Jacek Maciejewski – „Adventus episcopi. Pozaliturgiczne aspekty inauguracji władzy biskupiej w Polsce średniowiecznej” – recenzja i ocena
Bydgoski badacz, od lat zajmujący się środowiskiem kościelnym w średniowiecznej Polsce, przygotował kolejną pozycję związaną z najważniejszymi hierarchami Kościoła polskiego. Tym razem postawił sobie za cel przyjrzenie się rytuałowi adventus episcopi. Badania nad inauguracją władzy biskupiej w okresie średniowiecza są całkiem nieźle rozwinięte na zachodzie Europy. W Polsce jednak średniowieczne ceremonie inauguracyjne nie wzbudzały jak dotąd szczególnego zainteresowania historyków.
Praca składa się z z wprowadzenia, czterech rozdziałów, zakończenia oraz wykazu skrótów, bibliografii, osobnych indeksów nazw osobowych i geograficznych oraz streszczenia w języku angielskim. Dwa pierwsze rozdziały dotyczą starożytnych korzeni i średniowiecznego rozwoju rytuału w Europie zachodniej, dwa ostatnie odnoszą się do recepcji i przebiegu tej ceremonii na ziemiach polskich.
Rozdziały przedstawiające genezę obrzędu wjazdu biskupiego do miasta oparte zostały na zachodnioeuropejskich źródłach i opracowaniach, z przewagą literatury anglosaskiej. Autor w ciekawy sposób przedstawia rozwój i rozprzestrzenianie się ceremonii powitalnej wśród biskupów europejskich, jej zróżnicowanie lokalne i przebieg uroczystości. Ilość zachowanych wzmianek źródłowych pozwala na bliższe przyjrzenie się poszczególnym etapom ceremonii. Mimo różnic poznajemy szkielet uroczystości, wokół którego rozbudowywano inne punkty celebry. Jest to materiał, przyznać trzeba, w niektórych momentach barwny i intrygujący. Przybliżenie podstawowych tez i przykładów ze źródeł i nauki europejskiej polskiemu czytelnikowi, który niekoniecznie posiada dostęp do wymienionych w pracy pozycji obcojęzycznych, jest niewątpliwym plusem recenzowanej pozycji.
Przechodząc na grunt polski, autor natknął się na problem nie do przebrnięcia: stan zachowania źródeł i zawartość tych, które przetrwały. Dlatego w trzecim rozdziale, poświęconym przejęciu i funkcjonowaniu rytu adventus w Polsce, Maciejewski chwyta się wzmianek w głównej mierze niezwiązanych z biskupami polskimi. Analizuje zatem wjazdy królewskie, podejmowanie znamienitych gości z zagranicy (Ottona III czy św. Ottona z Bambergu). Stara się również ukazać momenty, w których – jego zdaniem – mogło nastąpić wprowadzenie rytuału przez hierarchów. Nie mogąc jednak znaleźć odpowiednich przykładów, stwierdza, że dopiero w XV w. zaczęto nieco częściej stosować rytuał adventus. Ostatni rozdział jest ukazaniem więc tego, co da się wyczytać ze źródeł XV- i XVI-wiecznej proweniencji. Maciejewski przedstawia w nim: kiedy odbywały się w Polsce uroczystości, ile trwały, kto w nich brał udział, jak przebiegały.
Styl pisarski książki nie jest męczący, autor potrafi swobodnie przechodzić od jednej kwestii do następnej, dlatego pozycję czyta się bardzo sprawnie. Trzeba jednak zwrócić uwagę na brak doprecyzowania, czym dla autora jest adventus. Co prawda na początku pisze, że jest to jedna z najważniejszych ceremonii związana z obejmowaniem władzy (s. 7), ale na następnej stronie czytamy: „Późnośredniowieczny rytuał intronizacji biskupiej związany z uroczystym wejściem do miasta ([adventus])” (s. 9). Cóż więc bada historyk? Jedynie ceremonię wkroczenia do miasta czy również i to, co następuje po niej? Z lektury książki wynika, że adventus dla autora jest zbiorem pewnych zrytualizowanych i odpowiednio zhierarchizowanych czynności. Prócz samego wkroczenia do miasta i przemarszu od murów miejskich do katedry, jest to: noc w klasztorze, przywitanie nowego ordynariusza przed murami miejskimi, odprawienie przez niego pierwszej mszy czy wydanie uczty. Nie dowiadujemy się o tym jednak expressis verbis od historyka. Co więcej, badacz dość często żongluje terminami. I tak, na określenie wjazdu biskupa do miasta używa określeń: ingres, adventus, wjazd, wejście, introit, czasem nawet intronizacja. Brak doprecyzowania powoduje pewien zamęt terminologiczny.
Podobnie zastanawiam się, czy używanie terminu „prałat” na określenie biskupa jest odpowiednie. Prałatami w dokumentach określano głównie ordynariuszy diecezji, jako najważniejszych duchownych i polityków Królestwa. Słowo to ma jednak również węższe znaczenie: określa kanonika pełniącego określoną funkcję w kapitule (np. dziekana, kustosza, scholastyka). Kilkakrotnie w treści książki pojawiają się „prałaci i kanonicy”, przez co można się zastanawiać, o jakich prałatów chodzi. Oczywiście, wprawiony czytelnik od razu pochwyci różnicę między używaniem obu terminów, jednak warto używać konkretnych terminów w odniesieniu do jednego zjawiska czy grupy osób. O wiele częściej określenie osoby biskupa „prałatem” pojawia się w części „europejskiej”, widziałbym więc w tym również wpływ zachodniej historiografii. W części „polskiej” częściej już występuje „hierarcha”, „ordynariusz” itd.
Poszukując analogii do sytuacji w Polsce, Maciejewski odwołuje się do czeskich przykładów. Wskazuje na różnice między biskupstwem praskim a ołomunieckim. Wiadomo, że biskupi prascy w początkach funkcjonowania diecezji odbywali ingresy, podczas gdy o ołomunieckich wzmianek brak. Przyczyn takiego stanu rzeczy historyk szuka w większym uzależnieniu morawskich hierarchów od władcy oraz podległości biskupstwa praskiego arcybiskupstwu w Moguncji, co miało sprzyjać dążeniom do manifestowania pozycji przez praskich ordynariuszy. Skądinąd wiadomo jednak, że i biskupi prascy byli bardzo często związani z książętami czeskimi. Nie lekceważę za to wpływu Kościoła Rzeszy na recepcję ingresów praskich. Wydaje się, że potrzeba bardziej gruntownych studiów na ten temat. Czy i w późnym średniowieczu w Pradze i Ołomuńcu odbywał się uroczysty adventus ?
Ciekawi, jak sytuacja wyglądała w innym świeżo schrystianizowanym kraju, czyli na Węgrzech. Czy również tam nie ma w źródłach wzmianek o ingresach biskupich w X-XIV stuleciu? Niestety, autor analogii węgierskich nie rozpatrywał. Jako postulat badawczy można również zaproponować poszukiwania tego, czy występowały i jak wyglądały ewentualne ingresy na innych ziemiach – używając określenia ukutego przez Jerzego Kłoczowskiego – „młodszej Europy”, czyli prócz Polski, Czech i Węgier także w Skandynawii lub Inflantach. Może było to zjawisko typowe dla krajów odznaczających się krótszą tradycją chrześcijańską od państw takich jak Francja i Anglia czy biskupstw włoskich i zachodnioniemieckich, posiadających przynajmniej wczesnośredniowieczne korzenie chrześcijaństwa?
Rezultat poszukiwań skłania autora do wniosku, że aż do XV stulecia na ziemiach polskich rytuał ten nie był praktykowany przez biskupów, co wynikało z braku zgody władców na ich odbywanie. Trudno z pełnym przekonaniem zgodzić się z tezą o zakazie odbywania uroczystych wjazdów do miasta. Czyżby pierwsi władcy polscy mieli słabszą pozycję w państwie niż XV-wieczni Jagiellonowie? Czy siła pochodzenia nie zapewniała pierwszym Piastom silniejszej pozycji niż królom w zasadzie elekcyjnym (chociaż w obrębie dynastii)? Nie wiemy co prawda, jak wyglądało mianowanie biskupów w Polsce XI-XII w., ale nie ulega raczej wątpliwości, że głównymi decydentami w tej kwestii byli władcy piastowscy. A zatem, skoro XV-wieczne ingresy miały służyć deklaracji woli monarchy, to czemu miały nie robić tego uroczyste wjazdy biskupów w XII w.? Nie wiemy też, czy najwcześniejsi biskupi byli związani wcześniej z ośrodkami, których zostawali ordynariuszami (tak samo, czy byli blisko związani z księciem). Jakkolwiek zgadzam się, że translacje biskupie – przechodzenie biskupów z diecezji mniej prestiżowych do tych o większym znaczeniu (i lepszym uposażeniu) – mogły wywrzeć duży wpływ na rozwój ceremonii adventus, to jednak należałoby mieć chyba na uwadze fakt, że już wcześniej biskupi nie musieli być związani z nową diecezją.
Można wskazać na pewne braki bibliograficzne. Pisząc o wzroście znaczenia i majątków biskupów polskich, Maciejewski nie odwołał się do prac Sławomira Gawlasa, który niejednokrotnie poruszał to zagadnienie, szeroko rozpatrując przemiany, jakie zachodziły na ziemiach polskich w XIII stuleciu, czy artykułu Marcina Pauka i Ewy Wółkiewicz o wpływie wzorców pochodzących z Rzeszy na Kościół polski. O przysięgach arcybiskupich z pierwszej połowy XV w. pisała już Marta Czyżak w pracy poświęconej gnieźnieńskiej kapitule katedralnej tego okresu. W końcu, chyba najważniejsza uwaga: autor pisze, że średniowieczne ingresy nie były przedmiotem zainteresowania historyków. Nie wspomina jednak o pracach dotyczących analizy takich ceremonii biskupów wrocławskich, wileńskich czy warmińskich w okresie nowożytnym.
Moim zdaniem Maciejewski nie odpowiedział przekonywająco również na jedno z najważniejszych pytań: dlaczego ingresy biskupie w Polsce późnośredniowiecznej nie znalazły odbicia w źródłach pisanych? Nie można oczywiście wszystkiego zrzucać na stan zachowania materiału, czego na szczęście autor nie robi. Czy jednak rzeczywiście za ważniejszą uważano konsekrację biskupią, ceremonię stricte wewnątrzkościelną, od publicznego pokazania się nowym diecezjanom i manifestacji pozycji hierarchy? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, jednak nie jestem też przekonany do tezy Maciejewskiego.
Pomimo wątpliwości wobec niektórych wniosków końcowych i tez niniejszej pracy, które zostały zasugerowane w recenzji, omawianą książkę warto polecić osobom zajmującym się pozareligijnymi aspektami funkcjonowania Kościoła w średniowieczu, najważniejszymi duchownymi polskimi czy badającym przebieg rytuałów w społecznościach wieków średnich. Docenić należy zebranie rozproszonego materiału i próbę jego analizy. Późnośredniowieczne ingresy biskupie nie były jak do tej pory dokładnie przeanalizowane, praca ta stanowi więc pewne novum w polskiej historiografii (późno-)mediewistycznej.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska--