Ismail Kadare – „Most o trzech przęsłach” – recenzja i ocena
Ismail Kadare – „Most o trzech przęsłach” – recenzja i ocena
Albania ogniskuje w sobie burzliwe dzieje całego kontynentu. Ta niepozorna kraina już od czasów starożytnych naznaczona jest licznymi śladami kultur i ludów, których już nie ma. Rozsiane w różnych miejscach pomniki ich świetności oraz kultywowanie pamięci miejsca budowało specyficzne poczucie odrębności. Dwudziestowieczne dzieje Albanii to również pasmo licznych tragedii, przemarszu obcych wojsk, przemian ustrojowych. Choć położona jest na Bałkanach, to łapie życiodajny oddech dzięki położeniu nad Adriatykiem.
Narratorem recenzowanej powieści jest stary katolicki mnich, Gjon, który dostrzega to, czego nie chcą widzieć zadufani w sobie wielcy tego świata: nadchodzącą zagładę. „Spieszę się, ażeby spisać tę kronikę, albowiem czasy są ponure, a przyszłość stała się niejasna jak nigdy dotąd” – w tych słowach zwraca się do nas autor i zrazu zwraca uwagę czytelnika, albowiem „kolejne nieszczęście rysuje się na horyzoncie: państwo tureckie. Cienie jego minaretów powoli docierają aż tutaj (…).Od wieków sąsiadowaliśmy ze starą ziemią Greków, a oto teraz, bezsensownie i niepostrzeżenie, niby w złym śnie, obudziliśmy się pewnego poranka jako sąsiedzi imperium Osmanów”.
Tytułowy most przecinający Ujanę Zwodniczą jest tutaj symbolem, który miast łączyć – podzielił. Jest też antycypacją przyszłych losów narodu, który zrodzi Skanderbega. Wewnętrzne konflikty podsycane ambicjami albańskich książąt, ignorancją i arogancją, ale też w wymiarze lokalnym – w tle majaczą interesy kontrolujących żeglugę rzeczną. Ta burza dziejowa, która z perspektywy ludzi prowadzących dotąd leniwe życie w zgodzie z naturą, staje się ledwie zwiastunem nadchodzących nieszczęść. Katolicka Albania czasów Gjona stanie się państwem w większości muzułmańskim, lecz dzięki nieprzejednanej postawie Albańczyków nie dojdzie do całkowitej islamizacji kraju.
Diabelski grzbiet i zwiastun przyszłych nieszczęść, czy może nieuchronność dziejowa i szansa dla zamkniętego świata? A może widomy znak przyspieszenia procesów dziejowych, w których klęski naprzemiennie będą pojawiać się ze zwycięstwami? Lub raczej: regresu, jaki przyniósł najazd Osmanów, po którym bunty były jedynie aktami rozpaczy i wynikiem potrzeby podtrzymywania tożsamości narodowej?
Czy zbrodnią było postawienie mostu, który urósł do rangi symbolu rywalizacji wielkich kosztem małych? Czy raczej zbrodnią była, jak głosi legenda, specyficzna ofiara złożona bóstwom wodnym: zamurowanie człowieka żywcem w jednym z przęseł? Stary, odchodzący świat, pełen sprzeczności, musi ustąpić nowemu.
Aby zmylić cenzurę komunistyczną, Kadare stosował alegorie i aluzje, wykorzystywał bogactwo legend i przypowieści. Tak też jest w wypadku legendy o Zamku Rozafy, który na potrzeby powieści uczynił mostem przecinającym kapryśną rzekę. Ach, jakaż to szkoda, że Kadare odmówił przyjęcia urzędu prezydenta, gdy proponowano mu go w latach dziewięćdziesiątych! Gdy pracował nad swoją książką, Albania Envera Hoxhy była od niedawna państwem, które oficjalne proklamowało ateizm, a praktyki religijne były surowo zakazane. Prześladowania sprowadziły do jednego mianownika chrześcijan i muzułmanów…
„Most o trzech przęsłach” nie jest powieścią z kluczem o dalekiej krainie, którą część turystów uwzględnia na swoich wakacyjnych szlakach. Nie jest i nie może być traktowana wyłącznie jako ciekawostka, pomnik egzotycznej dla nas kultury lub po prostu dzieło kolejnego wybitnego pisarza, którego twórczość warto kiedyś poznać. To szalenie aktualna lektura, a zarazem ponadczasowa przestroga dla Europy.
Przyznam, że nie miałam dotąd styczności z dziełem Ismaila Kadarego. „Most” nie jest powieścią, którą zapomina się po rozpoczęciu kolejnej lektury. Wielka w tym zasługa świetnego przekładu autorstwa Marka Jeziorskiego – w tym miejscu wypada podziękować Wydawnictwu Sedno za propagowanie twórczości wielkiego pisarza. Teraz wiem, że sięgnę również po inne prace tego autora.
Nazwisko Kadarego przez wiele lat było wymieniane w ścisłym gronie kandydatów do literackiej Nagrody Nobla. Albański pisarz nie był wszak postacią anonimową na Zachodzie. Może Zachód nie zrozumiał w pełni bogactwa jego twórczości. Z całą pewnością nie zrozumiał złożonej historii Albanii. Ismail Kadare nie doczekał tego wyróżnienia – zmarł 1 lipca 2024 roku.