Jacek Sawicki: Julien Bryan rejestrował ślady wojny, ale z równym pietyzmem dokumentował odradzające się wśród ruin życie
Magdalena Mikrut-Majeranek: Album „Polska jesień, rosyjska zima” to kolejna publikacja ukazująca unikatowe zdjęcia Juliena Bryana. Tym razem cezura dotyczy lat 1946-1947.
Jacek Sawicki: Julien Bryan, znakomity amerykański filmowiec, związał się po II wojnie światowej z organizacją UNRRA i dla niej miał wykonać kilka filmów. I tak jesienią 1946 r. zjawił się w Polsce. Był tu krótko, ale w zbiorach International Film Foundation, znajdujących się pod opieką jego syna, zachowały się fotografie oraz spisane wówczas notatki. Przypomnijmy, Bryan to postać niezwykle ważna dla Polski i Polaków. Jego film i fotografie zrobione w czasie oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 r. były pierwszą relacją o tym, jak wygląda hitlerowski blitzkrieg i jak okrutny los zgotowały faszystowskie Niemcy narodom Europy. Zrobione przez Bryana zdjęcia powoli wypierają ze świadomości przekaz propagandystów Hitlera: łamany szlaban graniczny, rzuconego na ziemię orła czy salwy pancernika "Schlezwig-Holstein". Dziś więcej o tamtej wojnie mówi rozpacz dwunastoletniej Kazimiery nad ciałem zabitej siostry, twarz dziesięcioletniego Zygmunta, któremu w strzaskanych bombami ruinach domu udało się odnaleźć kanarka i teraz przenosi swojego przyjaciela w bezpieczne miejsce, czy pełne determinacji spojrzenia mieszkańców stolicy wznoszących wspólnie zapory i stanowiska obronne.
Proszę przybliżyć zagadnienia związane z UNRRA: kiedy powstała ta organizacja i na czym skupiała się jej działalność?
Po wojnie świat z bólem zliczał straty. Zginęły miliony ludzi, wsie i miasta zostały zburzone, wypalone, zakłady pracy były w ruinie, ziemia leżała odłogiem – zryta okopami, lejami, skrywając w sobie miliony min i niewybuchów. Ludziom groził głód, epidemie, śmierć. Wcale nie było pewne, czy świat zdoła się podźwignąć z zapaści, w jakiej się znalazł. Z pomocą przyszła UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administration). Organizacja powstała w końcu 1943 r. i działała formalnie do 30 września 1948 r. Zaoferowała pomoc materialną i szerokie wsparcie krajom poszkodowanym okupacją, dostarczając darów rzeczowych, usług, potrzebnej opieki, dając podwaliny ożywienia gospodarczego i odbudowy społeczeństw – jak myślano z nadzieją - w duchu braterstwa i demokracji.
Jakie miała znaczenie dla odbudowy stabilności powojennego świata?
Wsparcie przychodziło w najtrudniejszym dla przetrwania momencie, kiedy właściwie nie było nic poza rozpaczą i zwątpieniem. Organizacja oferowała nieodpłatne dostawy darów, kraje będące beneficjentami pomocy nie musiały później za nie zwracać pieniędzy. W sumie 48 krajów świata przystąpiło do UNRRA. Państwa niedotknięte wojną i te uczestniczące, ale nieokupowane opodatkowały się na rzecz pomocy w wysokości 1% swojego dochodu (USA, Kanada, a także Wielka Brytania i Australia znacząco zwiększyły swój udział), oferując w tej kwocie dostawy, o które prosiły kraje poszkodowane. Do akcji dołączyło i zgłosiło dodatkowo pewne kwoty 12 państw oraz liczne organizacje społeczne, fundacje, osoby prywatne - wszyscy przejęci tragedią krajów, przez które przetoczyła się wojna.
UNRRA starała się działać transparentnie, dlatego dokumentując swoją działalność, angażowała do pracy znanych dziennikarzy i fotoreporterów m.in. z USA i Wielkiej Brytanii. Co mieli uwieczniać?
Pomoc była oferowana krótkoterminowo, by umożliwić przetrwanie najtrudniejszego okresu, na czas niezdolności kraju objętego wsparciem do płacenia w walucie wymienialnej za dostawy i usługi. Podstawowe środki finansowe przeznaczone na zakup produktów i wykonanie usług pochodziły ze wspomnianych wkładów krajów członkowskich. Działania UNRRA stanowiły ogromne wyzwanie, w takiej skali dotąd nigdy nie podejmowane. Było to spowodowane rozmiarem tragedii, a co za tym idzie – zgłaszanych potrzeb, a stąd związaną z nimi koniecznością zgromadzenia olbrzymich ilości towarów, środków transportu, jak również zaangażowania odpowiednio licznej grupy specjalistów.
Warto przypomnieć, że Polska była jednym z największych beneficjentów UNRRA, chociaż pojawiła się obawa, czy ta pomoc w ogóle nadejdzie. Było to związane z uzależnieniem przez Moskwę dopuszczenia UNRRA na ziemie polskie od uznania oraz podpisania odpowiednich umów z nowymi podporządkowanymi im władzami. Dlatego Sowieci zgodzili się na pierwsze dostawy do Polski dopiero w połowie 1945 r., po cofnięciu uznania dla rządu RP na emigracji. Ostatecznie Polska otrzymała z UNRRA pomoc w wysokości 481 mln ówczesnych dolarów.
Dokumentacja filmowa i fotograficzna miała stanowić dodatkowe zabezpieczenie, że dostarczana pomoc wykorzystywana jest właściwie, zgodnie z podpisaną umową, a ewentualne kwoty uzyskiwane z tego tytułu w krajowym obrocie towarowym idą na cele odbudowy.
Muszę zapytać o inspirację związaną z tytułem publikacji. Skąd taki pomysł?
Julien Bryan przyjechał w 1946 r. do Polski "przy okazji". W rzeczywistości chciał nakręcić film o Rosji sowieckiej, pokazać jej mieszkańców i ich problemy po wojnie, do tego w warunkach srogiej zimy. Stąd nadał projektowi tytuł: "Rosyjska zima". Ponieważ jednak zachowało się mniej więcej tyle samo zapisków Bryana z pobytu w Polsce, kiedy oczekiwał na sowiecką wizę, postanowiliśmy nadać książce bardziej adekwatny tytuł: "Polska jesień, rosyjska zima".
Czy Bryan zrealizował swój plan i produkcja ta powstała?
Nie, Bryan porzucił swój projekt. A wykonana dokumentacja przez pół wieku spoczywała niedostępna w Nowym Jorku.
Jak Bryan wspominał pobyt w Polsce w 1946 roku?
Bryan przyjechał do Polski pomiędzy dwoma ważnymi wydarzeniami: po sfałszowanym przez komunistów referendum, a przed pierwszymi po wojnie wyborami powszechnymi - jak dziś wiemy, których wynik także sfałszowano. Bryan nie śledził jednak walki politycznej, przyjechał by dokumentować pomoc UNRRA. Oglądał przy tym przerażające ślady wojny i miał cichą nadzieję, że odnajdzie wszystkich bohaterskich ludzi, których poznał w tragicznych dniach oblężenia Warszawy w 1939 r. Wyrażał nadzieję, że Polska podźwignie się ze zniszczeń, podziwiał i cieszył się z każdego zaobserwowanego przejawu odradzania się życia, z radzenia sobie z trudnościami dnia codziennego.
Co najczęściej fotografował? Jakie tematy go interesowały?
Rejestrował ślady wojny. Ale z równym pietyzmem dokumentował odradzające się wśród ruin życie. Stąd postaci ludzi na zgliszczach ich domów, wnętrza prowizorycznych mieszkań, malutkie sklepiki w suterenach i na uprzątniętych z gruzu parterach domów, czy tak chętnie fotografowane przez niego niewielkie targowiska, pokazujące witalność oraz przedsiębiorczość Polaków. Szukał też śladów działalności UNRRA, sprowadzanych przez organizację produktów: żywności, sprzętu i innych.
Wśród zdjęć Warszawy z 1946 roku znajduje się kilka kolorowych fotografii m.in. przedstawiających ruiny kościoła na Placu Trzech Krzyży. To unikatowe zdjęcia?
Niezwykle mało zachowało się fotografii kolorowych z tego czasu i każda jest cenna. Julien Bryan wykonał kilka kolorowych zdjęć we wrześniu 1939 r. i podobnie kilka kolorowych zrobił w czasie wizyty w 1946 r. Wszystkie odnalezione pokazujemy w albumie. Zresztą fotografie to ogromny atut tej publikacji.
Bryan relacjonował też swój pobyt w Rosji. Wiele rzeczy go zaskoczyło, ale przede wszystkim chyba to, że od lat 30. do 1947 roku niewiele się tam zmieniło. Wskazywał także na odgrodzenie sowieckiego społeczeństwa od świata zewnętrznego – rzecz wydaje się dziś tak aktualna. Jak postrzegał Rosjan?
To przykład, że historia potrafi się powtórzyć, a książka historyczna może dotknąć spraw aktualnych. Zamiarem jego było zbliżenie społeczeństw, sowieckiego i amerykańskiego. Bryan jechał z nadzieją, że pokaże problemy prostych ludzi, przemiany kraju, ale do prawdy o Rosji sowieckiej i jej społeczeństwie nawet się nie zbliżył. Powielił jedynie propagandowy obraz narzucony przez tamtejsze władze i może dlatego ostatecznie porzucił swój projekt. Mógł zwiedzać, oczywiście pod kontrolą wyznaczonych urzędników, obszar działania UNRRA, tj. zgłoszone uprzednio i uzgodnione miejsca oraz obiekty na Białorusi i Ukrainie. Ukryto przed nim m.in. fakt wystąpienia kolejnego wielkiego głodu na Ukrainie, który przyniósł tysiące ofiar. Tak samo Sowieci postąpili w czasie niewiele późniejszej wizyty Johna Steinbecka. Trzeci z wielkich aliantów z czasów II wojny realizował w tym czasie własny projekt, brutalnie ujarzmiając kraje Europy Środkowo-Wschodniej, od Bałtyku po Morze Czarne, i idea zbliżenia między narodami interesowała go jedynie jako skuteczne narzędzie kłamliwego oddziaływania propagandowego. W rzeczywistości społeczeństwo ZSRR funkcjonowało izolowane od świata zewnętrznego, pod obejmującą niemal wszystkie przejawy życia presją władzy, a zaobserwowane przez Bryana przejawy poluźnienia systemu okazały się tymczasowe, wynikały jedynie z potrzeby mobilizacji ludności do ogromnego poświęcenia i wysiłku podczas wojny. Tym niemniej spostrzeżenia Bryana zapisane w notatkach czy na fotografiach wydają się ciekawe dla zrozumienia podstaw ruskiego (sowieckiego) miru: tworzenia mitów, kreowania rzeczywistości, czy bezwzględnie egzekwowanej uległości wobec władzy.
Ciekawa jest także kwestia priorytetów, jakimi kierowały się dwa narody – Polacy i Rosjanie. Bryan zauważył, że o priorytety odbudowy w ZSRR były zupełnie inne. W Polsce dbano o ojcowiznę i miejsca pracy, a w Rosji?
W Warszawie opowiadano z humorem, że bardzo szybko odbudowano 1/4 miasta. Po prostu odgruzowano partery wypalonych kamienic, najczęściej trzypiętrowych. Tam skupiało się powojenne życie: otwierano sklepiki, punkty usługowe, jadłodajnie, kawiarnie, nawet niezwykłe wśród ruin kwiaciarnie. Natomiast w Rosji sowieckiej, co zaobserwował Bryan, odbudowa zaczynała się od wielkich gmachów rządowych, urzędów, budynków publicznych. Należy jednak pamiętać, że zapiski oraz fotografie Bryana przedstawiają obraz życia w Polsce i Rosji sowieckiej w okresie przejściowym, dzisiaj mało znanym - zaraz po wojnie i tuż przed zaciśnięciem się oków stalinizmu oraz początkiem zimnej wojny.
Dziękuję serdecznie za rozmowę!