatnio panuje na polskim rynku wydawniczym „moda na Le Goffa”, tłumaczenia jego książek ukazują się u nas nadzwyczaj często. W ostatniej dekadzie okazało się ich co najmniej kilka. „Niezwykli bohaterowie”, wraz z niedawno recenzowaną na Histmagu (zobacz tu i tu) książką „Średniowiecze i pieniądze”, nie tylko stanowią udane uzupełnienie ten księgozbioru, ale też ukazują polskiemu czytelnikowi w pełnym świetle klasę naukową Jacques’a Le Goffa, jego ogromną erudycję i szerokie zainteresowania.
Książka rożni się od innych publikacji Le Goffa dostępnych na polskim rynku, nawet od tych, bardziej eseistycznych. „Niezwykli bohaterowie” są napisani w sposób znacznie bardziej popularyzatorski, z pewnością pozycję tą trudno uznać za pełnoprawną książkę naukową. Trzeba to mieć na uwadze tak planując zakup, jak i dostrzegając wysoką ocenę, którą książce wystawiam. Napisanie książki, która w atrakcyjnej formie pokaże bogactwo średniowiecza, a także ukaże epokę pod sporadycznie prezentowanym kątem, nie tylko nie jest zadaniem łatwym, co rzadko podejmowanym. Jednocześnie nie oznacza to, że za popularną formą nie kryje się głębsza treść. Otóż nie, Le Goffowi udało się coś szczególnego. Zdołał on pokazać w perspektywie „długiego trwania” ciągłość i pewną stałość europejskiej kultury, w obrębie, której istnieją i wciąż się przewijają pewne nieśmiertelne formy i konstrukcje. Chapeau bas!
Książka podobnie prezentuje się na tle innych pozycji z serii „Ludzie i…” (w tym przypadku mity), której zawdzięcza zgrabny format i oszczędną szatę graficzną. Niewątpliwie „Niezwykli bohaterowie” są pozycją daleko bardziej popularną niż „Bogowie Germanów” Georges’a Dumézila, czy „Diabelska materia” Michela Pastoureau, jednak podobnie jak one, jest równie inspirująca. Czy ma jakieś wady? Tak. Jest za krótka.
Redakcja: Michał Przeperski