Iskry nadziei na Bliskim Wschodzie?

opublikowano: 2010-01-20, 22:09
wszelkie prawa zastrzeżone
Wydarzenia ostatnich lat na Bliskim Wschodzie wskazują, że jednak może istnieć realna szansa na pokój w regionie – twierdzi prof. Jonathan Goldstein, historyk z University of West Georgia.
reklama
Autorem jest Jonathan Goldstein, profesor historii na University of West Georgia. Specjalizuje się on w dziejach Azji Wschodniej, w tym między innymi historii diaspory żydowskiej w Chinach. Wielokrotnie odwiedzał Jerozolimę, gdzie obecnie prowadzi badania naukowe. Tekst został pierwotnie opublikowany 22 grudnia 2009 roku w History News Service pod tytułem hreads of Hope Glimmer in the Middle East. Przedruk i tłumaczenie za zgodą administracji serwisu w ramach rubryki Spojrzenie zza oceanu, mającej na celu prezentację polskiemu czytelnikowi przykładów amerykańskiej publicystyki historycznej.

Palestyńczycy w Strefie Gazy wybrali w wyborach fundamentalistyczny, islamistyczny Hamas, który rok temu rozpoczął codzienne bombardowanie wiosek środkowego i południowego Izraela. Państwo żydowskie odpowiedziało w styczniu 2009 roku, uderzając na Gazę w ramach operacji wojskowej „Płynny ołów”. Wszelako, od czasu trzytygodniowej wojny trwa de facto respektowane przez Hamas zawieszenie broni, a negocjacje nad wymianą więźniów postępują. Zajadły konflikt możemy obserwować nie tyle między Izraelem i Hamasem, co raczej między Hamasem i umiarkowanym palestyńskim prezydentem Mahmudem Abbasem oraz jego świecką partią Fatah. Na naszych oczach rozgrywa się wojna domowa tych dwóch palestyńskich frakcji.

Także północna granica z Libanem od miesięcy jest zadziwiająco spokojna, chociaż bojówkarze z Hezbollahu, uzbrojeni w irańską broń, grożą wznowieniem 34-dniowej „wojny zastępczej” z lata 2006 roku.

W pamięci warto mieć jeszcze wydarzenia z szerszego, regionalnego kontekstu. Izrael i w dominującym stopniu muzułmańska Turcja utrzymują niezmiennie, od 1949 roku, pełne relacje dyplomatyczne. Chociaż współpraca na płaszczyźnie wojskowej miała swoje wzloty i upadki, to z innych dziedzin należy odnotować, że w 2003 roku aż 300 000 izraelskich turystów odwiedziło turecki kurort w Antalyi. Także w ubiegłym roku miasto to było najczęściej wybieranym celem izraelskich wyjazdów.

Na granicy syryjsko-izraelskiej ofiar nie zanotowano już od 1973 roku. Porozumienie Izraela i Syrii z 1974 roku, zawarte przy pośrednictwie Henry’ego Kissingera, Sekretarza Stanu w administracji Richarda Nixona, chyba ustanowiło rekord długości trwania, spośród wszystkich układów pokojowych w regionie. Na pewno przy rekordzie tym wstydliwie wyglądają losy wielu porozumień między państwami arabskimi. Co więcej, na przestrzeni ostatniego roku postępowały niebezpośrednie negocjacje syryjsko-izraelskie, prowadzone za pośrednictwem przede wszystkim Turcji, ale także Francji.

reklama
Wiec zwolenników Hamasu w Betlejem (fot. Soman, 2006, licencja: CC ASA 2,5).

Izrael i Jordania podpisały układ pokojowy 14 lat temu i po cichu rozwiązały ciągnący się przez lata spór graniczny o obszar nieformalnie nazywany dziś „Wyspą pokoju”. Obecnie izraelskie linie lotnicze El Al Israel Air Lines oferują kursy do stolicy Jordanii, Ammanu. Z kolei cywilne samoloty jordańskie, jako jedyne z krajów arabskich, przelatują nad Izraelem. Trwają negocjacje co do eksportu izraelskich minerałów z dna Morza Martwego za pośrednictwem jordańskiego portu w Aquabie oraz jordańskich produktów przez porty Izraela.

Wyłącznie chłodny pokój panuje natomiast między Izraelem i Egiptem rządzonym przez prezydenta Anwar Sadat, który odwiedził Jerozolimę 30 lat temu. Tak czy siak, obecne relacje oparte na traktacie pokojowym to stan o niebo lepszy od nieprzerwanej wojny, charakteryzującej trzy dekady przed wizytą Sadata. Przykładem chłodnych, ale pokojowych relacji jest wycofanie się Izraela z kurortu Taba na wybrzeżu Zatoki Akaba. Doszło do tego w 1988 roku po długich negocjacjach, prowadzących strony nawet przed Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Dziś dawne izraelskie hotele w Tabie znów są pełne izraelskich turystów.

Jerozolima – święto miasto trzech religii. Widok na Wzgórze Świątynne i Ścianę Płaczu. Fot. Bartłomiej Majchrzak.

Co najważniejsze, umiarkowany palestyński prezydent Mahmud Abbas pozostaje partnerem w negocjacjach dla Izraela i Zachodu. Doskonałym przykładem jego woli kooperacji było spotkanie z premierem Izraela Benjaminem Netanyahu oraz z prezydentem USA Barackiem Obamą w 2009 roku. Abbas odwiedzi też niemal na pewnoo czym można przeczytać np. na stronach Aljazeery. "] w dniu wigilii Bazylikę Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Jego symboliczną obecność – muzułmanina i sunnity – w tym kościele można odczytywać jako iskierkę nadziei dla umiarkowanych przedstawicieli różnych religii.

Zobacz też

Przetłumaczył z języka angielskiego: Kamil Janicki

Przypominamy, że felietony i eseje publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".

reklama
Komentarze
o autorze
Jonathan Goldstein
Profesor historii na University of West Georgia. Specjalizuje się w dziejach Azji Wschodniej, w tym między innymi historii diaspory żydowskiej w Chinach.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone