Jacek Staszewski - „August III Sas” – recenzja i ocena
Nowe szaty króla
Niełatwo napisać coś nowego o książce, która wyszła już ponad dwie dekady temu. Z okładki, tak jak poprzednio, spogląda na nas dumnie wyprostowany król August III w pięknym polskim stroju. Teraz jednak możemy podziwiać ów karmazynowy żupan z błękitną szarfą Orderu Orła Białego w pełnej krasie, co mówi nam nieco o postępie techniki drukarskiej w przeciągu ostatnich 21 lat. Co do samej treści, wierzmy wydawcy na słowo, iż jest to edycja uzupełniona, bo przyznać się trzeba, że nie starczyło mi już determinacji, by to twierdzenie zweryfikować. Atoli główne założenie książki – jak się zdaje – pozostało niezmienne. Mianowicie: Autor, wzbogacony o lekturę drezdeńskich archiwaliów, przebija się przez nagromadzony od kilku stuleci „czarny PR historiograficzny”, rekonstruując prawdziwe oblicze drugiego (i ostatniego) Sasa na polskim tronie. Ożeniwszy więc „mędrca szkiełko i oko” ze stokroć sympatyczniejszą zasadą „miej serce i patrzaj w serce”, wybitny znawca epoki stara się nas przekonać do swego bohatera. Acz udaje się to (przynajmniej w przypadku tak opornej jednostki, jak te słowa pisząca) nie do końca.
August Niemocny
Koronne argumenty za rewizją dotychczasowych sądów o Auguście III zawierają się właściwie w cytacie zamieszczonym na tylnej okładce. Otóż, wedle Autora, syn Augusta Mocnego był monarchą cieszącym się autentycznym szacunkiem. Zapracował nań zarówno własnym sposobem życia, jak i wiernością zasadom (...) był sojusznikiem solidnym, uczciwym, przestrzegającym norm w stosunkach międzynarodowych i w odniesieniu do swych polskich i saskich poddanych. Ponadto, wiele miejsca poświęca się życiu rodzinnemu władcy, jego relacjami z dziećmi, szczególnie z Fryderykiem Krystianem, następcą tronu, oraz z żoną. Wielokroć podkreśla się stateczne obyczaje Augusta III, tak odróżniające go od jego ojca.
Jednak u monarchy przymioty ducha nie mogą rekompensować braku talentu do rządzenia. Jest to wszak główne kryterium, względem którego historia sądzi władców. Przeczytawszy książkę łapiemy się na tym, że niewiele w sumie dowiedzieliśmy się o aktywności króla. A przecież na jego panowanie przypada czas wojny siedmioletniej, w którym Saksonia została doszczętnie zrujnowana. Również i polskie ziemie, mimo błogiego pokoju, były wówczas terenem łupieżczych rajdów pruskich oraz niemniej uciążliwych przemarszów armii rosyjskiej. Choć trzeba przyznać, że wszelkie próby przeciwdziałania temu trafiały w próżnię z powodu haniebnej krótkowzroczności polskich koterii magnackich, to jednak osamotnienie dworu nie dokonało się bez jego winy. Przykłady można by mnożyć, acz – tradycyjnie już – zapraszam do lektury i (być może) wysnuwania wniosków wprost odmiennych od moich.
Dla każdego coś miłego
Jeśli chodzi o techniczne aspekty wydania, niewiele mu można zarzucić. W twardej oprawie, z ładną, barwną okładką, będzie się świetnie prezentować na półce. Mimo, że w początkowej części książki dało się wychwycić kilka literówek, nie jest ich wiele i szybko się o nich zapomina. Przypisy umieszczone na końcu książki mnie osobiście niezmiennie irytują. Lecz w edycji kierowanej, jak się zdaje, do dość szerokiego grona odbiorców, jest to zabieg zrozumiały. Podobnie rzecz się ma, jak przypuszczamy, ze zredukowaną dość bibliografią. Tak czy owak, przypisy są, a A obok nich – zawsze mile widziany indeks osobowy.
Biografia Augusta III jest książką dobrą, ważną i potrzebną. Na pewno zainteresuje znawców tematu i pasjonatów, nie odstraszy też (za bardzo) laików. Odsłania niezbyt znany okres naszych dziejów, który jeśli już jest wspominany, to raczej zdawkowo i z niejakim politowaniem Choć książki nie pochłania się z wypiekami na twarzy, jest to porządna lektura, powiedzmy, do dłuższej podróży pociągiem, metrem czy autobusem. A przy tym bardzo bezpieczna, bo, przy wszystkich jej naukowych i stylistycznych walorach, nie ma zagrożenia, że przegapimy swoją stację.
Redakcja: Michał Przeperski